Jeszcze nie tak dawno pokazywałem wam jednego z przedstawicieli rodziny bzygowatych (Syrphidae), a dzisiaj mam dla was kolejnego w zanadrzu. Również w tym przypadku mamy do czynienia z muchówką, która wykorzystuje zjawisko mimikry i upodabnia się swoim wyglądem do owada, który może użądlić. Zamiast „klasycznej” osy, wybrała jednak trzmiela.
Systematyka i wygląd
W naszym kraju żyje pięciu przedstawicieli rodzaju Volucella. Nasza trzmielówka wyróżnia się spośród nich tym… że chyba najlepiej spośród nich wszystkich naśladuje trzmiela.
Trzeba przyznać, że podobieństwo trzmielówki do tych błonkówek jest wręcz uderzające. Osoba niewtajemniczona w ich świat łatwo może je ze sobą pomylić. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Wystarczy bowiem przyjrzeć się z bliska jednej parze skrzydeł, dużym oczom (zwłaszcza u samców), czy krótkim czułkom, by spostrzec, że mamy do czynienia z autentyczną muchówką (oczywiście o ile starczy odwagi, by podejść blisko do tego, mimo wszystko groźnie wyglądającego owada).
Podobnie jak naśladowane przez nią owady, trzmielówki są całkiem spore. Osiągają długość od 11 do 16 mm. Ich ciała są grube i masywnie zbudowane, co jeszcze bardziej zwiększa ich wymiary w naszych oczach. Ciekawą sprawą jest ubarwienie, ponieważ nasza trzmielówka może występować aż w trzech wariantach.
Forma podstawowa, to „bombylans,” czyli trzmielówka o niemal całkowicie czarnym ubarwieniu, z pomarańczowymi włoskami na końcu odwłoka. Tak ubarwiona naśladuje trzmiela kamiennika (Bombus lapidarius). Kolejna forma to „plumata,” czyli z czarnymi i żółtymi włoskami, oraz kępką białych na końcu odwłoka. Tak ubarwiona podszywa się pod trzmiela ziemnego (Bombus terrestris). Nie tak dawno dowiedziałem się, że jest jeszcze trzecia forma trzmielówki, czyli „haemorrhoidalis,” o czarnych i bladożółtych włoskach na całym ciele, oraz pomarańczowych na końcu odwłoka. Taka trzmielówka udaje trzmiela łąkowego (Bombus pratorum).
Pierwsze dwie formy spotykam bardzo często, natomiast na tą trzecią nie miałem okazji się natknąć, dlatego też na razie nie mam jej fotografii.
Gdzie je można spotkać?
Trzmielówki są pospolitymi muchówkami i występują na terenie całego kraju. Można je spotkać od maja do września, zazwyczaj na różnych gatunkach kwiatów. Pojawiają się w parkach, na terenach trawiastych, obrzeżach lasów oraz wód.
Tryb życia
Trzmielówki nie bez powodu odwiedzają wspomniane kwiaty. To właśnie na nich pożywiają się pyłkiem oraz nektarem. Z tego co zaobserwowałem, szczególnie chętnie odwiedzają fioletowe kwiaty świerzbnic i jej kuzynów. Niekiedy jednak trzmielówki mają ochotę skorzystać z czegoś bardziej słonego. W tym celu siadają na spocone zwierzęta oraz ludzi, by spijać z nich kropelki potu. Oczywiście duża, wyglądająca jak trzmiel muchówka, chcąca usiąść na człowieku, łatwo wzbudza w nim strach i poczucie, że jest to bezpośredni atak. No bo w końcu czegoż innego, może taki owad chcieć? Wszystkie osoby, które doświadczą takiej przygody, mogę jednak zapewnić, że trzmielówki nie mają żądła i są zupełnie niegroźne dla ludzi (mogę o tym poświadczyć z własnych, wielokrotnych doświadczeń z tą muchówką). Nie zawsze jednak trzmielówki chętnie się zbliżają do ludzi. Czasami potrafią być naprawdę płochliwe i bardzo trudno do nich podejść, gdy odpoczywają na liściach roślin. Spłoszone od razu odlatują, ale zwykle wracają w to samo miejsce lub siadają gdzieś obok.
Wracając jeszcze do ubarwienia tych muchówek, jak podaje Marek W. Kozłowski w swych „Owadach Polski,” odmienne ubarwienie poszczególnych osobników, wcale nie jest przypadkowe. Trzmielówki bowiem, prócz ochrony przed drapieżnikami, mają jeszcze jeden powód, by podszywać się pod trzmiele. Ich larwy rozwijają się w gniazdach tych błonkówek. Osoby, które mają słabość do trzmieli, mogą być jednak spokojne. Larwy trzmielówek z reguły nie są pasożytami gniazdowymi i nie szkodzą trzmielom. Pełnią raczej rolę sprzątaczy, zaś ich głównym pokarmem są martwe larwy oraz szczątki organiczne, rzadko zaś tykają żywe larwy czy poczwarki. By jednak się tam znalazły, samica musi zakraść się do wnętrza gniazda i złożyć tam jaja. I tu przydaje się ubarwienie. Dzięki niemu jest wstanie zmylić robotnice i dostać się do gniazda. Czy ubarwienie jednak jest jedyną rzeczą, która umożliwia jej to swego rodzaju włamanie? Być może nie, jednak póki co nie znalazłem informacji, która mówiła by o używaniu przez samicę feromonów czy innych środków chroniących ją przed trzmielami. Nie można tego jednak z całą pewnością wykluczyć.
Faktycznie podobna, skubana. Sukces mimikry 😉
podobieństwo potwierdzone 😉
-jak zawsze pięknie i z pełnym opisem…
😉
Rzeczywiście podobna, pewnie bym pomylił 🙂
Pingback: Odchodnica (Mesembrina mystacea). – Podszywając się pod… podszywacza. | Świat Makro.com
da się odróżnić, po głowie, inne czułki
Swietnie opisane. Dowiedzialem sie wszystkiego na temat trzmielowek