Tygrzyk paskowany należy chyba do najbardziej charakterystycznych pająków w naszym kraju. Właściwie trudno go pomylić z innymi gatunkami, a dzięki żółto-czarnym paskom prezentuje się naprawdę pięknie, zwłaszcza jeśli porówna się go do pająków, które zazwyczaj spotykamy w naszych domach. Inna sprawa, że jego ubarwienie może również budzić skojarzenia chociażby z osami czy pszczołami, a do tego dochodzą również jego całkiem słuszne rozmiary. Czy powinniśmy się go więc obawiać? Od kilku lat, nagłówki w prasie i portalach internetowych próbują nas przekonać, że jak najbardziej, jednak jak to zwykle bywa, rzeczywistość jest zupełnie inna. Dlatego postaram się przedstawić tygrzyka z jak najlepszej strony i tym samym pokazać, że zamiast się go obawiać, zdecydowanie warto go bliżej poznać i przy okazji chociaż odrobinę polubić.
Systematyka i wygląd
Tygrzyk paskowany zalicza się do rodziny krzyżakowatych (Araneidae) i jest jedynym przedstawicielem swego rodzaju w naszym kraju oraz jednym z trzech gatunków, zamieszkujących Europę.
Dorosłe samice osiągają zazwyczaj od 1,5 do 2 cm. Zdarzają się jednak znacznie większe osobniki, których długość może sięgać nawet 2,5 cm (takie rozmiary osiągają np. robotnice szerszeni, co idealnie nam pokazuje jak ogromne bywają te pająki). Oczywiście mówimy w tym momencie o długości samego ciała, a przecież dochodzą jeszcze nogi, które znacznie zwiększają jego gabaryty w naszych oczach. Takie rozmiary czynią tygrzyka naszym największym pająkiem budującym sieci łowne, a także jednym z największych w ogóle. Co ciekawe, powyższe wymiary nie dotyczą samców, które są znacznie mniejsze i osiągają raptem od 4 do 6 mm.
Dobrze, przejdźmy teraz do wyglądu. Głowotułów tygrzyka pokryty jest licznymi, srebrzystymi włoskami, które nadają mu bardzo przyjemnego wyglądu. Ogromny odwłok w białe, żółte i czarne paski, wyraźnie go jednak przyćmiewa. Podobnie paskowane są również jego nogi. Rzecz jasna, także pod względem ubarwienia królują samice, ponieważ samce są znacznie mniej kolorowe, zazwyczaj brązowo-żółte, przez co dużo łatwiej je przeoczyć.
Ekspansywność tygrzyka
Jeszcze 200 lat temu, tygrzyk występował jedynie w rejonach basenu Morza Śródziemnego. To jednak tygrzykowi nie wystarczyło, dlatego stopniowo, zaczął rozprzestrzeniać się ku północnym częściom naszego kontynentu, aż w końcu (w drugiej połowie XIX w) dotarł do Polski. Na początku znaleziono tylko jedno stanowisko, na którym występował. Później jednak, w latach 30 ubiegłego wieku, zaczęto go obserwować na większym obszarze. Najpierw była to zachodnia cześć kraju. Później południowo-zachodnia, a następnie zajął cały rejon południowej i środkowej Polski. W przeciągu jednego wieku, zdołał się rozprzestrzenić na terenie całego kraju… ale nadal był gatunkiem rzadko znajdowanym. Zmiany przyniósł początek XXI wieku. Wtedy to właśnie rozpoczął się prawdziwy “bum” jego ekspansji. Zaczął bowiem zajmować coraz to nowsze środowiska, sam zaś stawał się znacznie bardziej pospolity. Na chwilę obecną, możemy go spotkać dosłownie na każdej łące i najwyraźniej czuje się u nas bardzo dobrze.
Ta naturalna ekspansja w Europie Środkowej, nasuwa jednak pytanie: co sprawiło, że tygrzykowi “zachciało” się wędrować z południa Europy w nasze rejony? Przy okazji tego pytania, trzeba zaznaczyć, że pająki te nie są wcale ruchliwe. Można by nawet powiedzieć, że są strasznie leniwe. Przez długi czas można obserwować konkretnego osobnika w tym samym miejscu i absolutnie nie będzie się z niego ruszał, chyba że zostanie do tego zmuszony. Co więc go przywiało w nasze rejony? Słowo “przywiało” jest tu bardzo na miejscu, gdyż głównym winowajcą jest z pewnością… wiatr, czyli siła nośna małych pajączków. Młode osobniki wielu gatunków podróżują poprzez unoszenie się na pojedynczych nitkach pajęczyny, wysnuwanych z tylnej części odwłoka. Dzięki porywom wiatru, a szczególnie przy pomocy prądów powietrznych, są w stanie przemieszczać się na bardzo duże odległości. Dodajmy jeszcze do tego zdolności przystosowawcze tych pajączków do nowych warunków, ciepłą łąkę, na której jest pełno skaczących koników polnych i absolutnie nie ma problemu, by tygrzyki mogły się osiedlić w zupełnie nowym dla siebie miejscu, bez różnicy czy jest to gorąca Hiszpania, czy zmienna, pod względem klimatu Polska.
Jakim cudem udaje się jednak tygrzykom przetrwać srogie zimy, które nie są aż tak dokuczliwe na południu Europy? Dorosłe pająki nie potrafią przeżyć zimy i kiedy ta nastaje, po prostu giną. Nie dotyczy to jednak kokonów, w których lęgną się młode pajączki. Te są wstanie przetrwać nawet najbardziej dotkliwe mrozy (zresztą to nie jedyne ciepłolubne stworzenia w naszym kraju, które tak czynią, analogiczną sytuacje mamy choćby u modliszek zwyczajnych).
Gdzie go można spotkać?
Wiemy już, że obecnie jest pospolity w całej Polsce, jednak wypadałoby jeszcze przybliżyć gdzie dokładnie można go znaleźć. Tygrzyki możemy spotkać głównie na terenach trawiastych, a więc obrzeżach lasów, łąkach (zarówno wilgotnych jak i suchych) czy ugorach. Obecnie są na tyle liczne, że pojawiają się nawet w miastach, czy w przydomowych ogródkach. Najważniejsze dla nich jest to, by zamieszkiwany przez nie obszar był dobrze nasłoneczniony, bogaty w dość wysoką, sztywną roślinność oraz występował na nim jego ulubiony pokarm. Dorosłe tygrzyki zaczynają się pojawiać w lipcu, a obserwować je można gdzieś tak do października.
Pajęczyna tygrzyka
Wspomniana przeze mnie wysoka i sztywna roślinność, jest mu potrzebna z całkiem konkretnego powodu. Tak się bowiem składa, że pełni rolę rusztowania, dla tworzonej przez niego sieci, niemniej zresztą charakterystycznej, co sam budowniczy. Wszystko za sprawą tzw. stabilimentum, czyli grubych, białych pasemek pajęczyny, ułożonych zygzakowato w formie pasa, biegnącego wzdłuż środka niemal całej pajęczyny. Do czego mu tak właściwie to całe stabilimentum? Cóż, tutaj właśnie zaczynają się schody, gdyż arachnolodzy (spece od pająków) sami nie są do końca pewni jej przeznaczenia. Co jednak nie znaczy, że nie wysnuli na jej temat żadnych hipotez. Wręcz przeciwnie. Jest nawet kilka możliwości.
Pierwsza z nich zakłada, że stabilimentum to wzmocnienie pajęczyny, które przydaje się wtedy, gdy wpadnie do niej naprawdę duża zdobycz (a zdarza się to bardzo często). Kolejna sugeruje, że jest to swego rodzaju sygnalizacja dla ptaków, dzięki której, miałyby unikać wpadania w pajęczyny. W ten sposób obie strony odnoszą korzyści: pająk nie musi od nowa budować sieci, a ptak zachowuje czyste pióra. Jeszcze inna teoria mówi, że biały zygzak ma ukryć siedzącego pośrodku pająka, przed drapieżnikami. Ostatnia jaką znam, jest zaś związana z odkryciami dotyczącymi właściwości tego zygzaka. Okazało się bowiem, że posiada on zdolność do odbijania świetlnych promieni ultrafioletowych. Pojawiają się wiec głosy, że ma za zadanie przyciągać owady, czyli potencjalne ofiary.
Cóż… teorie ładne, piękne, ale i niepozbawione wad. W końcu krzyżaki też budują pajęczyny, w które wpadają duże owady, a mimo to nie bawią się w budowanie rzekomo wzmacniającego stabilimentum. Jeśli natomiast chodzi o te ostatnie rewelacje, główne ofiary tygrzyków, czyli prostoskrzydłe i ważki, raczej nie korzystają z widzenia w ultrafiolecie, tak jak pszczoły, dlatego wykorzystanie go do ich wabienia, raczej nie byłoby najtrafniejszym rozwiązaniem. Tak po prawdzie, najbardziej przekonuje mnie fakt, że rzeczywiście na tle tego zygzaka, tygrzyk jest znacznie mniej widoczny, trochę jak autentyczny tygrys wśród traw, choć pozornie mogłoby się wydawać, że jego ubarwienie jest dużo bardziej związane z jakąś formą mimikry i odstraszania wrogów, niż chowaniem się przed nimi. Możliwe również, że stabilimentum, pełni po części każdą z tych funkcji.
Samą pajęczynę tworzą bardzo blisko ziemi (jakieś kilka- kilkanaście centymetrów na nią), pośród gęstej roślinności. Z tego też względu, sieci tygrzyków mogą być trudne do zlokalizowania, chociaż ich zagęszczenie na danym terenie bywa zazwyczaj bardzo duże. Dużo łatwiej jest wypatrzeć samego tygrzyka, ponieważ usadawia się na środku pajęczyny, w przeciwieństwie do krzyżaków z rodzaju Araneus, które wolą się chować w wybudowanej obok czatowni.
Tryb życia
Młode tygrzyki pojawiają się już w maju. Początkowo nie widać u nich kontrastowego ubarwienia, ponieważ nabywają go dopiero po pewnym czasie. Już wtedy budują jednak pajęczyny z widocznym pośrodku stabilimentum (u młodszych osobników, bywa ono nawet bardziej widoczne, niż u starszych). Czając się na swoich pajęczynach, tygrzyki wyczekują potencjalnych ofiar w postaci różnych owadów, zwłaszcza tych większego kalibru. Do pajęczyn wpadają najczęściej prostoskrzydłe oraz ważki i to właśnie one są ich głównym pokarmem. Złapaną zdobycz tygrzyk natychmiast oplata grubą warstwą przędzy i dopiero później zadaje jej zabójcze ukąszenie. Taka kolejność działania jest ważna, ponieważ jego ofiary potrafią się bronić silnymi żuwaczkami, dlatego priorytetem jest ich jak najszybsze skrępowanie. Sam tygrzyk również może paść ofiarą jakiegoś większego drapieżnika, dlatego musiał wypracować kilka strategii obronnych. Czując się zagrożonym, po prostu spada ze swojej pajęczyny, w gąszcz rosnących pod nią traw, gdzie automatycznie się chowa. Czasami zamiast tego, woli uciec na rosnącą obok gałązkę i usadowić się na niej. Jeśli natomiast zostanie schwytany, wówczas może posunąć się do ukąszenia swojego napastnika (więcej o tym napisze w punkcie niżej).
Pełnia lata, to czas, kiedy odbywają się gody tygrzyków. W czasie ich trwania przed samcem stoi nie lada wyzwanie. W porównaniu z nim, samiczka to prawdziwa olbrzymka, a na dodatek przeważnie bardzo głodna. Z tego też względu, samce starają się dokonać zapłodnienia w jak najszybszym tempie, a tuż po umieszczeniu nasienia w otworach płciowych samicy, jak najprędzej się z niej ewakuować. Niestety, najczęściej im się to nie udaje i samiczki tak czy siak robią sobie z nich pożywną przekąskę. Pożywną w dosłownym tego słowa znaczeniu. Dzięki poświęceniu samca, samica zyskuje dodatkowe źródło energii, które wykorzystuje później do stworzenia kokonu i złożenia w nim jajeczek. Kiedy tak się stanie, samiczka dzielnie go pilnuje aż do nastania pierwszych mrozów. Wówczas ginie, zaś młode tygrzyki cierpliwie czekają na wylęgnięcie się, aż do maja przyszłego roku.
Jad tygrzyka
O właśnie. Przy okazji omawiania tego pięknego pająka, z całą pewnością warto sobie postawić zasadnicze pytanie: czy tygrzyk pasowany jest jadowity i tym samym, czy należy się go obawiać? Zacznijmy od tego, że prawie każdy gatunek pająka w naszym kraju dysponuje jadem, ale tylko nieliczne są wstanie zatopić swoje szczękoczułki w naszej skórze. Dotyczy to głównie przedstawicieli takich rodzajów, jak krzyżaki czy kątniki, czyli pająków osiągających znaczne rozmiary. Na szczęście ich ukąszenia zdarzają się bardzo rzadko, zaś działanie ich jadu jest bardzo podobne jak u os czy pszczół. Również dziabnięcie przez tygrzyka jest zazwyczaj porównywane do użądleń przez te owady. Warto jednak pamiętać, że działanie toksyny może się nieco różnić w zależności od organizmu danego człowieka. Dlatego u części osób może się pojawić nieco silniejszy ból, czy miejscowa opuchlizna (zwłaszcza u osób starszych czy dzieci), natomiast u innych jedynie drobne zaczerwienienie lub swędzenie. Oczywiście o wiele większe komplikacje po ukąszeniu, mogą wystąpić u osób z reakcją alergiczną.
Inna sprawa, że ukąszenie przez tygrzyka jest naprawdę mało prawdopodobne. Właściwie może się zdarzyć tylko wtedy, gdy przypadkiem wpadnie nam za koszulę lub nogawkę i niechcący przyciśniemy go do skóry. Z natury bowiem, nie jest w żadnym razie agresywny. Wręcz przeciwnie, tygrzyk ma bardzo łagodne usposobienie i to do tego stopnia, że nawet wzięty do ręki, nie zrobi nam żadnej krzywdy. Sam zresztą miałem okazję się o tym przekonać, gdy pozwoliłem pewnej samicy na spacer po mojej ręce, przez blisko godzinę! Oczywiście nic złego mnie nie spotkało, a pasiasty pajączek grzecznie wrócił na swoją pajęczynę. Tak po prawdzie, tygrzyk należy do bardzo płochliwych pająków. Zaniepokojony spada ze swojej pajęczyny w głąb traw bądź czmycha na jedną z pobliskich gałązek.
W przeszłości, w jednym z artykułów na Wikipedii, można było znaleźć wzmiankę o tym, że jad tygrzyka jest porównywalny z jadem szerszenia oraz że może wywołać niewielką martwicę tkanek. Obecnie tych informacji już tam nie znajdziecie, a jako że źródło, z którego wcześniej korzystałem, także zniknęło, to i ja postanowiłem usunąć tę informację z mojego bloga, przynajmniej do czasu pojawienia się nowych danych w tym temacie. Z całą pewnością nie ma też co ulegać krzykliwym nagłówkom gazet i portali internetowych, które w czasie jego aktywności, wprost uwielbiają nim straszyć, choć tak naprawdę nie ma ku temu właściwie żadnych powodów.
Ochrona tygrzyka
A na koniec jeszcze jedna ciekawostka dotycząca tygrzyka. Jak wcześniej wspomniałem, tygrzyk jest gatunkiem ekspansywnym, trochę nawet o znamionach inwazyjnego, jednak jego przybycie do naszego kraju miało całkowicie naturalne podłoże (człowiek nie maczał palców w tym procederze, tak jak np. przy biedronce Harmonia axyridis) i odbyło się stosunkowo dawno, bo 200 lat temu. Od tego czasu tygrzyk znacznie się rozprzestrzenił, choć do niedawna był jeszcze gatunkiem bardzo rzadki. Z tego też względu, przez długi czas był gatunkiem objętym ochroną prawną. Nawet wtedy, gdy stawał się gatunkiem pospolitym, obawiano się bowiem, że tak duży i kolorowy pająk, stanie się atrakcyjnym łupem dla kolekcjonerów i hodowców, którzy zaczną go masowo łapać i w ten sposób zagrożą tej jego pospolitości. Cóż, okazało się jednak, że tygrzyk ma się bardzo dobrze, a kolekcjonerzy niespecjalnie się na niego rzucają. Z tego też względu, w 2011 roku, tygrzyk paskowany został wyrzucony z listy gatunków chronionych (jego braku obecności możemy się doszukać w rozporządzeniu Ministerstwa Środowiska z 23.11.2011 r. będącym nowelizacją listy gatunków chronionych).
Warto przeczytać:
- Rozprzestrzenianie się tygrzyka a zmiany klimatu
- Analiza rozprzestrzeniania się tygrzyka
- Artykuł o rozprzestrzenianiu się tygrzyka drogą powietrzną
- Artykuł o zachowaniach godowych i kanibalizmie
- Artykuł na portalu brytyjskiego towarzystwa arachnologicznego
- Spinnen forum wiki
Galeria:
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |