Mieliście kiedyś taką sytuację, że znajdujecie w swoim domu małego, pomarańczowo-brązowego chrząszczyka, który siedzi nieruchomo, bądź biega po parapecie, lub co gorsza, kuchennym blacie? Ja tak i myślę, że u wielu z was, nie raz dochodziło do takich sytuacji. Kim jednak jest i czy należy się go obawiać?
Systematyka
Sprawcą zmieszania jest przedstawiciel rodziny kołatkowatych (Anobiidae), czyli żywiak chlebowiec. Kołatkowate słyną z tego, że pędzą swój żywot w drewnie. Nie są jednak krewniakami korników, z którymi często bywają mylone. Dodatkowo, w przeciwieństwie do „prawdziwych” korników, kołatki potrafią znacznie więcej niż one. Natura bowiem przystosowała wiele z nich, do trawienia suchego drewna, a z tego właśnie składają się… nasze meble i różnego rodzaju elementy konstrukcyjne. Przystosowania te wynikają m.in. z ich symbiozy, z drożdżakami, czyli organizmami drożdżopodobnymi, ułatwiającymi im rozkładanie substancji, których same nie byłyby w stanie strawić.
Kołatki (np. kołatek domowy, Anobium punctatum), potrafią dać się ludziom nieźle w kość, zwłaszcza gdy meble nie zostały zabezpieczone impregnatami i lakierami. Wśród tej rodziny, istnieją dwa wyjątki, które odpuściły sobie całą tą zabawę w trawienie czegoś takiego jak suche drewno, na rzecz bardziej strawnych smakołyków. Pierwszy z nich, czyli świdrzyk tytoniowiec (Lasioderma serricorne), to chrząszcz mający słabość do wyrobów tytoniowych (palacze nie będą zachwyceni jego obecnością w domu), ale także innych suchych produktów spożywczych. Gatunek ten coraz częściej pojawia się naszym kraju, co związane jest głównie z ocieplaniem się klimatu. Drugim, jest bohater tego artykułu i o nim będzie za chwilę.
Wygląd
Jak już wcześniej wspomniałem, żywiak to malutki chrząszcz, który osiąga około 3-5 mm, a pod względem ubarwienia jest właśnie pomarańczowo-brązowy. Cechą charakterystyczną (wg klucza do oznaczania kołatkowatych Jana Dominika z 1955) jest równomiernie sklepione przedplecze, bez stromego wzgórka, zaś jego przednie kąty nie są odgięte na zewnątrz. Jak to rozumieć? Przedplecze jak przedplecze, bez niczego niezwykłego, w przeciwieństwie do np. kołatka domowego, u którego są charakterystyczne wyżłobienia. Warto też dodać, że ich skrzydła są dobrze rozwinięte, co oznacza, że potrafią nie najgorzej latać. To właśnie ta umiejętność, pozwala żywiakowi wnikać do naszych mieszkań, np. wlatując przez otwarte okna. Ponadto, uwagę zwracają czułki, których trzy ostatnie człony, są większe i bardziej rozszerzone niż reszta.
Gdzie go można spotkać?
Żywiak chlebowiec jest gatunkiem kosmopolitycznym. Oznacza to, że można go spotkać na całym świecie, wszędzie tam, gdzie żyjemy my, czyli ludzie (a więc również w całej Polsce). Jest również synantropem, a więc żyje blisko ludzi. Znaleźć go można w naszym najbliższym otoczeniu, czyli w domach, mieszkaniach, sklepach oraz piekarniach i to przez cały rok. Nigdy nie zapomnę, jak wiele lat temu, stojąc w kolejce jednej z olsztyńskich piekarń, miałem okazje widzieć całe tabuny żywiaków, na parapecie szyby wystawowej. Mimo to zaryzykowałem i kupiłem tam ciastko, w którym na szczęście nie znalazłem jego larw… przynajmniej mam taką nadzieje, że ich nie przeoczyłem.
Tryb życia
Owady te szukają w takich miejscach dwóch rzeczy. Pierwsza to ciepłe zacisze, w którym mogłyby spokojnie spędzić swój czas. Druga, to pokarm. Tym są najróżniejsze, suche artykuły spożywcze. Jak sugeruje nazwa gatunkowa, jego łupem często pada chleb i inne pieczywo, ale nie tylko. Zjada również produkty mączne, ziarna zbóż i kasz, suszone owoce, produkty sypkie typu kawa, kakao, czekolada, przyprawy (nawet te bardzo ostre), zioła, a nawet lekarstwa (z tego powodu w krajach anglojęzycznych znany jest jako „drugstore beetle,” czyli po naszemu „aptekarski żuk”). Taki chrząszcz może stać się więc poważnym szkodnikiem, dlatego warto bliżej poznać jego cykl życiowy, by wiedzieć, czego się po nim spodziewać.
By móc się prawidłowo rozwijać, samica potrzebuje dużo ciepła (choć jak podaje Wikipedia, przedział temperatury waha się od 12 do 35℃, więc też bez przesady z nim). W ciągu całego swego życia, samiczka składa do 60 jajeczek, jednorazowo zaś od 2 do 5 jajeczek. Przeważnie składa je tam, gdzie przyszłe potomstwo będzie miało łatwy dostęp do pokarmu. Larwy wylęgają się po około 1-2 tygodniach. Najczęściej przebywają w pozycji wygiętej, przypominającej rogalik. Są białawe, głowę zaś mają brunatną. Do tego można jeszcze dodać niezwykle silne żuwaczki za pomocą których dokonują spustoszeń w artykułach spożywczych. Drążąc w nich tunele, wiodą tam całe swoje życie, a także się przepoczwarczają. Po jakichś 15 dniach wylegają się dorosłe osobniki. Dzięki temu, że w domach o każdej porze roku znajdują odpowiednie warunki do rozmnażania się, u żywiaków spotykamy od 4 do 5 pokoleń, a więc zawsze możemy się natknąć na owady dorosłe, jajeczka, larwy i poczwarki.
No dobrze, a co zrobić, gdy już przytrafi nam się inwazja tych chrząszczy? Jedyną skuteczną metodą jest pozbawienie ich źródła pokarmu, czyli wyrzucenie tego, w czym zdążyły się już zalęgnąć, zaś pozostałe artykuły odpowiednio pochować i szczelnie zamknąć. Oczywiście można się bawić w stosowanie środków chemicznych, płytek do zwalczania szkodników itp., ale tak po prawdzie, szkoda na to zdrowia. Tego typu preparaty, często bywają groźniejsze niż same żywiaki, dlatego lepiej ich unikać.
Odnośnie osobników, które pozowały mi do zdjęć, to muszę przyznać, że za każdym razem były dość żywotne, ale uspokajały się, kiedy sadzałem je na kawałku bułki lub uschniętego chleba. Pewnie co niektórzy będą mieli mi to za złe, ale za każdą taką sesję zawsze im dziękowałem wypuszczeniem na wolność, mimo ich niszczycielskiego usposobienia.
ciężko mi uwierzyć, że są w stanie przetrawić suche drewno… wedle tego co wiem, suchego drewna już nic nie tyka, staje się ono biologicznie nieciekawe 😉
z tą bułką to musiałeś go ucieszyć… myślał biedak, że do raju trafił 😉
Same nie dały by rady przetrawić, dlatego wykorzystują do tego celu symbiotyczne drożdżaki, a z nimi, nawet suche drewno nie stanowi problemu 😉
Przez krótki czas, załatwiłem mu raj, a później niech sam sobie szuka nowego edenu ;D
U mnie ten natrętny gatunek przegryzł się przez.. gałkę muszkatołową. Potwierdzam słowa autora. Trzeba przejrzeć art spożywcze (przyprawy, zioła), a na przyszłość wszystko pakować do szczelnie zamykanych słoików, bo ten żuk przyleci do was latem i tak będzie chciał zamieszkać z wami. W locie można go pomylić np z muszką owocówką, można go spotkać o każdej porze roku w mieszkaniu.. 😦
Za miękki jesteś. Ja to bym go od razu – pac i już. Co prawda mój żywiak ostatecznie nie okazał się żywiakiem, ale podejrzewam, że prawdziwe żywiaki to takie same paskudy są. Ani się nie obejrzysz, a zamiast jednego pojawia się sto. 😉
Ale ja już tak mam, że mam miękkie serduszko do małych stworzonek, więc musisz mi wybaczyć, że dzięki mnie, polulacja żywiaków nie ulegnie zmniejszeniu 😀
Obyś tylko kiedyś tego nie żałował. 😉
Do tej pory mi się nie zdarzyło żałować, więc i w przyszłości też nie zamierzam 😀
Ja też bym zabiła od razu. A co miałeś w końcu??
Bo ja mam podobne tylko moje takie mi się delikatniejsze wydaje, podobne do muszki owocówki i uwielbia chodzić po suficie.
U mnie od tygodnia też się pojawiają już nawet znalazłam ich siedzisko były w czekoladowych ozdobach na choinkę, ale boję się że jeszcze mogą się pojawiać co fakt są malutke i też chodziły po suficie, parapecie i podłodze i tylko w jednym pokoju.
Przyznam, że go jeszcze niespotkałem. Po moim domu panoszą sie jedynie mrówki faraonki, na które nic nie działa 🙂
Mrówki bez problemu wybiłem chińską kredą z pestycydami, przecinając im ścieżki. Ich ścieżki są znaczone feromonami, dlatego się ich ściśle trzymają. Trzeba zatruwać tylko drogi po których chodzą. W starciu z pestycydową kredą nie miały żadnych szans, najmniejszy kontakt = śmierć w przeciągu minuty.
To nie prawda, że nic nie działa. Kup sobie kostki „Faratox B”. Wyłóż te kostki na ścieżkach i daj im zanieść okruchy do gniazda. Ja się tak pozbyłem faraonek po długim czasie bytowania z nimi.
Witam ,pomózxie u mnie jest tego coraz wiecej ale tylk ona parapecie na oknie w sypialni, a tam nie mam żadnego jedzenia. czy mogą jakoś przychodzić z zewnątrz, choć wydaje mi się że okna mam szczelne. PROSZE O POMOC
Piszesz tak fantastycznie, że można się zakochać w tych malych szkaradach 😉
A czy mozliwe, ze zyją w ziemi z kwiatkami? Wydawało mi się ze tam najwięcej chodzi w okolicy…
Nie, w ziemi z pewnością się nie rozwija 😉
W ziemi mieszkają ziemiórki, takie małe czarne latające a larwy składają w ziemi. I te larwy przeżuwają ziemię i wszystko co w niej, w tym korzenie naszych kwiatków. W internecie jest mnóstwo informacji jak tępić ziemiórki.
Witam, jak wyglądają odchody żywiaka? Czy mogą zagnieżdżać się w łóżkach?
W łóżkach to raczej nie, a może widzisz odchody pluskiew? to cholerstwo podobno w łóżkach siedzi
No wypisz wymaluj wszystko się zgadza.Latają mi po domu a przy myciu podłogi w kuchni często w zakamarkach znajduję jeszcze żyjące larwy!Będzie mi je trudno wyplewić,mam dużo przypraw,kasz,mąki na wierzchu łącznie z kaszką dla dziecka i mleka w proszku!!!To jakaś masakra!Chyba muszę się zaopatrzyć w więcej plastikowych pojemników!
czy one są groźne dla zdrowia???
Dla zdrowia absolutnie nie 😉
pytałam dlatego, że wczoraj znalazłam je w gulaszu!!! jestem pewna, że dostały się tam wraz z przyprawami ponieważ potem dokładnie je obejrzałam i faktycznie znalazłam kilka tych malych szkodników. obawiam się, że zanim je namierzyłąm mogłam je nawet zjeść razem z gulaszem i dlatego byłam ciekawa czy to czymś szkodzi 😦
Oj, żywiaki nawiedzają nas regularnie, zwłaszcza, że pijamy różne herbatki ziołowe. Nie gustują natomiast w suszonych liściach brzozy a także w świeżo zerwanych ziołach. Potrafią przegryźć papierową torebkę i kilka worków foliowych, a co dziwniejsze dostać się do pojemnika z plastikowym niezakręcanym wieczkiem (widziałam jak przeciskają się „na wydechu”). Włażą oknem i kratkami wentylacyjnymi od sąsiadów.
Pomocy 😦 w sypialni mam tego najwięcej ostatnio larwę tego szkodnika miałam na łóżku, jeszcze trochę a oszaleje 😦 jak ich się pozbyć jest coś co je zwalczy? boje się bo mam małe dziecko a jest na etapie poznawania świata.Proszę o pomoc:(
Powyciągaj wszystko z szafek kuchennych. Umyj je z odrobiną sody i/lub octu. Wszystkie produkty zainfekowane wyrzuć. Nowe powkładaj do szczelnych pojemników na żywność. U mnie sprawdzają się plastikowe typu Twist – zakręcane z wytłoczonymi liśćmi klonu. Widziałam w wielu marketach kupiłam w jednym z nich. Dokładnie umyj okna. One uwielbiają szczeliny międzyokienne. Zimą szczególnie, bo nad kaloryferem jest dla nich super miejscówka. Jeśli znalazły się w sypialni to tak, jak w kuchni. Wszystko z szafek powyciągaj, umyj zajrzyj w zakamarki. Może dziecko gdzieś ukruszyło trochę chleba lub jakiegoś biszkopcika. Ja sporo rzeczy popakowałam w woreczki ze struną, ale nie takie cieniutkie. Udało mi się kupić nieco grubsze i duże.
Właśnie chodzi o to, że już wszystko wyczyściłam. Wyrzuciłam wszystkie jedzenie i dalej są:( najgorsze, że ostatnio są w kuchni tylko na oknie i to innego koloru jakieś w białe zygzaki:( najgorsze, że nie mogę znaleźć ich siedliska.A jest jakiś preparat co je zwalczy? A może kupić jakiś Rajd?
Tak jak pisałam w zeszłym roku – mogą przechodzić od sąsiadów albo z zewnątrz – zeschniętych liści, kwiatów, nasion… Może żywią się też klejem lub papierem, siedzą za tapetą lub ociepliną?…
Witajcie
Szczelne pojemniczki również nic nie dają. Jakim cudem nie wiem, ale znalazły się również i tam …Być może kupujemy już przyprawy w sklepie z tego typu mieszkańcami i jak nie zauważymy wcześniej to dodajemy do potraw…Ja się przeraziłam.
Wczoraj kolejne spotkanie z żywiakiem. Napoczęłam opakowanie rumianku (firma Bastek, termin ważności 04.2016, zakup w Carrfour Express) – z zewnątrz czysto, tekturowe pudełko czyste, saszetki herbaty podziurkowane, a w środku martwe robaczki, które chciały wydostać się na zewnątrz… Biedactwa…
Właśnie ostatnio zastanawiałam się czy nie są one pod panelami… hmm już chyba się do nich przyzwyczaiłam 🙂 Ważne, że ich larwy nie pokazują mi się na oczy 🙂 ooo maleństwa… spóźniła się Pani z zakupem a może udałoby się je uratować 😉
Mi dzisiaj jeden pływał po mleku w którym gotowałam ryż 😦 najgorsze jest to ,że mam w domu sosnowe podłogi i wiem ,że tam się pochowały. Czy jak odnowię podłogi, wyrzucę jedzenie w którym siedzą to jest szansa się ich pozbyć? jakoś ich nie lubię 😛
Też mam je od jakiegoś roku u siebie w mieszkaniu. Zaczęło się wszystko od od wrzucenia przez dziecko kanapki z nutellą do worka z suchym chlebem zawieszonego na kaloryferze. po miesiącu dosłownie cała siatka była brązowa od robactwa…. na domiar złego mam 30 letnie drewniane panele i teraz robactwo wszędzie się pelęta ale nie w takiej ilości gdy była ta siatka (teraz co jakiś czas tylko pojawiają się martwe osobniki na parapecie lub ścianie)
Zdjęcie jest identyczne z tym, co mam u siebie, ale moje żywiaki nie zalęgły się w kuchni tylko w odległej od niej sypialni. Dziś pierwszy ciepły dzien po zimie i nagle caaaałyyy pokój w tym jest! To już prawdziwa inwazja. Czy ktoś może powiedzieć, jak się tego pozbyć?? Czy to możliwe, że w całym Internecie nie ma innej rady jak wyrzucić lub pozamykać szczelnie różne produkty spożywcze? Nie mam w sypialni żadnych z wymienionych produktów. Czy nie odstraszają ich żadne zapachy, preparaty, środki? Pomocy!
pomocy! zalęgło mi się to paskudztwo tyle że prawdopodobnie pod tapetami. Na początku myślałam że jest w jedzeniu. Wszystko dokładnie wymyłam, a to co trzeba pozamykałam w słoikach i nic. Dalej były te cholery. Prawdopodobnie zagnieździły się pod tapetą a co gorsza prawdopodobnie w ściance z płyty osb. Nie mam pojęcia co robić. jest ich coraz więcej a używałam już różnych środków (chemii też). A nie za bardzo mogę zrywać tapetę i rozbijać ściankę bo to nie moje mieszkanie.
ja tez ich nie mam w kuchni tylko w pokoju dziecka o rozpaczy,co robic??? dużo sztuk znalazłam na tapczanie,podłodze i oknie,ma ktoś metodę na ten zwierzyniec?nie chce żeby mi po dziecka łóżku łaziły bleee
Witam, jeśli chodzi o pokoje dzieci to proszę sprawdzać pluszaki. W niektórych jest wypełnienie grochem albo czym podobnym i tam niestety siedzą. Syn miał ogrzewacz do dłoni na łóżku i jak zajrzałam do środka to się przeraziłam.
Czy udało się je jakoś zwalczyć ?? Jest na nie jakiś sposób???
Tylko nikt nie napisał że to Cholerstwo gryzie człowieka !
Nie napisałem, bo nie gryzie i mogę to potwierdzić, bo miałem go wiele razy w rękach i nigdy mi krzywdy nie zrobił 😉
Sorki żuczek
Ja Cię coś takiego gryzlo, to może pluskwa:D podobne są bez zooma
Czasem widzę takie ziomeczki u mnie w domu, niestety jestem chamem i spuszczam je w toalecie. Dwa mam pod pudeleczkami na żywność, zamknięte. W jednym był kawałeczek suchego spaghetti, w drugim nie. Tam gdzie był, chyba pojawił się nowy młody osobnik. Ale znowu byłam chamem, i usunelam ten makaron. Zobaczymy co dalej. Wzywać kogoś czy nie, oto jest pytanie.
Też mam te brązowe dziadostwo w kuchni.
Byłem pewien, że to z powodu zakupionego w internecie któregoś z ziół.
Po czasie okazało się, że chyba nie i podejrzewam, że przyszły od sąsiada, a więc problem jest gorszy ponieważ kilkukrotnie wyczyściliśmy w domu nowe gniazdka i znowu są.
Zlokalizowaliśmy je, wyczyściliśmy, potem np. urlop i po 1,5 miesiąca znowu są. Chyba, że żyją gdzies w płytach MDF mebli kuchennych.
Wyglądają, jak te że zdjęcia, czasami fruwają. Spotykam 1-3 sztuk dziennie. Najłatwiej zobaczyć je w nocy lub o poranku po zapaleniu światła.
Co ciekawe nie interesuje ich pieczywo i mąki!
Idą do czekolady, paluszków, masz, ryżu, ziół, przypraw, herbat.
Czyszczenie i wyrzucanie nie pomaga.
Nie ma żadnego środka, który mógłby je unicestwić?
Lata mijają, a porady na skuteczne pozbycie się dziadostwa, jak nie było, tak dalej „nima”.
Robaki pojawiły się u mnie w okolicach lutego. Latało tego trochę, nawet myśleliśmy, że to z kwiatków…ale miałem inne problemy na głowie, więc walkę zaczęliśmy około miesiąca temu, gdy nagle pojawiło ich się sporo. Znalazłem je w przyprawie… Potem zaczęliśmy przegląd zasobów, no i się zaczęło! Poleciały na śmietnik przyprawy, zioła, herbaty i herbatki, jakieś zapomniane suche potrawki…Co ciekawe, miałem dwie puszki wędzonej papryki. Jedną już otwieraną, ale i drugą nie ruszaną. I w obu były te paskudztwa! Kiedy już nam się wydawało, że mamy to za sobą, pojawiły się kolejne. W mące nie mają szans – za szybko schodzi, ale okazało się, że znalazły azyl w tartej bułce, której kilka tygodni nie ruszaliśmy – już były tam przepoczwarzone, gotowe do wyjścia. Niestety, nadal coś się łapie na powywieszane lepy na muchy. To dość dobry sposób, ale trzeba powiesić kilka lepów. Co ciekawe, przyklejone na drzwiczkach, wewnątrz szafek kuchennych pułapki na mole są puste.
Na razie jest gorąco, co zniechęca do „wywrócenia” mieszkania do góry nogami, ale jak tylko się ochłodzi tak się stanie!!!
Zapytam jeszcze, czy ktoś testował pułapkę https://tedan.pl/pulapka-lepowa-na-zywiaka-chlebowca-z-feromonem.html dostępną m.in. na „alledrogo”? Gdzie jedyna opinia była raczej negatywna…
Pewnie sam też sprawdzę te pułapki, bo… innego pomysłu na razie nie mam.
Wszystkim walczącym z żywiakiem życzę sukcesów.
Wieloletnia niesłabnąca sympatia skorpiona 21 do robactwa mnie rozczula .
Kto wie czy to nie bedzie moja droga , bo analiza doświadczeń internautów nie daje wielkich nadzieji.
Trzeba jak poprzednicy w bojach wszystko w kuchni umyć wodą z octem, porozkładać liście laurowe (??) dokładnie wszystko przejrzeć i co trzeba powyrzucać ,
A potem przeobrazić sie w stoika