Jeśli chodzi o owady, to rok 2019 z całą pewnością zapisze się jako rok rusałki osetnik. Ten niezwykły, wędrowny motyl co jakiś czas zalatuje do Polski w większych ilościach, jednak w ubiegłym roku przeszedł samego siebie. Fala osetników nadleciała stosunkowo wcześnie, bo już w maju i stopniowo objęła cały kraj. Nie było praktycznie miejsca, w którym nie dałoby się ich spotkać. Nie tylko bowiem okupowały wszystkie kwiaty, na jakie tylko natrafiły, ale przelatywały też przez miasta, co zwracało uwagę nawet osób, które na co dzień nie mają z owadami nic wspólnego. Według doniesień, osetniki wędrowały w nietypowym kierunku, bo w ze wschodu i północnego-wschodu na zachód i południe, czyli w przeciwną stronę, niż ta z której zazwyczaj przylatują. Osetniki zdecydowanie, więc zaskoczyły badaczy motyli. Naukowcy tłumaczyli ich zachowanie na różne sposoby, m. in. ciepłymi prądami powietrza, zjawiskami atmosferycznymi i dużą ilością pożywienia, ale która z tych hipotez była najbardziej trafna, zostanie to pewnie wyjaśnione w kolejnych latach.
Systematyka i wygląd
Rusałka osetnik to bez wątpienia jeden z najbardziej charakterystycznych motyli w Polsce, co oznacza, że jej rozpoznanie nie powinno być problemem nawet dla początkujących miłośników przyrody. Zgodnie ze swoją nazwą należy oczywiście do rusałkowatych (Nymphalidae) i jest jedną z dwóch przedstawicielek rodzaju Vanessa w naszym kraju. Oprócz niej mamy także dobrze wszystkim znaną rusałkę admirał (V. atalanta), która tak jak osetnik, wykazuje zamiłowanie do dalekich wędrówek.
Rusałka osetnik jest naprawdę spora. Rozpiętość jej skrzydeł sięga do 7,3 cm. Jej skrzydła są pomarańczowo-różowe z czarnym wzorem i białymi plamkami przy wierzchołkach. Motyl ten jest tak pięknie ubarwiony, że na zachodzie nazywa się go „painted lady” i patrząc na niego, wcale nie ma się co temu dziwić.
Wielka wędrówka osetnika
Choć niektórych może to zaskoczyć, rusałka osetnik jest tak naprawdę tropikalnym motylem, który zamieszkuje Afrykę. Co roku podejmuje jednak wędrówkę w kierunku północnym, gdyż tamtejsza pora sucha uniemożliwia im rozród. Początkowo zatrzymują się na południu Europu, a później lecą jeszcze bardziej na północ i wcale nie poprzestają na Polsce. Wielu osobnikom udaje się dotrzeć nawet do Skandynawii! To oznacza, że mamy szczęście gościć u siebie prawdziwego rekordzistę wśród motyli długodystansowych. Jak w 2018 r. ustalili hiszpańscy naukowcy, osetniki pokonują rocznie nawet 12,000 km, przelatując po drodze nad Morzem Śródziemnym i to aż dwukrotnie. Oczywiście nie chodzi tutaj o pojedyncze osobniki, bo żaden nie przeżyłby aż tyle, żeby pokonać taką odległość, ale ogólnie o wszystkie osetniki przylatujące na nasz kontynent. Pod względem pokonywanych odległości, osetniki biją na głowę o wiele bardziej znanego monarcha (Danaus plexippus) z Ameryki Północnej, który wędrując z północnej części USA do Kalifornii i Meksyku pokonuje najwyżej 4 tys. km. Oczywiście niektórym osobnikom Monarchów zdarza się przypadkiem pokonać Atlantyk i dotrzeć do Wielkiej Brytanii, ale są to osobniki zabłąkane, niesione wraz z wiatrami.
To jak wiele osetników pojawi się w Polsce w danym sezonie różni się w zależności od roku. Są lata, gdy jest ich bardzo mało lub nie ma prawie w ogóle, a może się zdarzyć rok, gdy przyleci ich cała chmara, tak jak właśnie w 2019 r. albo wcześniej w 2009 r. W tym ostatnim zresztą też miałem okazję obserwować nalot tego gatunku na nasz kraju, przy czym doświadczyłem tego w moim ukochanym Spychowie na Mazurach. Miało to też miejsce nieco później niż w 2019 r., bo na przełomie czerwca i lipca. Byłem wtedy pewny, że tego co widziałem, nie przebije już żaden nalot osetników na nasz kraj, ale jak się okazało, myliłem się. Wiele wskazuje na to, że ich przylot do Polski w 2019 r. był jeszcze liczniejszy. Obserwowałem je u siebie w Olsztynie i trochę się za nimi naganiałem, by zrobić im zdjęcia i opisać ten przylot w Gazecie Wyborczej. Początkowo nie było to takie proste, ponieważ widywałem je zwykle w locie i rzadko bywało, żeby któraś przysiadła na piasku lub na liściu jakiejś rośliny. Dopiero gdy znalazłem nasyp kolejowy porośnięty licznymi kwiatami, natrafiłem na mnóstwo pożywiających się osobników, które były tak zajęte spijaniem nektaru, że nawet nie były specjalnie płochliwe i elegancko szło robieni im zdjęć.
Tryb życia
Tak po prawdzie to o tym co najciekawsze, napisałem już wyżej, ale została nam jeszcze sprawa ich rozmnażania. Po to w końcu przylatują na północ. Po odbytej kopulacji samice składają jaja na roślinach żywicielskich, którymi są oczywiście osty, ale także ostrożenie, pokrzywy, łopiany, popłochy i podbiały. Tak, osetnik zdecydowanie upodobał sobie kolczaste i parzące rośliny. Ich gąsienice też są zresztą pokryte kolcami, z ubarwienia zaś są czarnozielone lub żółtozielone, co oznacza że dobrze się maskują wśród roślin żywicielskich, zwłaszcza gdy żerują między luźno wiszącymi liśćmi. Poczwarki, w które się zamieniają są zielone, szare lub złote o miłym dla oka połysku. Motyle drugiego pokolenia pojawiają się w połowie lipca są aktywne nawet do końca września, jeśli tylko pogoda im sprzyja. Spotkać je można głównie na terenach otwartych, choćby w ogrodach, na łąkach i leśnych polanach, ale unikają samych lasów.
Gdy nadejdzie ich czas, robią to, z czego słyną najbardziej, czyli wzbijają się w powietrze i odlatują do Afryki. Gdyby bowiem zostały u nas na zimę nie miałyby żadnych szans, aby przetrwać panujące wtedy niskie temperatury. Jak już wspomniałem, to jednak ciepłolubne, tropikalne motyle i nawet nasze coraz lżejsze zimy wciąż są dla nich zbyt chłodne. Najprawdopodobniej w najbliższych kilku latach osetniki będą do nas przylatywać w dużo mniejszych grupach, ale nawet wtedy mogą zaskoczyć. W 2018 r., czyli rok przed ich wielkim przylotem, niektóre osobniki zaskoczyły i pojawiły się bardzo wcześnie w naszym kraju, bo już w kwietniu, czyli o miesiąc za wcześnie! Sam natrafiłem na jednego takiego wcześniaka i przyznam, że naprawdę mnie zaskoczył. Osobniki, które przylatują do nas na wiosnę, często są sfatygowane i mają mniej lub bardziej uszkodzone skrzydła, co jednak w większości przypadków nie przeszkadza im latać. Dotyczyło to także większości osetników, jakie widziałem w 2019 r. Najlepiej oddaje to zdjęcie, które widzicie poniżej.
Pingback: Rusałka admirał (Vanessa atalanta) | Świat Makro.com