Gdy nadchodzi noc, większość domowników idzie spać. Jedzą kolację, ścielą łóżko, korzystają z łazienki, gaszą światło i mówią sobie dobranoc. Nie dotyczy to jednak wszystkich lokatorów naszych domów. Istnieją bowiem tacy, którzy robią dokładnie na odwrót! Np. rybik cukrowy. Owad ten jest klasycznym przykładem „nocnego marka,” który uaktywnia się właśnie nocą, gdy istnieje najmniejsza szansa, że ktoś mu wejdzie w paradę. Oczywiście można go nazwać „dzikim lokatorem” i stwierdzić, że nie wzbudza wśród ludzi zbytniej sympatii. Nie da się jednak ukryć, że jest znacznie milszy dla oka, niż chociażby karaluch czy mucha.
Systematyka i wygląd
Rybik cukrowy zalicza się do grupy owadów zwanej szczeciogonkami (Thysanura). Część naukowców traktuje ten rząd jako jednolitą całość. Inni rozdzielają go jednak na dwa odrębne: rybiki (Zygentoma) i przerzutki (Microcoryphia). Niezależnie od systematyki, rybiki należą do tzw. owadów bezskrzydłych. Kiedyś do tej grupy zaliczane były również skoczogonki, widłogonki oraz pierwogonki. W końcu jednak w ogóle przestały się zaliczać do owadów, gdyż uczeni uznali, że posiadają tak niespotykane cechy, że warto stworzyć dla nich odrębną gromadę. Jak sama nazwa wskazuje, do owadów bezskrzydłych zaliczane są gatunki które nie mają skrzydeł. Co jednak najważniejsze, nie posiadały skrzydeł w całej swojej karierze ewolucyjnej (czyli nie mieli ich także przodkowie żyjący w czasach dinozaurów). Wśród owadów z grupy uskrzydlonych, również znajdują się gatunki bezskrzydłe (pchły, wszy, niektóre muchówki, samice świetlików), jednak w ich przypadku utrata skrzydeł nastąpiła w sposób wtórny, wynikający z ich przystosowania się do określonego trybu życia (np. pasożytniczego).
Rybik cukrowy to nieduży owad, dorastający najwyżej do 11 mm. Swój „urok osobisty” zawdzięcza maleńkim, srebrnym łuseczkom, które pokrywają całe ciało. To właśnie one błyszczą się w blasku słońca, przez co rybik wygląda na małą, szybką rybkę (i stąd też jego nazwa). Skoro rybik zalicza się do szczeciogonków, to nie może mu również zabraknąć trzech, szczeciniastych przysadek odwłokowych, które znajdują się na końcu odwłoka.
Gdzie go można spotkać?
Gatunek kosmopolityczny, co oznacza, że występuje praktycznie na całym świecie. Jest także synantropem, a więc żyje w pobliżu człowieka. Dlatego też można go spotkać głównie w ludzkich siedzibach, takich jak domy, piekarnie, szpitale, magazyny, biblioteki i inne tego typu miejsca. W szczególnie odpowiadających mu miejscach potrafi być bardzo liczny.
Tryb życia
Rybiki są całkowicie bezskrzydłe, ale wcale im to nie przeszkadza, gdyż zamiast latać, wolą szybko biegać. Kiedy wejdziemy do łazienki i zapalimy światło, niemal natychmiast rzucą się do ucieczki. Za wszelką cenę próbują wtedy znaleźć jakieś schronienie, gdzie będę mogły się ukryć przed naszym wzrokiem. Ktoś by mógł powiedzieć, że są tchórzliwe, ale w rzeczywistości są po prostu bardzo cwane i wiedzą, że światło zwiastuje pojawienie się nas, co jest dla nich równoznaczne z kłopotami. Wszystko się jednak zmienia, gdy wychodzimy z łazienki i idziemy spać. Wówczas rybiki mają ją całą dla siebie. I nie tylko ją. Chętnie bowiem grasują także w innych pomieszczeniach, zwłaszcza kuchni, ale również korytarzu, piwnicy, a niekiedy nawet po pokojach. Grunt by było w nich ciemno, wilgotno, ale też w miarę ciepło, czyli dokładnie tak, jak lubią najbardziej.
Co tak właściwie robią w tych pomieszczeniach? Wyruszają na poszukiwanie pokarmu rzecz jasna, a pod względem jego wyboru potrafią być bardzo wszechstronne (w końcu to zdeklarowani wszystkożercy). Potrafią się bowiem odżywiać praktycznie wszystkim. Preferują pokarm roślinny, a więc taki, którym… sami się odżywiamy! Interesują je chociażby okruszki i wszelkie inne resztki z naszego stołu. Czy cukier też? Jeśli uda im się znaleźć jego kryształki na podłodze albo blacie, to jak najbardziej. Kiedy w zamieszkiwanym przez nie miejscu zabraknie tych „smakołyków,” potrafią się zadowolić mniej atrakcyjnym pokarmem, w postaci tkanin, skór, papierów, grzybów, krochmalu, a nawet… klejów do tapet! Dzięki niewybrednemu gustowi, są wstanie przetrwać w wielu miejscach stworzonych przez człowieka, nawet jeśli na pierwszy rzut oka nic się tam nie nadaje do spożycia.
Ważnym etapem życia rybików jest również rozmnażanie. W czasie godów, samiec buduje z przędzy mały daszek, pod którym zostawia spermatofor. Samica wchodzi do środka, zatrzymuje się i wchłania kropelkę z nasieniem. Po wszystkim, zabiera się za składanie jajeczek. Tych jest około 20, a umieszcza je w różnych zakamarkach, najczęściej tam, gdzie młode rybiki będą miały najbliżej do pokarmu. I tuż po wylęgnięciu się, natychmiast ruszają w jego stronę. Rybiki to owady, które przechodzą rozwój prosty. To oznacza, że nie ma u nich przeobrażeń, tak jak u owadów uskrzydlonych, a młode wyglądają dosłownie jak miniaturki dorosłych. Ich rozwój jest bardzo powolny. Dojrzałość płciową osiągają dopiero po 3 latach (jak na owady, to bardzo późno). Ogólnie rybiki żyją 4 lata, ale w sprzyjających warunkach (czyli jeśli coś lub ktoś ich nie zabije) mogą dożyć nawet 8 lat (co wśród owadów jest naprawdę wyjątkowe). Co jednak najciekawsze, rybiki rosną przez całe swoje życie, także wtedy, gdy są dorosłe (i wtedy również linieją). Jest to kolejna rzecz, typowa dla owadów pierwotnie bezskrzydłych, która różni je od tych uskrzydlonych.
Znaczenie dla człowieka
Przy okazji rybików pojawia się pytanie: są szkodnikami, czy też nie? Rybiki wprawdzie odżywiają się produktami spożywczymi, ale robią to w taki sposób, że nie zagrażają temu, co trzymamy w szafkach lub lodówce. Nie wchodzą również do cukiernicy czy pojemników z żywnością. Zdecydowanie bardziej wolą się trzymać podłogi, czy ewentualnie blatu, a odżywiają się tym, co sami po sobie pozostawimy. Na dodatek rybiki nie gryzą, ani też nie przenoszą żadnych chorób. Nie ma więc specjalnej potrzeby by je tępić, no chyba że pojawią się w jakiejś ekstremalnie dużej liczebności (czasami ma to miejsce w bibliotekach czy magazynach), wówczas można rozważyć ograniczenie ich liczebności. Jeśli natomiast występowanie ich w naszym domu ogranicza się do kilku, biegających po podłodze osobników, to najlepiej je po prostu zignorować, bez wszczynania niepotrzebnej paniki.