Zimowe stawonogi

Zimowa muchówka.W powszechnym przekonaniu, owady oraz pająki należą do tych zwierząt, które zimą przestają być aktywne, ponieważ zapadają wówczas w sen zimowy (konkretnie w stan diapauzy). W większości przypadków tak jest, jednak istnieje sporo wyjątków, które zdecydowanie przeczą tej opinii. Takie stawonogi określa się mianem krioentomofauny (więcej o niej napisałem tutaj) i w zależności od ich przystosowania się do zimowych warunków, dzieli się je na trzy grupy:

Chionobionty – stawonogi ściśle związane z zimową porą roku. Wykształciły szereg przystosowań, które umożliwiają im życie podczas mrozów.

Chionofil – do tej grupy zaliczają się gatunki, które można spotkać w trakcie zimy, ale pojawiają się również w cieplejszych miesiącach. Ich przystosowanie się do zimowej aury jest znacznie mniejsze, niż u poprzedników.  

Chionokseny – wśród tych stawonogów znajdziemy przede wszystkim te, które zimą pojawiają się całkowicie przypadkowo, wywabione ze swoich zimowisk głównie w wyniku odwilży oraz zaskoczone nagłym pojawieniem się śniegu i niższych temperatur. Najczęściej nie są w żaden sposób przystosowane do panujących wówczas warunków.

Stawonogi pojawiające się zimą są na tyle wyjątkowe, że postanowiłem napisać o nich całe mnóstwo artykułów, które znajdziecie właśnie w tej zakładce.


Opisy konkretnych gatunków


Pośnieżki (Boreus spp.)

Ponowiec (Chionea sp.)

Zaleszczotek (Neobisium sp.)

Gibbaranea gibbosa

Pająki, którym niestraszny jest mróz


Zima


Podkorowe stawonogi

Krioentomofauna, czyli zimowy świat owadów

Styczniowy świat stawonogów

Świat marcowych chionoksenów


Przedwiośnie


Przebudzenie – wodny świat owadów i innych bezkręgowców

Przebudzenie – wodny świat larw owadów

Przebudzenie wśród owadów lądowych

2 comments on “Zimowe stawonogi

  1. Świetny blog 😀 Bardzo trudno mi „zaimponować”, bo sama jestem pasjonatką i dodatkowo „grzebułą” tzn. uważam, że skoro już cokolwiek się publikuje w jakiejś dziedzinie powinno to być wszechstronne i wyczerpywać temat – nie znoszę tekstów powierzchownych, chyba że są tylko sygnałem i odsyłają wprost do poważnych źródeł. Odnosi się to szczególnie do blogów i vlogów, które są zazwyczaj „przegadane”, ale treści w nich niewiele :/
    Tu czytam z zainteresowaniem i czuję, że po zapoznaniu się z artykułem mam już nie tylko zielone pojęcie o tym, co właśnie przeczytałam. Może troszkę mi brakuje czasem odniesienia do zdrowia człowieka i zwierząt domowych – na ile ukąszenia są w ogóle możliwe, a jeśli już się tak stanie, to czy skutki mogą być źródłem problemów (np. martwicy tkanek, nawet niewielkiej, czy reakcji anafilaktycznych – jedne substancje mają znaczne właściwości uczulające, inne mniej).
    Tak czy inaczej: „dla mnie bomba” 😀

Dodaj komentarz