Myrmekofile: zwierzęta lubiące towarzystwo mrówek i to na tyle, że całe swoje życie, a przynajmniej jego większość, spędzają w mrowiskach, zaś ich zamiary wobec gospodarzy, mogą być negatywne, neutralne, a czasem nawet pozytywne. W tym artykule pokaże wam stworzenie, które przystosowało się właśnie do życia w mrowiskach. Najciekawsze jest jednak to, że spotkałem je na piaszczystej drodze, biegnącej przez iglasty las, z dala od jakiegokolwiek mrowiska!
Systematyka i wygląd
Mimo, że na pierwszy rzut oka wcale na takiego nie wygląda, mrowiszczak zalicza się do prostoskrzydłych (Orthoptera), a konkretnie do mrowiszczakowatych (Myrmecophilidae), rodziny blisko spokrewnionej ze świerszczami. W naszym kraju (i ogólnie w Europie Środkowej, a nawet Zachodniej), jest jedynym reprezentantem tej rodziny. Przy okazji jest również najmniejszym prostoskrzydłym w tej części starego kontynentu. Dorosły osobnik mierzy maksymalnie… 3,5 mm! Mało? To prawda, ale nie da się robić za olbrzymy, gdy trzeba mieszkać pośród maluchów.
Pod względem wyglądu, jego sylwetka jest krępa i dość… grubawa. Poza tym, jest zupełnie pozbawiony skrzydeł oraz oczu, za to jego czułki są grube i osiągają mniej więcej długość jego ciała. Służą mu bowiem jako narząd dotyku, za pomocą którego orientuje się w ciemnych, mrówczych korytarzach, więc nic dziwnego, że tak się u niego wykształciły. Ostatnia para nóg uległa przekształceniu w odnóża skoczne, dzięki którym, jak na takiego malucha, jest wstanie skakać naprawdę wysoko (miałem okazję to zaobserwować). Na końcu odwłoka znajduje się para rozstawionych na boki przysadek, natomiast u samic, pomiędzy nimi umiejscowione jest również krótkie, ale mocno zbudowane, spiczaste pokładełko.
Gdzie go można spotkać?
Oczywiście w mrowiskach. Na swój cel obiera te, należące do popularnych rodzajów mrówek, a więc hurtnic (Lasius spp.), mrówek leśnych (Formica spp.), gmachówek (Camponotus spp.) i wielu innych. Generalnie nie jest zbyt licznym stworzeniem, a ze względu na skryty tryb życia, widuje się go naprawdę bardzo rzadko. Naprawdę warto więc przyglądać się mrowiskom, ponieważ można w nich znaleźć zarówno mrowiszczaka, jak i wiele innych, myrmekofilnych owadów, równie rzadko spotykanych co on.
Tryb życia
Spotkany przeze mnie osobnik to samiczka. Oczywiście widać jak na dłoni, jej krótkie, ale mocno zbudowane pokładełko. Wiem to jednak, również z innego powodu. Mrowiszczaki rozmnażają się partenogenetycznie, a to oznacza, że samiczki nie potrzebują samców i mogą wydawać na świat potomstwo bez ich wkładu. Z tego powodu samce są niezwykle rzadko spotykane (z tego co wyczytałem, nie udało się znaleźć żadnego samca w Europie Środkowej). Kiedy samica uzna, że odpowiedni czas nadszedł, wówczas składa z jakieś 50 jaj. Później wylęgają się z nich młode mrowiszczaki, które linieją kilka razy, aż w końcu staną się dorosłe. Ich rozwój może trwać w sumie dwa lata.
A jak w ogóle wygląda życie mrowiszczaków w mrowiskach? Cóż, ze względu na ich skryty tryb życia, niektóre aspekty ich biologii wciąż nie zostały jeszcze dostatecznie poznane. Jeśli chodzi o kwestie pokarmowe, to wiadomo, że mrowiszczaki żywią się jajami oraz larwami mrówek (tylko kilka razy obserwowano, jak odżywiają się gromadzonymi przez gospodarzy zapasami). No dobrze, a jak w ogóle udaje im się sprawić, by same nie stały się obiadem mrówek? No właśnie to jest jeden z tych nie do końca poznanych aspektów. Jedna z teorii mówi, że mrowiszczaki maskują swoją obecność specjalnym zapachem, który sprawia, że mrówki je tolerują. Możliwe też, że kluczem do sukcesu jest ich umiejętność skakania i tym samym sprawnego umykania przed mrówczymi żuwaczkami. Jaka by jednak nie była odpowiedź, trzeba przyznać, że te małe, niepozorne świerszczyki, nauczyły się świetnie sobie radzić, dość brutalnie wykorzystując, bardziej od nich zaawansowane owady.
Jak zwykle, fajny tekst, i ciekawy owadzik :)Zastanawiam się, do czego w ogóle potrzebne są samce mrowiszczaka, skoro do najważniejszego są niepotrzebne? A może już dawno na wojnie wyginęły, znaczy – oni wyginęli 😉
Nie do uwierzenia. Coś takiego naprawdę istnieje?!
Gratulacje, że udalo Ci się spotkać to oryginalne stworzonko. 🙂
Nazywa się też oryginalnie:)
A ja głupi myślałem, że widziałem już wszystko 😉
Cudaczne stworzenie 🙂
kolekcja kosmitów nigdy się nie skończy ;-). Super obiekt.
Pingback: Fantastyka a rzeczywistości – kontrola umysłu | Kraniec Internetu
Super spotkanie! Bardzo zazdroszczę- chciałbym spotkać to cudo, ale dotychczas nigdy mi się nie udało:(