Podobno historia lubi się powtarzać i chyba coś w tym jest. W połowie czerwca 2022 r., pod czterogwiazdkowym hotelem na mojej ulicy, czyli właściwie w centrum Olsztyna, znalazłem piękną i rzadką muchówkę Xylomyia maculata. Był to zupełny przypadek, ponieważ wypatrzyłem ją w drodze do sklepu. Nie minął nawet pełen rok i przytrafiła mi się łudząco podobna historia. W drodze na ważne spotkanie przyrodnicze znalazłem osnuję czerwonogłową, czyli piękną błonkówkę, której wcześniej nigdy nie widziałem na żywo. Tak jak w przypadku X. maculata zdarzyło się to zupełnym przypadkiem. Co więcej spotkałem ją na tej samej ulicy, choć jakieś 300 metrów dalej. Tym razem znalazłem kilkanaście osobników na ceglanym murku, tuż pod remontowaną kawiarnią i kasynem. Okoliczności spotkania również były bardzo podobne, ponieważ spotkałem osnuje w połowie miesiąca (tym razem kwietnia) no i pogoda też była dość nieciekawa. Podobnie jak przy spotkaniu z X. maculata było pochmurnie, chłodno i padał lekki deszcz. Zabrakło jedynie wiatru, który mocno dawał mi się we znaki przy robieniu zdjęć X. maculata. Przy pierwszym spotkaniu z osnujami nie miałem aparatu i zrobiłem tylko jedno, kiepskie zdjęcie swoim telefonem. Na całe szczęście, gdy wracałem ze spotkania tą samą trasą, okazało się, że osnuje wciąż tam są, więc wróciłem do nich z aparatem i zrobiłem im znacznie więcej zdjęć.
Systematyka i wygląd
No dobrze, opowiedziałem wam o kulisach spotkania z osnują czerwonogłową, to teraz czas przejść do meritum, a zaczniemy oczywiście od systematyki. Nasza bohaterka jest błonkówką, która zalicza się do podrzędu rośliniarek (Symphyta), a konkretnie do rodziny osnujowatych (Pamphiliidae), które liczą w naszym kraju co najmniej 38 gatunków. Błonkówki z tej rodziny cieszą się raczej złą sławą, głównie za sprawą osnui gwiaździstej (Acantholyda posticalis), która jest zaliczana do jednych z groźniejszych szkodników w lasach gospodarczych. Osobiście raczej rzadko spotykam osnuje na swojej drodze i dlatego póki co żadna z nich nie gościła jeszcze na moim blogu. Co więcej, poszczególne gatunki są z reguły bardzo do siebie podobne i ciężko jest je od siebie odróżnić. Od każdej reguły jest jednak jakiś wyjątek i w przypadku osnuj jest nim właśnie osnuja czerwonogłowa.
Książki podają, że długość jej ciała waha się od 1 do 1,2 cm, jednak mam wrażenie, że spotkane przeze mnie osobniki, przynajmniej samice, były ciut większe i mogły mieć nawet 1,4 cm. Skoro o samicach mowa, to u tego gatunku występuje bardzo wyraźny dymorfizm płciowy. U samic głowa jest jaskrawoczerwona, sporadycznie żółtopomarańczowa, natomiast reszta ciała ma czarny kolor z wyraźnym, granatowym połyskiem. W przypadku samców, głowa jest w dużej mierze czarna, jednak jej dolna część, chociażby część twarzy, nadustek, głaszczki czy żuwaczki, mają jaskrawą, żółtą barwę. Reszta ich ciała jest czarna z granatowym połyskiem, podobnie jak u samic. Ich skrzydła są przyciemnione, jednak, gdy są złożone w czasie spoczynku, prześwituje przez nie odwłoki przez co wydają się dużo ciemniejsze.
Gdzie ją można spotkać?
Obecna w całym kraju, jednak zazwyczaj jest wyraźnie rzadsza niż np. osnuja gwiaździsta. Jej liczebność może być różna w poszczególnych latach i mogą się zdarzyć okresy, gdy będzie dużo liczniejsza. Znaleźć ją można głównie w lasach iglastych, zwłaszcza w młodnikach sosnowych. Pojawia się też w parkach, a nawet w ogrodach. Żadna z książek nie wspomina, że można ją też znaleźć w miastach, ale jak pokazało życie i takie przypadki także się mogą zdarzyć. Pierwsze dorosłe osobniki pojawiają się już kwietniu i można je spotkać aż do czerwca.
Tryb życia
Życie osnui czerwonogłowej toczy się wokół sosen i najprawdopodobniej to jest właśnie powód ich obecności pod olsztyńską kawiarnią, gdzie udało mi się je znaleźć. Tuż nad obleganym przez nie murkiem, rośnie bowiem kilka młodych sosen, więc najpewniej wcześniej musiały się na nich rozwijać. To, skąd się tam wzięły za pierwszym razem, pozostaje jednak dla mnie zagadką. Być może ich jaja były już na igłach, gdy zostały tam posadzone. Osnuje nie są wybredne i mogą żerować na różnych gatunkach sosen, zarówno rosnącej w naszych lasach sośnie pospolitej, jak i ozdobnych odmianach sosny wejmutki, sosny himalajskiej i sosny czarnej. Osnuja zasiedla drzewa w wieku od 10 do 40 lat, zazwyczaj takie, które źle przyrastają. Dodatkowo preferują dalsze pędy koron drzew rosnące w nasłonecznionych miejscach. Po odbyciu kopulacji, samica umieszcza jaja na igłach zeszłorocznych pędów, zazwyczaj w rzędzie po kilka sztuk.
Larwy osnui pojawiają się na początku kwietnia. Podobnie jak w przypadku innych rośliniarek na pierwszy rzut oka przypominają gąsienice motyli, ale mają osiem posuwek odwłokowych a nie pięć. Początkowo są jasnobrązowe z brązowo-pomarańczową głową, potem zaś robią się zielone, a ich głowa staje się brązowawa. Dodatkowo na grzbiecie mają trzy podłużne paski i poprzeczne rzędy brunatnych plamek. Ta ostatnia cecha pozwala je odróżnić od larw osnui gwiaździstej, które nie mają takich dodatków. Larwy osnui czerwonogłowej żerują oddzielnie, otoczone rurkami z przędzy, które łączą się ze sobą we wspólny oprzęd. Na początku zjadają tylko zeszłoroczne igły, ale z czasem przenoszą się na młode, tegoroczne. Na ich oprzędach często osadzają się rureczkowate grudki odchodów. Może to niezbyt atrakcyjne, ale maskuje je przed potencjalnymi wrogami, chociażby ptakami czy drapieżnymi owadami. Rozwój larw trwa około 3 tygodnie.
Po zakończeniu rozwoju, gdy osiągną ok. 2 cm, schodzą z drzew (zazwyczaj opuszczają się na jedwabnych niciach) i zakopują się na głębokości kilku centymetrów. Tam też zimują, zazwyczaj tylko raz, chociaż zdarza się, że przy niesprzyjających warunkach, larwy pozostają w glebie od jednego roku do nawet trzech lat. Przepoczwarczenie następuje w marcu, zaś po trzech tygodniach przeobrażają się w dorosłe owady. Te ostatnie prowadzą raczej skryty tryb życia, dlatego nie widuje się ich zbyt często. Czasami jednak można je przyłapać na kwiatach, gdzie pożywiają się pyłkiem oraz nektarem. Z tego co zauważyłem, dorosłe osobniki nie są płochliwe, przynajmniej w czasie pochmurnej, chłodnej aury. Ciężko mi powiedzieć, jak to z nimi jest, gdy jest znacznie cieplej. Mam jednak nadzieję, że będzie mi dane spotkać się z nimi przynajmniej z jeszcze raz podczas bardziej sprzyjającej aury i wtedy się o tym przekonam.