Jesień w pełni, niedługo zacznie się zima… trzeba się więc powoli przymierzać do owadów i pająków, które czują się równie pewnie zarówno latem jak i zimą. Tak się składa, że mam takiego jednego pająka na swoim składzie. Jest dość oryginalny, zarówno pod względem systematyki, wyglądu, jak również zachowań godowych. W tych ostatnich, szczególną rolę odgrywają pewne wibracje wytwarzane przez samczyki.
Systematyka i wygląd
Rodzina motaczowatych (Anyphaenidae). Mało znana, nie dziwie się. W naszym kraju (i w okolicznych państwach też) liczy sobie zaledwie jeden gatunek i jest nim właśnie motacz. Kiedyś jednak, motacze zaliczane były do rodziny Clubionidae, z którymi zresztą są bardzo blisko spokrewnione i nawet je trochę przypominają. Istnieją jednak między nimi bardzo znacząca różnica, choć niespecjalnie widoczna na pierwszy rzut oka. By jednak o niej wspomnieć, najpierw musimy zahaczyć o pewien niezwykle ważny aspekt anatomii pająków, mianowicie o oddychanie.
Jak wiadomo z lekcji biologii, pająk oddycha m.in. przy pomocy płucotchawek, a więc specjalnych worków płucnych (co ciekawe powstałych w toku ewolucji z odnóży pływnych, w które wyposażeni byli dawni przodkowie pająków), umieszczonych zazwyczaj w przedniej części ciała pająka (u ptaszników mamy dwie pary, u pająków… że tak to zwyczajowo się wyrażę, bardziej standardowych, jest przeważnie tylko jedna). Poza płucotchawkami, pająki często korzystają również z tchawek. Znamy je z anatomii owadów. U pająków również są obecne, choć trzeba przyznać, nie są tak rozbudowane jak u owadów. Ich obecność zaś musi sugerować obecność przetchlinek. U niektórych pająków, jest przeważnie tylko jedna para przetchlinek, generalnie jednak, u większości z nich, połączyły się w pojedynczy otwór oddechowy. I tutaj dochodzimy do sedna naszej sprawy.
U pająków z rodziny Clubionidae, podobnie jak u wielu innych pająków, otwór oddechowy położony jest tuż przed kądziołkami przędnymi, czyli niemal na samym zakończeniu odwłoka. U rodziny Anyphaenidae, otwór ten znajduje się pośrodku odwłoka, a więc w zdecydowanie bardziej odległym miejscu. Można to zobaczyć, kiedy pająk znajduje się na grzbiecie i widać jego spód… ale przyznam, że zabawa z takim szukaniem malutkiej dziurki do oddychania na spodzie ciała pajączka (niezbyt dużego, dodajmy do tego), może być kłopotliwe. Dlatego w dalszej części opisu skupimy się tylko na zewnętrznych aspektach anatomii tego pająka.
A skoro już wspomniałem o tym, że motacz nie jest dużym pająk, to właściwie ile on ma? Ano dorasta gdzieś tak do 8 mm. Niedużo… chociaż tak po prawdzie istnieje cała masa jeszcze mniejszych gatunków, więc też nie ma co przesadzać pod tym względem. Na pewno warto zwrócić uwagę na dość silny dymorfizm płciowy, który u niego występuje. Jeśli chodzi o różnice wymiarowe, to samczyki owszem, są mniejsze niż samiczki, ale też nie jest to jakoś szczególnie wyrazista różnica. Na pewno jednak są znacznie smuklejsze, zaś ich nogi są cieńsze, ale za to dłuższe. Samice są dużo mocniej zbudowane, a ich odwłoki są większe, grubsze i ogólnie bardziej zwracają na siebie uwagę. Również pod względem ubarwienia możemy dostrzec wyraźne różnice. Samiec jest przeważnie dużo ciemniejszy niż samica. Wokół odwłoka widać wyraźną, czarną obwódkę. Również karpaks jest znacznie ciemniejszy niż u samicy. Samiczka natomiast jest wyraźnie żółtawa lub żółtawo-szarawa. Czarne elementy na kapaksie są bardziej brązowe niż czarne. Brak też czarnej obwódki wokół odwłoka i tylko boki końcówki odwłoka są ciemniejsze niż jego reszta. Warto też zwrócić uwagę na nogi. U obu płci są jasne w ciemne prążki, jednak u samca prążki te wydają się być szersze i bardziej wyraziste, przez co nadają nogom ciemniejszej barwy.
Wizytówką tych pająków, obecną zarówno u samca jak i u samiczki, są cztery, nieco trójkątne, ciemne plamki, znajdujące pośrodku dolnej części odwłoka (u młodszych osobników może być więcej par plamek, których nadmiar z wiekiem zanika, przez co pozostają tylko cztery). Plamki te są ułożone bardzo blisko siebie, a u samca niemal stykają się ze sobą, przez co na pierwszy rzut oka mogą się wydawać jedną, większą plamą. Dzięki tym plamkom, można je łatwo odróżnić od innych gatunków pająków. Przynajmniej do chwili, gdy odwłoki samiczek w wyniku upływu miesięcy, nie zaczną ciemnieć, a ich plamki zlewać ze sobą. Dzieje się to w momencie, gdy samiczkom przychodzi opiekować się kokonem z młodymi. Wówczas stają znacznie trudniejsze do rozpoznania i warto o tym pamiętać.
Gdzie go można spotkać?
Pająki te są bardzo pospolite na terenie całego kraju. Spotkać je można głównie w lasach liściastych oraz mieszanych, a także na ich obrzeżach. Najczęściej przebywają na liściach drzew i krzewów i tam też należy ich wypatrywać. Z motaczami można się spotkać praktycznie przez cały rok.
Tryb życia
I żem się trochę rozpisał przy opisie wyglądu motacza… bardziej niż planowałem. Przy trybie życia także trochę popisze, bo i sam pajączek jest dość ciekawym zwierzęciem.
Jak wspomniałem przy występowaniu, motacze możemy obserwować praktycznie przez cały rok i nie jest to wcale pomyłką. Na zimę, młode pajączki tego gatunku szukają schronień m.in. pod odstającą korą drzew, w różnych jej pęknięciach i zakamarkach. Podczas łagodniejszych okresów, zdarza im się jednak wychodzić na zewnątrz i wtedy też można obserwować, jak wędrują sobie po śniegu. Osobiście miałem taką sytuację gdzieś tak w połowie lutego bieżącego roku. Oczywiście nie mogłem się oprzeć zrobieniu mu zdjęcia i stąd też śnieżna fotka w tym artykule.
Generalnie jednak, pająki te cieszą się pełnią życia w ciepłe, wiosenne i letnie dni (dorosłe samczyki możemy obserwować od połowy wiosny do połowy lata, zaś dojrzałe samiczki nawet do późnej jesieni). Wtedy też możemy na nie trafiać podczas przesiadywania na liściach drzew. Przeważnie jednak nie są zbyt aktywne, ponieważ motacze to nocni myśliwi. Kiedy zapadnie zmrok, pająki te wychodzą na poszukiwanie owadów, a polują na nie w sposób jak najbardziej aktywny. Nie używają więc sieci do ich łapania.
Mimo to, pajęcza nić bardzo im się przydaje, zwłaszcza samiczkom. Te bowiem tworzą z nich coś jakby rurkowate oprzędy na lekko podwiniętych liściach. W nich spędzają swój dzienny czas i przy okazji oczekują na swoich zalotników. Samce nie tracą czasu i w maju, kiedy to samiczki osiągają dojrzałość płciową, zabierają się za poszukiwanie przyszłych partnerek. Kiedy jakiemuś uda się trafić na oprzęd samiczki, musi znaleźć sposób, żeby ją zachęcić do wyjścia. W tym celu używa… wibracji! Konkretnie wibruje jego odwłok, a także, zakończone bulbusami (czyli pakiecikami z nasieniem) nogogłaszczki. Zachęcona tym pokazem, samiczka często wychodzi z oprzędu i wówczas samczyk zamienia wibracje na bębnienie. Uderza odwłokiem i nogogłaszczkami o powierzchnię liścia wydając cichutkie, ale słyszalne dla ludzkiego ucha bębnienia, które jeszcze bardziej mają zaskarbić względy samiczki. Kiedy już mu się uda, może wdrapać się na nią i przystąpić do działania. Po tym spektaklu, samiczka przystępuje do budowy oprzędu, w którym umieszcza – ułożone w kulkę – jajeczka, których następnie bacznie strzeże.