Kolorowe odwłoki tych małych muszek, często budzą skojarzenia z biedronkami. Nie dość bowiem, że okrągłe, to jeszcze pomarańczowe z czarnymi plamkami. Dzięki temu, muszki Gymnosoma, podobnie jak biedronki z prawdziwego zdarzenia, rzucają się w oczy i tym samym również one stanowią wartościową ozdobę naszych łąk. Nie wszyscy jednak cieszą się z ich obecności. Dla wielu pluskwiaków, potrafią być bowiem prawdziwym utrapieniem, o czym zresztą za chwilę dokładniej napisze.
Systematyka i wygląd
Te ciekawe rączycowate (Tachinidae), liczą w naszym kraju 9, bliźniaczo do siebie podobnych gatunków. Niestety ich oznaczanie jest przez to bardzo trudne… ze zdjęć praktycznie nie możliwa, dlatego też nie ma się co silić na prawidłową identyfikację poszczególnych gatunków. Z tego też względu zdecydowałem się omówić cały ich rodzaj.
Jak wcześniej wspomniałem, te muchówki nie są duże, a konkretnie rzecz biorąc ich wymiary wahają się w graniach 2-8 mm. To co najciekawsze w budowie ich ciała, to oczywiście odwłok, który jest kulisty, lekko błyszczący, a do tego pomarańczowy, z czarnymi plamami na jego wierzchu. Plamy te mogą występować w formie kilku, czarnych kropek, lub dużych, złączonych ze sobą plam, o falistych brzegach (u niektórych gatunków plamy te bywają tak rozległe, że ich odwłoki stają się przez to niemal zupełnie czarne). Choć w pierwszej chwili można by pomyśleć, że liczba i kształt plamek mają coś wspólnego z przynależnością do gatunku, to w rzeczywistością, nie mają z tym nic wspólnego. Zamiast tego mogą nam podpowiedzieć ich płeć, ponieważ u samców są one z reguły oddzielone od siebie, natomiast u samic mają bardziej jednolitą strukturę. Warto jednak pamiętać, że od tej reguły bywają również wyjątki.
Jeśli chodzi o resztę ciała, to tułów i głowa są zazwyczaj czarne, lub brunatnożółte, natomiast oczy pomarańczowe lub czerwone i zawsze rozdzielone, niezależnie od płci.
Gdzie je można spotkać?
Część gatunków jest liczna w całym kraju (zwłaszcza pospolita Gymnosma rotundatum), inne natomiast bywają mniej lub bardziej rzadkie. Spotkać je można głównie na terenach trawiastych, nasłonecznionych obrzeżach lasów, w pobliżu dróg i na nieużytkach, gdzie przesiadują na kwiatach oraz wśród traw. Dorosłe osobniki obserwuje się od maja do września.
Tryb życia
Dorosłe muchówki z tego rodzaju możemy znaleźć na bardzo różnych gatunkach kwiatów, gdzie pożywiają się pyłkiem oraz nektarem. Szczególnie często widuje je na białych kwiatach z rodziny baldaszkowatych, ale pojawiają się także na innych gatunkach, oraz żółtych, a czasem też fioletowych. Podczas żerowania są bardzo spokojne i praktycznie w ogóle nie uciekają, dlatego całkiem dobrze się je fotografuje. Także wtedy, gdy ze sobą kopulują. Co ciekawe w czasie godów, do kopulacji z samiczką często ustawia się pokaźna kolejka samców, dlatego można się czasem spotkać z sytuacją, gdy na jednej samiczce jest usadowiona dwójka samców, a czasem nawet więcej.
Po odbytych godach, samiczki, jak to rączycowate mają w zwyczaju, poszukują potencjalnych ofiar, na których będą mogły złożyć jaja. Podobnie jak w przypadku innych przedstawicieli podrodziny Phasiinae, ich ofiarami padają pluskwiaki, głównie te z rodziny tarczówkowatych (Pentotamidae). Co jednak ciekawe, rozwój larw znacząco odbiega od tego, co możemy zaobserwować u innych rączyc. Początkowo wszystko przebiega standardowo, czyli rozwijające się w pluskwiakach larwy stopniowo wysysają z nich ich hemolimfę (krew). Później jednak, larwy jak gdyby nic opuszczają ciało żywiciela, pozostawiając go w pełni żywego. Jest to o tyle nietypowe, że w przypadku innych rączyc, żerowanie larw kończy się zazwyczaj śmiercią gospodarza (w wyniku produkowania specjalnych enzymów, które dosłownie rozpuszczają jego ciało od środka). Wyjątkowe zachowania odbiegające od typowych dla danej grupy owadów, są jednak jak najbardziej… typowe, więc absolutnie nie ma się co temu dziwić.
Mucha bardzo ładna. Za tępienie pluskwiaków też należy jej się plus. W tym roku spotkałem ją już kilka razy – bardzo dobrze pozuje, nie jest czujna za bardzo.
Bardzo fajny, profesjonalny blog. Pewnie wymaga poświęcenia dużej ilości czasu. Też chciałam kiedyś poprowadzić bloga przyrodniczego (choć nie wyszło i zajęłam się inną tematyką; może kiedyś wrócę do tego pomysłu). Jednak w mniejszym stopniu opartego na zdjęciach. I nie o owadach, bo entomologia to nie mój konik. Zresztą, mniejsza o to. Piękne zdjęcia, jak z National Geographic.
Rewelacja, świetne prace! Pozdrawiam