Mówi się, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Nie mnie oceniać, ile w tym prawdy, ale przy tej okazjo rodzi się pewne pytanie: a co z zakazanymi ziołami? Nie, nie chodzi mi o te narkotyczne, ale takie, które mogą służyć w lecznictwie. Niektóre z nich, jak chociażby bardzo ceniony wrotycz pospolity, zostały podobno zakazane przez Unię Europejską, która aż trzęsie się na samą myśl, że to ciekawe ziółko, mogłoby trafić na sklepowe półki i przy okazji zrujnować nie jedną firmę farmaceutyczną. Przynajmniej tak możemy wyczytać na blogach miłośników zielarstwa i… specyficznych teorii na temat otaczającego nasz świata. Ile w tym prawdy? Cóż, pogrzebałem trochę i wychodzi na to, że wspomniany wrotycz wcale nie jest taki zakazany, skoro bez trudu można go zakupić w wielu hurtowniach farmaceutycznych.
Ba! Wystarczy wpisać nazwę tej rośliny w wyszukiwarkę allegro, by znaleźć całkiem sporo ofert sprzedaży kwiatów, suszu, nalewek, a nawet suplementów diety. I nawet ceny są całkiem przystępne… no może poza tymi ostatnimi. Zresztą, nie ma żadnych przeszkód, by samemu wybrać się na łąkę, zerwać trochę tej pospolitej roślinki i własnoręcznie sporządzić sobie taką nalewkę (przepisy również można bez trudu znaleźć). Warto jednak pamiętać, że podobnie jak wiele innych roślin leczniczych, wrotycz jest również rośliną trującą, o czym wiedzą również unijni urzędnicy i przez to właśnie preparaty na bazie wrotyczy muszą być rejestrowane i odpowiednio opisane. Trochę to może utrudniać życie handlarzom ziół, ale przynajmniej robiąc zakupy na wspomnianym allegro, nie kupujemy kota w worku.
Co również bardzo ciekawe, wrotycz (oraz wytwarzane z niego preparaty) uznaje się za wspaniały odstraszacz wielu nieproszonych stworzonek. Jakich konkretnie? A chociażby much, komarów, mrówek, gąsienic, moli, stonki ziemniaczanej, mszyc, kleszczy oraz wielu, wielu innych. I muszę przyznać, że wędrując po polach i łąkach, często mam okazję przekonać się na własne oczy, że wrotycz faktycznie działa na wiele gatunków owadów… tyle, że przyciągająco! Wśród owadów, które gustują we wrotyczach mogę bowiem wymienić mrówki z rodzaju Myrmica, muchówki (zarówno bzygowate, jak również „zwykłe” padlinówki czy ścierwice, a nawet niektóre gatunki komarów, które jak najbardziej żywią się nektarem tych roślin), błonkówki (lepiarki, pszczoły miodne, trzmiele), gąsienice kapturnicy wrotyczówki (Cucullia tanaceti), a przede wszystkim całe mnóstwo pluskwiaków, również mszyce. Moją największą uwagę przykuł jednak zupełnie inny pluskwiak, którego za chwilę wam przedstawię.
Systematyka i wygląd
Pluskwiaczy bohater tego artykułu zalicza się do rodziny tasznikowatych (Miridae) i jest jednym z aż 8 przedstawicieli rodzaju Adelphocoris, które żyją na terenie Polski. Najłatwiej można go pomylić z bardzo podobnym ozdobnikiem lucernowym (Adelophocoris lineolatus), który charakteryzuje się jednak jasnymi włoskami na półpokrywach.
Ozdobnik z tego gatunku osiąga długość od 7,5 do 10,5 mm. Nie jest więc jakoś przesadnie dużym pluskwiakiem, ale jak na tasznika jest nawet całkiem spory. Jego ciało jest stosunkowo podłużne, o typowej dla tasznikowatych, delikatniej budowie. Cechą charakterystyczną ozdobnika czteroplamego, są liczne, czarne włoski, które pokrywają jego półpokrywy skrzydłowe. Są bardzo małe, ale też na tyle liczne, że bez trudu da się je dostrzec w dużym powiększeniu. Zgodnie ze swoją nazwą, ozdobnik posiada cztery, czarne plamki, które znajdują się na tułowiu. Wielkość tych plamek może być zmienna, bywają również osobniki, które są ich całkowicie pozbawione. Jeśli chodzi o ubarwienie, to jest ono najczęściej zielone lub zielono-żółte. Uda nóg pokryte są czarnymi guzkami, swego rodzaju cierniami. Na półpokrywach, prócz włosków, często mamy również po jednej, czarnej kresce, na każdej z nich, choć ich obecność nie jest regułą.
Gdzie go można spotkać?
Pospolity w całej Polsce. Preferuje siedliska wilgotne, często można go znaleźć na wszelkiego rodzaju nieużytkach, łąkach, polanach, wśród zarośli i na obrzeżach lasów. Praktycznie wszędzie tam, gdzie ma dostęp do swojej głównej rośliny żywicielskiej. Dorosłe osobniki obserwuje się od lipca do września.
Tryb życia
Ano właśnie. Główną rośliną żywicielską tego gatunku są pokrzywy i to właśnie na nich można je bardzo łatwo znaleźć… o ile oczywiście uda się je wypatrzeć, ponieważ dzięki niepozornemu ubarwieniu, bardzo łatwo jest je przeoczyć, zwłaszcza larwy. Jak jednak wspomniałem na początku, ozdobniki z tego gatunku gustują również we wrotyczach pospolitych, których nektar stanowi dla nich ważne uzupełnienie diety. Z tego też względu, ozdobniki potrafią się na nich bardzo licznie gromadzić. W czasie żerowania nie są płochliwe, dlatego bardzo łatwo się je fotografuje. Nieco inny tryb życia prowadzą larwy, które ze względu na porę występowania, nie mają co liczyć na wrotyczowe frykasy, dlatego zmuszone są przebywać wśród pokrzyw, których sokami się odżywiają, ale co ciekawe, mogą również napadać na inne, drobne owady, rzecz jasna w celach konsumpcyjnych.
Ciekawie opisany owad, i plus za przyciągający uwagę tytuł, który zachęcił mnie do przeczytania. Polecam