Ten niepozornie wyglądający chrząszcz nie jest specjalnie lubiany przez leśników, ze względu na jego larwy, które swym żerowaniem potrafią nieźle narozrabiać. Osobiście mam z nim jednak całkiem miłe wspomnienia z dawnych lat, ponieważ często zdarzało mi się go widywać, gdy wychowywałem się w Spychowie, a jako że należy do całkiem sporych chrząszczy, zdecydowanie wpadał w oko. W jakich okolicznościach miało to miejsce? Widzicie, moja rodzina miała tam nie tylko mieszkanie, ale także duże podwórko z szopą na narzędzia i drewno, oraz starym, nieużywanym od dawna kurnikiem. Latem, wióry gęsto się sypały na wszystkie strony, ponieważ to właśnie wtedy cięło się sosnowe pniaki i chowało, by na zimę mogły służyć za opał.
Nie ma się więc co dziwić, że zapach unoszącego się wówczas drewna wabił do siebie liczne chrząszcze, zwłaszcza kózkowate, dla których jest ono niczym magnes. Wiele z nich, jak kłopotki czarne, czy zmorszniki czerwone, aktywnie fruwały pośród nich, przez co od razu zwracałem na nie uwagę. Inne, jak wspomniany wykarczak, miały bardziej skryte zwyczaje. Dlatego te ostatnie znajdowałem dopiero wtedy, gdy poszukując owadów, rozglądałem się za nimi po starym, drewnianym ogrodzeniu. Tam, w różnych szczelinach, często zakrytych pajęczynami, co jakiś czas zdarzało mi się na nie trafiać. Były zazwyczaj dość niemrawe, często schwytane we wspomniane pajęczyny, ale jednak. Zawsze mnie cieszyło spotkanie z nimi, chociażby ze względu na ich rozmiary, małą płochliwość oraz swoją skrytość. W przeciwieństwie do wielu innych, spotykanych wówczas owadów, znałem wówczas tożsamość tych niezwykłych chrząszczy. A w każdym razie tak mi się wydawało… później bowiem okazało się, że to wcale nie musiał być ten gatunek.
Systematyka i identyfikacja
W naszym kraju mamy dwóch przedstawicieli rodzaju Arhopalus. Drugim z nich, jest A. ferus, czyli wykarczak świerkowy, zwany również wykarczakiem ciemnym. Niestety pech chce, że oba te gatunki są niemal bliźniaczo do siebie podobne. Druga nazwa A. ferus sugeruje, że jest on ciemniejszy, niż nasz bohater… i faktycznie tak zazwyczaj jest, no ale… kolory u owadów to rzecz zmienna, a w przypadku wykarczaków, mogą się zdarzać osobniki mające zbliżone do siebie ubarwienie. Na szczęście, są również inne cechy, dużo pewniejsze, które pozwalają nam na ich prawidłowe zidentyfikowanie. Niestety są one bardzo subtelne i trzeba wiedzieć, na co zwracać uwagę.
Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na oczy. U A. ferus są one zupełnie nagie, natomiast u A. rusticus, są one pokryte włoskami, które znajdują się pomiędzy fasetkami. Włoski te nie są jakoś szczególnie długie, ale da się je dostrzec, zwłaszcza gdy porastają te oczy dość gęsto. U mnie, na zdjęciu wyżej, możecie je zobaczyć (wiem, zdjęcie jest takie sobie, ale da się tam dostrzec to co trzeba), zwróćcie uwagę, że szczególnie ich dużo w dolnej części oka. Niestety, włoski mają to do siebie, że mogą się wycierać, dlatego u niektórych osobników mogą one występować pojedynczo lub może ich nie być wcale! Jak więc wtedy odróżnić od siebie oba gatunki? Trzeba spojrzeć na stopy. Trzeci człon stopy ostatniej pary nóg A. ferus, jest bardzo słabo wycięty, najwyżej do połowy. U A. rusticus człon ten jest wycięty dużo głębiej, niemalże do jego nasady. Jest to bardzo dobra cecha, ale może być tak, że dany osobnik nie będzie miał którejś stopy, w skrajnym przypadku nawet obu (w końcu nie trudno, by coś mu je np. odgryzło, prawda?). Wówczas jest jeszcze trzecia cecha. Chodzi o końcówkę pokryw, w miejscu, gdzie stykają się ze sobą. U A. ferus, krawędź ta jest zaokrąglona, podczas gdy u naszego A. rusticus, jest bardziej zaostrzona i tworząca kąt ostry. I tu jednak mogą się zdarzyć osobniki A. rusticus z bardziej zaokrąglonymi krawędziami. Co wówczas?
Jeśli będziemy mieli wątpliwości (również jeśli któryś osobnik będzie posiadał powyższe cechy, wszak jak wspomniałem, są subtelne, przez co mogą wymagać obeznania w oznaczaniu z ich pomocą) warto skorzystać z pomocy fachowca, który zna się na kózkach i jest doświadczony w identyfikacji przedstawicieli tego rodzaju.
Wygląd
Dorosły wykarczak sosnowy osiąga długość do 2,7-3 cm. To mniej więcej tyle, co chrabąszcz majowy albo wiele biegaczy z rodzaju Carabus, choć jest od nich dużo mniej masywny. Przede wszystkim jego ciało jest wydłużone i smukłe, a do tego płaskie. Na jego głowie znajdują się dość długie, ale przede wszystkim stosunkowo grube czułki oraz małe, ostre żuwaczki. Pod względem ubarwienia, wykarczak jest zazwyczaj jasnobrunatny, zdarzają się również ciemniejsze osobniki.
Gdzie go można spotkać?
Pospolity w całej Polsce, jednak ze względu na nocny tryb życia, widuje się go raczej rzadko. Preferuje bory sosnowe, zwłaszcza te o starszym drzewostanie. Rzadziej się pojawia w lasach iglastych z przewagą świerków czy jodeł. Znaleźć je można głównie na zrębach, gdzie za dnia przebywają pod odstająca korą oraz w różnych szczelinach i zakamarkach. Nocą zdarza im się przylatywać do światła. Dorosłe chrząszcze można obserwować od czerwca, aż do połowy września.
Tryb życia
Osobnika, którego widzicie na zdjęciach przyłapałem na drewnianym ogrodzeniu, wokół miejsca, gdzie wykarczowano całkiem spory kawałek lasu i na jego miejsce posadzone nowe drzewka. Zbliżał się wieczór, ale sam chrząszcz i tak był początkowo dość niemrawy, dopiero później stał się bardziej ruchliwy, a na końcu oczywiście odleciał. Prawdziwie aktywne stają się w późnymi wieczorami i nocami, w czasie ciepłych i pogodnych dni. Wtedy też zajmują się tym co najważniejsze, czyli rozmnażaniem.
Po odbytej kopulacji, samiczka składa jaja na nieokorowanych pniach i pniakach sosen, a czasem i innych drzew iglastych. Interesują je przy tym te, które są mocno wilgotne, a więc leżące na ziemi, lub znajdujące się blisko niej, a także szyje korzeniowe. Jeśli natomiast decydują się na drzewa stojące, to wybierają osłabione i obumierające, opanowane już przez inne owady. Larwy, które się wylęgną początkowo żerują tuż pod korą, ale z czasem wgryzają się coraz głębiej w drewno, zaś ich chodniki rozchodzą się w różnych kierunkach. Takie chodniki charakteryzują się ubitymi trocinami, które w nich zalegają. Rozwój larw trwa 2-3 lata, zaś pod jego koniec mierzą około 3,5 cm. Wtedy też wygryzają kolebkę poczwarkową, a także chodnik zakończony otworem, którym później wydostanie się dorosły chrząszcz. A skoro o tym ostatnim mowa, to żyje od jednego do dwóch miesięcy.