Przechadzając się nad jeziorem, stawem bądź rzeką, niejednokrotnie może zdarzyć nam się zawędrować w trzcinowisko, porastające ich brzegi. Kiedy przyjrzymy się źdźbłom lub łodygom trzciny, pałki wodnej, czy situ, niejednokrotnie spostrzeżemy nieduże (większość gatunków ma około 1 cm długości), pięknie połyskujące chrząszcze. Są wdzięcznymi obiektami do fotografowania, więc niejeden wielbiciel przyrody skorzysta z okazji, by zrobić im zdjęcie.
Systematyka
Ich wygląd może być jednak zwodniczy. Na pierwszy rzut oka wydawać nam się może, że mamy do czynienia z przedstawicielami kózkowatych (Cerambycidae), jednak krótsze czułki i charakterystyczne urzeźbienie chitynowego oskórka zdradzają, że należą zupełnie innej rodziny. Mało kto jednak wpadłby na pomysł, by łączyć je w jedną rodzinę z stonkowatymi (Chrysomelidae), a tu proszę. Mimo że kształt ich ciała znacznie odbiega od wyglądu klasycznej stonki ziemniaczanej (zamiast owalnego, jest on podłużny, jak u wielu kózkowatych), to jak najbardziej maja pełne prawo być członkami tejże rodziny. Kiedy już raz rozpoznamy rzęsielnice, to już później nie będziemy mieć kłopotów z zaklasyfikowaniem jej do odpowiedniej rodziny.
Na tym jednak, kłopoty z ich identyfikacją wcale się jednak nie kończą. W kraju żyje 19 gatunków tych chrząszczy, a wiele z nich, to gatunki łudząco do siebie podobne i odróżnienie ich, bez odpowiedniego opatrzenia w tej grupie, bywa bardzo trudne. Jeśli bardzo nam zależy, możemy poprosić fachowców z entomo.pl o dokładne oznaczenie gatunku, nie ma jednak gwarancji, że ze zdjęcia uda się go w 100% zidentyfikować. Z tego też powodu, niejednokrotnie zmuszeni będziemy do pozostania przy nazwie rodzajowej. Dlatego też, by nie wprowadzać dodatkowego zamętu, również postanowiłem zostać przy omówieniu całego rodzaju, zamiast konkretnego gatunku. Nie można też zapomnieć o rodzaju Donaciella, których to przedstawiciele, są bardzo podobni do rodzaju Donacia (wg polskiego klucza do oznaczania stonkowatych z 1971 r, Donacia różnią się od Donaciella m.in. brakiem owłosienia na pokrywach skrzydłowych).
Wygląd
Jak wspomniałem na początku, rzęsielnice dysponuje wyjątkowo pięknym połyskiem. U poszczególnych gatunków ma on bardzo różny odcień, ale i wśród osobników jednego gatunku, różnice w ubarwieniu mogą być znaczące. Zwłaszcza, jeśli obserwujemy chrząszcza na pełnym słońcu. Osobniki, które udało mi się spotkać, miały brązowo-miedzianą barwę, jednak w słońcu bardzo pięknie połyskiwały złotą, czerwonawą, a nawet niebieskawą barwą (ten ostatni kolor, szczególnie chętnie objawiał się na bocznych brzegach pokryw). Bywają również inne kolory: zielony, purpurowy oraz najróżniejsze kombinacje wspomnianych barw. Można wręcz powiedzieć, że są to prawdziwe, owadzie klejnoty. Niestety, mało osób wie o ich istnieniu, a nawet jeśli tak, to przegrywają z bardziej znanymi bogatkowatymi (Buprestidae), kruszczycowatymi (Cetonidae), czy kózkowatymi.
Przy okazji wyglądu tych chrząszczy, warto jeszcze zwrócić uwagę na dymorfizm płciowy. Na jednym z pokazanych prze mnie zdjęć, możecie zobaczyć parkę tych chrząszczy. Ten na górze to samiczka, ten za nią zaś, to samczyk. W chwili, gdy je zauważyłem, były w trakcie kopulacji, jednak kiedy szykowałem się do zrobienia im zdjęcia, samczyk najwyraźniej się speszył i zszedł z samicy, wycofując się powoli do tyłu. Wyraźnie widać, że samczyk jest zdecydowanie mniejszy od samiczki, jednak gdy nie widzimy samiczki i samczyka jednocześnie, to nie zawsze łatwo jest dostrzec te różnice na oko. Część gatunków (niestety ten który spotkałem do nich się nie zalicza), posiada również inną cechę. Ostatnia para odnóży samców, jest większa i szerzej rozstawiona niż pozostałe dwie pary. Także ich uda są wyraźnie grubsze i znajdują się na nich kolcowate wyrostki (zazwyczaj są po jednym, lub po dwa na każdym z nich). Wyglądają przez to trochę… żabio i dość charakterystyczne. Powiększone odnóża można zaobserwować u takich gatunków jak D. crassipes czy D. versicolorea.
Klucz do oznaczania stonkowatych podaje, że przedstawiciele rodzaju Donacia, zarówno w postaci dorosłej, jak i larwalnej, dysponują właściwościami trującymi. Nie znalazłem takiej informacji w żadnym innym źródle informacji, jednak klucze do identyfikacji owadów piszą ludzie znający się na rzeczy, więc warto im wierzyć na słowo. Kwestia toksyczności rzęsielnic (niestety, nie ma tam informacji o tym, czy chrząszcze wytwarzają ową truciznę, czy jedynie gromadzą w swoich ciałach, pozyskując ją z zewnętrznych źródeł, chociażby z roślin), może być przydatna dla osób zajmującym się wypasem bydła. Jak podaje klucz, podczas masowego pojawienia się tych chrząszczy, notowano przypadki zatruć (nawet śmiertelnych!) zwierząt, które karmione były sianem, pochodzącym z kwaśnych łąk, na których rosną sity i turzyce. A te jak wiadomo są ulubionymi roślinami rzęsielnic. Morał z tego jest taki, by uważać, czym się karmi krowy.
Gdzie można je znaleźć?
A teraz przyjrzyjmy się miejscom w których żyją rzęsielnice. Chociaż napisałem już, gdzie ich szukać, to warto jednak wspomnieć, że niektóre gatunki upodobały sobie konkretne miejsca. Np. wspomniana D. crassipes, spotykana jest głównie na pływających liściach grzybieni białych oraz grążela żółtego. D. malinovskyi zaś, jest rzadko widywana, gdyż na cel, wzięła sobie pływające liście manny mielec i manny jadalnej. Jak by tego było mało, żeruje usadawiając się daleko od brzegu. Jeśli chodzi o ogólne występowanie, to rzęsielnice powszechnie występują na terenie całego kraju, choć są gatunki pospolite, jak również rzadko spotykane.
Tryb życia
No dobrze, czas zająć się trybem życia tych stonkowatych. O dziwo, opis ich zachowań jest raczej dość znikomy. Przynajmniej w kwestii imago. Rzęsielnice spędzają czas, przebywając na roślinach żywicielskich, czyli właśnie trzcinach, sitach, turzycach lub innych, rosnących w pobliżu wody. Ich pokarmem są liście oraz miękkie części łodyg. Również na tych roślinach odbywa się ich kopulacja. U niektórych gatunków (zwłaszcza tych, dysponujących zgrubiałymi udami), dochodzi do walk między samcami o prawo do kopulowania z wybranką. Po kopulacji samiczka składa jajeczka, a z nich wylęgają się larwy.
Dorosłe rzęsielnice są związane z wodą oraz roślinami, które wokół niej rosną, jednak nie są stworzeniami typowo wodnymi. Z larwami jest jednak inaczej. Ich ubarwienie jest białawe, wygląd zaś, można określić jako „robakowaty,” jednak posiadają odnóża oraz wyraźnie oddzieloną od reszty ciała główkę, z bardzo dobrze wykształconym aparatem gębowym typu gryzącego. W przeciwieństwie do swych rodziców, przystosowały się do życia w wodzie, a dokładniej rzecz biorąc, na zanurzonych częściach roślin żywicielskich (niejednokrotnie przebywając na ich korzeniach w grubej warstwie mułu). To co jednak łączy je z owadami dorosłymi, to konieczność oddychania powietrzem atmosferycznym. Skąd je jednak wytrzasnąć głęboko pod wodą? Larwy rzęsielnic to cwane bestie. Postanowiły bowiem, na doczepkę podpinać się do kanałów powietrznych roślin żywicielskich, by w ten sposób pobierać od nich nie tylko ich fragmenty jako pokarm, lecz także powietrze, wykorzystywane przez samą roślinę. Nie wiem, jaki wpływ ma to na roślinę. Pojedyncza larwa raczej wielkich szkód jej nie wyrządzi. Gorzej, gdy zejdzie się ich cała zgraja, a tak niejednokrotnie bywa. W każdym razie, wiem jak tego dokonują. Przetchlinki na zakończeniu ich odwłoków przekształciły się w długie, a do tego ostre haki, za pomocą których, są wstanie przebić się przez tkankę rośliny i tym samym mocno się w nią wczepić.
Przepoczwarczenie się następuje w wodoodpornym kokonie, przymocowanym np. do korzeni rośliny żywicielskiej. Tu jednak ciągnięcie tlenu „na lewo” z rośliny nie wystarczy, dlatego larwa zmuszona jest wykorzystać inny, równie sprytny manewr. Otóż larwa wykonuje w skórce korzenia specjalne nacięcia, przez które wydostaje się gaz. W ten sposób tworzą się pęcherzyki, które wnikając do kokonu, dostarczają poczwarce niezbędnej dawki tlenu.
Rzęsielnice, to niewątpliwie doskonały przykład stonek silnie związanych ze słodką wodą. Jeszcze silniejszy związek z nią mają już chyba tylko jeziornice (Macroplea spp.), należące, podobnie jak rzęsielnice, do podrodziny Donaciinae. W przypadku tych pierwszych, pod wodą żyją zarówno larwy, jak i osobniki dorosłe. Ciekawostką może być chroniona Macroplea mutica, która wyróżnia się spośród wielu innych owadów tym, że od wód słodkowodnych, woli te o średnim zasoleniu, dlatego też spotyka się ją u wybrzeży Morza Północnego, ale także i Bałtyckiego. Jest to gatunek rzadko spotykany, m.in. ze względu na zanieczyszczenia wód, nie mniej można ją spotkać chociażby na Pomorzu Zachodnim, lub też w rejonach Zatoki Gdańskiej.