Zastanawiacie się pewnie, o co właściwie chodzi z tym snem? Widzicie, z snami jest z reguły tak, że co jakiś czas zdarza nam się przyśnić coś naprawdę wspaniałego. Coś takiego, co sprawia, że chcemy, by ten sen trwał jak najdłużej. Kiedy jednak dochodzimy do punktu kulminacyjnego, kiedy liczymy na to, że doświadczymy najlepszej części snu, wówczas cała jego magia pryska, a my budzimy się i ledwo pamiętamy, co się tak naprawdę stało. Osobiście mam takie sytuację na jawie, przy wielu spotkaniach z tą rusałką. Wygląda to w ten sposób, że żałobnik przysiada sobie na drodze, zaś ja ostrożnie się do niego podkradam i kiedy udaje mi się przy nim przykucnąć, oraz zbliżyć do niego aparat, zaś mój palec już się gotuje do naciśnięcia migawki, wówczas sen pryska, a żałobnik odlatuje w kierunku koron drzew.
Jedyne co mi wówczas pozostaje, to zrobić głupią minę i pytać siebie w myślach: „ale co się stało?” Bywa tak, że to ja coś sknociłem i przeze mnie zdołała uciec, ale zdarza się też, że winę ponoszą czynniki zewnętrzne, jak wiatr, który dmuchał w jego stronę liście, albo inne owady, np. osy. Oczywiście bywało też tak, że udawało mi się zrobić jakieś tam foto, ale zazwyczaj uwieczniałem jedynie spodnią stronę skrzydeł. Tymczasem piękno tej rusałki kryje się w wierzchniej stronie. Na całe szczęście w tym roku udało mi się przełamać kilkuletnią, złą passę, chociaż nie od razu. Tradycyjnie, moje pierwsze spotkanie z żałobnikiem skończyło się śmignięciem go sprzed aparatu. Później jednak, kilka osobników ładnie mi za pozowało i w końcu mogę wam ją przedstawić.
Systematyka i wygląd
Rusałka żałobnik należy oczywiście do rodziny rusałkowatych (Nymphalidae) i jest jedną z 4 przedstawicielek rodzaju Nymphalis w naszym kraju. Na całe szczęście, żałobnik jest tak charakterystycznym gatunkiem, że nie da jej się pomylić ani z kuzynami, ani z żadnym innym motylem.
Nasza rusałka jest ogromna i zalicza się do jednych z największych motyli dziennych w naszym kraju. Rozpiętość jej skrzydeł może sięgać 8 cm, ale niektóre źródła podają, że potrafią być o centymetr większe! Pod względem ubarwienia, większa część wierzchniej strony skrzydeł jest wiśniowobrunatna. Zewnętrzny brzeg każdego z nich, zaopatrzony jest w żółtą przepaskę, która u osobników po przezimowaniu robi się bladsza, bardziej biaława. Obok przepaski biegnie także rząd niebieskich plamek. Spód skrzydeł jest w dużej mierze czarny, sprawiający wrażenie chropowatego. Na spodzie również widać jasną przepaskę, ale w dużo bledszej odsłonie, także u osobników letnich.
Gdzie ją można spotkać?
Występuje pospolicie w całym kraju. Widuje się ją jednak znacznie rzadziej niż inne rusałki pokroju pawika, czy admirała. Jeśli już się ją spotyka, to zazwyczaj pojedynczo. Znaleźć ją można głównie w większych lasach, gdzie fruwa wysoko w wśród drzew. Czasami zdarza jej się przysiadać na leśnych drogach i wtedy można ją zaobserwować. Zdarza jej się także zalatywać do sadów. W ciągu roku występuje tylko jedne pokolenie. Pierwsze rusałki pojawiają się w połowie lipca i fruwają gdzieś tak do jesieni, po czym zimują. Później pojawiają się wczesną wiosną (nawet w marcu) i fruwają do pierwszych dni czerwca.
Tryb życia
Dorosłe żałobniki należą do typowo leśnych motyli, które stronią od ukwieconych łąk, czy ogrodów. Przy kwiatach czasami się pojawiają, ale czynią to dość rzadko (wiosną zdarza im się spijać soki z kwitnących wierzb, natomiast latem mogą przylatywać do ostów i budlei). Znacznie bardziej wolą przysiąść przy pniu drzewa, by spijać wyciekający z niego sok, lub też wysysać soki z opadłych owoców, a nawet padliny czy odchodów! Jak na motyla dużego kalibru przystało, żałobnik jest wytrwałym lotnikiem. Co jakiś czas przysiada na ziemi, lub pniach drzew, jednak spłoszony natychmiast odlatuje i rzadko decyduje się wrócić w to samo miejsce. Zazwyczaj siada wówczas gdzieś wysoko na drzewie, a ci, którzy chcą go sfotografować, muszą obejść się smakiem. Generalnie jednak, żałobniki starają się, by wróg ich nie zobaczył i nie musząc przed nim uciekać, mogły się spokojnie pożywiać. Dlatego ubarwienie ich spodniej strony skrzydeł jest mocno stonowane, a przy tym maskujące. Dzięki temu, wypatrzenie jej ze złożonymi skrzydłami jest bardzo trudnym zadaniem. Kiedy jednak, rusałka rozwinie skrzydła i wzbije się w powietrze, wówczas pokazuje nam swoje przepiękne oblicze.
Żałobnik nie zawsze był postrzegany pozytywnie. W dawnych wierzeniach, motyl ten był uważany za przeklętego, a jego zimowanie w czyimś domu, miało oznaczać śmierć któregoś z domowników (może właśnie stąd wzięła się jego nazwa?). Skoro o zimowaniu mowa, to faktycznie, często mu się zdarza hibernować w różnych budynkach, także naszych domach. Gdy jednak nie ma ich w pobliżu, zimuje w dziuplach oraz wśród gęstych gałęzi. Wiosną, po przebudzeniu się, odbywają się gody żałobników. Samce tworzą wówczas miniaturowe rewiry i wyczekują na samice, przesiadując na pniach drzew oraz gołej ziemi, nierzadko w większej liczbie. Po kopulacji samica składa jajeczka w dużych złożach, które otaczają cieńsze gałązki rośliny żywicielskiej. Czasami w jednym skupisku, takich jaj może być nawet 200.
Skoro jesteśmy przy roślinach żywicielskich, to są nimi najróżniejsze gatunki drzew liściastych. W literaturze wymienia się chociażby wierzbę iwę, brzozy, wiązy, osiki czy grusze. Początkowo jajeczka są żółte, jednak z czasem nabierają ciemniejszej barwy, a po dwóch tygodniach stają się czerwonawe. Tuż przed wylęgiem, robią się natomiast szaro-niebieskie i wtedy też, na świat przychodzą młode gąsienice. Na sam pierw są żółtawe, jednak szybko robią się czarne, zaś na ich grzbiecie pojawia się rząd rdzawych plamek. Dodatkowo ich ciało pokrywają również czarne, kolczaste wyrostki. Młode gąsienice tworzą na gałązkach coś na wzór jedwabnych chodników, który rozciągają do końca gałązki. W końcu, wszystkie gąsienice gromadzą się na niej i tworzą grupkę, w której spędzają swoje życie, aż do ostatniego stadium rozwoju. W międzyczasie, żarłoczne gąsienice objadają z liści również inne gałązki. Co ciekawe, gąsienice, podobnie jak dorosłe, są bardzo strachliwe. Kiedy zaniepokoi ich jakiś hałas, wówczas nawet kilkadziesiąt gąsienic w grupie dostaje swego rodzaju drgawek, które są jednak bardzo synchroniczne. Najpewniej to jakiś rodzaj mechanizmu obronnego, który ma odstraszyć drapieżnika. Bronią są także wyrostki, na tyle ostre, że mogą się wbić nawet w ludzką dłoń!
Przed przepoczwarczeniem się, czyli gdzieś tak na przełomie czerwca i lipca, gąsienice rezygnują z grupowego życia i pojedynczo schodzą z drzewa, poszukując miejsc na przepoczwarczenie. Przeważnie odbywa się to wśród kamieni lub na jakiejś niższej roślinności. Stadium poczwarki trwa z jakieś 3 tygodnie, później zaś pojawia się dorosły motyl. Ogólnie, dorosłe żałobniki są bardzo długowiecznymi motylami i mogą przeżyć nawet 11 miesięcy.
Miałem podobnie z tym motylem aż do zeszłego roku – też „sen” się spełnił 😉
Dziś u mnie na oknie przysiadł ten śliczny motylek ( oczywiście w środku domu) 😘
Przepiękny ,dzisiaj widziałam niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia.
W bardzo ciepłe, lipcowe dni żałobnika można przywabić do siebie lekko spoconym ciałem- przy odrobinie szczęścia i opanowaniu nasz pot może stać się źródłem poszukiwanego przez motyla pokarmu ( soli mineralnych). Na żałobnika ( nie tylko zresztą na niego) to działa. Można go wtedy obserwować- jak trąbką spija potrzebne mu mikroelementy, jak zwija swój śmieszny narząd ssący, jak wypoczywa i i jak pięknie mienią się jego bordowe skrzydła z niebieskimi punkcikami, i wreszcie, jak wzbija się w powietrze znacząc tor lotu mlecznymi, kontrastowymi pasami okalającymi brzegi skrzydeł… To dopiero sen.