Bąk bydlęcy to muchówka, obok której trudno przejść obojętnie. Zwłaszcza jeśli natrafimy na samicę. Może się bowiem zdarzyć, że podleci do nas, aby spróbować nas ukąsić. Na szczęście zdarza jej się to znacznie rzadziej niż mniejszym krewniakom, ale rzadziej, nie znaczy wcale. Kilka razy się zdarzyło, że próbowała mnie atakować, choć na szczęście ani razu nie udało jej się mnie ukąsić. Znacznie mniej szczęścia mają krowy, konie i inne większe zwierzęta, ponieważ to one są głównym celem ataku tej muchówki. Ze względu na jej wampiryczną naturę, na pewno wiele osób ją kojarzy, choć niekoniecznie pod jej prawidłową nazwą. Bąk bydlęcy często jest bowiem błędnie nazywany gzem. Prawdziwe gzy to jednak zupełnie inne muchówki, które nie mają z bąkiem wiele wspólnego. Wspomnę o nich zresztą pod koniec artykułu. Na razie jednak skupmy się bąku bydlęcy, który trzeba przyznać, jest naprawdę bardzo ciekawy.
Systematyka
Nasz bohater należy do rodziny bąkowatych (Tabanidae), która liczy w naszym kraju około 50 gatunków. Poszczególne bąki są do siebie bardzo podobne i niełatwo je od siebie odróżnić. Nie inaczej z bąkiem bydlęcym, który jest dość trudny do rozpoznania. Szczególnie łatwo można go pomylić z bąkiem brązowym. Bąk bydlęcy jest jednak od niego trochę mniejszy, a do tego ma wyraźny, zielony połysk na oczach. Najważniejszą różnicą są jednak żółte plamki, które biegną przez środek odwłoka. U bąka bydlęcego są trójkątne, ostro zakończone i często sięgają niemal górnej krawędzi tergitów. U bąka brązowego są bardziej zaokrąglone i znacznie krótsze.
Może i bąk bydlęcy jest mniejszy od swojego krewniaka, ale to nie znaczy, że jest mały. Wręcz przeciwnie, to jedna z większych muchówek w naszym kraju. Jego długość waha się od 1,9 do 2,4 cm. Dodatkowo ciało bąka jest szerokie i masywne, przez co wygląda na jeszcze większego. Tym, co szczególnie zwraca w nim uwagę, to jego duże oczy złożone, które opalizują piękną, zieloną barwą, ale nie ma na nich żadnych pasków. Te ostatnie pojawiają się u bąków z rodzaju Hybomitra, więc warto zwracać na to uwagę, jeśli chcemy je odróżnić. Bąk ma bardzo dobry wzrok, co przydaje mu się przy szukaniu potencjalnych ofiar. U samicy oczy są rozdzielone, natomiast u samca wyraźnie się ze sobą łączą. Bąk posiada też trzy przyoczka, czyli oczka proste, które służą m.in. do rozróżniania pory dnia.
Kolejną częścią ciała bąka, której warto poświęcić trochę więcej czasu, jest jego potężny aparat gębowy typu tnąco-ssącego. Dzięki niemu, samica może przeciąć skórę żywiciela, aby zlizać spływającą krew. Jest to więc inny typ aparatu gębowego niż u komara, który ma aparat gębowy typu kłująco-ssącego. Ubarwienie bąka bydlęcego jest czarno-brunatne, zaś na jego odwłoku znajdują się wspomniane przeze mnie wcześniej żółte, trójkątne plamy. Taka barwa ma najpewniej upodobnić tę muchówka do jakiejś dużej osy i trzeba przyznać, że nieźle mu to wychodzi, bo lecącego bąka faktycznie można z nią pomylić.
Gdzie go można spotkać?
Pospolity w całej Polsce. Najczęściej można go znaleźć na pastwiskach oraz w ich najbliższym sąsiedztwie, ale zalatuje też do lasów, na wilgotne łąki oraz w okolice zbiorników wodnych, a nawet do miast. Preferuje miejsca o wapiennych glebach. Dorosłe osobniki pojawiają się od maja do sierpnia.
Zdobywanie pożywienia
Bąk bydlęcy jest aktywny w ciągu dnia, zwłaszcza w czasie parnych, gorących dni i to właśnie wtedy poszukuje pożywienia. Podobnie jak u komarów, samce żywią się nektarem i innymi płynami pochodzenia roślinnego, natomiast samice piją krew, choć okazjonalnie mogą też spijać spadź i soki roślinne. Sam obserwowałem samice tych muchówek w trakcie zlizywania soku wyciekającego z pnia drzewa. Były tak bardzo na tym skupione, że w ogóle się mną nie interesowały, podobnie zresztą jak szerszenie i inne owady, które tam przylatywały. Pewnie samice bąków żywiłyby się tylko sokami roślinnymi, gdyby nie fakt, że do złożenia jaj potrzebują krwi ssaków. Jak już wspomniałem na początku, interesują je duże zwierzęta, takie jak bydło (stąd jego nazwa) i konie. Czasami mogą także atakować człowieka, ale zdarza się to zdecydowanie rzadziej. Bąk bydlęcy atakuje głównie w klatkę piersiową, plecy oraz nogi. Jeśli jednak mamy na sobie ubranie, nie musimy się go obawiać, ponieważ bąk nie jest wstanie przeciąć tkaniny.
Podczas szukania ofiary, samica bąka kieruje się głównie swoim wzrokiem. Szczególnie mocno interesują ją żywiciele o ciemnym ubarwieniu, jednak nie rzadko prowadzi to do komicznych pomyłek. Zdarza się bowiem, że bąki siadają na samochodach i próbują się na nich pożywić, ponieważ mylą je z dużymi ssakami. Być może właśnie dlatego pojawiają się w pobliżu dróg i nie rzadko widuje się przy poboczach osobniki potrącone przez pędzące auta. Wiedza o tym, jakie kolory preferują bąki, może być dla nas bardzo cenną wskazówką. Jeśli wybieramy się do lasu czy w okolice pastwiska, warto założyć jasne ubrania, ponieważ jest wtedy większa szansa, że bąki będą nas omijać. Zamiłowanie do ciemnych kolorów bąków jest wykorzystywane do konstruowania pułapek służących do ograniczania ich liczebności. Głównym elementem takiej pułapki jest namiot z ciemnego materiału, który jest połączony ze szklanym pojemnikiem. Po narzuceniu go na sztywną ramę wygląda jak duży ssak i przyciąga bąki jak magnes. W ciągu jednego dnia może się w nią złapać nawet kilkaset osobników.
Odławianie bąków może być czasami koniecznością, ponieważ potrafią się dać mocno we znaki hodowanym zwierzętom. Gdy przebywają na pastwisku, są przez nie nieustannie atakowane, a zdarza się, że jedno duże zwierzę może być atakowane w tym samym czasie nawet przez kilkadziesiąt samic bąków. Każda z nich może pobrać jednorazowo nawet 1 mililitr krwi, czyli tyle ile mieści się w małej strzykawce insulinówce. Nic więc dziwnego, że zwierzęta po ich atakach mogą być mocno osłabione, a to przekłada się na konkretne straty dla hodowców. Wraz z osłabieniem, zwierzęta mogą też tracić na wadzę, zaś jeśli chodzi o krowy, to mogą mieć obniżoną mleczność nawet o kilkanaście procent. Jakby tego było mało, bąki mogą też przenosić pasożytnicze pierwotniaki, nicienie oraz drobnoustroje wywołujące groźne choroby, takie jak tularemia, a nawet wąglik. Choroby przenoszone przez bąki mogą być czasami groźnie nie tylko dla zwierząt hodowlanych, ale też dla ludzi. Dodatkowo ukąszenie bąka bydlęcego może wywołać reakcję alergiczną.
Gody i życie larw
Samce, które są gotowe do rozrodu gromadzą się przy drzewach i roją się wysoko w koronach. Takie roje tworzą się we wczesnych godzinach porannych i działają na samice jak magnes, które zwinnym lotem kierują się w ich stronę. Gdy tak się stanie, samce szybko je zauważają i dochodzi między nimi do zbliżenia. Kopulacja bąków bydlęcych trwa zwykle ok. pięć minut. Jej początek ma miejsce w powietrzu, ale prędzej czy później kopulujące pary lądują na ziemi, gdzie kontynuują stosunek. Po kopulacji, zapłodnione samice zmierzają w stronę zarośniętych, podmokłych brzegów różnych zbiorników wodnych, po czym składają jaja na przybrzeżnych roślinach. Samica może złożyć setki, a nawet tysiące jaj, które umieszcza w dużych pakietach pokrytych specjalną wydzieliną ochronną. Początkowo pakiety mają kremową barwę, jednak z czasem ciemnieją i stają się ciemnoszare lub czarne.
Po wykluciu się z jaj, larwy spadają z roślin wprost na błotnistą glebę, gdzie odbywają dalszy rozwój. Po pierwszym linieniu nie pobierają pokarmu, lecz wędrują w kierunku miejsc, które są dobrze nasłonecznione. Następnie znów linieją i tym razem ich zachowanie się zmienia. Już nie ciągnie je do światła, a wręcz przeciwnie. Uciekają przed nim drążąc w ziemi korytarze. W tym okresie w końcu zabierają się odżywianie i trzeba przyznać, że pod tym względem mocno się różnią od dorosłych. Żywią się bowiem butwiejącymi fragmentami roślin oraz polują na różne bezkręgowce, takie jak mięczaki, dżdżownice czy larwy owadów. Jeśli w jednym miejscu występuje dużo larw, mogą zacząć zjadać inne larwy swojego własnego gatunku. Wiosną, po zimowaniu, larwy osiągają ponad 2 cm długości i podchodzą pod powierzchnię gleby, gdzie szukają suchszych miejsc, w których będę mogły się przepoczwarczyć. Stadium poczwarki trwa około 2-3 tygodnie. Dorosłe osobniki żyją od 30 do 60 dni.
Giez bydlęcy (Hypoderma bovis)

Giez bydlęcy – Wikimedia Commons/Wellcome Images/CC BY 4.0
Jak wspomniałem na początku, bąki często są mylnie nazywane gzami i sprawcą całego tego zamieszania może być giez bydlęcy, który ma podobną nazwę polską jak bąk bydlęcy. Oba te owady są muchówkami, ale należą do odrębnych rodzin. Giez bydlęcy zalicza się do gzowatych (Oestridae), chociaż w ostatnich latach część naukowców klasyfikuje go w odrębnej rodzinie podskórowatych (Hypodermatidae). Pod względem wyglądu giez bydlęcy wygląda zupełnie inaczej niż bąk bydlęcy. Przede wszystkim jest znacznie mniejszy, ponieważ dorasta najwyżej do 1,5 cm. Całe jego ciało jest pokryte licznymi, żółtawymi włoskami, a do tego znajdują się na nim ciemne pasy, przez co przypomina trochę trzmiela lub bzyga. Oczy gza są stosunkowo małe i czarne, a głowa, na której się znajdują, jest szeroka i trochę kanciasta. Giez różni się od bąka nie tylko wyglądem, ale także trybem życia. Dorosły osobnik żyje naprawdę krótko (najwyżej kilka dni) i nie pobiera żadnego pożywienia. Nie musimy więc obawiać, że giez nas ukąsi. Nie oznacza to jednak, że jest całkowicie nieszkodliwy.

Larwa gza bydlęcego – Wikimedia Commons/Wellcome Images/CC BY 4.0
Wręcz przeciwnie, larwy gza bydlęcego są pasożytami dużych ssaków hodowlanych, głównie bydła, ale atakują też konie, osły, kozy, a sporadycznie nawet człowieka. Po wylęgnięciu się z jaj, wgryzają się pod skórę żywiciela i wędrują do kanału kręgowego, gdzie usadawiają się w tkance tłuszczowej nadoponowej i pozostaje tam przez 3-4 miesiące. W tym okresie pobierają tlen z płynów tkankowych. W późniejszej fazie rozwoju, wędrują pod skórę grzbietu w okolice lędźwiowe i po około tygodniu linieje zmieniając się w larwę drugiego stadium, która przechodzi na oddychanie powietrzem atmosferycznym. Aby mieć do niego dostęp, wygryzają w skórze żywiciela otwór i obracają się tak, ich przetchlinki znajdowały się w tym otworze. Żerujące pod skórą larwy powoduje bolesne deformacje tkanki. Trwa to mniej więcej 27 dni. Po tym okresie, larwa znów linieje. Trzecia faza jej rozwoju trwa 40 dni i w tym czasie larwa osiąga maksymalną wielkość, która może dochodzić do ok. 3 cm. Po zakończeniu swego rozwoju, larwa wypada z ciała żywiciela na ziemię, po czym zagrzebuje się w glebie i zmienia się w poczwarkę. Stadium to może trwać od 2 do 12 tygodni.
Szansa na to, że spotkamy gza bydlęcego jest naprawdę minimalna. Jest bowiem znacznie rzadszy niż bąk bydlęcy i tak naprawdę mało kto widział go na własne oczy. Ja sam nigdy nie miałem ku temu okazji, dlatego nie mam jego zdjęcia. Pozwoliłem sobie więc w tym przypadku posłużyć się tablicami ilustracyjnymi z Wikimedia Commons. Jeśli zaś chcecie zobaczyć zdjęcie tej muchówki, to zachęcam do odwiedzenia Insektarium, ponieważ Rafałowi udało się go spotkać i sfotografować. U mnie na blogu znajdziecie natomiast tekst o bydleniu jelenim (Hypoderma diana), czyli krewniaku gza bydlęcego, który obiera na cel jelenie i sarny. Z tego powodu od czasu do czasu można go czasami spotkać w lasach i tak się składa, że kilka razy udało mi się na niego natknąć.