Ten ciekawy krewniak pasikonika jest wyjątkowo wszędobylskim stworzeniem. Można go znaleźć zarówno w lasach, jak i w naszych ogrodach. Niełatwo go jednak wypatrzeć. Dzięki swojemu ubarwieniu świetnie się bowiem ukrywa. Na szczęście, przynajmniej jedną ich płeć można stosunkowo łatwo wytropić. Wystarczy wsłuchać się w ich koncert.
Wygląd
Podkrzewin jest stosunkowo małym prostoskrzydłym. Dorasta najwyżej do 2 cm, przy czym samiczka jest większa od samca o jakieś 5 mm. U tego gatunku mamy silnie zaznaczony dymorfizm płciowy. U samczyków mamy wyraźnie skrócone skrzydła obu par, natomiast u samiczki występują jedynie w formie łuskowatych, nie nadających się do niczego tworów, które ledwo co wystają jej spod przedplecza. Uskrzydlone formy u tego gatunku nie występują (a zdarza się to u innych prostoskrzydłych ze skróconymi skrzydłami, np. podłatczynów, Metrioptera). Na końcu odwłoka samczyka mamy parę przysadek odwłokowych, u samiczki zaś, dochodzi do nich także długie, szablaste pokładełko służące do składania jaj. Pod względem ubarwienia podkrzewiny są brązowe lub szare z licznymi, ciemnymi plamami.
Przy okazji opisu muszę jeszcze zwrócić uwagę na ich aparat gębowy typu gryzącego, a zwłaszcza na ich silne żuwaczki. Skąd wiem, że są silne? Ano stąd, że przekonałem się o tym na własnej skórze. Dosłownie. Gdy fotografowałem kiedyś pewną samiczkę złapałem palcami za listek, na którym siedziała by go przytrzymać (wiało wtedy mocno i nie szło jej robić zdjęć na majtającym się liściu). W pewnym momencie, samiczka postanowiła przenieść się z tego listka na mój palec. Kiedy jednak do niego podeszła, zamiast wejść na niego, złapała go swoimi żuwaczkami! Nie przegryzła się, ale poczułem to uszczypnięcie bardzo wyraźnie.
Skąd jej strzelił do głowy taki pomysł? Nie mam pojęcia. Podejrzewam, że po prostu chciała sprawdzić, czy ten dziwny, „palczasty” obiekt, który wylądował przed nią nadaje się do jedzenia. Niestety (dla niej) nie miała okazji dłużej go pokosztować, gdyż szybko zabrałem do niej palucha i wtedy też czmychnęła w zarośla, zupełnie jakby się za to na mnie obraziła. Muszę przyznać, że to już drugi raz, gdy jakiś prostoskrzydły postanowił mnie podgryzać (kiedyś miałem podobną sytuację ze skoczkiem zielonym, który próbował wgryźć się w moje spodnie). Cóż, morał z tego jest taki, że lepiej nie pchać paluchów pod aparaty gębowe tego typu owadów.
W naszym kraju żyje jeszcze jeden gatunek z tego rodzaju, czyli podkrzewin bezskrzydły (Pholidoptera aptera). To typowo górski gatunek, spotykany u nas wyłącznie w Bieszczadach, Pieninach i Tatrach. Jakby tego był mało jest również bardzo rzadki, znajduje się na Czerwonej Liście Zwierząt Ginących i Zagrożonych w Polsce (z kategorią NT, czyli bliskiego zagrożenia). Od podkrzewina szarego można go bardzo łatwo odróżnić po ubarwieniu jego przedplecza. Na jego tylnej, bocznej stronie znajduje się gruby, biały lub żółtawy pas. U podkrzewina szarego w tym samym miejscu znajduje się jedynie wąska, biała linia.
Gdzie go można spotkać?
Pospolity w całej Polsce. Preferuje tereny leśny, zwłaszcza ich obrzeża i pobocza dróg. Najczęściej bytuje wśród ściółki leśnej usłanej uschniętymi liśćmi i igliwiem. Pojawia się także na krzewach, czasem może też wyskoczyć na drogę. Występuje także w pobliżu człowieka (w ogrodach, parkach, a nawet miejskich skwerach). Dorosłe owady możemy obserwować od lipca do października.
Tryb życia
Nasz bohater prowadzi bardzo skryty tryb życia, dlatego nieczęsto się go widuje, mimo swojej pospolitości. Szczególnie niełatwo znaleźć samiczkę. Samczyki bowiem można wytropić dzięki ich koncertom które odbywają zarówno w dzień, jak i nocą. By przywabić samiczki, pocierają o siebie pierwszą parą skrzydeł, co prowadzi do wydobycia się dźwięków (fachowo rzecz ujmując strydulują). Tak zresztą koncertują również inne prostoskrzydłe długoczułkowe (z pasikonikami i świerszczami na czele). W przypadku podkrzewina jego ćwierkanie składa się krótkich, piskliwych, średnio głośnych slab, mogących brzmieć różnie, w zależności od temperatury. W niskich jego „śpiewanie” składa się regularnych, krótkich, ale ostrych dźwięków. Kiedy jest ciepło, jego dźwięki są łagodniejsze, a do tego różnią się od siebie. Wtedy też można je usłyszeć z odległości 10 m.
Jeśli chodzi o tryb życia, to podkrzewiny są aktywne zarówno w dzień jak i w nocy. Świetnie się wspinają na wyższe rośliny zielne i krzewy, a w razie potrzeby potrafią też całkiem sprawnie skakać. Jak na pasikonikowate (Tettigoniidae) przystał są wszystkożerne. Żywią się zarówno drobnymi bezkręgowcami (np. mszycami i małymi gąsienicami), jak również fragmentami roślin (chociażby jeżyn, mniszków lekarskich czy pokrzyw). Samiczki, tuż po kopulacji używają swojego pokładełka by złożyć jajeczka w ziemi, pośród liści lub w próchniejącym drewnie. Larwy wylęgają się wiosną i po 7 wylinkach osiągają dojrzałość płciową. W międzyczasie, w przeciwieństwie do imago ograniczają się tylko do pokarmu roślinnego.
Na koniec jeszcze ciekawostka. Choć podkrzewiny nie latają to mają naprawdę sporą smykałkę do rozprzestrzeniania się. Obserwacje tego gatunku dowodzą, że jednemu osobnikowi wystarczy 24 godziny, by pokonać odległość ponad 70 m! Dzięki temu, podkrzewiny mogą zasiedlać tereny rolnicze, mało im sprzyjające (z łatwością bowiem wędrują między nimi na ostałe, zadrzewione skrawki które akurat bardzo im odpowiadają).