Z tym niezwykłym chrząszczem miałem okazję się spotkać kilka razy w swoim życiu i za każdym razem bardzo miło go wspominam. Pamiętam, jak kilkanaście lat temu, gdy dopiero uczyłem się poznawać świat owadów, chrząszcz ten naprawdę mocno mnie zafascynował. Było to tym bardziej silne, że przez kilka dni miałem okazje widywać piękną samicę wonnicy na kwiatach dzikiej marchwi. Kilka dni, non stop, ten sam chrząszcz, na tej samej roślinie. Po bodajże dwóch tygodniach spotkałem ją ponownie, a na rosnącym obok barszczu zwyczajnym pojawił się kolejny osobnik. Samiec. Oba owady mogłem wówczas spokojnie obserwować.
To jednak były dawne czasy. Wiele lat temu po tym spotkaniu, znów znalazłem piękną samicę, tym razem podczas jednego z moich wędkarskich wypadów. Wziąłem ją na rękę. Chyba z pół godziny siedziała mi na palcu, a ja mogłem się je przypatrywać, jednocześnie łowiąc ryby. Później, przez dłuższy czas nie mogłem jej spotkać, aż do pewnego pochmurnego popołudnia, które miało miejsce kilka lat temu nad Jeziorem Ukiel (Krzywym) w Olsztynie. Wówczas natrafiłem na samiczkę, spokojnie siedzącą sobie wśród liści nawłoci, dzięki czemu po raz pierwszy miałem możliwość ją sfotografować.
Systematyka i wygląd
Ta ciekawa przedstawicielka kózkowatych (Cerambycidae), zalicza się do rodzaju Aromia i jest jej jedynym przedstawicielem w naszym kraju.
Bez wątpienia jest to duży gatunek chrząszcza, który dorasta nawet do 3,5 cm. Do tego dochodzą również bardzo długie czułki, które jeszcze bardziej zwiększają ją w naszych oczach. Czułki są dłuższe u samców, niż u samiczek, za to samczyki są nieco mniejsze, bardziej smukłe. U osobników obu płci, skrzydła są dobrze wykształcone, co pozwala im wykonywać nawet długie loty… za to z lądowaniem u nich gorzej. Nie raz zdarza im się podczas niego zaryć w gąszcz traw, z którego później mają kłopot, żeby się wygrzebać.
Pod względem ubarwienia, całe ciało wonnicy jest metaliczno-błyszczące, a jej ubarwienie potrafi być wyjątkowo zmienne. Najczęściej widuje się osobniki zielone, ale spotyka się też czerwonawe, brunatne, niebieskawe, a nawet zupełnie czarne. Te dwie ostatnie odmiany barwne może znaleźć zwłaszcza na pogórzu i w dolinach górskich. Na południu Europy, można również spotkać odmianę barwną o czerwonym przedpleczu (u nas nie znaleziona). Osobnika o zabarwieniu czarniawym, można niekiedy wziąć za któregoś z koziorogów (Cerambyx spp.), jednak ich ubarwienie jest matowo-czarne, bez metalicznego połysku.
A wiecie, dlaczego wonnica piżmówka nazywa się tak, a nie inaczej? Wszystko przez intensywny zapach piżma, który ma w zwyczaju wydzielać ta kózka. Z tego też względu nie polecam jej wąchać.
Gdzie ją można spotkać?
Praktycznie w całym kraju. Ogólnie nie jest strasznie rzadka, ale są miejsca, gdzie wyraźnie zanikła. Związana jest głównie ze środowiskami wilgotnymi, a więc brzegami wód, wilgotnymi lasami czy łąkami. Wszędzie tam, gdzie znajdują się jej rośliny żywicielskie.
Tryb życia
Dorosłe wonnice możemy znaleźć głównie na kwiatach z rodziny baldaszkowatych, a więc dzikiej marchwi właśnie, ale też podagryczniku czy barszczu zwyczajnym. Im jest cieplej, tym są na nich bardziej ruchliwe. Łapczywie pożerają pyłek, jednak jedno z moich źródeł podaje, że mogą uzupełniać swoją dietę o coś… z białkiem. Pan Adam Woźniak w czasopiśmie „Tajemnice Polskiej Przyrody” podał, że okazjonalnie, wonnicom zdarza się zjadać także drobne bezkręgowce, np. mszyce i drobne pajęczaki. Jeśli jest to rzeczywiście prawda, to jest to niemała sensacja, gdyż kózkowate na ogół są zatwardziałymi jaroszami i nie tykają innych owadów. Poza tym, wonnice mogą również zlizywać wyciekający z drzew sok oraz ten pochodzący z fermentujących owoców.
Wonnice interesują się wilgotnymi środowiskami nie tylko ze względu na rosnące tam kwiaty. Chodzi im również o drzewa. Zwłaszcza o wierzby. To właśnie one są roślinami żywicielskimi larw. Przeważnie wybierają stare drzewa, ale zdarza im się też gustować w młodszych rocznikach. Podczas żerowania, larwa drąży w drewnie chodniki (przez 2 do 4 lat), przy okazji mocno je uszkadzając. Teoretycznie więc, powinna być uznawana za groźnego szkodnika. Na szczęście dla wierzb, wonnica nie jest zbyt często spotykana, więc przeważnie nie jest też dla wierzb aż taka groźna. Zresztą, ubywa nie tylko wonnic, ale także samych wierzb, które znikają razem z lasami łęgowymi, w których rosną ich najstarsze okazy. Jak się domyślacie wszystko z winy człowieka i niedługo może być z wonnicą tak, jak kiedyś było i nadal jest z koziorogiem dęboszem (Cerambyx credo). W przeszłości kozioróg był wielkim szkodnikiem dębów, ale wraz z maleniem liczebności starych drzew, jego liczebność także notowała tendencje spadkową. W końcu kozioróg stał się na tyle rzadki, że objęto go ochroną gatunkową. Czy podobny los czeka wonnicę? Kto wie. Jeśli wszystko dalej pójdzie w tym kierunku, może się to stać nieuniknione.
rzeczywiście, ładna sztuka
Pięknie…..jak wszystkie twoje fotografie…
😉
Ojej… ładny Robal!
W sumie miałam okazje wypuścić do ogrodu 12 tych pięknych owadów, chociaż nie wiedziałam ze są pod ścisła ochrona. mam nadzieje ze bedą się tam dobrze czuły. Jeżeli znajda się jeszcze jakieś to napewno zrobię im zdjęcie.
Zapomniałem dodać ze były w naszej piwnicy. Najprawdopodobniej przywiezione z drewnem 🙂
wczoraj byliśmy w parku w Bytomiu i syn przyniósł na dłoni właśnie takiego zielonego owada, rzeczywiście z początku się go bałam ale potem pozwoliłam położyć sobie go na dłoni, szkoda ze zyją tak krótko bo to naprawdę piękny owad, synowi tak się spodobał ze zabrał go do domu, szukaliśmy informacji czym się żywi i co to w ogóle za owad, twoje informacje bardzo nam się przydały i robaczek wylądował na rózy bo syn poszedł go nakarmić mszycami hi hi
Pingback: Wonnica piżmówka (Aromia moschata) | Biologia na co dzień
Piękny opis. Spotkałem dziś i zrobiłem kilka zdjęć 😉
Dzięki temu biuru matrymonialnemu znalazłam towarzysza mojego tegorocznego urlopu 😉 Super stronka!:-)Oby tak dalej:-)
Nie chcę się bardzo czepiać, bo podoba mi się opis tego owada, ale nie należy powielać zasłyszanej opinii bez jej uprzedniego sprawdzenia. Dąb jest obecnie jednym z najczęściej występujących drzew liściastych w naszym kraju ( https://www.google.pl/url?sa=t&source=web&rct=j&url=http://www.lasy.gov.pl/informacje/publikacje/do-poczytania/lasy-w-polsce-1/lasy-w-polsce-2015&ved=0ahUKEwjFiP-PitDQAhUKSJoKHboqBpgQFggwMAI&usg=AFQjCNEdL_29fd5yZHkC_Zx7nRGKw8h7Gg&sig2=pxf7j-jpX7zYhyJ9OR0gvA), więc przyczyna raczej leży w czymś innym.
Wszystkie informacje, które podaje u siebie na blogu są sprawdzone i nie pochodzą z żadnego zasłyszenia, więc bardzo proszę nie sugerować mi niczego takiego. Owszem, niekiedy trafie na źródło, które później okazuje się, że mija się z prawdą, ale gdy odkryje, że tak jest, natychmiast wprowadzam poprawkę. Co do tekstu, faktycznie przyznaje, że popełniłem błąd. Nie chodzi jednak o to, że zanikają dęby, tylko o to, że powinienem sprecyzować, że chodzi o stare dęby i to też właśnie zamierzam uzupełnić. Jeśli natomiast chodzi o źródła, to bardzo proszę, jest ich bez liku: http://magazyn.salamandra.org.pl/m10a05.html, http://aleje.org.pl/pl/o-alejach/przyroda-alej/owady/159-koziorog-debosz, http://www.gios.gov.pl/siedliska/pdf/przewodnik_metodyczny_cerambyx_cerdo.pdf, że już nie wspomnę o Czerwonej Księdze: http://www.iop.krakow.pl/pckz/opis.asp?id=137&je=pl, gdzie bardzo wyraźnie zostały określone przyczyny 😉
Część. Mam takie potwory na mojej pięknej wierzbie iwie. Drzewo jest stare i szkoda mi go. Jest drążone przez larwy tego owada. Jak się go pozbyć? Jesli tego nie zrobię będę musial wyciąć drzewo bo juz niebezpieczne pęka pień nadwyrężony przez tego „pięknego” owada.Pomocy!!!
Właśnie spotkaliśmy ja w ogrodzie! Piękna!
Dziękujemy za tyle ciekawych informacji o niej.
Pozdrawiamy z Ziemi Lubuskiej!
I ja dziękuję za cenne informacje i piękne zdjęcia.
Zawsze znajdę tu informacje na temat owadów, ktore mnie aktualnie interesują. Dzięki!
Rewelacyjny blog, właśnie przeglądam dział Chrząszczy bo tylko one mnie ciekawią i bardzo mnie cieszy że wreszcie dowiedziałem się co mi zżera Wierzbę na podwórku.
Początkowo chciałem zabić to co zabija mi drzewo ale jak walczyć z niezidentyfikowanym wrogiem?
Coś w pniu wyżerało dziury o średnicy około 10mm z małą kupką rudych trocin obok, drzewo wyraźnie osłabło, wypuszczało mniej liści itp.
Aż pewnego letniego dnia wychodząc na ogródek zobaczyłem kilka tych chrząszczy siedzących na pniu.
Zadziwiło mnie że długość ich czułków (chyba) przekracza długość odwłoka i ten kolor odwłoka niby czarny ale mieniący się wszystkimi kolorami tęczy, jak to określić? Opalizujący, to słowo doskonale opisuje kolor tego robaczka.
Finalnie wyszło na to że wierzba mimo gości w pniu jest trochę słabsza ale przeżyła, a kiedy zobaczyłem co te dziury wygryza, jak wygląda i czytam że to „Klejnot wśród owadów” i „jest jej jedynym przedstawicielem w naszym kraju” to bardzo się ciesze że nie zabiłem tego wspaniałego okazu.
A ja dziś na swojej wierzbie zaobserwowałam aż dwa osobniki. Samca i samicę ( jak robiłam im fotę to akurat zaczęły się rozmnażać 🙈). Mają piękne ubarwienie choć w słońcu wyraźniej je widać ☺️