Admirał to z całą pewnością jeden z najbardziej znanych i najpopularniejszych motyli w Polsce. Dzięki swoim niesamowitym barwom i sporym rozmiarom, jest wyjątkowo rozpoznawalna. Dodatkowo często też pojawia się w naszych ogrodach, na działkach i w parkach. Mało kto jednak wie, żeby w ogóle się w nich znaleźć, musi najpierw pokonać naprawdę spore odległości, często wręcz międzykontynentalne!
Systematyka i wygląd
W naszym kraju nie brakuje motyli, których polska nazwa zawiera w sobie słowo „rusałka”, ale tylko dwa z nich zaliczają się do rodzaju Vanessa. Pierwsza z nich to Vanessa cardui, znana też jako rusałka osetnik. Tak się składa, że pisałem już o niej artykuł i znajdziecie go tutaj. Drugim gatunkiem jest natomiast rusałka admirał. Obie należą do motyli wędrownych, ale tak prawdę powiedziawszy, rusałka admirał wydaje się być bardziej swojska. Dlaczego? Wyjaśnię to w dalszej części, a teraz skupmy się na wyglądzie.
Rusałka admirał jest dość dużym motylem. Rozpiętość jej skrzydeł może dochodzić do 6,4 cm. Wierzch jej skrzydeł jest praktycznie po całości czarny, więc na pierwszy rzut oka wydaje się być dość mało atrakcyjny. Uroku dodają jej jednak cztery, czerwone przepaski, po jednej, na każdym skrzydle. Dodatkowo, na wierzchołkach skrzydeł pierwszej pary, znajdują się również białe plamki. Spód jej skrzydeł ma natomiast marmurkową, brązową barwę. Dzięki takiemu wyglądowi, rusałka admirał jest w zasadzie nie do pomylenia z żadnym innym, rodzimym gatunkiem.
Gdzie ją można spotkać?
Rusałka admirał to gatunek o zasięgu palearktycznym, a to oznacza, że występuje nie tylko w Europie, ale także w Azji, Północnej Afryce, oraz w Północnej Ameryce. W naszym kraju, admirał jest gatunkiem powszechnie spotykanym na całym jego obszarze. Pod względem wyboru miejsc do życia, jest wyjątkowo elastyczna. Pojawia się zarówno w środowiskach bliskich ludziom, jak parki, ogrody, tereny ruderalne, czy nawet miejskie skwery, ale również w tych bardziej dzikich, a więc na obrzeżach liściastych i iglastych lasów, czy wilgotniejszych łąkach.
Tryb życia
Pierwsze rusałki przylatują do nas z południowej Europy oraz Afryki już na początku maju i widuje się je niemal do końca czerwca. Potem następuje niewielka przerwa, a osobniki następnego pokolenia pojawiają się w lipcu i obserwuje się je aż do października. Po tym okresie, część motyli może wrócić na południe, jednak wiele z nich postanawia zostać i przezimować u nas w kraju (w przeciwieństwie do mniej swojskiej rusałki osetnik, która w ogóle u nas nie zostaje, lecz całkowicie odlatuje na południe). Niestety, w większości przypadków nie dają rady przetrwać naszych mrozów. W ostatnich latach, zimy są jednak na tyle łagodne, że rzadko bo rzadko, ale zdarzą się osobniki, którym udaje się szczęśliwie przezimować i można je zobaczyć wczesną wiosną, jak latają w towarzystwie cytrynków i pokrzywników.
Samice przylatujące do nas w maju i czerwcu skupiają się głównie na złożeniu jaj. W naszych warunkach ich głównymi roślinami żywicielskimi są pokrzywy (na południu Europy korzystają też z pomurników, Parietaria). Samice składają jaja pojedynczo, na mniejszych roślinach, rosnących w nasłonecznionych terenach. Gąsienice, które się z nich wyklują, są kolczaste, a ich ubarwienie jest bardzo zmienne. Od razu po przyjściu na świat, przystępują do tworzenia sobie kryjówek. Wygląda to w ten sposób, że nadgryzają liście pokrzyw przy końcach ogonków, aż w końcu opadają i zwijają się, dzięki czemu tworzą się swego rodzaju namiociki. W każdym z nich przebywa jedna gąsienica, która chowa się w nim za dnia, natomiast na żer wychodzi głównie pod osłoną nocy. W namiociku dochodzi także do jej przepoczwarczenia. Dzięki takim kryjówkom, potencjalne drapieżniki mają spore trudności, aby je wypatrzeć. Jeśli na liściach pokrzyw znajdziemy większe skupisko kolczastych gąsienic, to znak, że na pewno nie należą do rusałki admirał, tylko do jakiejś innej rusałki, np. pawika lub kratkowca.
No dobrze, a jak wygląda życie dorosłych admirałów? Cóż, imago nowego pokolenia (czyli letnio-jesiennego) chętnie szukają różnych smakołyków, które mogłyby wyssać. Podobnie jak wiele innych rusałek, często odwiedzają kwiaty, chociażby budleje, osty czy nawłocie, aby pożywić się ich nektarem. Równie chętnie wyszukują bardziej wyrafinowanych źródeł pokarmu, np. opadłych owoców, z których wysysają soki. Lubią także siadać na ziemi, aby spijać sole mineralne (gdy siadają na ziemi ze złożonymi skrzydłami świetnie się wtapiają w otoczenie i ciężko je dostrzec). Niekiedy zdarza się, że jakiś admirał usiądzie na ręce człowieka, aby spić trochę potu, ale muszę przyznać, że w stosunku do ludzi, są o wiele bardziej nieufne, niż np. mieniaki. Musi minąć trochę czasu, aby admirał uznał, że człowiek nie stanowi dla niego zagrożenia i może go bezpiecznie wykorzystać, jako stołówkę. Trzeba przyznać, cwane są te motyle. W międzyczasie chętnie też przysiadają na pniach drzew, czy gołej ziemi, aby się wygrzewać na słońcu. Samce admirałów, są bardzo terytorialne i nie lubią, gdy obce samce wkraczają na ich terytorium. Z tego względu, można czasem zaobserwować, jak przeganiają swoich rywali, nawet jeśli należą do innego gatunku.
Galeria:
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |