Od kilku dni próbowałem sfotografować pewną ciekawą muchówkę. Z różnym skutkiem. Była bardzo płochliwa i rozlatana, dlatego nie miałem do niej szczęścia. Aż do wczoraj. Znalazłem w końcu takiego osobnika, który był na tyle „uprzejmy,” że pozwolił sobie zrobić kilka zdjęć. Dzięki temu mogę wam ją dzisiaj pokazać.
Systematyka i wygląd
W naszym kraju żyje tylko jedna przedstawicielka rodzaju Cynomya. Zalicza się do plujkowatych (Caliphoridae) i trzeba przyznać, jest bardzo podobna, choćby do plujki burczało (Caliphora vormitoria), którą miałem okazję pokazać u siebie na blogu. Na całe szczęście, nie jest aż tak bardzo podobna, by nie można było jej odróżnić.
Zacznijmy jednak od początku. Trupnica to duża mucha, która dorasta do 15 mm. Całe jej ciało – a zwłaszcza odwłok – jest niebiesko-zielonkawe, a do tego metalicznie błyszczące. Głowa muchówki (poza brązowymi oczami) jest żółta, wręcz bursztynowa, przez co ładnie kontrastuje z resztą ciała. Dzięki temu, już z kilku metrów, można poznać, że to właśnie ta mucha. Jest jednak jeszcze jedna, bardzo charakterystyczna cecha. To jej odwłok, który zwęża się ku tyłowi, przez co z kształtu jest wręcz trójkątny. Widać to ładnie, zwłaszcza wtedy, gdy patrzymy na nią z góry. Koniec odwłoka zaopatrzony jest w bardzo liczne, czarne szczeciny.
Gdzie ją można spotkać?
Przyznam, że nie wiem, jak to jest z jej występowaniem w skali kraju, gdyż nie mam na ten temat żadnych danych. Wiem natomiast, że u mnie w regionie zdaje się być dość nieczęsta. Do tej pory spotkałem tylko kilka osobników w Lesie Miejskim, w Olsztynie, zawsze pojedynczo.
Tryb życia
Jak wspomniałem na początku, trupnica to wyjątkowo płochliwa muchówka, ale też bardzo wojownicza w stosunku do innych much. Osobiście najczęściej widuje ją w oświetlonych fragmentach lasu, gdzie przesiaduje na uschniętych liściach i ściółce leśnej. Kiedy w pobliżu przeleci jakaś inna mucha, trupnica natychmiast wzbija się w powietrze i goni za nią, zupełnie jakby chciała ją przepędzić ze swojego terenu. Po tej akcji, trupnica wraca na ziemię, ale z reguły siada w innym miejscu, niż uprzednio siedziała.
Dorosłe trupnice chętnie odwiedzają kwiaty, z których spijają nektar i zjadają pyłek. Dużo częściej, można je jednak przyłapać w pobliżu padliny (a z braku laku, odchodów), zwłaszcza samice, które mają w niej swój własny interes. I jest im przy tym obojętne, czy jest to martwy gryzoń, padła sarna, czy zmarły człowiek. Dla niej liczy się to, że będzie mogła złożyć jajeczka. W jakieś 24-48 godzin, po ich złożenie, wylęgają się z nich larwy. Beznogie, bezokie, a nawet bezgłowe (u czerwi much, głowa uległa redukcji, zaś w jej miejscu znajdują się haki gębowe, które ułatwiają poruszanie się), ale za to bardzo żarłoczne. W międzyczasie przechodzą trzy stadia, a każde z nich kończy się wylinką. I tak, w czasie pierwszego stadium, larwa osiąga od 1,87 do 2,13 mm, w czasie drugiego 2,74 do 3,75 mm, zaś w czasie trzeciego, rozrasta się na maksa i osiąga od 13,12 do 14 mm. Rozwój larw może trwać od 4 do 21 dni. Później, larwa ma od 3 do 14 dni na przepoczwarczenie się. Kiedy tak się stanie, dorosła mucha pojawia się po 3-20 dniach. Skąd takie rozbieżności? Wszystko zależy od warunków w jakich rozwijają się larwy. Np. od temperatury (nie od dziś wiadomo, że im chłodniej, tym owady rozwijają się wolniej). Skąd jednak taka precyzja w wymiarach i czasie rozwoju larw? Cóż… trupnica, to jedna z tych muchówek, która spełnia ważną rolę w medycynie sądowej, więc nic dziwnego, że jej rozwój został tak dokładnie poznany. Nieco dokładniej, rozpiszę się o tym za chwilę.
Trupnica, a medycyna sądowa
Jest maj roku 1996. Policja, w południowo-wschodnich lasach Norwegii, odnajduje ciało kobiety. W stopniu dość zaawansowanego rozkładu, trzeba dodać. Na miejscu, nie ma żadnych śladów udziału osób trzecich, zaś obok niej znajduje się torebka. Wewnątrz, śledczy odnajdują portfel oraz puste opakowanie po lekach przeciwpsychotycznych. Wniosek nasuwa się sam. Kobieta popełniła samobójstwo, przedawkowując pigułki. Pytanie jednak brzmiało: kiedy zmarła? By na nie odpowiedzieć, sądowi medycy zabrali ciało do autopsji. W jamie ustnej denatki, odkryli bardzo ciekawą rzecz. 15-20 martwych larw much w trzecim stadium rozwoju. Jak się później okazało, były to larwy naszej trupnicy. Ich znalezienie zasugerowało, że kobieta zmarła roku wcześniej. Dlaczego akurat wtedy? Bo larwy w jej buzi były już martwe. To oznaczało, że najprawdopodobniej zginęły w wyniku niskich, wręcz mroźnych temperatur, czyli pewnie gdzieś tak w listopadzie, albo grudniu. No dobrze, ale kiedy zmarła kobieta? Mała ilość larw, skupionych w jednym miejscu sugerowała, że do ciała denatki dorwała się tylko jedna samiczka, pewnie jedna z ostatnich w okresie swego występowania. Czyli w październiku. Późniejsze śledztwo policji wykazało, że kobieta zmarła prawdopodobnie 8 października.
Czy norwescy entomolodzy sądowi mogliby jeszcze dokładniej określić czas zgonu, tylko na podstawie badań larw tej muchówki? Oczywiście! Tak się bowiem składa, że już wcześniej, nad zagadnieniem trupnicy pracowali fińscy uczeni. Ci odkryli, że w południowo-wschodniej części swojego kraju, trupnice składają jaja od pierwszej połowy maja, do pierwszej połowy października. Niestety, norwescy śledczy nie wiedzieli wtedy, że niemal tak samo jest z trupnicami w południowo-wschodniej Norwegii. Gdyby tak było, mogliby ustalić, że kobieta zmarła w przeciągu pierwszych, dwóch tygodni października, co z pewnością przyśpieszyło by ich pracę.
Przedstawiona prze mnie historia pochodzi z artykułu „Dead larvae of Cynomya mortuorum (L.) (Diptera, Calliphoridae) as indicators of the post-mortem interval — a case history from Norway,” opublikowanego 14 lat temu w „Forensic Science International.” Po co ją opowiedziałem? Żeby pokazać, jak cenna w dochodzeniach kryminalnych, potrafi być nasza bohaterka. Nie tylko ona zresztą. Wykorzystywanie padlinożernych owadów, do określania czasu zgonu ludzi, ma głęboką historię, sięgającą jeszcze czasów starożytnych. Szczególne miejsce, zajmują tutaj muchówki z rodziny plujkowatych, w tym nasza trupnica, gdyż ich biologia została gruntownie zbadana, a etapy rozwoju dokładnie poznane. Dzięki temu, lekarze sądowi są wstanie z dużą dokładnością określić czas zgonu denata, na którym rozwijały się larwy tych muchówek.
Kiedy więc, natkniemy się na swojej drodze, na tę dużą muchę, warto pamiętać o jej zasługach dla policji, zwłaszcza wtedy, gdy uznamy, że warto ją czymś trzepnąć.