Tygrzyk paskowany należy chyba do najbardziej charakterystycznych pająków w naszym kraju. Właściwie trudno go pomylić z innymi gatunkami, a dzięki żółto-czarnym paskom prezentuje się naprawdę pięknie, zwłaszcza jeśli porówna się go do pająków, które zazwyczaj spotykamy w naszych domach. Inna sprawa, że jego ubarwienie może również budzić skojarzenia chociażby z osami czy pszczołami, a do tego dochodzą również jego całkiem słuszne rozmiary. Czy powinniśmy się go więc obawiać? Od kilku lat, nagłówki w prasie i portalach internetowych próbują nas przekonać, że jak najbardziej, jednak jak to zwykle bywa, rzeczywistość jest zupełnie inna. Dlatego postaram się przedstawić tygrzyka z jak najlepszej strony i tym samym pokazać, że zamiast się go obawiać, zdecydowanie warto go bliżej poznać i przy okazji chociaż odrobinę polubić.
Systematyka i wygląd
Tygrzyk paskowany zalicza się do rodziny krzyżakowatych (Araneidae) i jest jedynym przedstawicielem swego rodzaju w naszym kraju oraz jednym z trzech gatunków, zamieszkujących Europę.
Dorosłe samice osiągają zazwyczaj od 1,5 do 2 cm. Zdarzają się jednak znacznie większe osobniki, których długość może sięgać nawet 2,5 cm (takie rozmiary osiągają np. robotnice szerszeni, co idealnie nam pokazuje jak ogromne bywają te pająki). Oczywiście mówimy w tym momencie o długości samego ciała, a przecież dochodzą jeszcze nogi, które znacznie zwiększają jego gabaryty w naszych oczach. Takie rozmiary czynią tygrzyka naszym największym pająkiem budującym sieci łowne, a także jednym z największych w ogóle. Co ciekawe, powyższe wymiary nie dotyczą samców, które są znacznie mniejsze i osiągają raptem od 4 do 6 mm.
Dobrze, przejdźmy teraz do wyglądu. Głowotułów tygrzyka pokryty jest licznymi, srebrzystymi włoskami, które nadają mu bardzo przyjemnego wyglądu. Ogromny odwłok w białe, żółte i czarne paski, wyraźnie go jednak przyćmiewa. Podobnie paskowane są również jego nogi. Rzecz jasna, także pod względem ubarwienia królują samice, ponieważ samce są znacznie mniej kolorowe, zazwyczaj brązowo-żółte, przez co dużo łatwiej je przeoczyć.
Ekspansywność tygrzyka
Jeszcze 200 lat temu, tygrzyk występował jedynie w rejonach basenu Morza Śródziemnego. To jednak tygrzykowi nie wystarczyło, dlatego stopniowo, zaczął rozprzestrzeniać się ku północnym częściom naszego kontynentu, aż w końcu (w drugiej połowie XIX w) dotarł do Polski. Na początku znaleziono tylko jedno stanowisko, na którym występował. Później jednak, w latach 30 ubiegłego wieku, zaczęto go obserwować na większym obszarze. Najpierw była to zachodnia cześć kraju. Później południowo-zachodnia, a następnie zajął cały rejon południowej i środkowej Polski. W przeciągu jednego wieku, zdołał się rozprzestrzenić na terenie całego kraju… ale nadal był gatunkiem rzadko znajdowanym. Zmiany przyniósł początek XXI wieku. Wtedy to właśnie rozpoczął się prawdziwy “bum” jego ekspansji. Zaczął bowiem zajmować coraz to nowsze środowiska, sam zaś stawał się znacznie bardziej pospolity. Na chwilę obecną, możemy go spotkać dosłownie na każdej łące i najwyraźniej czuje się u nas bardzo dobrze.
Ta naturalna ekspansja w Europie Środkowej, nasuwa jednak pytanie: co sprawiło, że tygrzykowi “zachciało” się wędrować z południa Europy w nasze rejony? Przy okazji tego pytania, trzeba zaznaczyć, że pająki te nie są wcale ruchliwe. Można by nawet powiedzieć, że są strasznie leniwe. Przez długi czas można obserwować konkretnego osobnika w tym samym miejscu i absolutnie nie będzie się z niego ruszał, chyba że zostanie do tego zmuszony. Co więc go przywiało w nasze rejony? Słowo “przywiało” jest tu bardzo na miejscu, gdyż głównym winowajcą jest z pewnością… wiatr, czyli siła nośna małych pajączków. Młode osobniki wielu gatunków podróżują poprzez unoszenie się na pojedynczych nitkach pajęczyny, wysnuwanych z tylnej części odwłoka. Dzięki porywom wiatru, a szczególnie przy pomocy prądów powietrznych, są w stanie przemieszczać się na bardzo duże odległości. Dodajmy jeszcze do tego zdolności przystosowawcze tych pajączków do nowych warunków, ciepłą łąkę, na której jest pełno skaczących koników polnych i absolutnie nie ma problemu, by tygrzyki mogły się osiedlić w zupełnie nowym dla siebie miejscu, bez różnicy czy jest to gorąca Hiszpania, czy zmienna, pod względem klimatu Polska.
Jakim cudem udaje się jednak tygrzykom przetrwać srogie zimy, które nie są aż tak dokuczliwe na południu Europy? Dorosłe pająki nie potrafią przeżyć zimy i kiedy ta nastaje, po prostu giną. Nie dotyczy to jednak kokonów, w których lęgną się młode pajączki. Te są wstanie przetrwać nawet najbardziej dotkliwe mrozy (zresztą to nie jedyne ciepłolubne stworzenia w naszym kraju, które tak czynią, analogiczną sytuacje mamy choćby u modliszek zwyczajnych).
Gdzie go można spotkać?
Wiemy już, że obecnie jest pospolity w całej Polsce, jednak wypadałoby jeszcze przybliżyć gdzie dokładnie można go znaleźć. Tygrzyki możemy spotkać głównie na terenach trawiastych, a więc obrzeżach lasów, łąkach (zarówno wilgotnych jak i suchych) czy ugorach. Obecnie są na tyle liczne, że pojawiają się nawet w miastach, czy w przydomowych ogródkach. Najważniejsze dla nich jest to, by zamieszkiwany przez nie obszar był dobrze nasłoneczniony, bogaty w dość wysoką, sztywną roślinność oraz występował na nim jego ulubiony pokarm. Dorosłe tygrzyki zaczynają się pojawiać w lipcu, a obserwować je można gdzieś tak do października.
Pajęczyna tygrzyka
Wspomniana przeze mnie wysoka i sztywna roślinność, jest mu potrzebna z całkiem konkretnego powodu. Tak się bowiem składa, że pełni rolę rusztowania, dla tworzonej przez niego sieci, niemniej zresztą charakterystycznej, co sam budowniczy. Wszystko za sprawą tzw. stabilimentum, czyli grubych, białych pasemek pajęczyny, ułożonych zygzakowato w formie pasa, biegnącego wzdłuż środka niemal całej pajęczyny. Do czego mu tak właściwie to całe stabilimentum? Cóż, tutaj właśnie zaczynają się schody, gdyż arachnolodzy (spece od pająków) sami nie są do końca pewni jej przeznaczenia. Co jednak nie znaczy, że nie wysnuli na jej temat żadnych hipotez. Wręcz przeciwnie. Jest nawet kilka możliwości.
Pierwsza z nich zakłada, że stabilimentum to wzmocnienie pajęczyny, które przydaje się wtedy, gdy wpadnie do niej naprawdę duża zdobycz (a zdarza się to bardzo często). Kolejna sugeruje, że jest to swego rodzaju sygnalizacja dla ptaków, dzięki której, miałyby unikać wpadania w pajęczyny. W ten sposób obie strony odnoszą korzyści: pająk nie musi od nowa budować sieci, a ptak zachowuje czyste pióra. Jeszcze inna teoria mówi, że biały zygzak ma ukryć siedzącego pośrodku pająka, przed drapieżnikami. Ostatnia jaką znam, jest zaś związana z odkryciami dotyczącymi właściwości tego zygzaka. Okazało się bowiem, że posiada on zdolność do odbijania świetlnych promieni ultrafioletowych. Pojawiają się wiec głosy, że ma za zadanie przyciągać owady, czyli potencjalne ofiary.
Cóż… teorie ładne, piękne, ale i niepozbawione wad. W końcu krzyżaki też budują pajęczyny, w które wpadają duże owady, a mimo to nie bawią się w budowanie rzekomo wzmacniającego stabilimentum. Jeśli natomiast chodzi o te ostatnie rewelacje, główne ofiary tygrzyków, czyli prostoskrzydłe i ważki, raczej nie korzystają z widzenia w ultrafiolecie, tak jak pszczoły, dlatego wykorzystanie go do ich wabienia, raczej nie byłoby najtrafniejszym rozwiązaniem. Tak po prawdzie, najbardziej przekonuje mnie fakt, że rzeczywiście na tle tego zygzaka, tygrzyk jest znacznie mniej widoczny, trochę jak autentyczny tygrys wśród traw, choć pozornie mogłoby się wydawać, że jego ubarwienie jest dużo bardziej związane z jakąś formą mimikry i odstraszania wrogów, niż chowaniem się przed nimi. Możliwe również, że stabilimentum, pełni po części każdą z tych funkcji.
Samą pajęczynę tworzą bardzo blisko ziemi (jakieś kilka- kilkanaście centymetrów na nią), pośród gęstej roślinności. Z tego też względu, sieci tygrzyków mogą być trudne do zlokalizowania, chociaż ich zagęszczenie na danym terenie bywa zazwyczaj bardzo duże. Dużo łatwiej jest wypatrzeć samego tygrzyka, ponieważ usadawia się na środku pajęczyny, w przeciwieństwie do krzyżaków z rodzaju Araneus, które wolą się chować w wybudowanej obok czatowni.
Tryb życia
Młode tygrzyki pojawiają się już w maju. Początkowo nie widać u nich kontrastowego ubarwienia, ponieważ nabywają go dopiero po pewnym czasie. Już wtedy budują jednak pajęczyny z widocznym pośrodku stabilimentum (u młodszych osobników, bywa ono nawet bardziej widoczne, niż u starszych). Czając się na swoich pajęczynach, tygrzyki wyczekują potencjalnych ofiar w postaci różnych owadów, zwłaszcza tych większego kalibru. Do pajęczyn wpadają najczęściej prostoskrzydłe oraz ważki i to właśnie one są ich głównym pokarmem. Złapaną zdobycz tygrzyk natychmiast oplata grubą warstwą przędzy i dopiero później zadaje jej zabójcze ukąszenie. Taka kolejność działania jest ważna, ponieważ jego ofiary potrafią się bronić silnymi żuwaczkami, dlatego priorytetem jest ich jak najszybsze skrępowanie. Sam tygrzyk również może paść ofiarą jakiegoś większego drapieżnika, dlatego musiał wypracować kilka strategii obronnych. Czując się zagrożonym, po prostu spada ze swojej pajęczyny, w gąszcz rosnących pod nią traw, gdzie automatycznie się chowa. Czasami zamiast tego, woli uciec na rosnącą obok gałązkę i usadowić się na niej. Jeśli natomiast zostanie schwytany, wówczas może posunąć się do ukąszenia swojego napastnika (więcej o tym napisze w punkcie niżej).
Pełnia lata, to czas, kiedy odbywają się gody tygrzyków. W czasie ich trwania przed samcem stoi nie lada wyzwanie. W porównaniu z nim, samiczka to prawdziwa olbrzymka, a na dodatek przeważnie bardzo głodna. Z tego też względu, samce starają się dokonać zapłodnienia w jak najszybszym tempie, a tuż po umieszczeniu nasienia w otworach płciowych samicy, jak najprędzej się z niej ewakuować. Niestety, najczęściej im się to nie udaje i samiczki tak czy siak robią sobie z nich pożywną przekąskę. Pożywną w dosłownym tego słowa znaczeniu. Dzięki poświęceniu samca, samica zyskuje dodatkowe źródło energii, które wykorzystuje później do stworzenia kokonu i złożenia w nim jajeczek. Kiedy tak się stanie, samiczka dzielnie go pilnuje aż do nastania pierwszych mrozów. Wówczas ginie, zaś młode tygrzyki cierpliwie czekają na wylęgnięcie się, aż do maja przyszłego roku.
Jad tygrzyka
O właśnie. Przy okazji omawiania tego pięknego pająka, z całą pewnością warto sobie postawić zasadnicze pytanie: czy tygrzyk pasowany jest jadowity i tym samym, czy należy się go obawiać? Zacznijmy od tego, że prawie każdy gatunek pająka w naszym kraju dysponuje jadem, ale tylko nieliczne są wstanie zatopić swoje szczękoczułki w naszej skórze. Dotyczy to głównie przedstawicieli takich rodzajów, jak krzyżaki czy kątniki, czyli pająków osiągających znaczne rozmiary. Na szczęście ich ukąszenia zdarzają się bardzo rzadko, zaś działanie ich jadu jest bardzo podobne jak u os czy pszczół. Również dziabnięcie przez tygrzyka jest zazwyczaj porównywane do użądleń przez te owady. Warto jednak pamiętać, że działanie toksyny może się nieco różnić w zależności od organizmu danego człowieka. Dlatego u części osób może się pojawić nieco silniejszy ból, czy miejscowa opuchlizna (zwłaszcza u osób starszych czy dzieci), natomiast u innych jedynie drobne zaczerwienienie lub swędzenie. Oczywiście o wiele większe komplikacje po ukąszeniu, mogą wystąpić u osób z reakcją alergiczną.
Inna sprawa, że ukąszenie przez tygrzyka jest naprawdę mało prawdopodobne. Właściwie może się zdarzyć tylko wtedy, gdy przypadkiem wpadnie nam za koszulę lub nogawkę i niechcący przyciśniemy go do skóry. Z natury bowiem, nie jest w żadnym razie agresywny. Wręcz przeciwnie, tygrzyk ma bardzo łagodne usposobienie i to do tego stopnia, że nawet wzięty do ręki, nie zrobi nam żadnej krzywdy. Sam zresztą miałem okazję się o tym przekonać, gdy pozwoliłem pewnej samicy na spacer po mojej ręce, przez blisko godzinę! Oczywiście nic złego mnie nie spotkało, a pasiasty pajączek grzecznie wrócił na swoją pajęczynę. Tak po prawdzie, tygrzyk należy do bardzo płochliwych pająków. Zaniepokojony spada ze swojej pajęczyny w głąb traw bądź czmycha na jedną z pobliskich gałązek.
W przeszłości, w jednym z artykułów na Wikipedii, można było znaleźć wzmiankę o tym, że jad tygrzyka jest porównywalny z jadem szerszenia oraz że może wywołać niewielką martwicę tkanek. Obecnie tych informacji już tam nie znajdziecie, a jako że źródło, z którego wcześniej korzystałem, także zniknęło, to i ja postanowiłem usunąć tę informację z mojego bloga, przynajmniej do czasu pojawienia się nowych danych w tym temacie. Z całą pewnością nie ma też co ulegać krzykliwym nagłówkom gazet i portali internetowych, które w czasie jego aktywności, wprost uwielbiają nim straszyć, choć tak naprawdę nie ma ku temu właściwie żadnych powodów.
Ochrona tygrzyka
A na koniec jeszcze jedna ciekawostka dotycząca tygrzyka. Jak wcześniej wspomniałem, tygrzyk jest gatunkiem ekspansywnym, trochę nawet o znamionach inwazyjnego, jednak jego przybycie do naszego kraju miało całkowicie naturalne podłoże (człowiek nie maczał palców w tym procederze, tak jak np. przy biedronce Harmonia axyridis) i odbyło się stosunkowo dawno, bo 200 lat temu. Od tego czasu tygrzyk znacznie się rozprzestrzenił, choć do niedawna był jeszcze gatunkiem bardzo rzadki. Z tego też względu, przez długi czas był gatunkiem objętym ochroną prawną. Nawet wtedy, gdy stawał się gatunkiem pospolitym, obawiano się bowiem, że tak duży i kolorowy pająk, stanie się atrakcyjnym łupem dla kolekcjonerów i hodowców, którzy zaczną go masowo łapać i w ten sposób zagrożą tej jego pospolitości. Cóż, okazało się jednak, że tygrzyk ma się bardzo dobrze, a kolekcjonerzy niespecjalnie się na niego rzucają. Z tego też względu, w 2011 roku, tygrzyk paskowany został wyrzucony z listy gatunków chronionych (jego braku obecności możemy się doszukać w rozporządzeniu Ministerstwa Środowiska z 23.11.2011 r. będącym nowelizacją listy gatunków chronionych).
Warto przeczytać:
- Rozprzestrzenianie się tygrzyka a zmiany klimatu
- Analiza rozprzestrzeniania się tygrzyka
- Artykuł o rozprzestrzenianiu się tygrzyka drogą powietrzną
- Artykuł o zachowaniach godowych i kanibalizmie
- Artykuł na portalu brytyjskiego towarzystwa arachnologicznego
- Spinnen forum wiki
Galeria:
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
od dwóch tygodni obserwujemy piękny okaz tygrzyka. Wszystko się zgadza z Twoim opisem, zaczęliśmy już wcześniej robić wywiad w tym temacie. Zafascynowały nas dwie sprawy: wspomniany zygzak na pajęczynie (a podzialiśmy nie jedno, lecz dwa stanowiska oddalone od siebie o około 30 cm) i fakt, że tygrzyk twardo siedzi na jej środku. Nam się to wydało dziwne…
co do agresywności… możemy potwierdzić, że jest łagodny. Daje się głaskać po odwłoku i nie ucieka. Ostatnio mamy takie hobby, że głaszczemy pająki (a rzecz zaczęła się od krzyżaka wielkości piąstki małego dziecka…). Cóż… różnie bywa, prawda? 😉
fascynujące są także domniemane rysy na jego odwłoku. Prawdę mówiąc, byliśmy przekonani, że nasz pająk doznał uszkodzeń, ale Twój jest identycznie porysowany… a chyba nie jest to ten sam egzemplarz ;-).
faktem jest, że tygrzyk to stworzenie piękne, nie można się na niego napatrzyć…
Tygrzyk którego dzisiaj znalazłem siedział też na środku pajęczyny, a gdy próbowałem go dotknąć wlazł mi na dłoń i nie chciał zejść, potem cudem wrzuciłem go do przerobionego słoika.
niezłe… nie pomyślałbym, że bywają takie towarzyskie…
Do tego roku nie miałam pojęcia o istnieniu tego pająka. Podobno występuje w całej Polsce jednak chyba nie jest tak pospolity jak krzyżak. W tym roku przypadkiem natknęłam się na wspaniałą sieć – klasycznie w wysokiej trawie, we wsi Jeziorko – płn-wsch część Polski (szłam zobaczyć wspaniałe grodzisko Galindów, które tam jest zupełnie nie znane turystom) i zobaczyłam także tygrzyka – piękny okaz – ponad 2 cm! Zrobiłam zdjęcie (niestety wyszło nieostre). Pomyślałyśmy z córką, że zółty więc jadowity i tylko popatrzyłyśmy w zachwycie (żadna z nas nie boi się pająków). Szkoda że nie wiedziałam ze jest taki łagodny zrobiłabym lepsze zdjęcie a tak to się jednak trochę przestraszyłam. Może jeszcze kiedyś spotkamy tygrzyka, to też go pogłaszczemy 😉
To zależy, ale ostatnio w coraz większej liczbie miejsc staje się o wiele pospolitszy niż krzyżaki, tylko on kryje się z tymi swoimi pajęczynami w trawie, i przez to łatwo go przeoczyć, także możliwe, że były tam poukrywane jeszcze inne okazy tego pająka 😉 Fakt jest łagodny, i trochę płochliwy, jak byś go dotknęła, by pogłaskać, to myślę, że szybciutko czmychnął by w trawę 😀
Odradzam głaskanie. Miałam nieprzyjemność bliskiego spotkania z tygrzykiem jakieś 3 lata temu. W ładnym słonecznym miejscu w ogrodzie tygrzyk uwił sobie sieć. Był bardzo lany, więc mu nie przeszkadzałam. Któregoś dnia gdy zbierałam ze stojącego o 2-3 metry drzewa owoce, jeden lub dwa pajaki ugryzły mnie w nogę. Ból był tak straszny jak nie zdarzyło mi się nigdy wcześniej, a żyję 50 lat, zaczęło mną telepać, dostałam dreszczy. Nie mogłam chodzić i robiło mi się coraz słabiej. Połozyłam sie spać na kilka godzin i dopiero potem mogłam myśleć w miarę racjonalnie. Na nodze przez jakieś 2 miesiące pozostały mi gorące czerwone obrzmienia, najpierw kilkunastocentymetrowe, po kilku tygodniech zaczęły się zmniejszać. Ale były gorące przez kilka tygodni.
Nie jestem alergikiem, osobą raczej zdrową. To była reakcja na jad, jakiej wcześniej nie przeżyłam. Myślę, że ukąszenie dziecka mogłoby się skończyć duzo gorzej. Niektórzy ukaszenie tegoo pająka porównują z szerszeniem. Trudno mi powiedzieć. Jednak ostrzegam.
ja również miałam spotkanie z tym pająkiem kilka miesięcy temu, ugryzł mnie w nogę, na początku bardzo swędziało i bolało, po 3 tygodniach zrobił mi się ogromny rumień ok 8 cm i też było to miejsce gorące, nie dało się nawet dotknąć tak bolało, po kilku tygodniach udałam się do lekarza, dr powiedział że trzeba się przebadać czy nie zaraził mnie boreliozą, dostałam skierowanie na test i wyszedł pozytywny…
W ubiegłym roku też przy Jeziorsku znalazłam kilka okazów. Przepiękne!
2 razy takiego widziałam u nas w Biłgoraju taki sam ja go nie bede ruszać ani dotykać ponieważ boję sie pająków
Pingback: Tygrzyk paskowany (Argiope bruennichi). – Kwestia ochrony gatunkowej. « Świat Makro.com
U nas w ogródku jest 5 Tygrzyków na dwóch krzaczkach porzeczek. Dwa z nich to przepiękne okazy, a na każdej pajęczynie jest charakterystyczny zygzak. Zastanawiam się, czy dałoby się hodować takiego pająka?
Jest to możliwe, potrzebne by Ci było jednak stosunkowo duże i wysokie terrarium (30-40-50), tak by pająk miał miejsce na rozpięcie swojej sieci, gdybyś takie miał, to jego hodowla jest stosunkowa prosta, wystarczy odpowiednie podłoże i stale dostarczany pokarm 🙂
Taki pomysł wpadł mi do głowy ponieważ mamy małe dzieci 2 i 3 latka które cały czas biegają koło tych nieszczęsnych porzeczek. Żona się boi, że dzieci wpadną w pajęczynę (są one dosyć nisko od ziemi), a ja boje się nie tylko o dzieci, ale również o pająki. Czy takie pająki można ewentualnie gdzieś przenieść? A jeśli bym wziął jednego do terrarium to czy przetrwa u mnie zimę, tak by wiosną z powrotem go wypuścić?
W takiej sytuacji lepiej przenieś je w inne miejsce (łapiąc w pojemnik i wypuszczając, później same zrobią nową sieć), gdyż hodując je, trzeba jednak dbać o nie a więc karmić, dopatrywać itp. Tygrzyki z natury, giną na zimę, gdyż w naszych warunkach nie są wstanie jej przetrwać, jedynie kokony dają radę ją przetrwać, więc ewentualna opieka nad nimi obejmowała by jedynie lato i jesień 🙂
Jęzeli tygrzyk ginie z powodu zimna, to może w terrarium ją przetrwa? Ciekawe czy będzie jeszcze rósł w kolejnym roku. Ciekawe jak długo żyją na południu Europy czy też tylko jeden sezon i jak bardzo potrafią urosnąć? Taki okaz w terrarium, powiedzmy 5cm to musi być cos… 🙂
Stracha żeście mi napędzili…. ja mam takiego w domu, przylazł nieproszony, siedział może z 2 miesiące i urósł w tym czasie, ale ostatnio miał trochę stresów, najpierw został poturbowany przez robotników malujących ścianę, potem zainteresował się nim kot…. ale znalazłam go w innym kącie mieszkania, siedzi i nie wygląda za dobrze, jakiś taki zaplątany, nwet pajęczyny nie utkał… ja bynajmniej nie jestem miłośniczką pająków, boję się ich panicznie, no ale nie chciałam zabijać żywego stwora… ale jak ma bestia urosnąć do 5 cm… takiego współlokatora nie będę tolerować. Chyba pójdzie z torbami, jak tylko znajdę jakiegoś śmiałka, co mi go wyrzuci.
Zaobserwowałam taki okaz po raz pierwszy rok temu pośród bobu w ogrodzie (wieś pod Białymstokiem). W tym roku, z przerażeniem (nie powiem, żebym kochała pająki, a do tego mam fobię przed osami, nie mówiąc o szerszeniach…) zorientowałam się, że mam MASĘ tych pająków- są właściwie WSZĘDZIE – wśród bobu, między groszkiem zielonym, na rabatkach kwiatowych między liliami, na krzakach. Owszem piękne, dorodne, na moje oko wręcz ogromne. Tkwią sobie majestatycznie na środku pajęczyny z zygzakiem. Nie da się pomylić z niczym. O ile krzyżaków się nie boję, spokojnie tłumnie oblegają mój dom dookoła, łącznie z tarasem, o tyle widząc te szerszenio-podobne stwory skóra mi sierpnie na plecach. Czyli z logiki, że jeden złoży 400jaj w następnym roku mam się spodziewać tysięcy??? Chyba się wyprowadzę 😀
W przyrodzie nie ma tak, że ze wszystkich młode, które wylęgną się z jajeczek przeżyją, wiele z nich zginie zjedzona przez drapieżniki. To ta dobra wiadomość, zła jest taka, że skoro im się u Ciebie spodobało, to za rok też ich sporo będzie, więc chyba jednak powinnaś się do nich przyzwyczaić 😀
Kłaniają się łagodne ostatnimi laty zimy… Więcej przeżywa zimę i populacja rośnie.
Zimę przeżywają jedynie ich kokony, nigdy nie słyszałem, by dorosłemu osobnikowi się to udało 🙂
A czy ja twierdzę, że dorosłe przeżywają? Skoro to gatunek ze strefy cieplejszej to zapewne kokon też ma jakąś wytrzymałość na mróz — obliczoną niekoniecznie na -30°C.
Nie widzisz związku jego szybkiego rozprzestrzenienia się w ostatnich latach ze skróceniem sezonu narciarskiego? Od 5-6 lat żeby pojeździć muszę jechać w Alpy, od dwóch lat Goryczkowa praktycznie nie jest uruchamiana a jeździło się tam do połowy maja…
Przypadkowa zbieżność? Nie sądzę.
Góry i sezon narciarki to nie moja bajka i jakoś ciężko mi się tutaj doszukiwać ich związku z tygrzykami. Rok temu zima przez większą część swojego trwania faktycznie była łagodna, w grudniu było wręcz jak jak wiosną. Na przełomie stycznia i lutego pokazała jednak pazur i w całej Polsce było poniżej 30 stopni i to zdaje się przez tydzień/dwa tygodnie (z tego co pamiętam), więc nie zawsze te zimy znów są u nas takie łagodne. Mimo to, kokony tygrzyków radzą sobie na tyle dobrze, że obecnie praktycznie nie mam u siebie takiej łąki, gdzie by ich nie było. Po za tym, ekspansja tygrzyków zaczęła się nieco wcześniej niż te 5-6 lat 😉
W naszym ogrodzie w tym roku mamy prawdziwy najazd tygrzyków od porzeczek przez maliny i dynie. Wszędzie ich pełno. To pierwszy rok, kiedy u nas zagościły. Wcześniej królowały krzyżaki i taki gatunek dosyć dużych pająków, które tworzą sieci z tunelami oraz przyklejają w różnych dziwnych miejscach kokony z jajami. Tygrzyki, które mieszkają w naszym ogrodzie są naprawdę duże i piękne. Nie wiem czy to ich zasługa, ale nie mamy w ogóle komarów w ogrodzie.
Zainteresowałam się tym pająkiem, bo znalazłam go u siebie na działce, w woj. śląskim. Zupełnie przypadkiem, kiedy szłam do altanki, to na krzaku, miał dorodną pajęczynę z zygzakiem po środku, a w środku pająk w paski. Nie ukrywam że boję się wszelkich pająków, robaków, i tym podobnych stworów. Mam w domu pozakładane moskitiery, i uszczelnione wszystkie szpary w ścianach, i oknach.
Mój tygrzyk rozpiął swoją sieć w dolnej części ramy okna. Jest doskonałym obiektem obserwacji – mało ruchliwy i łagodny 🙂 Nie przepadam za pajakami, ale ten jest wyjatkowo sympatyczny. Jako, że raczej nie może liczyć na złapanie konika polnego w tym miejscu (chyba instynkt ją zawiódł) dokarmiamy Halinkę łapiąc koniki. Ona zaś pozwala patrzeć na siebie do woli.
W Bieszczadach, a dokładniej w Polańczyku jest „plaga” 🙂 Tygrzyków Paskowanych. O ile wczesniej widywało się od czasu do czasu tego „sympatycznego” i łagodnego pająka, teraz natomiast wystarczy wyjść z domu, na najbliższą polankę(czyli poletko sąsiada) 5m od mojego domu i są ich dosłownie setki, małych i tych dużych „upasionych”, dających się rzeczywiście głaskać po odwłoku, tak jakby im to w ogóle nie przeszkadzało…
W zeszłym roku miałam pięknych samic 7 plus co najmniej jeden kokon z młodymi… samice wyeksmitowałam ze swojej działki daleko w las… w tym roku zaobserwowałam na razie tylko dwie… w tym jedną w domu, która śmiertelnie przeraziła moją córkę idąc w jej kierunku po kanapie. Ta niestety skończyła w kanalizacji:(.
Ja go zawsze hoduje jest super hodowałem go przez jakieś 3 miesiące i zrobił mi kokon ten pająk jest zaskakujący
Co do łagodności to również mogę ją potwierdzić, pamiętam jak kiedyś złapałem konika polnego i poleciałem z nim do mamy żeby jej go pokazać. Kiedy rozdzieliłem dłonie, konik wyskoczył ,a w dłoni ku mojemu zaskoczeniu siedział sobie tygrzyk. Był naprawdę imponujących rozmiarów :d
Ja się do nich nawet nie zbliżam. Jedno spotkanie pierwszego stopnia w zupełności mi wystarczy. Pewnej nocy obudziłem się z tym właśnie „łagodnym” pająkiem uparcie wgryzionym w moją łydkę 😦 . Użądlenie pszczoły to przy tym pikuś. Wielka, czerwona, obrzmiała i gorąca plama na nodze… dobre 3 tygodnie i to na tyle wysoko, że przez ten czas nie mogłem do końca nogi zgiąć.
Ten pająk to inwazja !!! Dziś rano byłem w lesie, i wyszedłem na taką łąkę. Nie dało się przejść co ok. 20 cm. Była pajęczyna… Myślę że było ich kilkaset. Są tak okazy po 2,5 cm. Oraz mniejsze ( te mniejsze mają pajęczyny bliżej ziemi.) owszem piękne, ale niebezpieczne. Na południu Polski jest ich na prawdę dużo. 😉
Mam swojego na oknie i łapie mi komary. Ogólnie nie interesuję się pająkami, pozwalam jednemu czy dwóm na sieci w okolicach okna dla obustronnej korzyści ale ten teraz przykuł moją uwagę swoim niecodziennym wyglądem (żółtymi paskami) i z ciekawości trochę pogooglowałem. Co do agresywności potwierdzam – bardzo łagodny. Czasem palę przez okno i pająk znajduje się kilka centymetrów od mojej głowy w bezruchu. Jak kiedyś ukąsi to dam znać jak boli ^^
Wlasnie takiego „byka” mialem dzisiaj okazje zobaczyc na wlasne oczy i obfotografowac. Imponujaca bestia.
Dorosly osobnik (samica) w najlepsze zyl w moim terrarium do polowy lutego 😉
U mnie siedzą sobie na domu od strony południowej. Jeden na wysokości ok. 1m, drugi ma pajęczynę w górnym rogu okna na wysokości ok 3m. Wczoraj trzeci wlazł mi do domu. Okolice Lublina i przyznam , że sporo ich tu żyje.
ten pająk jest wielki ma ponad 2cm jest jadowity
Wow, ludzie! 😀 Czytam Wasze komentarze i oczom nie wierzę! 😀
NIENAWIDZĘ PAJĄKÓW!
SĄ BRZYDKIE JAK CHOLERA! 😀 😀 😀
Jedyny plus mieszkania w bloku na drugim piętrze 😉
Pozdrawiam wszystkich, którzy kochają te stwory. Wasza miłość jest zaskakująca 😉
Im bliżej się pozna pająki, tym bardziej miłość do nich przestaje zaskakiwać i naprawdę możesz mi wierzyć na słowo 😉 😀
Mnie aż skręca z przerażenia przy samym oglądaniu zdjęć, a ktoś je jeszcze mizia! Teraz cały czas się boję, że to paskudne bydlę siedzi mi na łóżku albo na ciele.
Z 10 lat temu na spacerze siadł mi na nogawce spodni i myślałam, że zwariuję, kiedy go zobaczyłam. Tylko resztkami woli powstrzymałam się od krzyku.
Mam arachnofobię i ostatnimi czasy odczuwam lęk przed owadami, bo pełno wpada mi ich do pokoju i kąsa.
Mam puste, duże terra. Kiedyś chciałem hodować gekona lamparciego ale poczytałem ile z tym roboty i odpościłem. Teraz wiem na co się przyda. Poczekam na lato i poszukam tygrzyka. 🙂
Pingback: Kołosz stożkowaty (Cyclosa conica). – Quasimodo wśród pająków. | Świat Makro.com
Mam dość sporą działkę z malinami. Tygrzyki występują praktycznie na każdym krzaku. Czasem podrzucam im coś do jedzenia;) Jeden gąsienicę naprawdę sporych rozmiarów ‚zakokonował’.
Chciałbym dodać jeszcze że zbierając maliny jeden z nich ukąsił moją mamę. Miała opuchliznę na palcu dość sporą i mówiła że ból był mocny, a nie jest aż tak delikatną kobietą;) Inna sprawa że przez parę lat pracownicy zbierają maliny i prócz tego incydentu nie było więcej ukąszeń. Może mama chciała potraktować go jak malinkę łapiąc go i próbując wyrwać. Ogółem nie raz zbierałem maliny obok których były te pająki, a one zawsze uciekały pod liście.
Rowniez mialam tego pajaczka pod Poznaniem w domu na zaslonie, bardzo duza samica lecz nigdzie nie znalazlam pajeczyny a z pewnoscia bym zauwazyla bo nie mam gestego ogrodu a stamtad zapewne przywedrowala
Mam toto na działce 100 km od Warszawy w stronę Białegostoku. Dobrze się sprawdzają w roli straszaka mojej partnerki która to boi się ich panicznie…
Piękny pająk,ostatnimi latami nie spotkałem się z tym gatunkiem.
W Japonii raz do roku są organizowane zawody walk tygrzyków,są to prawdziwi samuraje,bardzo waleczne pająki.Dodam że pająkom nie dzieje sie żadna krzywda:).
Jako dzieciak (7 lat) łapałem je z kolegą. Mieszkam przy łące obok sporego zbiornika wodnego, więc było ich tam na pęczki. Wiele razy brałem je na rękę i nigdy żaden mnie nie ukąsił, a było tego kilkadziesiąt sztuk. Dodam, że oczywiście wszystkie były wypuszczane. Zabawa polegała na tym, kto znajdzie największego 😉
U mnie pojawił sie w domu. Z linijką nie mierzyłem (w końcu jadowity) ale na oko ma przynajmniej 25 mm. Na razie jest w słoiku, zamierzam go wypuścić z dala od domu (i innych zabudowań), bo jednak łagodność łagodnością, ale nie życzę nikomu takiego ukąszenia…
Ja przed wczoraj będąc po ziemniaki znalazłem stonkę – postanowiłem nią nakarmić te pająki. I sobie w mik poradziły ze stonką.
Momentalnie tego szkodnika owinął pajęczyną i zabrał się konsumpcję. Niewiele pająków radzi sobie ze stonką.
mam wrażenie, że jakieś 8-10 lat temu była ich cała plaga w okolicach mojego domu. Potem z roku na roku było ich coraz mniej. Od kilku lat nie widziałem przy domu żadnego tygrzyka. Nawet zastanawiałem się nad tym, czy mogły wyginąć od wifi i nadajników komórkowych xD
Ja swojego tygrzyk znalazłem w domu na suficie, nie chciał z tamtad zejść więc musiałem go złapać do słoika, w dodatku ten tygrzyk jest baardzo malutki i jest to samica patrząc po paskach na odwłoku.
Hoduję tygrzyki paskowane mam już 5 kokonów 😉
Obserwuję tygrzyka od ok. miesiąca i zastanawia mnie jedna rzecz: dwa razy zdarzyło się, że pająk zniknął na jeden dzień i pojawił się w tej samej pajęczynie, ale duuużo mniejszy. Potem znów rósł ok. 2 tygodnie, zniknął i pojawił się w małej wersji. Czy one mają jakąś wylinkę?
Naturalnie, tygrzyki, podobnie jak inne pająki w okresie młodości przechodzą linienie 🙂
Witam
Znalazłem dzisiaj takiego ładnego na ogrodzeniu (siatka z drutu ),na wysokości około metra. Zdjęcia wyszły bardzo dobrze. Okaz około 1,5 cm. Okolice Ostródy.
Pozdrawiam
Witam!
Ja dzisiaj podczas spaceru z pieskiem napotkałam Tygrzyka, a dokładnie to mój pies wyszedł z krzaków z pajęczyną i pająkiem na pysku. Jesteśmy z Rudy Śląskiej. Na początku byłam pewna,że w pajęczynie była osa albo szerszeń, ale kiedy się przyjrzałam bliżej to przekonałam się co to.
Pięjmy pająj z wyglądu. Osobiście się już z nim spotkałam w rejonie Drawska Pomorskiego
Od jakiegoś czasu w moim ogródku siedzi sobie taki Tygrzyk 😛 Utkała sobie piękną sieć w studzience. Jest duża jak cholera! Ma jakieś 2,5 cm. Właśnie dzisiaj obserwowałam jak pije koktajl z osy. Pierwszy raz miałam możliwość obserwować jak pająk się pożywia i to z bardzo bliskiej odległości. Oczywiście zrobiłam miliony zdjęć 😀 Nie powiem że lubię pająki. Osobiście nic do nich nie mam. Mam tylko nadzieję że za rok nie będzie się ich roiło w ogrodzie 😛
Odnośnie jadu : boli jak cholera, czyli niczym szerszeń. Uwalił mnie już trzeci raz w tym roku – jest taki wysyp tego lata, że zastanawiam się co nas czeka za rok. Mam domek pod Gdańskiem i takiej ilości krzyżakow , tygrzyków i innych tarantul jeszcze nie widziałem!
A ja dodam ze swojej obserwacji coś ciekawego. Moja samica zbudowała w tym roku już drugi kokon. Schudła strasznie, a na początku sezonu była taka duża i okrągła. Cóż, żal mi jej, bo już zaczyna się jesień, więc zbyt długo nie pożyje. Ale jeden kokon jednak usunę. Nie chcę w przyszłym roku inwazji tych ślicznotek. Wystarczy parę sztuk.
Ufff właśnie niestety go zneutralizowałam gdyż w ciągu dnia jak byłam w pracy zrobił mi na framudze okna kokon i tam siedział jak nigdy nic. Ja jestem po dwóch wstrząsach anafilaktycznych więc chodziło o moje życie. Skąd on się wziął nie mam pojęcia. Stolica a tu takie coś. Mam kilka foto i jest identyczny jak w opisie.
Ja jak byłem mały to postanowiłem się z nim pobawić, dałem go na swoją rękę i sobie chodził, i w dodatku wydobywał ze swojego odwłoka pajęczynę, myślę, że chciał mnie zjeść, czyli zawinąć w sieć i potem jeść.
Pingback: Z krainy wrzosów i rosiczek | Szturchaniec fotograficzny
Tygrzyki uwielbiają chyba plantacje owoców (poniekąd dużo innych owadów się tam kręci) i w takich miejscach wcale nie budują swoich sieci nisko nad ziemią. Widziałam ich sieci na wysokości swoich ramion a mam 167 cm wzrostu. Okazy dorodne (owszem) i liczne (a jakże) co przy mojej arachnofobii (swego czasu biedny nasosznik potrafił mnie doprowadzić do ataku paniki i nadal budzi we mnie mieszane uczucia) utrudniało mi pracę przy zbieraniu malin 🙂 Nigdy żaden mnie nie ugryzł ale też nie kwapiłam się zbliżać do nich ręki, często mocniejsze potrząśnięcie krzakiem wystarczało żeby je spłoszyć.
Miałam jakieś dwa tygodnie temu dwa tygrzyki, jeden na domu, mało nasłonecznione miejsce, a drugiego na ganku. I znalazłam w internecie informację, że ugryzienie jest porównywalne do ugryzienia szerszenia i, że może powstać martwica tkanek.
Więc ogólnie rok temu znalazłam dwie samiczki w jednym kokonie.
To mnie zdziwiło że tam jeszcze był jeden tylko że zdechły.
Wyglądały jakby go sporzywały.
Bałam się ich wziąśc na ręce.
Chociaż nie powiem że nie były cudowne.
Były bardzo duże i piękne.
Znaczy nie kokonie tylko na jednej sieci*