Jeśli komuś się wydaje, że już widział tego owada u mnie na blogu… to jak najbardziej ma racje. Miałem okazję wam go przedstawić z jakieś dwa lata temu. Wtedy też pokazałem go w łączonym artykule razem z innym drapieżnym pluskwiakiem, czyli Arma custos. Od tego czasu zdążyłem spotkać się z nim kilka razy i dzięki temu zrobiłem mu wiele nowych zdjęć. Uznałem więc, że czas przeprowadzić separację i przedstawić tego pluskwiaka w specjalnym artykule poświęconym tylko jemu.
Wygląd
Nasz bohater to zdecydowanie pluskwiak dużego kalibru. Dorosły owad może bowiem dorastać nawet do 18 mm. A w naszym kraju nie mamy zbyt wiele pluskwiaków, które są wstanie dorównać mu pod tym względem. Jeśli chodzi o wygląd, to ten jest zbliżony do tarczówki rudonogiej (Pentatoma rufipes), jednak różni się od niej znacznie bardziej podłużną i wyraźnie smuklejszą sylwetką. Do tego boki jego przedplecza są bardziej zaokrąglone, mniej odstające. Jego ubarwienie jest brązowe, z licznymi, czarnymi punkcikami. Głowa oraz przedplecze mogą być mniej lub bardziej zielonkawe. Listewka boczna odwłoka w czarne i żółtawe/pomarańczowe plamki. Koniec tarczki żółtawy, zaś na jej przodzie znajdują się dwie, jasne wypukłości pozbawione punktowania (czyli coś, czego próżno szukać u tarczówki rudonogiej). Nogi są czerwonawe, na udach pierwszej pary znajduje się po jednym, ostrym „zębie”, a golenie silnie się rozszerzają w stronę stóp.
Trzeba przyznać, że jest to jeden z ładniej ubawionych pluskwiaków w naszym kraju… a przynajmniej sam tak uważam.
Gdzie go można spotkać?
Generalnie Pinthaeus sanguinipes jest uznawany za rzadko spotykany gatunek, występujący głównie w południowej części kraju. Jak się jednak okazuje, nasz bohater ostatnimi czasy rozszerzył swój zasięg i wychodzi na to, że do strefy swojego występowania dorzucił także północną część naszego kraju. Osobiście spotkałem go zarówno w Olsztynie, jak również w rezerwacie „Las Warmiński.”Pod względem zamieszkiwanego środowiska, jest to gatunek typowo leśny (przy czym wybiera lasy mieszane, bądź liściaste), spotykany głównie na drzewach i krzewach. Przynajmniej tak podaje klucz, gdyż osobiście zawsze znajdowałem go wśród roślin zielnych, gdzie ponoć jest najrzadziej spotykany.
Tryb życia
Dorosłe owady lubią przesiadywać na liściach różnych roślin, gdzie niejednokrotnie umilają sobie czas czyszczeniem tego, co zwraca na siebie szczególną uwagę, czyli aparatu gębowego. Tym jest silnie zbudowana i całkiem pokaźna kłujka, która zawsze jest gotowa do działania. Od czasu do czasu bowiem, pluskwiakowi zdarza się także wędrować i wówczas to poluje na różnego rodzaju owady. Jego łupem padają głównie wolno się poruszające gąsienice motyli, larwy rośliniarek i ogólnie larwy różnego typu (z tego powodu jest uznawany za gatunek pożyteczny, choć z drugiej strony jest dość rzadki, więc i jego pożyteczne znaczenie gospodarcze nie jest znów jakieś szczególnie duże). Do swoich ofiar podchodzi powoli po czym nakłuwa je swoją kłujką. Sam miałem okazję widzieć tego pluskwiaka z nadzianą na kłujkę gąsienicą włochacza nalipka (Lycia hirtata) i to właśnie jego macie okazję widzieć na ostatnim z prezentowanych przeze mnie zdjęć. Przyznam, że było to dla mnie nieoczekiwane spotkanie, które na pewno długo zostanie mi w pamięci (również dlatego, że przez robienie mu zdjęć ledwo zdążyłem na autobus powrotny z rezerwatu, ale to szczegół). Sam pluskwiak zaś potrafi być dość płochliwy, choć z tego co sam zaobserwowałem nie tyczy się to wszystkich osobników.
Pierwszego Pinthaeus sanguinipes spotkałem jakieś dwa lata temu i to właśnie przy jego okazji napisałem pierwszy artykuł na jego temat. Spotkałem go wtedy przypadkiem w Lesie Miejskim, jak siedział sobie spokojnie na liściu podagrycznika. Jego spokój nie trwał jednak długo. Po zrobieniu mu kilku zdjęć, najpierw zaczął się wiercić na liściu, a później rozwinął skrzydła i poszybował na pobliskie drzewo. Oczywiście nie chciałem dać za wygraną i próbowałem go ściągnąć z tego drzewa, ale niestety usadowił się zbyt wysoko. Moje drugie spotkanie z tym gatunkiem było zupełnie inne, a do tego świeże, bo miało miejsce w tym roku, z jakiś miesiąc temu. Wtedy to wypatrzyłem go, jak siedział sobie spokojnie wśród gęstej roślinności porastającej brzeg Łyny. Kiedy zafundowałem mu sesję, postanowiłem wziąć go na patyczek i sprawdzić, jak zareaguje. Owszem, zrobił się bardzo ruchliwy, ale ograniczył się jedynie do wędrówki pieszej, natomiast ani na chwile nie rozwinął skrzydeł. Wychodzi więc na to, że nie każdy osobnik musi się zachowywać tak samo. Wracając jednak do samego pluskwiaka, to niestety nie mam informacji na temat jego godów i póki co jeszcze ich nie zaobserwowałem, dlatego w tej kwestii się nie wypowiem. Jeśli zaś chodzi o larwy, to te prowadzą taki sam, drapieżny tryb życia jak imago. Dorosłe owady możemy obserwować od kwietnia do października. Imago zimują ukryte w ściółce leśnej.