Jedno z moich pierwszych spotkań z tym ciekawym prostoskrzydłym, miało miejsce w dość nietypowym miejscu, przynajmniej dla na niego. Znalazłem go bowiem w parku, sąsiadującym z pobliskim Lasem Miejskim. Potrzebowałem wtedy zdjęć biedronek do jednego z moich artykułów, a w tym parku zawsze ich jest pod dostatkiem. Zupełnie przypadkowo mój wzrok powędrował w kierunku jednego z rosnących tam klonów. Dobrze się stało, ponieważ na jego pniu zauważyłem dużego, zielonego pasikonika, który zdecydowanie wyróżniał się na tle kory.
Oczywiście nie mogłem przegapić okazji, więc szybko wyciągnąłem aparat i zabrałem się za jego fotografowanie. Ku swojemu zaskoczeniu odkryłem, że to samiczka, której brakowało dwóch przednich odnóży po lewej stronie ciała. Wcześniej musiało jej się przytrafić coś naprawdę przykrego. Możliwe, że miała do czynienia z jakimś ptakiem, lub dzieciakiem, który postanowił się zabawić jej kosztem. Co by to nie było, siedziała sobie na tej korze, jak gdyby nic złego się nie stało. Po zrobieniu jej zdjęć, nadszedł czas identyfikację. Okazało się, że to opaślik sosnowiec.
Systematyka
Opaślik sosnowiec należy do pasikonikowatych (Tettigoniidae) i jest jedynym gatunkiem z rodzaju Barbitistes w naszym kraju. Klucz do oznaczania prostoskrzydłych z 1956 r. podaje jeszcze jeden gatunek, mianowicie B. serricauda, który był podobno widziany w Gródku nad Dunajcem. Prawdopodobnie to doniesienie było jednak błędne, o czym zresztą wspomina też polska Wikipedia.
Z wyglądu przypomina wątlika charłaja (Leptophyes punctatissima) i może być z nim czasami mylony. Najłatwiej jest odróżnić samice, ponieważ u wątlika pokładełko jest szersze, krótsze, spiczasto zakończone i pozbawione ząbków. Co więcej, wątliki raczej nie żyją na drzewach, a opaśliki już tak.
Wygląd
Opaślik sosnowiec jest sporym pasikonikiem, który osiąga od 1,8 do 3 cm. Teoretycznie powinien się więc rzucać w oczy, tym bardziej, że jest masywnie zbudowany, przez co sprawia wrażenie jeszcze większego. Szczególnie jego odwłok jest mocno pękaty (i właśnie jemu zawdzięcza swoją nazwę). Do tego dochodzą również długie, skoczne odnóża trzeciej pary, oraz bardzo długie (mogą być nawet trzy razy dłuższe, niż jego ciało), a za razem cieniutkie czułki.
W praktyce jednak, jego ubarwienie świetnie go kamufluje. Skoro o nim mowa, opaśliki są pod tym względem bardzo zmienne i warto o tym pamiętać, ponieważ poszczególne osobniki łatwo jest wziąć za przedstawicieli innych gatunków. Ich tergity (blaszki pokrywające wierzchnią stronę odwłoka) mogą być ciemnozielone, lub wręcz czarne z jasnymi brzegami. Sternity (także blaszki, ale na brzusznej stronie odwłoka) miewają natomiast różne odcienie zieleni. Głowa, tułów i odnóża są z kolei zielonkawe lub nawet czerwonawe. Bo bokach odwłoka często biegną również białe paski. Pokrywy skrzydłowe samców są rdzawe, u samic zaś zielonkawe z żółtymi brzegami. Tuż pod nimi kryją się silnie skrócone skrzydła drugiej pary, które jednak nie nadają się do latania. W mojej okolicy spotykam głównie osobniki o najmniej spektakularnych ubarwieniu, czyli jednolicie zielone, z licznym, czarnym punktowaniem, pokrywającym całe ciało.
Gdzie go można spotkać?
Opaślik sosnowiec jest pospolity w całej Polsce, jednak ze względu na skryty tryb życia, obserwuje się go bardzo rzadko. Zamieszkuje głównie lasy iglaste, rzadziej decyduje się na mieszane, czy liściaste. Dorosłe osobniki widuje się od lipca, aż do jesieni.
Tryb życia
Szybko się okazało, że moje parkowe spotkanie z opaślikiem, nie było jedynym. Kolejnego osobnika znalazłem w przejściu podziemnym, pod ruchliwą drogą krajową numer 16, tuż za granicami Olsztyna. Tak, to był kolejny osobnik, którego spotkałem w dziwnym miejscu. Jego zdjęcie możecie zobaczyć powyżej. Jak widać, opaśliki mają skłonności do błądzenia, ale dzięki temu miałem chociaż okazję je sfotografować. Standardowo, dorosłe owady przebywają w koronach drzew iglastych, dlatego właśnie widuje się je bardzo rzadko. Jedynie czasami zdarza im się zejść niżej, ale nawet wtedy nie jest je łatwo wypatrzeć, dzięki maskującym barwom, no chyba że usiądą w jakimś widocznym miejscu.
Ulubionym źródłem pokarmu opaślika są pąki oraz młode igły sosen. Taki sposób odżywiania się nie przysparza mu sympatii wśród leśników. Jak by tego było mało, opaśliki mają skłonność do gradacji, czyli masowego pojawiania się, zwłaszcza w monokulturach sosnowych. Wtedy też, podobnie jak choćby brudnica mniszka czy strzygonia choinówka, mogą dać się lasom nieźle we znaki. Jeśli znów wierzyć Wikipedii, do takich pojawów dochodziło chociażby w Puszczy Sandomierskiej czy w Borach Dolnośląskich. Ostatnimi czasy nie słyszałem jednak o takich wydarzeniach, choć dopóki sosnowe monokultury będą istniały, dopóty masowe pojawienia się opaślików będą nadal możliwe.
Wiosną, gdzieś tak w maju, pojawiają się młode osobniki, które przyszły na świat z jajeczek złożonych w ściółce leśnej. Pod względem wyglądu, ich maleńkie ciała są zielonkawe, z gęstym, czarnym punktowaniem, a czułki sprawiają wrażenie jeszcze dłuższych niż u dorosłych. W przeciwieństwie do tych ostatnich, młodziaki znacznie częściej pokazują się naszym oczom i stosunkowo łatwo można je wypatrzeć, jak wygrzewają się na bukowych lub grabowych liściach. Podobnie jak dorosłe, ich życie związane jest jednak z drzewami iglastymi i to właśnie na nich się pożywiają.