Mitologia grecka przedstawia chimerę jako wyjątkowo nieprzyjemne stworzenie, najczęściej z ciałem i głową lwa, dodatkową głową kozła na grzbiecie, oraz wężem w miejscu ogona. Słowo „chimera” odnosi się jednak nie tylko do mitycznego potwora, ale też ogólnie do wszystkiego, co zostało stworzone z niepasujących do siebie elementów, a tym samym dziwacznego, wręcz nierealnego. Dokładnie takie są właśnie wojsiłki. Z przodu pokaźny ryjek, niczym u jakiegoś ryjkowca, nogi długie jak u komara, skrzydła przypominające te u muchówek, sieciarek czy chruścików, żółto-czarny odwłok jak u osy, no i oczywiście jego zakończenie u samca, które budzi skojarzenia z kolcem jadowym skorpiona. Chimera jak się patrzy! Aż zadziwiające, że takie stworzenie może istnieć naprawdę, tymczasem można je spotkać praktycznie w każdym lesie i przekonać się, że natura potrafi być równie zadziwiająca, co ludzka wyobraźnia.
Systematyka
Dziwaczny wygląd wojsiłek, przywodzący na myśl krzyżówkę wielu różnych owadów, nie jest wcale przypadkowy. Wprawdzie to długa historia, sięgająca prawie 300 milionów lat wstecz, ale postaram się ją w miarę sensownie skrócić.
Rząd wojsiłek (Mecoptera), to jedna z najstarszych grup owadów, którego przodkowie zaczęli latać w okresie Permu, czyli znacznie wcześniej, niż pojawiły się pierwsze dinozaury. Naukowcy przypuszczają, że ci przodkowie (albo jacyś ich krewni) dali początek kilku ważnym rzędom owadów, które znamy współcześnie, przede wszystkim motylom oraz muchówkom. Szczególną uwagę, warto jednak zwrócić na mniejszy rząd, konkretnie na pchły, z którymi wojsiłki wydają się być najmocniej spokrewnione. Naukowcy przypuszczają nawet, że pchły, są tak naprawdę wojsiłkami, które przystosowały się do pasożytniczego trybu życia. Na całe szczęście te, o których za chwilę wam opowiem, nie poszły tą drogą i tym samym nie musimy się ich obawiać.
W naszym kraju żyje 10 gatunków wojsiłek (Mecoptera), a 6 z nich to przedstawiciele rodzaju Panorpa. Dwie najbardziej kojarzone, to wojsiłka pospolita (Panorpa communis), która jest znana z różnych książek o owadach, oraz mniej popularna, ale niemniej liczna wojsiłka zwyczajna (Panorpa vulgaris) i właśnie na nich skupie się w tym artykule. Oba te gatunki są do siebie bardzo podobne, ale można je odróżnić spoglądając na ich skrzydła. Konkretnie chodzi o czarną plamkę u nasady skrzydeł, której brakuje wojsiłce pospolitej, a jeśli występuje, to jedynie w formie małej kropki, zajmującej tylko jedną komórkę. W przypadku wojsiłki zwyczajnej, czarna plamka zawsze jest obecna, a do tego jest duża i zajmuje co najmniej dwie komórki. Pozostałe wojsiłki są znacznie rzadsze, a różnią się m.in. plamami na skrzydłach, które zazwyczaj nie łączą się ze sobą, oraz mają inne ułożenie.
Wygląd
Wojsiłki to średniej wielkości owady, których długość waha się w granicach 1,2-2 cm, zaś rozpiętość skrzydeł sięga około 3 cm. Choć głowa każdej wojsiłki jest bardzo mała, to znajduje się na niej pokaźny, gładki ryjek, zakończony aparatem gębowym typu gryzącego. Prócz niego, na głowie mamy również parę oczu złożonych, przyoczka oraz stosunkowo długie czułki. Szczególnie ciekawe są dość szerokie, bogato użyłkowane skrzydła, na których mamy liczne, czarne plamki, bardzo ważne przy identyfikacji poszczególnych gatunków. Na tułowiu, oprócz skrzydeł, są również cienkie, dość długie odnóża.
To co najciekawsze w przypadku wojsiłek, znajduje się jednak na odwłoku. Jeśli chodzi o samice, na jego końcu znajduje się pokładełko, służące do składania jaj. Samce natomiast, mają w tym samym miejscu aparat kopulacyjny, który do złudzenia przypomina zaodwłok i kolec jadowy skorpiona. Zamiast żądła, na jego końcu znajdziemy jednak małe szczypce, które służą do przytrzymywania samicy w czasie kopulacji. Z ubarwienia natomiast wojsiłki są żółto-czarne, z wyjątkiem ryjka oraz zakończenia odwłoka, które mają pomarańczowe lub czerwonawe zabarwienie.
Na sam koniec pozwolę sobie jeszcze dodać, że chociaż wojsiłki prezentują się naprawdę groźnie, w rzeczywistości są zupełnie nieszkodliwe, dlatego w żadnym razie nie należy się ich obawiać!
Gdzie je można spotkać?
Wojsiłka pospolita oraz wojsiłka zwyczajna są bardzo liczne w całym kraju, natomiast pozostałe gatunki są wyraźnie rzadsze. Znaleźć je można wśród najróżniejszych zarośli, pośród drzew oraz krzewów, przy czym preferują tereny wilgotne oraz zacienione, zwłaszcza Panorpa communis. Wojsiłki możemy obserwować przez większą część roku, konkretnie od maja aż do października.
Zdobywanie pokarmu
Chociaż wojsiłki zostały wyposażone przez naturę w pokaźne skrzydła, to w rzeczywistości fruwają raczej niechętnie, zwykle ograniczają się jedynie do przeskakiwania z jednej rośliny na drugą. Na dłuższy lot decydują się głównie wtedy, gdy poczują się zagrożone i zmuszone są do ucieczki. Wojsiłki są dość płochliwe, dlatego gdy chcemy je bliżej podejrzeć, warto w ich pobliżu zachować spokój.
Wojsiłki zaliczają się do typowych wszystkożerców, ale w ich diecie dominują przede wszystkim inne gatunki owadów, zarówno żywe jak i martwe. Można wręcz powiedzieć, że są takimi sępami świata owadów (nawet ich ryjek budzi skojarzenie z nagą szyją sępa i pełni zresztą podobną funkcję), wyspecjalizowanymi w polowaniu na osobniki osłabione i kontuzjowane oraz w pożeraniu tych zupełnie martwych. Rzadziej atakują zdrowe, w pełni sprawne owady, a jeśli już, to te małe, o miękkiej budowie ciała, czyli gąsienice, mszyce, czy inne pluskwiaki. Prócz tego, wojsiłki uzupełniają swoją dietę o pokarm pochodzenia roślinnego. Szczególnie chętnie zlizują z liści spadź, ale żywią się także pyłkiem i nektarem, dlatego czasami można je przyłapać na kwiatach (sam widywałem je chociażby na krwawnikach czy wrotyczach). Literatura podaje również, że pożywiają się sokiem z przejrzałych owoców, a nawet ptasimi odchodami.
Przy zdobywaniu pokarmu, wojsiłki potrafią się wykazać całkiem sporą zuchwałością, chociażby wtedy, gdy decydują się podkraść zdobycz z pajęczej sieci, zwłaszcza taką, która wisi sobie gdzieś na uboczu pajęczyny i czeka, aż jej właściciel zechce ją skonsumować. Trzeba przyznać, taki proceder zdarza się wojsiłkom bardzo często, choć jednocześnie jest to również bardzo ryzykowne, ponieważ gdy którejś z nich zdarzy się zawadzić o pajęczynę, wówczas sama trafi do pajęczej spiżarni. Nie wszystkie wojsiłki muszą się tym martwić, ponieważ część z nich potrafi produkować specjalną wydzielinę, która działa niczym rozpuszczalnik pajęczych nici. Póki co, wykazano to jedynie u amerykańskich gatunków, dlatego nie wiadomo, czy nasze rodzime wojsiłki również znają ten patent. Zważywszy jednak na fakt, że czasami znajduje wojsiłki w pajęczych sieciach, podejrzewam, że naszym gatunkom trochę jednak brakuje do tych zza oceanu.
Gody i rozwój
Zachowania godowe wojsiłek są jednymi z bardziej fascynujących w świecie owadów. Samce są bardzo wybredne co do wyboru potencjalnej partnerki, ponieważ decydują się głównie na te grubsze, dobrze odżywione, które będą mogły zapewnić lepszą przeżywalność późniejszego potomstwa. Żeby jednak nie było, samice także mają określone wymagania wobec samców i jeśli z jakiegoś powodu nie spodoba im się potencjalny wybranek, bez żadnego wahania przerywają kopulacje lub w ogóle jej nie odbywają. By tego uniknąć, samce stosują różne zabiegi, zarówno pokojowe, jak również dużo bardziej siłowe.
Przede wszystkim samiec stara się zapewnić przychylność samicy, poprzez wręczenie jej prezentu, głównie w postaci wydzieliny z gruczołów ślinowych, która zastygnięta, tworzy grudkę… najwyraźniej zresztą bardzo pożywną, ponieważ samica chętnie się nią zajada. Dużo rzadziej decyduje się wręczyć samicy jakiegoś martwego owada, a jeśli już, to z reguły daje jej jakieś resztki po własnym posiłku lub zdobycz, którą wcześniej podkradł pająkowi. Dlaczego wojsiłki rzadziej wręczają mięsny podarunek? Być może dlatego, że niektóre samce atakują swoich rywali i bez skrupułów kradną im takie prezenty, by samodzielnie wręczyć je potencjalnym wybrankom. Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że zwyczajnie trudniej jest znaleźć jakąś martwą muchę, niż samemu wyprodukować kawałek zastygniętej wydzieliny.
Kiedy jednak nie da się zdobyć przychylności samicy po dobroci, wówczas samiec może zastosować bardziej brutalne rozwiązanie i dosłownie zmusić samiczkę do kopulację. W tym celu wykorzystuje tzw. organ notalny, czyli specjalne kleszcze, znajdujące się pomiędzy trzecim a czwartym segmentem odwłoka (nie należy go jednak mylić ze szczypcami na końcu odwłoka). Z ich pomocą może chwycić samicę za skrzydło i tym samym nie pozwolić jej przerwać stosunku, aż do zakończenia kopulacji. Póki co, książki podają, że w taki sposób postępują jedynie amerykańskie gatunki z rodzaju Panorpa, ale nie można wykluczyć, że podobnie jest również u naszych gatunków, choć wymaga to dogłębniejszego zbadania.
Po odbytej kopulacji, samice składają w luźnych warstwach gleby kilkadziesiąt, sklejonych ze sobą jajeczek, po czym są gotowe na kopulację z kolejnym samcem. W sumie, może dojść do trzech takich stosunków, w efekcie czego, poszczególne samice składają przez całe swoje życie gdzieś tak do 150 jaj. Z nich wylęgają się larwy, które na pierwszy rzut oka przypominają gąsienice motyli. W ciągu swojego życia przechodzą kilka faz rozwoju, żywiąc się w międzyczasie różnymi szczątkami organicznymi, zarówno pochodzenia roślinnego jak i zwierzęcego. Ich rozwój trwa stosunkowo szybko, dlatego w ciągu roku możemy mieć nawet dwa pokolenia, przy czym larwy tego drugiego zimują ukryte w glebie.
Galeria:
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Nawet nie miałem pojęcia że taki owad w ogóle istnieje wyglądający jak chimera. Dobry Artykuł. Polecam
Mateusz masz niesamowity dar tak skomplikowane procesy przedstawić w sposob przystępny i ciekawy ;czytam zawsze wszystko