Trzeba przyznać, oba człony nazwy tego pluskwiaka mówią o nim naprawdę bardzo wiele. Szczególnie słowo „odorek” działa na wyobraźnie i słusznie się kojarzy z osławionym już sposobem obrony tarczówkowatych. Nazwa gatunkowa z kolei odnosi się do jego charakterystycznego ubarwienia, choć tak naprawdę nie mówi o nim pełnej prawdy.
Systematyka
Odorek to klasyczny przedstawiciel tarczówkowatych (Pentatomidae), którego na pierwszy rzut oka powinno być łatwo rozpoznać. Byłaby to prawda, gdyby nie jeden szkopuł. W naszym kraju żyje dwóch przedstawicieli tego rodzaju. Drugim jest odorek jednobarwek (Palomena virridissima), czyli bliźniaczy kuzyn naszego zieleniaka. Oba są do siebie podobne niemal jak dwie krople wody i dlatego łatwo je ze sobą pomylić. Aby się dowiedzieć więcej szczegółów na temat ich anatomii oraz sposobu rozróżnienia, zmuszony byłem sięgnąć do specjalistycznego klucza, wydanego przez Polskie Towarzystwo Entomologiczne w 2000 roku. Okazuje się, że istnieją trzy główne różnice, na które należy zwracać uwagę przy ich oznaczaniu.
Pierwsza z nich dotyczy budowy kapsuły genitalnej, czyli czegoś, co możemy zobaczyć dopiero po uśmierceniu, spreparowaniu i wsadzeniu owada pod mikroskop stereoskopowy. Wiem, przechodzimy więc dalej. Kolejna różnica dotyczy ich czułków. Otóż u odorka zieleniaka drugi człon czułka ma mniej więcej taką samą długość jak trzeci. U jednobarwka natomiast, drugi człon czułka jest zdecydowanie dłuższy i to o 1,5 a nawet 2 razy! Tak… to naprawdę świetna cecha przy ich oznaczaniu, ale nadal wymagająca użycia dodatkowego sprzętu w postaci lupy lub aparatu z silnym zoomem optycznym. Z tego też względu przejdźmy do trzeciej różnicy, najbardziej widocznej gołym okiem… przynajmniej pozornie. Rzecz odnosi się do przedplecza tych pluskwiaków. U odorka zieleniaka boczne krawędzie znajdujące się w jego górnej części są proste bądź lekko wklęsłe, co zresztą bardzo elegancko widać. U jednobarwka te krawędzie są zaokrąglone, a nawet zaryzykuje stwierdzenie, że są wręcz wydęte, przez co całe przedplecze wygląda na szersze niż u zieleniaka. Szczególnie mocno widać to od spodniej strony. Dodatkowo jednobarwek jest również mniejszy od zieleniaka i osiąga od 8 do 13 mm. No i jest również znacznie rzadszy.
Wygląd
Odorek to dość spory pluskwiak, który osiąga od 12 do 14 mm. Jego ciało jest z kształtu tarczowate, co jednoznacznie wskazuje nam na jego przynależność do tarczówkowatych (Pentatomidae).
Nie da się ukryć, że ktoś miał naprawdę sporo wyobraźni nazywając go po łacinie „prasina,” co według jednego ze słowników etymologii łacińskich nazw biologicznych i medycznych, można przetłumaczyć: „zielona jak szczypiorek.” I faktycznie jest w tym sporo prawdy. Odorek zieleniak rzeczywiście przez długą cześć swojego życia jest przyjemnie zielony, zupełnie jak trawa albo liście wśród których często można go znaleźć. Cały efekt psuje nieco czarne zakończenie na odwłoku. To błoniasta część skrzydeł odorka. U pluskwiaków mamy bowiem do czynienia z tzw. półpokrywami, a to oznacza, że są sztywne tylko do połowy, a nie po całości jak np. u chrząszczy. Mimo to odorek i tak maskuje się nie najgorzej, więc absolutnie nie ma co mu wypominać czarnej „końcówki.” Za to przyrodzie jak najbardziej można zwrócić uwagę na parę rzeczy. Np. na to, że wraz z jesienią liście zmieniają barwę, przez co z zielonych stają się brązowe, lub nawet czerwone. I co wtedy mają począć biedne odorki? Ano to, co owady potrafią najlepiej, czyli przystosować się. Skoro liście zmieniają kolor, to czemu by i one nie miał zrobić tego samego? Z tego też względu pod koniec lata, oraz na jesieni, odorki tracą zielony kolor i stają się brązowe lub nawet bordowe! Dzięki temu są wstanie maskować się o każdej porze roku! Oczywiście, po zimowaniu, znów muszą się zrobić zielone, ale dla nich to absolutnie żaden problem.
Gdzie go można spotkać?
Prawdę powiedziawszy odorek należy do jednych z naszych najpospolitszych rodzimych pluskwiaków. Można go spotkać w całym kraju i do tego, w całkiem sporych ilościach. Powszechnie występuje w lasach różnego typu, na terenach otwartych, w pobliżu wód, we wszelkiej maści zaroślach, naszych ogrodach, na działkach, czy nawet w miastach. Jest praktycznie wszędzie tam, gdzie są jakiekolwiek rośliny.
Tryb życia
Ano właśnie. Skoro już o roślinach mowa, to trzeba przyznać, że świat odorka kręci się właśnie wokół nich. Szczególnie znane jest jego zamiłowanie do owoców, zwłaszcza leśnych (poziomek, jagód, malin, jeżyn, wiśni czy jarzębiny). O tym, że odorek spijał sok z danego owocu możemy się bardzo łatwo przekonać, ponieważ przy wysysaniu, odorek wydziela swoją ślina, która niestety dla nas, wyjątkowo psuje ich smak. Po spróbowaniu takiego owocu, z wyjątkowym wstrętem odkryjemy, że wcześniej ucztował na nim właśnie odorek… albo inna tarczówka.
Zresztą sam odorek również chętnie wydziela bardzo nieprzyjemne zapachy, o czym zresztą wspomniałem na początku przy okazji jego nazwy. Umożliwiają mu to specjalne gruczoły zapachowe umieszczone na śródpiersiu. Oczywiście nie jest tak, że odorek cały czas nieprzyjemnie pachnie. Brzydki aromat wydziela jedynie w momencie zagrożenia, a więc np. jak złapiemy go do ręki i ściśniemy lekko między palcami. Z tego też względu odradzam jego denerwowanie. Przy okazji muszę tez dodać, że dla osób nadwrażliwych, taki zapach może być przyczyną powstania reakcji alergicznej, jednak póki co nie znalazłem informacji o tym, jak mogło by się objawiać takie uczulenie. Sam w sobie odorek nie jest groźny, więc nie musimy się bać, że zrobi nam krzywdę. Dobrze o tym wiedzieć, tym bardziej, że często można się na niego natknąć. Nawet w domu, ponieważ odorek dobrze fruwa, więc w różne miejsca może mu się zdarzyć wlecieć.
No dobrze, to przejdźmy teraz do jego zachowań godowych. Te można obserwować na przełomie czerwca oraz lipca. Pluskwiaki mają to do siebie, że kopulują szczepione ze sobą końcówkami odwłoków. Zanim jednak do tego dojdzie… muszą sobie uciąć małą pogawędkę! Nie używają do tego słów, czy w ogóle jakichkolwiek dźwięków. Zamiast tego wykorzystują… wibracje! Wygląda to tak: dwa (a czasem więcej) odorki spotykają się wspólnie w jakimś zacisznym miejscu, po czym za pomocą swych nóg, wprawiają w drgania blaszkę liścia, na którym aktualnie stoją. Osobnik, do którego zostały wysłane wychwytuje je za pomocą specjalnych receptorów, umieszczonych na swoich odnóżach. Drganiami posługuje się zarówno samiec jak i samica, a ich „treść” dotyczy wabienia, zalotów, lub też konkurencji (z rywalem też trzeba jakość dojść do porozumienia, prawda?). Dopiero po takiej pogadance, samiec przystępuje do kopulacji z samicą. Po jej zakończeniu, samiczka rozpoczyna poszukiwania odpowiedniego liścia na złożenie jajeczek. Umieszcza je w sporych grupkach, dokładnie na jego spodzie, tak by były skryte przed wzrokiem drapieżników.
Przy tej okazji warto się przyjrzeć samym jajeczkom, ponieważ z wyglądu są bardzo ciekawe. Patrząc na nie od góry, tuż przed wylęgiem, możemy wyraźnie dostrzec dwa, czerwone punkciki rozlokowane naprzeciwko siebie. Oczywiście są to oczy szykującej się do wylęgu młodej larwy odorka. Prócz tego, mamy także dziwny, czarny trójkącik, przecięty pośrodku czarną kreską. To specjalny „ząbek” czyli narząd, przy pomocy którego, owad może przebić wieczko jajeczka i w ten sposób szybciej się wydostać na zewnątrz. Po wylęgnięciu się, młode odorki prowadzą bardzo zbliżony tryb życia jak dorosłe, a więc skupiają się na wysysaniu soków roślinnych, zaś w razie zagrożenia również mogą nieprzyjemnie pachnieć. Same są przeważnie całkowicie zielone, ale zdarzają się także osobniki z czarnymi dodatkami. Po przejściu pięciu wylinek, młode odorki przeobrażają się w dorosłe osobniki. Ma to miejsce gdzieś tak pod koniec lata, czyli wtedy, gdy dorosłe odorki muszą już myśleć o zmianie ubarwienia.
Galeria:
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
sporo użytecznej wiedzy, jako zwykle (niedługo będę pisał u Ciebie komentarze na zasadzie copy&paste) 😉
szczególnie zaintrygowała mnie ta wibracyjna pogawędka – naprawdę nie przypuszczałem, że owady potrafią się porozumiewać w taki sposób. Ciekawi mnie jaka jest pojemność tego kanału komunikacyjnego, tzn. czy sprowadza się on do 3-4 sygnałów, czy jest bardziej obfity…
zdjęcia, oczywiście, bardzo udane 😉
Świetny wpis. No i rzeczywiście dużo przydatnych informacji, plus jeszcze rysunki. Super.
O, ‚ząbek’. Zawsze się zastanawiałam, po co pluskwiaczym jajeczkom ta krateczka na wierzchu. I nareszcie wiem. 🙂
Pingback: 026 – Odorek Zieleniak na zielonych tarasach « Oczy W Oczy
Przepięknej urody zielone ubranko, niczym uszyte z grubej skóry. A takie to maleństwo… 🙂
Zielony kolor cieszy oczy szczególnie, kiedy za oknem mróz -20C.
Witam serdecznie, jak zawsze świetne opracowanie tematu, czyta się lekko i ciekawie, pozwoliłem sobie zaczerpnąć nieco do opisania odorka na flogu. Oczywiście z podaniem źródła i autora 🙂
Bardzo fajnie przygotowany artykuł – nie tylko ten 😉 super zdjęcia, życzę Tobie dalszych postępów entomologicznych, może i później i fitopatologicznych ! 😉
spotkałam tego owada na plantacji porzeczek :-)) na skrzynkach z owocami mnóstwo ich chodziło… pospolita gwarowa nazwa u nas tego owada to bździel 😉
W moich stronach to śmierdziuszki bądź śmierdziele ale Twoja nazwa jest fajniejsza 😀
Dodam,ze może być grożny,młody osobnik z czarnymi dodatkami na pancerzu (jak na przedostatnim zdjeciu)ugryzł bardzo bolesnie moje dziecko w szyje.Mocno spuchło i piekło przez 15min.
Ciekawy wpis , bo właśnie taki robaczek siedział na mojej bluzce i gdy go wzięłam w palce i zrzuciłam to poczułam ten specyficzny zapach. Kiedyś słyszałam od mamy, że ich ugryzienie jest bardzo bolesne i długo się goi, lecz wiedza zawarta w artykule sprostowała moją wiedzę. Pozdrawiam
Czy jest jakiś sposób / substancja, która by skutecznie odstraszyła ODORKI przed wlatywaniem do mojego domu?
Podpinam się pod tą wypowiedź
Jestem kierowco ciężarówki I często to widzę w mojej kabinie a szczególnie jak jest bardzo ciepło a jeszcze częściej to widzę we Włoszech
Co można zastosować by to odstraszyć
Ten robal wlecial mi do pokoju wczoraj
Reakcja alergiczna jest następująca, mocne pieczenie ( jak przy oparzeniu.) i zabarwienie skóry na czerwono. Zabarwienie skóry Utrzymywało się u mnie ok. 1 miesiąca.
Ale cudowne, nigdy nie czytałam jak ktoś tak pięknie pisze o jakichkolwiek owadach ❤
U mnie mówimy na niego ksiądz
Świetny artykuł! Mam małe pytanie w tym temacie- kotka siostry upolowała jednego robaczka, i co prawda go nie zjadła, ale rozgryzła. No i się zastanawiamy, czy odorek jest trujący dla kotów? Wiadomo coś na ten temat?