Rusałka pawik… chyba najbardziej znany gatunek motyla w naszym kraju. Praktycznie każdy z nas, prędzej czy później, miał okazję się z nią spotkać, czy to w lesie, czy to we własnym ogródku. Nie ma się co dziwić. Pawie oczko to jeden z najpospolitszych krajowych motyli dziennych, a dodatkowo jest niezwykle piękny. Mimo to, zdarza się, że ludzie mylnie nazywają go paziem królowej, chociaż paź z prawdziwego zdarzenia wygląda zupełnie inaczej. Jaka jest za to rusałka pawik? Za chwilę się przekonamy.
Systematyka i wygląd
Jeszcze kilka lat temu, rusałka pawik zaliczała się do rodzaju Aglais, podobnie zresztą jak blisko z nią spokrewniona rusałka pokrzywnik (Nymphalis [Aglais] urticae). Jeszcze wcześniej należała do rodzaju Inachis. Obecnie jest jednak klasyfikowana w rodzaju Nymphalis.
Rusałka pawik jest dość sporym motylem. Rozpiętość jej skrzydeł wynosi od 4,5 do ponad 6 cm. Co do jej wyglądu, to naprawdę próżno szukać drugiego takiego motyla w naszym kraju. Wierzch jej skrzydeł ma przyjemną dla oka, jaskrawoczerwoną barwę, zaś każdy ich wierzchołek jest przyozdobiony „pawim oczkiem”, czyli plamką imitującą oko. Szczególnie kolorowe jest oczko na drugiej parze, ponieważ jego czarny środek jest ozdobiony niebieskimi wstawkami. Spodnia strona jej skrzydeł jest brunatna i dość mocno przypomina uschnięty liść. Właśnie dlatego powinniśmy się cieszyć, że pawik najchętniej pokazuje nam swoją wierzchnią stronę.
Na koniec wspomnę jeszcze o dymorfizmie płciowym, a właściwie o tym, jak słabo jest zaznaczony u tego motyla. W wyglądzie objawia się bardzo słabo. Samice są zazwyczaj trochę większe niż samce i na tym właściwie koniec. O wiele łatwiej można stwierdzić płeć, poprzez obserwację jego zachowań, zwłaszcza wiosną, podczas okresu godowego.
Gdzie ją można spotkać?
Rusałka pawik jest jednym z naszych najpospolitszych gatunków motyli. Występuje praktycznie w całej Polsce i pojawia się w bardzo różnych siedliskach. Spotkać ją można m.in. na łąkach, polach uprawnych, ternach ruderalnych, w lasach, ogrodach, a nawet w centrach miast. Dorosłą rusałkę pawik możemy obserwować praktycznie przez cały rok. Brakuje jej zwykle tylko w drugiej połowie czerwca i na początku lipca.
Pokarm i obrona przed drapieżnikami
Trzeba przyznać, rusałka pawik jest naprawdę długowiecznym motylem. Dorosły osobnik potrafi przeżyć nawet 10 miesięcy! Kawał czasu. Motyle nowego pokolenia pojawiają się w lipcu i wtedy właśnie rozpoczynają swoją aktywność od odwiedzania rozmaitych kwiatów, z których rzecz jasna spijają nektar. Latem oraz wczesną jesienią, rusałki pawik mają naprawdę duży wybór gatunków, z których chętnie korzystają. Szczególnie często wybierają kwiaty o barwie fioletowej, czerwonej lub różowej. Z tego względu często się stołują na ostrożeniach, ostach, chabrach łąkowych i sadźcach konopiastych, które są dzikimi kwiatami. Sam często je też widuje na żółtych kwiatach, takich jak nawłocie czy wrotycz pospolity. W ogrodach chętnie za to przylatują do budlei Davida, dali, szczeci, jeżówek i astrów.
Późne lato i początek jesieni to zresztą najlepszy czas, aby je obserwować, ale nie tylko my mamy je wtedy na oku. Wiele drapieżników tylko czeka, aby położyć na nich swoje łapy, dzioby, żuwaczki czy co tam jeszcze mają. Wbrew pozorom, pawiki nie są jednak znów takie bezbronne. W pierwszej kolejności stawiają na kamuflaż. Ich spodnia para skrzydeł do złudzenia przypomina uschnięty liść, dlatego kiedy rusałka usiądzie ze złożonymi skrzydłami, bardzo łatwo może się ukryć przed potencjalnym zagrożeniem. Co jednak w sytuacji, gdy drapieżnik zwietrzy podstęp i spróbuje zaatakować? To proste, pawik przechodzi do planu B!
Skoro zawiodła jedna sztuczka, trzeba spróbować z kolejną, czyli z pawimi oczkami, które są jej najprawdziwszym znakiem firmowym. Niech nam się nie wydaje, że te oczka na skrzydłach pawika, są tylko ozdobą. Co to to nie. Ten rysunek spełnia bardzo ważną funkcję obronną! Kiedy ktoś lub coś zanadto się zbliży do rusałki, ta niespodziewanie otwiera swoje skrzydła i pokazuje wielkie, straszne „oczy”, które mogą wystraszyć niejednego niedoświadczonego ptaka. Bardziej zaawansowany drapieżnik, raczej się na to nie nabierze, ale i tak może się przez chwilę zawahać, dzięki czemu rusałka może zyskać cenny czas, aby czmychnąć mu sprzed nosa.
Co jednak w sytuacji, gdy drapieżnik zaatakuje rusałkę w czasie spoczynku, a wokół jest zbyt ciemno, aby zobaczył jej straszne oczy? Jak się okazuje i na to jest przygotowana. Gdy otwiera skrzydła, wydobywa się charakterystyczny szelest, przypominający trochę syk, który świetnie się nadaje, aby odstraszyć jakiegoś natarczywego gryzonia. Sytuacja trochę bardziej się komplikuje, gdy zarówno motyl i drapieżnik znajdują się w powietrzu, ale i wtedy fałszywe oczy mogą uratować życie temu pierwszemu. Drapieżniki polujące na owady mają to do siebie, że w pierwszej kolejności atakują głowę swojej ofiary. A głowa jest tam, gdzie są oczy… przynajmniej wg ich rozumowania. Dlatego, kiedy drapieżnik widzi majtające mu się przed dziobem oczy pawika, przystępuje do ataku i w rezultacie daje się zrobić w bambuko. Rusałka oczywiście wychodzi z takiego starcia nieźle pokiereszowana, ale lepiej by straciła fragment skrzydła niż prawdziwą głowę!
Niejednokrotnie, w czasie sprzyjającego, letniego miesiąca, pojawia się drugie pokolenie rusałek. To oznacza, że motyle, które wyszły z poczwarek w lipcu, rozmnażają się i wydają potomstwo, z którego jeszcze tego samego roku powstają dorosłe motyle. Niezależnie od pokolenia, dorosłe rusałki pawik zimują jako owady dorosłe. W tym celu poszukują różnych kryjówek, w postaci jaskiń lub ich sztucznych zamienników, czyli np. naszych piwnic, korytarzy, strychów, komórek pod schodami, a na wsi także szop, chlewików, stodół i innych tego typu miejsc. Motyle usadawiają się w jakichś przytulnych kątach i zapadają w stan diapauzy (taki owadzi „zimowy sen”). Nieraz łatwo przeoczyć takiego śpiocha, zwłaszcza, że rusałka zimuje z zamkniętymi skrzydłami. W jej towarzystwie często zimują inne owady, które też lubią takie miejscówki. Należą do nich m.in. inne gatunki rusałek, ćma szczerbówka ksieni oraz… tabuny komarów.
Wiosenne gody
Rusałki opuszczają swoje zimowiska gdzieś tak w marcu albo w kwietniu, zależnie od panującej za oknem aury. Oczywiście po tak długim czasie, nie są aż tak żywiołowo ubarwione jak latem. Często są bardziej wyblakłe, a na ich skrzydłach znajdują się liczne uszkodzenia. Wybudzone pawiki przylatują do kwitnących wierz i innych kwiatów, aby pożywić się ich nektarem. Chętnie też przysiadają na leśnych i polnych ścieżkach, aby się „naładować” promieniami słonecznymi. Nabranie sił jest ważne, ponieważ wiosną zaczyna się ich okres godowy.
Najłatwiej to poznać po samcach, które są wtedy niezwykle terytorialne i wyjątkowo zaciekle bronią swoich rewirów. Kiedy na zajmowanym przez samca skrawku leśnej drogi pojawi się rywal, wówczas podrywa się do góry i leci w jego kierunku, co najczęściej kończy się powietrznym starciem. Jak ono wygląda? Ano tak, że dwa fruwające obok siebie samce, wznoszą się w górę, cały czas fruwając wokół siebie, po czym nagle nurkują w dół, by po chwili znów wznieść się na podobną jak wcześniej wysokość. Jeden próbuje wymanewrować drugiego, dlatego takie wznoszenie się i nurkowanie, może się powtarzać kilka razy, aż do chwili, gdy jeden z samców poczuje, że ten drugi nad nim dominuje. Wtedy też przegrany delikwent bierze nogi za pas i odlatuje w inne miejsce. Zwycięzca natychmiast wraca na swój skrawek terytorium, aby przysiąść na ścieżce i kontynuować obserwację terenu.
Co ciekawe, waleczna natura pawików jest tak duża, że samce atakują nie tylko przedstawicieli własnego gatunku, ale także inne motyle. Sam wiele razy obserwowałem, jak samce pawików zmagały się z rusałkami ceik i latolistkami cytrynkami. A co się dzieje, gdy na rewirze pojawi się samica? Cóż, możemy być wtedy świadkami równie niezwykłego spektaklu, zwłaszcza, gdy samica została już zapłodniona przez jakiegoś samca (samice pawików odbywają tylko jedną kopulację). Aby zniechęcić do siebie kolejnego zalotnika, posuwa się do najróżniejszych trików i podstępów. Może np. tak wymanewrować lecącego obok niej samca, aby oboje wlecieli na terytorium któregoś z jego rywali. Jego właściciel oczywiście rzuca się do walki z intruzem, a samica korzysta z zamieszania i ucieka. Jeśli zaś w pobliżu nie ma żadnego terytorium innego samca, samica po prostu wlatuje w krzaki lub na jakieś drzewo, gdzie może się schować i poczekać, aż nadgorliwy samiec da jej spokój.
Samica, która nie została jeszcze przez nikogo zapłodniona, również nie jest taka łatwa do zdobycia, jak mogłoby się to wydawać. Zanim chętny kandydat dostąpi tego zaszczytu, musi najpierw zaimponować samicy swoją wytrwałością oraz siłą. Z tego też względu, samica przez wiele godzin może uciekać przed swoim adoratorem, zanim w końcu ulegnie i pozwoli mu się do siebie zbliżyć, no i oczywiście zapłodnić.
Po zakończonych godach, samica przystępuje do złożenia jaj. Zwykle jest ich od 300 do nawet 500. Wszystkie umieszcza na ulubionej roślinie żywicielskiej gąsienic, czyli na pokrzywie zwyczajnej (bardzo rzadko decyduje się na chmiel). Nie wybiera jednak pierwszej lepszej pokrzywy. Interesują ją duże, bujnie rozwinięte okazy, rosnące w miejscach osłoniętych. Mogą to więc być brzegi wód lub pobocza leśnych dróg. Co ciekawe, ważne jest też, aby sama samiczka miała komfort przy składaniu jajeczek, dlatego wybiera takie pokrzywy, które w godzinach południowych są w pełni nasłonecznione. Trzeba przyznać, że ma spore wymagania, ale w końcu wszystko dla dobra przyszłego pokolenia, prawda?
Życie gąsienicy
Po 1-2 tygodniach, z jaj wylęgają się gąsienice. Początkowo są zielonkawoszare i włochate, ale wraz ze wzrostem, ich ciało będzie się stawać coraz ciemniejsze, a zamiast włosków pojawią się długie, twarde kolce. W ostatnim stadium rozwoju, gąsienice stają się aksamitnie czarne, z mnóstwem białych kropek. W pierwszych stadiach swojego życia, różnią się od późniejszych nie tylko wyglądem, lecz także zachowaniem. Początkowo żyją gromadnie, w stworzonym przez siebie oprzędzie, który budują na wierzchołku pokrzywy. W jego wnętrzu jedzą, rosną, a także… wypróżniają się. Właśnie przez to ostatnie, ich schronienie traci z czasem estetyczny wygląd, a liście z których je zbudowały, szybko zostają objedzone. Nie jest to jednak dla nich duży problem, ponieważ w takiej sytuacji po prostu przenoszą się na jakąś sąsiednią pokrzywę.
W międzyczasie muszą uważać, ponieważ łatwo mogą się stać pokarmem dla drapieżników. Ich głównym mechanizmem obronnym są kolce, które z pewnością stanowią twardy orzech do zgryzienia i mocno utrudniają ich połknięcie. Dodatkowo, gdy jedna gąsienica poczuje się zaniepokojona, zaczyna się poruszać, a reszta towarzyszek idzie w jej ślady, przez co drapieżnik może się poczuć nieźle zmieszany całą tą ruszającą się zgrają. Niestety nie jest to skuteczna obrona przed parazytoidami, czyli np. błonkówkami (jedną z nich jest gąsienicznik z gatunku Pimpla rufipes) i muchówkami (zwłaszcza rączycami z rodzaju Phryxe), dlatego sporo gąsienic pada ich ofiarą. Podczas ostatniego stadium rozwoju, gąsienice rozdzielają się i ruszają na poszukiwanie odpowiedniego miejsca do przeobrażenia. Zwykle wybierają różne rośliny, do których przymocowują się jedwabną nitką i zmieniają w poczwarkę. Jej barwa jest zależna od otoczenia. Może więc być żółto-zielona, brązowa, szara albo nawet czarniawa. Po około dwóch/trzech tygodniach z poczwarki wyłania się dorosła rusałka.
Galeria:
![]() |
![]() |
![]() |
w zeszłym roku spotkałem całe stado takich gąsienic na pokrzywach… przynajmniej wiem już jaki to gatunek 😉
Fajny artykuł, trochę nowego się dowiedziałam. 🙂
Bardzo ciekawy opis:)
Znany jest sposób w jaki/dzięki któremu poczwarka dobiera kolor pod otoczenie? Chyba „farbiarni” nie mają ze sobą ?
Wiem tylko, że jeśli znajdzie się np. ścianie to jej barwa będzie zbliżona do niej wyglądem, zaś jak na zielonym liściu to i ona będzie bardziej zielonkawa, natomiast dokładne mechanizmy tego zjawiska niestety nie są mi znane.
Świetny artykuł 🙂 Zauważyłem dziś na ogródku pokaźne stado tych czarnych gąsienic, z przerażeniem pomyślałem że z pokrzyw przesiądą się na warzywa. Jednak po lekturze tego artykułu widzę że nie ma się co martwić, można powiedzieć że autor ocalił im życie 😉
W moim ogrodzie spotkałam latem dorodną pokrzywę zamieszkaną przez te czarne kolczaste gąsienice, a dziś olbrzymie stado pawików – ( co najmniej 30 stuk) pasło się na fioletowych marcinkach. Nie można było oderwać oczu. Wspaniały widok. Dzięki za pożyteczny artykuł!
Super ciekawy artykuł. Gratuluję wiedzy i sprawnego pióra
Pingback: Zimowy motyl :D – Wszystko w jednym Seba blog
Co zrobić z takim właśnie motylem, który się obudził i już 3 dni lata u mnie w kuchni za firanką. Jest początek lutego.
Pingback: Dziwadła wśród polskich gąsienic – Część I | Świat Makro.com
Pingback: Przestrojnik trawnik (Aphantopus hyperantus) – szaro-bury motyl | Świat Makro.com