Żerdzianka sosnówka to taki trochę letni odpowiednik tycza cieśli. Oba te chrząszcze należą do kózkowatych (Cerambycidae), oba charakteryzują się bardzo długimi czułkami (chociaż rekord należy oczywiście do tego drugiego) i oba są związane z sosnami, na których zresztą pojawiają się w sporych ilościach. Oczywiście ich wygląd jest na tyle różny, że raczej nie da się ich ze sobą pomylić. Nie oznacza to jednak, że sosnówkę da się tak łatwo rozpoznać. Oprócz niej mamy w Polsce jeszcze kilka innych żerdzianek, które na pierwszy rzut oka są do siebie bardzo podobne.
Systematyka
W Polsce można spotkać 4 gatunki żerdzianek. Oprócz żerdzianki sosnówki, jest też żerdzianka szewc (Monochamus sutor), żerdzianka krawiec (Monochamus sartor) i żerdzianka plamista (Monochamus saltuarius). Wiele lat temu z Puszczy Białowieskiej był wykazywany gatunek Monochamus urussovii, jednak obecnie jest uznawany za podgatunek Monochamus sartor urussovii. Poszczególne gatunki żerdzianek są do siebie bardzo podobne i czasami ciężko jest je odróżnić, bez pomocy specjalisty.
Główną różnicą między nimi, jest wygląd tarczki (scutellum). U żerdzianki sosnówki jest żółto-pomarańczowa, a u jej nasady znajduje się mała, czarna plamka. U żerdzianki szewc i żerdzianki plamistej czarna plamka biegnie przez cały środek tarczki, natomiast u żerdzianki krawiec nie ma jej w ogóle.
Wygląd
Żerdzianka sosnówka to zdecydowanie spory chrząszcz, który osiąga od 1,2 do 2,5 cm. Tutaj jednak muszę zaznaczyć, że jest to długość samego ciała od czubka głowy do końca odwłoka. Żerdzianka posiada jednak jeszcze bardzo długie czułki. Szczególnie imponujące są u samca, ponieważ mogą być trzy razy dłuższe od ciała, ale i samica nie ma się czego wstydzić, ponieważ jej czułki także są wyjątkowo pokaźne. Po co jednak żerdziankom tak długie czułki? W sumie nie do końca wiadomo, podobnie zresztą jak u tyczy. Być może samce wykorzystują je, aby wywrzeć wrażenie na samicach, ale to by nie wyjaśniało, dlaczego samice też mają dość długie czułki. Na razie więc to pytanie pozostaje bez odpowiedzi.
Ubarwienie żerdzianki jest ciemnobrązowe, na pokrywach znajdują się liczne plamki z żółtych oraz białych włosków. Odnóża i czułki są szaro-czarne. Żerdzianka jest wyposażona w małe, ale silne żuwaczki, dzięki którym może przegryźć korę, a nawet samo drewno.
Gdzie ją można spotkać?
Żerdzianka sosnówka występuje praktycznie w całej Polsce i w sprzyjających warunkach może być bardzo liczna, a nawet pojawiać się masowo. Dzieje się tak zwłaszcza w lasach, gdzie np. wiatr przewrócił mnóstwo drzew lub doszło do dużej wycinki drzew. Pod tym względem różni się od innych naszych żerdzianek, które występują głównie na południu Polski, szczególnie na terenach górskich. Oczywiście ze względu na swoje zamiłowanie do sosen, znaleźć ją można głównie w borach sosnowych, zwłaszcza na zrębach i na sągach drewna.
Pierwsze dorosłe osobniki mogą się pojawić już w maju, jednak rójkę odbywają gdzieś tak pod koniec czerwca oraz w lipcu. Później pojedyncze osobniki można jeszcze spotkać w sierpniu, a nawet we wrześniu. Pod koniec września 2021 r. dwa razy natrafiłem na żerdziankę niedaleko Olsztyna. Co ciekawe, nie była to jakaś stara, sfatygowana samica, która jakimś cudem przeżyła tak długo, lecz w pełni sił samiec, który jak gdyby nic latał sobie przy stercie drewna i co jakiś czas przysiadał sobie na niej, aby sobie zrobić przerwę.
Pierwsze moje spotkanie z tą żerdzianką miało miejsce 26 września, natomiast dwa dni później znalazłem ją ponownie i to w tym samym miejscu, dlatego podejrzewam, że był to ten sam osobniki. Niestety przy tym drugim spotkaniu odkryłem, że z jakiegoś powodu straciła spory fragment lewego czułka. Podejrzewam, że mogła zostać zaatakowana przez jakiegoś drapieżnika. Zdarza się też, że samce kózkowatych tracą czułki w walkach ze swoimi rywalami, ale było już dawno po okresie godowym i nie spotkałem żadnego innego osobnika, dlatego opcja z drapieżnikiem wydaje mi się bardziej prawdopodobna.
Dlaczego jednak ten samiec w ogóle się pokazał tak późno? Tu znów mogę się tylko domyślać, że po prostu z jakiegoś nieznanego mi powodu przeobraził się później, niż inne samce i dlatego pojawił się pod koniec września sam jak palec. Niezbyt fortunna dla niego sytuacja, ale tak czasami bywa. Często zdarza się nawet, że drewno, w którym żerują larwy kózkowatych, zostaje przerobione na deski lub meble i trafia do naszych domów, gdzie na skutek wyższej temperatury, szybciej się rozwijają i przeobrażają. W rezultacie dorosłe chrząszcze mogą się pojawić w czyimś pokoju nawet w środku zimy i nieźle zaskoczyć wszystkich domowników.
Tryb życia
Jeśli przeobrażenie odbędzie się zgodnie z planem i nie zakończy się w czyimś domu, dorosłe żerdzianki lecą w korony drzew, aby się pożywić świeżą korą młodych pędów, które w efekcie niestety usychają. Później zabierają się za gody, które także mogą się odbyć w koronach drzew, ale mogą się też z nimi przenieść blisko ziemi, na ścięte lub uszkodzone pnie i gałęzie sosen, w których później będą się rozwijać ich larwy. Z braku laku mogą też wybrać inne drzew iglaste, jak choćby świerki czy modrzewie. Jak jednak żerdzianki odnajdują odpowiednie drzewa lub partnerów do rozrodu? To proste, używają w tym celu sygnałów zapachowych. Samce na ten przykład wabią do siebie samice za pomocą feromonów agregacyjnych. Gdy w jednym miejscu zbierze się dużo samców, które chcą do siebie przyciągnąć samice, wówczas dochodzi między nimi do utarczek, a nawet walk, podczas których używają ostrych żuwaczek. Podobnie jest chociażby u tycza cieśli, czy wielu innych kózkowatych.
Samice podczas szukania odpowiednich drzew do zasiedlenia, kierują się wydzielanymi przez nie substancjami zapachowymi, szczególnie α-pinenem, czyli związkiem chemicznym, który jest głównym składnikiem terpentyny znajdującej się w żywicy. Dodatkowo mogą się również kierować feromonami wydzielanymi przez korniki (Ips spp.). Żerdzianki nie są zainteresowane zdrowymi drzewami, ale takimi, które zostały osłabione lub uszkodzone przez różne czynniki zewnętrzne, takie jak wiatr, pożar, gradacja korników czy działalność człowieka. Jest im przy tym wszystko jedno, czy będzie to jeszcze drzewo stojące, czy już takie, które zostało przewrócone lub ścięte i przygotowane do wywózki. Ważne tylko, aby było świeże, bo jeśli zalega gdzieś w lesie od kilku lat, to żerdzianki zdecydowanie się na nie skuszą. Po odbyciu kopulacji, samice składają jaja w jamkach, które wygryzają w korze, na granicy gładkiej kory i korowiny.
Larwy żerdzianek początkowo drążą płaskie chodniki pod korą, żywiąc się łykiem, jednak po swoim pierwszym zimowaniu wgryzają się w głąb drewna, gdzie pozostają przez kolejny rok. W trakcie tego procesu wyrzucają z otworu drobne trocinki, które gromadzą się wokół niego i zdradzają ich obecność. Pod koniec rozwoju, czyli gdzieś tak na jesieni, tworzą sobie komorę poczwarkową. Przepoczwarczają się jednak dopiero w następnym roku, gdzieś tak w czerwcu. Dorosłe owady muszą się wydostać z drewna i właśnie wtedy wykorzystują swoje silne żuwaczki, aby wygryźć sobie drogę.
Węgorek sosnowiec
Ze względu na swoją dietę, żerdzianki nie są zbytnio lubiane w lasach gospodarczych. Nie dość, że dorosłe osobniki niszczą młode pędy, to jeszcze ich larwy uszkadzają drewno. Na tym jednak wcale nie koniec. Żerdzianka sosnówka może przenosić węgorka sosnowca (Bursaphelenchus xylophilus), czyli groźnego nicienia, który przywędrował do Europy aż z Japonii. Po raz pierwszy wykryto go w 1999 r. w Portugalii, a w 2008 r. znaleziono go też w Hiszpanii. Na razie na tych krajach się zatrzymał, jednak nie można wykluczyć, że w przyszłości pojawi się także w innych rejonach Europy. Gdyby tak się stało, mogłoby się to naprawdę fatalnie skończyć, ponieważ węgorek powoduje chorobę więdnięcia sosen, która prowadzi do ich śmierci.
Żerdzianki nie są jedynymi roznosicielami nicienia. Spora w tym także wina ludzi, którzy mogą go przenosić wraz z transportowanym drewnem. Na chwilę obecną nie ma skutecznej metody bezpośredniego zwalczania nicieni. Zamiast tego próbuje się ograniczać liczebność żerdzianek lub wycinać zarażone drzewa, co jednak nie zawsze jest takie skuteczne. Głównym sposobem na obronę przed węgorkiem jest kontrola drewna i drewnianych materiałów opakowaniowych (DMO) wwożonych do kraju. U nas odpowiada za to Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa.