Koniec lata, to ciekawy okres, w którym wysokie temperatury i bezchmurne niebo, udzielają się dosłownie wszystkim. Tak się bowiem składa, że nie tylko ludzie, w tym okresie używają życia ile wlezie. Również niektóre zwierzęta korzystają z tego okresu w iście hulaszczy sposób. Wśród owadów, szczególnie wyróżniają się osy, a zwłaszcza dwa gatunki: osa dachowa (Vespula germanica) oraz osa pospolita (Vespula vulgaris), dawniej znane pod rodzajem Paravespula.
Pod koniec lata, oraz jesienią potrafią być wyjątkowo nieznośne. Wszędzie ich pełno i ciężko się od nich odgonić. Nie zawsze jednak osy są aż takie upierdliwe. Bywają okresy, kiedy są to naprawdę bardzo pożyteczne owady, skutecznie ograniczające liczebność wielu szkodników. Dlaczego jednak tak się dzieje, że raz osy nam pomagają, a innym razem mogą być dla nas wyjątkowo kłopotliwe? By móc się tego dowiedzieć, musimy uważnie prześledzić życie całej koloni os od początku jej istnienia, aż po jej kres. A nie jest to długo, bo czymże tak naprawdę jest rok, w porównaniu z tym, co przeżywamy my? Tak, tak. Człowiek zawsze uskarża się na swój krótki żywot, ale skoro tak, to co w takim razie mają “powiedzieć” takie osy?
Wygląd.
No dobrze, ale zanim prześledzimy uważnie żywot os, przyjrzyjmy się im z bliska… a nawet bardzo bliska. Osy często bywają mylone z innymi owadami głównie z pozostałymi osami, grzebaczowatymi, pszczołami, a nawet muchówkami. Swoją drogą pewnie często jest tak, że ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z tego jak naprawdę wyglądają osy, często gdyż nazywają tak cały szereg żółtoczarnych owadów. Co ciekawe, mylone z osami pszczoły mają zdecydowanie mniej jaskrawe ubarwienie, a na pierwszy rzut oka są dużo bardziej brunatne niż żółto-czarne. Skoro zahaczyliśmy o wygląd, to zacznijmy od tego, że osy są smukłymi owadami i jak wcześniej wspomniałem, o bardzo jaskrawym ubarwieniu. Wzór który się na nie składa, tworzy jednak różne kombinacje, w zależności od gatunku. Dlatego też, gdy przyjrzymy się odwłokowi osy dachowej oraz np. osy leśnej (Dolichovespula sylvestris), zauważymy, że odwłok tej pierwszej wcale nie ma klasycznych, żółto-czarnych pasków jak u tej drugiej, lecz coś w rodzaju czarnych “strzałek” przyozdobionych dwoma kropkami bo bokach, które biegną wzdłuż całego, żółtego odwłoka. To samo możemy zaobserwować, patrząc osie prosto w oczy.
Na czole osy dachowej mamy trzy czarne kropki, choć czasami może być ich mniej. W przypadku osy pospolitej wzór przypomina kopniętą do góry nogami literę “T.” Skoro już jesteśmy przy czole i tym wszystkim co się wokół niego znajduje, przypatrzmy się aparatowi gębowemu. Tym co rzuca się w oczy, są ogromne żuwaczki, które spełniają wiele ważnych funkcji. Najczęściej przy ich pomocy, osy są wstanie ciąć najróżniejszy typ pokarmu, od twardych, chitynowych pancerzy innych owadów, po kawałki mięsa/słodkiej bułki. Poza pokarmem, osy wykorzystują je również do zeskrobywania fragmentów drewna, który następnie przerabiają na budulec gniazda… ale o tym później. U os występuje silnie rozwinięty aparat gębowy typu gryzącego, czyli różni się od aparatu pszczół, które posiadają typ gryząco-liżący.
Pójdźmy dalej w kierunku tułowia. Na nim znajdują się odnóża, jednak one nas nie interesują. Skrzydła za to są naprawdę ciekawe, ponieważ u os obie pary są ze sobą trwale połączone za pomocą haczyków. Dodatkowo, podczas spoczynku są one składane tak, że wydają się byś “węższe” niż u innych owadów (np. much). W przerwie między zatułowiem, a odwłokiem znajduje się charakterystyczne przewężenie czyli stylik, charakterystyczny dla grupy błonkówek zwanej stylikowcami (Apocrita), do której oczywiście przynależą także osy. Jest to swoista osia “talia,” o posiadaniu której mogła by pomarzyć nie jedna dama.
Na koniec został nam odwłok, oraz to, co się w nim kryje. Na jego zakończeniu, znajduje się groźna broń, czyli krótko mówić żądło. Opisze je dokładnie, bycie wiedzieli co może nas zaboleć, a w niektórych przypadkach nawet zabić. Żądło os, to nic innego jak zmodyfikowane pokładełko, czyli narząd, za pomocą którego samice wielu owadów składają jajeczka. Pokładełkiem jest np. ta spiczasta “szabelka” na końcu odwłoka pasikonika zielonego. U samiczki tego prostoskrzydłego, jest ono dobrze widoczne. Wiele owadów jednak, ma zdecydowanie bardziej niepozorne pokładełka, często wręcz, ukryte w odwłoku. Oczywiście, pasikonik nie może użądlić za pomocą swojego pokładełka, jednak u os – oraz ogólnie – u żądłówek (czyli także pszczół, a nawet wielu gatunków mrówek), przeszło ono specjalną modyfikacje, dzięki czemu stało się ich groźnym orężem. Dodatkowo, żądło os jest umieszczone w najbardziej ruchliwej części odwłoka, więc mogą nim “wymachiwać” w dowolnym kierunku. Samo żądło to taka jakby “szpada” połączona ze zbiorniczkiem zawierającym jad, a na dodatek wielokrotnego użytku. To różni osy od pszczół. Pszczoła miodna może użyć żądła tylko raz, ponieważ ma ono budowę zbliżoną do haczyka (ale z wieloma zadziorkami, które uniemożliwiają jej wyjęcie żądła z ciała stałocieplnego przeciwnika). Osa jest więc pod tym względem górą. Zresztą nie tylko ona. Gładkie żądło mają także inne błonkówki, w tym nawet trzmiele, które przecież z naszą pszczołą tworzą wspólnie rodzinę pszczołowatych (Apidae). Tak więc pszczółka nie ma szczęścia, zaś osy mogą cieszyć się tym, że jak jeden raz nie wystarczy, to mogą „dziabać” natręta aż do skutku!
To tyle jeśli chodzi o anatomiczne cechy os. A… zapomniał bym. Przecież muszę jeszcze napisać o wymiarach os! Tak więc przeciętna osa pospolita osiąga długość od 11 do 20 mm, z tym, że my natkniemy się raczej na osobnika mającego około 13-14 mm, gdyż 11 ma jakaś mały, nie mający dość dobrych warunków rozwoju osobnik, zaś koło 20-stu mierzy królowa całego roju. W przypadku innych gatunków os, rozmiary są podobne, choć jedna z nich, czyli szerszeń (Vespa crabro) wyróżnia się rozmiarami i może dorastać, nawet do 3,5 cm (oczywiście i tutaj maksymalne rozmiary dotyczą królowej, robotnice zaś mają koło 2,7 – 3 cm).
Gniazdo.
No dobrze, skoro już wiemy, jak wyglądają osy, to pora zająć się innymi aspektami ich życia. Za nim jednak będą osy, najpierw musi być osa, a konkretnie królowa os. Ta zimuje w ustronnych miejscach, np. w jakiejś norce, pod liśćmi, za szafką lub na strychu, u pana gospodarza. Gdy nadchodzi wiosna, królowa budzi się do życia. Wylatuje na świeże powietrze i wtedy właśnie, zaczyna się poszukiwanie dogodnego miejsca na zbudowanie gniazda. O właśnie. Gniazda czyli odwieczny problem wielu ludzi… i strażaków, którzy zamiast walczyć z pożarami, muszą walczyć z osami, choć tak naprawdę są od tego odpowiedni fachowcy. Zresztą królowe os pospolitych i dachowych są bardzo cwane. Nie budują ich w miejscach widocznych dla naszego oka, lecz szukają dobrze ukrytych zakamarków, czyli miejsc w których ciężko będzie znaleźć takie gniazdo. Na jego budowę, mogą wybrać na przykład norkę w ziemi lub dziuplę w drzewie (ulubione miejsca os tych gatunków), a z rzadka również strychy lub jakieś otwory w pobliżu domów. Spokrewniona z nimi osa saksońska buduje gniazda w bardziej odsłoniętych miejscach, przez co bardzo łatwo jest je znaleźć. W odróżnieniu od gatunków z rodzaju Vespula, osy saksońskie nie są jednak agresywne w pobliżu gniazd, jeśli zaś będziemy się spokojnie zachowywać w ich pobliżu, jest możliwe nawet bezpieczne sąsiadowanie z nimi (i pisze to człowiek, który mając na drzwiach szopy małe gniazdo os saksońskich, kilkakrotnie zamknął się z nim w środku, przez co mógł je spokojnie obserwować, a teraz może poświadczyć ich małą agresywność). To zdecydowanie różni je od znacznie bardziej nerwowych kuzynek, które tutaj opisuje.
No dobrze, to teraz zastanówmy się nad tym, jak zbudowane jest takie gniazdo? Wewnątrz gniazda znajduje się kilka plastrów, w których znajdują się komory lęgowe. W nich rozwijają się larwy, którymi bacznie zajmuje się najpierw królowa, a potem starsze siostry, czyli odpowiedzialne za to robotnice. Nie uświadczymy natomiast plastra miodu, ponieważ osy go nie robią, co jest kolejną rzeczą, która odróżnia je od pszczół. A dlaczego nie robią? O tym w dalszej części tekstu. U klecanek (Polistes spp.), czyli smuklejszych krewniaczek os, na tym opisie zakończył bym część artykułu poświęconą budowie gniazda, ponieważ w ich przypadku gniazdo ma charakter odsłonięty, czyli komórki lęgowe nie są otoczone przez żadną zewnętrzną warstwę, dlatego wszystko widać jak na dłoni (o ile nie siedzą na nim same klecanki). Osy jednak są dużo bardziej przezorne jeśli chodzi o bezpieczeństwo, dlatego plastry otoczone są specjalną powłoką, w której znajduje się tylko jeden otwór (tuż na samym dole), przez który osy wlatują i wylatują. Pytanie teraz, z czego to wszystko jest zrobione? Pszczoły robią plastry z wosku, osy zaś… z papieru. Oczywiście nie musimy się obawiać, że jakaś osa zechce nam podkraść kawałek kartki z zeszytu, one bowiem, doskonale radzą sobie z jego własnoręcznym robieniem. Nie jest to co prawda papier pierwszej klasy, nawet ciężko byłoby na nim cokolwiek napisać, jednak ta sztywna struktura idealnie nadaje się do tego, by zrobić sobie z niej przytulne gniazdko. Proces jego wytwarzania wygląda następująco: robotnica (na samym początku istnienia koloni rola ta przypada królowej) zeskrobuje fragmenty drewna z różnych gałęzi, sztachet, czy też drewnianych kijków. Fragmenty te są następnie zanoszone w miejsce gdzie jest, lub dopiero powstanie gniazdo. Tam zostaje poddane obróbce metodą drewno-ślina/ślina-drewno, a następnie zostaje wykorzystane w formie materiału budulcowego. Jako, że osy robią tę sztuczkę z drewnem oraz śliną od milionów lat, można śmiało stwierdzić, że to one jako pierwsze wynalazły papier, a nie Chińczycy, którzy nawiasem mówić, zgapili pomysł robienia papieru właśnie od os (możliwe więc, że gdyby osy nie istniały, nie mielibyśmy na czym pisać). Cóż zrobić, nie jest łatwe życie wynalazcy.
Życie kolonii.
Wróćmy jednak do naszej królowej. Kiedy gniazdo jest już gotowe, matka przyszłego roju może zacząć zabawę: najpierw z jajeczkami, później zaś z niańczeniem larw. Na szczęście już wkrótce, gdy tylko przejdą proces przepoczwarczania się, na świat przyjdą robotnice, które – jak sama nazwa wskazuje – będą odwalać za królową całą robotę. Głównym zadaniem tej ostatniej będzie od tej pory składanie jaj. Robotnice będą miały przez to całą masę różnych obowiązków, począwszy od rozbudowy gniazda (im więcej nowych robotnic przychodzi na świat, tym robi się ciaśniej, więc nie ma się co dziwić, że osy co rusz rozbudowują swoje gniazdko), poprzez opiekę nad potomstwem, strzeżenie całej „posiadłości,” zbieranie materiałów budowlanych, a na zdobywaniu pokarmu kończąc.
O właśnie, a pro po tego ostatniego, dochodzimy do ciekawej kwestii, mianowicie do jadłospisu os. Dieta dorosłych osobników i ich larw dość znacząco różni się od siebie i to nawet bardzo. Imago są zdecydowanymi wielbicielami płynnych pokarmów. Lubią spijać nektar oraz spadź. Przy odrobinie szczęścia zaś, mogą trafić na pyszny, rozlany sok, lub przejrzały owoc leżący gdzieś na ziemi. Generalnie więc osy lubią prowadzić słodkie życie. Kiedy jednak wylęg larw w toku, robotnice nie mają zbyt dużo czasu na podjadanie sobie podczas pracy. Muszą bowiem dbać o ich wyżywienie, a te są bardzo głodne i w dodatku żądne białka. Dlatego by je wykarmić, osy muszą polować na inne owady. Są to z reguły muchówki, drobne błonkówki lub też mniejsze motyle. Czasem jednak potrafią rzucić się na coś większego (kiedyś obserwowałem osę atakującą dużą ważkę różnoskrzydłą, choć skutek tej napaści był dość mizerny). Kiedy jednak przytrafi im się okazja, zabierają się za padlinę oraz np. za szynkę (tą chętnie wystawiam przez okno, by za jej pomocą wabić osy, a następnie je fotografować). Często do kilku takich kawałków, potrafi się zlecieć naprawdę wiele osobników, jednak spokojne przebywanie pośród nich sprawia, że użądlenie przez nie jest mało prawdopodobne (póki co ani razu mi się to jeszcze nie przytrafiło). Należy jednak pamiętać, by nie pozwolić żadnej osie usiąść na sobie, gdyż z tego co zauważyłem, osy potrafią być… dość niezdarne i przez to nawet przypadkiem mogą wbić żądło i nieszczęście gotowe. Poza tym, nie należy także wykonywać gwałtownych ruchów w obecności os, ponieważ mogą poczuć się zagrożone i zmuszone do użycia żądła. Dodatkowo na osy mogą działać drażniąco również inne czynniki, takie jak upał, czy też ostre zapachy. Dlatego należy na nie uważać podczas gorących dni oraz sytuacji, w których wylaliśmy na siebie cały flakon perfum. Osy często podlatują do ludzi, a to bywa mylnie odbierane jako atak. Prawda jest jednak taka, że osy są po prostu ciekawskie, a to sprawia, że lubią podlatywać do różnych obiektów, by sprawdzić, czy np. nie ma tam czegoś do jedzenia. W takich sytuacjach należy zachować spokój i spróbować odgonić owada, jednak zamiast gołej ręki lepiej do tego użyć gazety albo książki.
Życie os toczy się dalej, aż dochodzimy do końca lata/początków jesieni, kiedy to osy stają się wyjątkowo upierdliwe. Wtedy to właśnie bardzo chętnie przylatują do wszelakich słodkości. Dzieje się tak dlatego, że okres ten jest ostatnim w którym osy mogą się, że tak to określę “wyszaleć,”a więc pozwalają sobie wtedy na własne, słodkie sprawy. Wszystko to spowodowane jest tym, że kres koloni nieuchronnie zbliża się ku końcowi. Kiedy nadejdą pierwsze mrozy, wszystkie osy, z wyjątkiem zapłodnionych samic (czyli przyszłych królowych) zginą.
I tak właśnie pokrótce wygląda życie os (chociaż te kilka stron to znów nie takie “pokrótce”). Ciężko jest mieć jakąkolwiek sympatie do tych owadów. Są natrętne, dokuczają nam, a dla osób uczulonych na ich jad mogą być nawet niebezpieczne. Mimo to, osy są jednak bardzo ważne dla środowiska naturalnego. Podobnie jak mrówki ograniczają liczebność wielu gatunków owadów, potrafiących dać się we znaki jeszcze bardziej niż same osy. Mam nadzieje, że to, co napisałem i pokazałem, choć nie poprawi ich wizerunku, to jednak pozwoli spojrzeć na nie łagodniejszym okiem… przynajmniej do chwili gdy znów jakaś osa nie zabrzęczy nam koło nosa 😉
-piękne ….
😉 i dużo informacji
tak jeden z lepszych artukulow odnosnie os ,ale dalej nie wiem jak je zwalczac-niszcza plony moich winogron ,cale kiscie otoczone nimi i mozna rekoma urwac skrzydelko -wszytko im obojetne.Moj plan jest taki ,ze do butelki mala ilosci cukru dodam deltametryne prawdopodobnie bardziej trwala od permetryny w ten sposob beda silic sie slodycza i zaniosa srodek owadobojczy do gniazda .Probleme jest moja nieobecnosc w sierpniu .Szkody sa niesamowite ,winogrona niedojrzale a one juz je probuja.Czy wiecie jaki srodek moze przyciagnoc do tej mieszanki oprocz cukru tak zeby ta mikstura byla stabilna kilka tygodni.
cieszą się złą opinią, ale w praktyce, nie są takie złe
zgadzam się, że mają swój pożyteczny wkład do eko-łańcuszka
największy problem z nimi bierze się z ich żarłoczności – osy potrafią przetrzebić nie tylko szynki ale i pożyteczne owady, np. pszczoły.
To fakt, ale zdecydowanie bardziej od pszczół wolą atakować muchówki, także w dużej mierze są bardziej pożyteczne niż szkodliwe.
dzisiaj widzieliśmy ogromnego szerszenia goniącego… motyla ;-). Co ciekawe, nie udało mu się go złapać… czyli chyba nie był głodny 😉
Serdecznie witam –
Szerszeń z Natury nie popełnia błędów, uważany za powolnego owada, jeśli chce zapolować, robi to nad wyraz szybko o bardzo precyzyjnie. np. Dużą Muchę siedząca na liściu chwyta tylną nogą przelatując z nienacka bardzo blisko niej. Potem zaraz odcina jej szczękami głowę, a następnie pozbywa się chitynowych odpadów, pod postacią nóg, skrzydeł. Natomiast jeśli leci za Motylem czy Ważką, z pewnością nie atakuje ich, zainteresował się barwą Motyla, zmienił widzenie na bliskie, i teraz stał się krótkowidzem, i musiał dostosować odległość do ostrości widzenia. Ponieważ z tej odległości widzi ostrzej 10 razy od człowieka. Tak więc zaspokoił swe zainteresowanie, nowym elementem w Naturze, i poleciał do swych obowiązków.
tego nie wiedziałem, ale gotów jestem uwierzyć, bo to bardzo ciekawe stworzenie ;-). Wielokroć spotykałem się z szerszeniem oko w oko i wbrew stereotypowym opiniom nie zostałem zaatakowany, choć bez wątpienia zostałem zauważony. Siedzący szerszeń nie robi, notabene, takiego wrażenia jak lecący…
Ja dzisiaj widziałem szerszenia atakującego ważkę, ale też nie dał rady jej złapać, generalnie szerszenie wolą jednak mniejsze owady, choć jak widać nie wahają się atakować większych sztuk, swoją droga, szerszenie tak samo jak osy nie polują dla siebie lecz dla swoich młodych, także zawsze są w gotowości to przyniesienia im czegoś dobrego do jedzenia 😀
Fajny opis, zupełnie jakbym czytała dobrą książkę Agathy Christie 🙂
Wczoraj widziałem jak mała osa zaatakowała z powodzeniem ogromną ważkę! Ważka przez jakiś czas walczyłą na ziemi, na grzbiecie, ale w końcu znieruchomiała.
Pewnie pod wpływem jadu. W przeszłości również obserwowałem potyczkę osy z ważką, wtedy jednak ważce udało się obronić. To dowodzi jak bardzo drapieżne potrafią być niekiedy osy 🙂
to jest śliczne jak opisa tak i zdjęcia 😉
Pingback: Błonkówki [błonkoskrzydłe] (Hymenoptera). – Świat brutalnych zasad. « Świat Makro.com
Fantastyczna lektura, doskonale fotki,byle tylko miec czas na wpadanie tutaj 🙂
Dziękuje za ten tekst. Naprawdę kawał dobrej roboty i wiedzy a dodatkowo ładnie podany.
Dzisiaj będę opowiadał o osach córce, 5 lat. Nie pytajcie dlaczego ? Przedwczoraj były kleszcze, wczoraj komary :)!!!. Musiałem się podszkolić.
Marek
Pięknie dziękuję za ten tekst o osach. Interesuje mnie jeszcze jedno: czy osy zakładają gniazda w szczelinach muru (ocieplenia bloków), bo poniżej rosną bujnie kwiaty na balkonie, czy tylko dlatego, że szczelina jest ciemna i ciepła. Pytam, bo zostałam posądzona o fakt założenia gniazda przez osy w szczelinie pod balkonem nade mną, z powodu tego, że mój balkon jest bardzo obrośnięty przez różne rośliny. Wydaje mi się, że kwiaty balkonowe raczej przywabiają czmiele, pszczoły i stosunkowo nowy nabytek w naszej strefie klimatycznej jakim jest fruczak gołąbek (chyba dobrze napisałam :)), ale czy osy też? Będę wdzięczna za wypowiedź szerszą na temat upodobań kwiatkowych os 🙂
Ania
W szczelina niektóre osy mogą zakładać gniazda, o w głębi jest odpowiednio dużo miejsca na pomieszczenie gniazda. Często też szczeliny są zajmowane przez osy żyjące samotnie, np. kopulniki 🙂
Świetny materiał. Tak mi się spodobał, że zamiast dodawać opis do swojego filmiku o osach, podaję link do tego bloga, bo nie chcę podkradać czyjejś pracy a zarazem uważam go za na tyle wyczerpujący i ciekawy, że mógłbym z konieczności ( brak miejsca ) lub nieostrożności tylko zmarnować potencjał jaki w nim zawarto.
Link podałem pod filmem o gnieździe ziemnym os na you tube pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=g3q04aVGhnA&feature=youtu.be na którego obejrzenie przy okazji zapraszam.
A autora bloga proszę o informację, jeśli nie życzy sobie umieszczenia tego odnośnika w moim materiale.
Nie spojrzałam na nie łagodniejszym okiem po przeczytaniu tego artykułu. Wciąż ich nie cierpię, są szkodnikami, są niebezpieczne i mam takie marzenie, żeby wszystkie osy kiedyś wyginęły. Pszczoły i trzmiele niech sobie będą. Te drugie i tak padają już w sierpniu 🙂
Bardzo ładnie napisana strona, mimo, że nie przepadam za owadami to już kolejny wpis jaki czytam. Byłam ciekawa co jest napisane o moim największym nemezis – osach. Niestety mam coś w sobie czego nie lubią – po raz pierwszy zostałam użądlona w wieku 5lat, od tamtego czasu jeszcze kolejne 5 razy, a lat mam 22. Żadnej z nich nigdy nawet nie widziałam przed ukąszeniem, same do mnie lecą i żądlą bez powodu, bez mojego dotykania ich, nawet poruszania się, często nawet nie szłam w ich stronę… po prostu jak mnie widzą to od razu lecą się „przywitac”, zauważam je jak już mam żądło w ręce. 😦
Super informacje, zaspokoilam swoją potrzebę zgłębienia wieży – co właściwie osy robią w życiu ? 🙂 pozdrawiam !
fajny tekst. w te wakacje wyjatkowo duzo os. ale dzieki tobie wiem, ze sa OK:)
Fajnie napisane, świetne zdjęcia. Dzięki za ten tekst. Już te wstrętne osy nie są dla mnie takie straszne:) Mieszkam w Irlandii i w tym roku wyjątkowo ich dużo, dlatego szukałam informacji na ten temat.
Witam, super strona, w internecie bardzo brakuje informacji o owadach poza zdawkową wikipedią, mam prośbę, mile bym zobaczył jakiś obszerny artykuł na temat os z rodzaju Polistes, da radę? Pozdrawiam 😉
Mam w planach artykuł o osach z tego rodzaju, także myślę, że może w następnym miesiącu, uda mi się jakiś sklecić 🙂
Odszukałem ten artykuł, ponieważ potrzebowałem informacji o osach. Wpadła dziś mi do biura raja jedna I tłukła się o szybę. Kiedyś, bez wahania trzepnąłbym ją ze skutkiem śmiertelnym. Dziś po przeczytaniu tego artykułu pomogłem jej odlecieć. Oczywiście stawiając warunek, że od tej pory nie podniesie ręki, znaczy skrzydła na żadną pszczołę.
Witam. Piękny opis:). Tak się składa że przygotowuję na swoje go bloga krótki materiał edukacyjny o osach i szerszeniach, na podstawie materiałów które otrzymałam od pewnego entomologa. Pana artykuł jest jednak zdecydowani bardziej wyczerpujący o pewne wątki. Dlatego chciałam zapytać, czy mogę pod swoim postem umieścić link do niego – dla bardziej zainteresowanych tematem czytelników? Dziękuję i pozdrawiam, Monika – Pani z przyrody. .
Serdecznie witam –
Szerszeń z Natury nie popełnia błędów, uważany za powolnego owada, jeśli chce zapolować, robi to nad wyraz szybko o bardzo precyzyjnie. np. Dużą Muchę siedząca na liściu chwyta tylną nogą przelatując z nienacka bardzo blisko niej. Potem zaraz odcina jej szczękami głowę, a następnie pozbywa się chitynowych odpadów, pod postacią nóg, skrzydeł. Natomiast jeśli leci za Motylem czy Ważką, z pewnością nie atakuje ich, zainteresował się barwą Motyla, zmienił widzenie na bliskie, i teraz stał się krótkowidzem, i musiał dostosować odległość do ostrości widzenia. Ponieważ z tej odległości widzi ostrzej 10 razy od człowieka. Tak więc zaspokoił swe zainteresowanie, nowym elementem w Naturze, i poleciał do swych obowiązków.
Ja w lecie 2015 (a os u mnie na poludniu bylo wtedy od cholery) po wypiciu cytrynowego piwa pozwalalem siadac osom na wargach i spijac zalegajace na nich resztki cytrynowego trunku 😉
uwazam,ze to ludzie sa najwiekszymi szkodnikami i po to sa stworzeni,zeby niszczyc i zabijac…..ratujmy wiec swiat……wolny od czlowieka….
Fascynujący artykuł, cudownie się to czyta. Bardzo mnie cieszy, że istnieje taki blog.
Świetny artykuł i piękne zdjęcia. Lubię przyglądać się owadom i staram się nie robić im krzywdy,co przychodzi łatwo,kiedy się je lepiej pozna… Dzięki za możliwość bliższego poznania os.😊
Do os mam osobistą urazę, nie widzę możliwości pokojowego współistnienia z tymi owadami po tym jak jeden umierający (prawdopodobnie z głodu i pragnienia) osobnik postanowił przeczołgać się z ciemnego zakamarka pokoju (bo o lataniu nie było już mowy) i dokonać swojego nędznego żywota żądląc mnie w palec stopy gdy siedziałem przy biurku. Niestety są one zbyt agresywne i niebezpieczne dla dzieci żeby otrzymać miano przyjaciół człowieka. Jeśli jakiś inny pożyteczny owad zastąpiłby ich miejsce w kontroli szkodników a same osy wyginęłyby na zawsze byłbym niezwykle uradowany. Szerszenie są nie mniej niebezpieczne, jednak mam wrażenie że są mniej uporczywe i mniej wredne od os.
No i co, miało być napisane więcej o tym, czemu nie robią miodu, a jakoś nie zauważyłam. W dodatku, w internecie znajduję na ten temat sprzeczne informacje – a to nie robią, a to robią małe ilości, a to trujący dla człowieka z powodu pochodzenia nektaru (co pszczołom też się zdarza. Plus, pszczoły też nie wszystkie robią miód). No i jak to w końcu jest 😕
Byłem ostatnio na Węgrzech, zauważyłem dużą aktywność os. Ciekawą sprawa było to, że w restauracji (jedliśmy na dworze) osy nie podlatywały do słodkich napojów, ale do mięs, a dokładnie siadały na pozostawionej panierce z kotleta, zdrapywały kawałek, który w postaci kulki brały w swoje nóżki i odlatywały gdzieś (do gniazda?). Ciekawe, czy karmiły nim dzieci? 😉
Mam gniazdo os w ogrodzie. Nie chcę ich zabijać. Chciałabym dowiedzieć się, jak długo osy korzystają z jednego gniazda. Czy na wiosnę królowa przeniesie się do gniazda w innym miejscu?
Fajny artykuł. Trafiłem tu przypadkiem gdyż mam pewien drobny problem i szukałem rozwiązania. Otóż mieszkam w wysokim bloku w sporym mieście i od kilku dni (a raczej nocy) przylatują mi do mieszkania osy. Sytuacja wygląda tak – w ciągu dnia nic, w nocy gdy kładziemy się spać os brak, nad ranem przy przebudzeniu mam 4-6 sztuk os w mieszkaniu (na noc zostawiam uchylone okno, ale to otwarcie to dosłownie szczelina na parę milimetrów i nie chciałbym go zamykać tak na 100% z pewnych względów). Nie są na szczęście agresywne niestety robi się to uciążliwe gdyż nie latam za nimi z kapciem a staram się eksmitować na zewnątrz, co rano jeszcze bez kawy …no sami wiecie. Osy te raczej nie zmierzają do jakiegoś konkretnego miejsca w moim mieszkaniu i jak to owady upodobały sobie głównie żyrandole. pytanie brzmi czy powinienem na coś zwrócić szczególnie uwagę ? Nie chciałbym np gniazda w mieszkaniu za jakiś czas a nie bardzo wiem czy to już początek „inwazji” czy po prostu jakiś mają taki okres ,że są zmuszone przez temperatury do szukania sobie jakiegoś ciepłego lokum i za czas jakiś po prostu „zwiadowcy” przestaną przylatywać ?
W tym roku osy znalazły schronienie gdzieś pod dachówkami naszego domu…niestety nie udało nam się znaleźć gniazda i byliśmy zmuszeni współżyć z nimi cały sezon… niestety osy znalazły jakiś otwór wentylacyjny i często wlatują do domu. Obecnie jest już październik i myśleliśmy, że przygoda się kończy, jednakże przez remont sufitu i kilka zrobionych w nim dziur zaczęły dostawać się do domu duże ich ilości i o zgrozo, w większości są one wielkich jak na osy rozmiarów! Czy to owe królowe szukające schronienia na zimę i ile ich może być w jednym takim gnieździe??? Kiedy to wszystko się skończy i osy wyprowadzą się z naszego życia?
Czy jest możliwe, że ptaki zrezygnowały z budowy gniazda bo wyczuły gdzieś niedaleko pod dachówką gniazdo os?
Super stronka, mnóstwo ważnych informacji podajesz. Zdjęcia z bliska również obłędne. Ja próbowałem swoim aparatem zrobić coś podobnego ale nic z tego. Jakim aparatem fotografujesz?