Żagnica, o której za chwilę wam opowiem, należy do jednych z najbardziej znanych ważek w naszym kraju. Chyba nie ma nikogo, kto podczas wypadu do lasu nie spotkałby się z tym ogromnym, rozlatanym owadem, który wprost uwielbia podlatywać do ludzi i zawisać w powietrzu dosłownie przed nosami. Choć pozornie może być to odebrane jako próba ataku, w rzeczywistości żagnica jest po prostu bardzo ciekawskim stworzeniem, które warto mieć w pobliżu, chociażby dlatego, że jej łupem padają mniejsze, ale prawdziwie dokuczliwe stworzenia, takie jak komary czy muchy. I już samo to jest dobrym powodem, by poznać ją bliżej.
Nazewnictwo i systematyka
Na chwilę obecną zwie się ją żagnicą siną, co jest nawiązaniem do jej nazwy łacińskiej, ale nie zawsze tak było. W przeszłości znana była bowiem jako żagnica okazała i z taką też nazwą można się spotkać w starszej literaturze. Co jednak ciekawe, czasami nazywano ją również żagnicą błękitną, czy żagnicą większą. Sporo tych nazw, dlatego dobrze, że w końcu zdecydowano się na jedną konkretną, choć przyznam szczerze, nie było mi łatwo przestawić się z żagnicy okazałej na żagnicę siną.
Co do systematyki, napisze tylko, że żagnica sina jest jednym z 9 gatunków, z rodzaju Aeshna, należącego do rodziny żagnicowatych (Aeshnidae).
Wygląd
Żagnica sina jest jedną z największych przedstawicielek swego rodzaju, a jednocześnie jedną z największych rodzimych ważek w ogóle. Długość jej ciała sięga 7,5 cm, zaś rozpiętość jej skrzydeł dochodzi do 11 cm. Jej ciało ma mocną budowę, choć odwłok jest jednocześnie stosunkowo smukły.
Świeżo po przeobrażeniu się w dorosłego osobnika, przedstawiciele obu płci mają bardzo zbliżone ubarwienie, w którym największą uwagę przykuwa ciemno zabarwiony odwłok, z licznymi, blado-niebieskimi plamkami. U samiczek szybko jednak nabierają zielonej barwy, zaś sam odwłok przybiera brązowy kolor. Samce z kolei stają się w dużej mierze czarne, zaś plamki na odwłoku tylko częściowo zmieniają barwę na zieloną, reszta bowiem pozostaje niebieska (choć takie plamki, są dużo jaskrawsze, niż u młodych osobników).
Warto się również przyjrzeć plamom na tułowiu, które u obu płci są zielone, zaś ich układ i wygląd jest bardzo ważny przy identyfikacji tego gatunku. Zwłaszcza dwie plamy na jego wierzchu, które są duże i mają nieco owalny kształt. U większości pozostałych gatunków żagnic, wspomniane plamki są zwykle mniejsze, bardziej podłużne lub nie ma ich w ogóle. Jedynie u rzadkiej żagnicy zielonej (Aeshna viridis) możemy się spotkać z podobnymi plamami. Na szczęście ją również można odróżnić po ubarwieniu tułowia, tyle, że trzeba spojrzeć na jego boki. Podczas gdy u żagnicy zielonej są one jednolicie zielone, z pojedynczym, czarnym pasem, w jego przedniej części, to u naszej żagnicy sinej, mamy dwa czarne pasy, przy czym ten drugi występuje w jego środkowej części. Co również ważne, nie jest on jednolity, lecz z charakterystycznymi, zielonymi plamkami. Tak wyglądające boki tułowia są obecne zarówno u samca, jak i u samicy żagnicy sinej.
Z innych cech charakterystycznych tego gatunku, w oczy rzuca się chociażby ciemna palma na czole, która z wyglądu przypomina trochę grzybka (u żagnicy zielonej, plamka ta jest węższa i pozbawiona nóżki). Bardzo ważny jest również wygląd pierwszych trzech segmentów odwłoka, który zdecydowanie różni się od tego, jaki posiadają inne żagnice, dlatego dobrze jest go zapamiętać, gdy próbuje się je zidentyfikować.
Gdzie ją można spotkać?
Pospolita w całej Polsce. Gatunek ten jest bardzo wszechstronny pod względem wyboru wód, w których rozwijają się jego larwy, to też można go spotkać w pobliżu najróżniejszych zbiorników wodnych, ale nie tylko. Żagnice mają bowiem zwyczaj oddalać się od nich i to na znaczne odległości, dlatego równie często można je spotkać w lasach, a od czasu do czasu zalatują nawet do miast. Również miłośnicy ogródkowych oczek wodnych mogą liczyć na ich odwiedziny. Pierwsze, dorosłe osobniki można znaleźć już pod koniec czerwca, natomiast ostatnie z nich można obserwować nawet do pierwszych, listopadowych dni, o ile tylko będzie im sprzyjać pogoda.
Tryb życia
O żagnicy sinej można śmiało powiedzieć, że jest sprawnym, a przede wszystkim bardzo wytrwałym lotnikiem, spędzającym w powietrzu długie godziny, z rzadka robiąc sobie jakiekolwiek przerwy. Jeśli już, to decyduje się na to wieczorami oraz w trakcie wietrznej i chłodnej aury, dlatego jeśli chcemy spotkać siedzącą żagnicę, warto jej poszukać pod koniec lata oraz jesienią, gdy odpoczywa na gałęziach i pniach drzew. Z tego co obserwuje, nie jest wówczas tak bardzo płochliwa, jak żagnica ruda czy husarze, dlatego jeśli tylko zachowamy spokój i nie będziemy wykonywać gwałtownych ruchów, wówczas mamy sporą szanse, by zbliżyć się do niej i zrobić jej całkiem niezłe zdjęcie.
Trzeba jednak przyznać, że dużo częściej widzi się ją, jak fruwa to tu, to tam, zawisając co jakiś czas w powietrzu. Szczególnie rozlatane są samce, które wyznaczają swoje własne rewiry i które dzielnie ich strzegą przed innymi samcami. W razie spotkania, dochodzi do powietrznej bitwy, w wyniku której intruz zostaje najczęściej przepędzony. Prócz tego, żagnice podczas lotu polują na inne, latające owady, przy czym nie są wybredne i łapią praktycznie wszystko, co tylko są wstanie pokonać, a więc wszelkiego rodzaju muchówki, błonkówki (nawet osy i pszczoły), jętki, chruściki czy mniejsze motyle. Z ich wypatrzeniem nie mają żadnych problemów, ponieważ ważki, w tym również żagnice, są świetnymi wzrokowcami, a ich ogromne oczy pozwalają im widzieć praktycznie dookoła głowy. Swoje ofiary chwytają odnóżami, po czym pożerają je w locie (jedynie przy bardzo dużej zdobyczy decydują się na chwilę przysiąść). W locie zaczyna się również kopulacja samca z samicą, choć szybko przenosi się na stabilny grunt, zwykle na jakąś ustronną gałąź lub łodygę i trwa od 1 do 2 godzin.
Skoro o samicach mowa, to obserwuje się je trochę rzadziej niż samce, choć czasami można ją zauważyć, jak przesiadują na gałęziach drzew. Najłatwiej znajduje się je jednak w bezpośrednim sąsiedztwie wody, gdzie przysiadają np. na wystających z wody korzeniach lub unoszących się na niej patykach. Przy pomocy swego pokładełka, składają wówczas jajeczka, które umieszczają w drewnie, mchu, lub w większych fragmentach roślin pływających po powierzchni wody. Trzeba przyznać żagnicy sinej, że jest bardzo wszędobylskim gatunkiem, który właściwie nie ma większych wymagań co do wyboru wody, w które ma się rozwijać jej potomstwo. Oczywiście standardowo, mogą wybrać „klasyczne” jeziora, stawy czy wolno płynące rzeki. Gdy jednak brak takowych w pobliżu, równie dobrze mogą się zadowolić małą sadzawką, śródpolnym oczkiem, leśną kałużą a nawet… starą, wyrzuconą oponą, w której nagromadziła się woda.
Z jajeczek, które wcześniej zimowały, pojawiają się pierwsze, wiosenne larwy. Choć początkowo są bardzo małe, szybko rosną, przechodząc w międzyczasie aż 10 wylinek. Najczęściej przebywają wśród podwodnej roślinności lub na dnie zbiornika, gdzie prowadzą rzecz jasna drapieżny tryb życia. Polują na różne wodne stworzenia, młode na ten przykład zaczynają od drobnych skorupiaków i larw owadów (np. ochotek i komarów), a wraz ze wzrostem, rosną również ich ofiary. Dojrzałe larwy polują nie tylko na bezkręgowce, ale również na drobne kręgowce, głównie kijanki oraz narybek. Swoje ofiary chwytają tzw. maską, czyli zmodyfikowaną wargą dolną, którą błyskawicznie wysuwają do przodu i zaciskają na nich specjalne, haczykowate wyrostki znajdujące się na jej zakończeniu. Same również padają łupem różnych, wodnych stworzeń, zwłaszcza w trakcie linienia, kiedy są najbardziej narażone. Zaniepokojone potrafią jednak bardzo szybko uciec, dzięki wodzie, która nagromadziła się w jelicie, podczas oddychania. Gdy larwa gwałtownie ją uwolni ze skrzelotchawek na końcu odwłoka, zostaje wówczas wystrzelona przed siebie, zupełnie jak prawdziwa rakieta. Dzięki temu, nie tylko może umknąć drapieżnikowi, ale również zbliżyć się do ofiary. Pod koniec rozwoju, larwa osiąga około 4 cm i wtedy też opuszcza wodę, najczęściej wspinając się na jakąś łodygę, albo wystającą z wody trzcinę i na niej też przeobraża się w dorosłego osobnika.
Galeria: