Motyle nocne potrafią się pojawiać w najmniej oczekiwanej chwili. Choćby gatunek, który wam prezentuje. Wpadł do mieszkania przez otwarte okno i to akurat w chwili, gdy przez nie wyglądałem, co poskutkowało niewielką kolizją. O dziwo ćma w zderzeniu ze mną wyszła bez szwanku, mnie za to czekał krótkotrwały, ale za to odczuwalny dyskomfort oka, gdyż tak skubana wleciała, że trafiła prosto w nie (zbiegiem okoliczności mogło być, że mnie trafiła, ale już szczytem wszystkiego było to, że wleciała w oko, mimo okularów na nosie). Na szczęście, po krótkotrwałym, ale intensywnym lataniu po kuchni, ćma w końcu zdecydowała się usiąść na tapecie i dzięki temu mogłem jej zrobić kilka zdjęć.
Motyle należące do rodziny sówkowatych (Noctuidae), są teoretycznie trudne do identyfikowania, ale na szczęście nie wszystkie. Cechą charakterystyczną piętnówki wiciokrzewki, jest czarna plamka, znajdująca się na każdym, przednim skrzydle, przypominająca kształtem literę „C” (czasami jednak, plamy te mogą być zniekształcone lub w ogóle nie występować, co może utrudnić identyfikację). Motyl ten nie jest szczególnie duży. Jego rozpiętość skrzydeł wynosi od 30 do 38 mm. Dorosłe osobniki fruwają od początku marca do końca kwietnia, a spotkać je możemy głównie w lasach liściastych oraz mieszanych, a czasem także w parkach. Jej pojawianie przyśpiesza się wraz z pierwszymi, dodatnimi temperaturami i prędko się staje najpospolitszym, nocnym motylem, jakiego możemy spotkać o tej porze roku.
Kiedy ta ćma już zniknie, coś jednak po niej zostaje. Oczywiście chodzi o gąsienice. Są zielone w białe i żółte pasy. Co do ich żerowania, to nie są zbyt wybredne i wybierają różne rośliny, od dębów i brzóz po śliwy i… mniszki lekarskie. Na tym też w sumie można zakończyć opis tej ćmy. Na koniec jednak, przyjrzyjmy się jej nazwie. Łacińska nazwa gatunkowa, sugeruje nam jakiś związek z gotykiem. Może i jej wygląd jest z tym związany, bo innego wyjaśnienia dla tej nazwy, póki co nie znajduje. Interesująca jest także nazwa angielska. „Hebrew character” oznacza dosłownie „hebrajski znak.” Zapewne odnosi się ona do czarnych plamek. Nam przypomina wspomnianą wcześniej, trzecią literę naszego alfabetu, jednak znacznie bardziej jest podobna do hebrajskiej litery nun „נ” (fonetyczny odpowiednik litery „N”).