Nazwy owadów potrafią być naprawdę niezwykłe. Jedne wprawiają w zdumienie, a inne w prawdziwe rozbawienie. Bywają też takie, które pozwalają nawiązać do dziedzin wiedzy, na pozór nie mających wiele wspólnego z owadami. W tym przypadku, nasza dostojka pozwala mi wtrącić trzy grosze w tematyce mitologii greckiej, a konkretnie pewnego bardzo ciekawego mitu o sporze dwóch bogów i nieuchwytnej nimfie.
Dawno, dawno temu, pośród mężnych herosów i potężnych bogów, szczególną uwagę zwracał na siebie jeden z nich, czyli Apollo, będącym bogiem… właściwie od wszystkiego. Uznawano bowiem, że w jego kompetencjach znajduje się światło, piękno, życie, sztuka (z poezją i muzyką na czele), wróżbiarstwo, czy też… zaraza i gwałtowna śmierć! Jakby tego było mało, Apollo miał też czelność uważać się za znakomitego łucznika, co ewidentnie było nie w smak innemu specowi w tej dziedzinie, czyli Erosowi. A jako że Apollo lubił mu wypominać swoje, niby to większe umiejętności w tej dziedzinie, bóg miłości w końcu się wkurzył i posłał strzałę miłości prosto w jego serce. Drugą, tym razem nienawiści, skierował natomiast w kierunku nimfy Dafne. Bóg światła, piękna i zarazy tak się w niej zabujał, że nieustannie ganiał za nią przez góry i lasy. Dafne w końcu jednak straciła cierpliwość do natrętnego zalotnika i poprosiła… – tutaj są sprzeczne opinie. W jednej książce mam informację, że matkę Gaję, Wikipedia natomiast twierdzi, że był to jej ojciec (co ciekawe nie do końca wiadomo kim on był, podaje się, że chodzi o któregoś z mniej znanych bogów, czyli Penejosa lub Ladona). W każdym razie poprosiła kogoś tam z rodziny, by ten… przemienił ją w drzewo laurowe. No cóż… szkoda trochę tej nimfy, w końcu niczemu nie była winna, a i tak Eros postanowił wplątać ją w tę całą boską aferę, jednak w mitologii greckiej często to właśnie ludzie lub podobne do nich istoty, obrywały od próżnych, egoistycznych i bezwzględnych bogów. Pamięć o Dafne zachowała się jednak do naszych czasów i obecnie mamy coś takiego jak „kompleks Dafne,” oznaczający, że posiadająca go kobieta, jest niechętna facetom, miłości, oraz… seksualności!
Jak widać i takie cuda mają miejsce w naturze, pytanie jednak brzmi, co to wszystko ma wspólnego z naszą dostojką? W sumie to nie mam pojęcia, dlaczego jej odkrywca postanowił nadać taką, a nie inną nazwę. Czyżby chodziło o jego niedostępność i płochliwość? Jeśli tak, to trochę chybione, ponieważ dostojka dafne wcale taka płochliwa nie jest, co pozwolę sobie udowodnić w dalszej części tekstu.
Systematyka i wygląd
Dostojek mamy w naszym kraju pod dostatkiem, aż 16 gatunków nosi właśnie taką nazwę! Tylko dwie z nich należą jednak do rodzaju Brenthis. Oprócz naszej dafne, mamy również bardzo do niej podobną dostojkę ino (B. ino), którą można poznać po mniejszych rozmiarach, bardziej wydłużonych skrzydłach, szerszej, czarnej obwódce wokół wierzchniej strony skrzydeł, oraz wąskim, fioletowym polu na ich spodzie.
Rozpiętość skrzydeł dafne sięga do 4,8 cm. Pod względem wyglądu, jest motylem o szerokich, zaokrąglonych skrzydłach. Ich wierzch jest ceglasto-pomarańczowy, z czarnym rysunkiem składającym się z plam i falistych pasów. Czarna obwódka wokół brzegów skrzydeł jest stosunkowo wąska, często składa się z oddzielonych od siebie plamek. Spód przedniej pary skrzydeł jest znacznie jaśniejszy niż wierzch, a do tego jest również zaopatrzony w duże, ciemne plamy, często układające się w przepaskę, lub jej kawałek. Jeśli chodzi o spód tylnych skrzydeł, to są po części rdzawo-brunatne, z bardzo rozległym, fioletowym odcieniem. Dodatkowo w tej części skrzydeł znajduje się również kilka (przeważnie 5), okrągłych plamek.
Gdzie ją można spotkać?
Występowanie tej dostojki w naszym kraju jest mocno ograniczone i skupia się w zasadzie tylko w północno-wschodniej części (czyli m.in. u mnie na Warmii) oraz izolowanych stanowiskach w południowo-wschodniej Polsce (głównie na Podkarpaciu). W pozostałych regionach nie występuje. Tam, gdzie jest obecna potrafi być bardzo liczna, co zresztą mogę potwierdzić na podstawie swoich własnych obserwacji. Bardzo często widuje ją zarówno w Olsztynie, jak również w jego okolicach, niekiedy po kilka sztuk w jednym miejscu. Jest to typowo leśny motyl, fruwający głównie na nasłonecznionych obrzeżach oraz w pobliżu dróg. Pierwsze osobniki pojawiają się pod koniec maja i widuje się je do końca lipca.
Tryb życia
W tym roku miałem nie lada przygodę z tymi dostojkami. Kiedy trafiłem na nasłoneczniony fragment drogi pożarowej w lasach na północ od Olsztyna (okolice Różnowa), napotkałem całkiem pokaźne stadko (chyba z 5 czy 6 osobników), latające to tu, to tam. Generalnie te dostojki są rozlatane, ale też bardzo chętnie siadają np. na liściach drzew i krzewów, by móc się na nich wygrzewać. Niespecjalnie lubią, gdy się do nich podchodzi i spłoszone łatwo odlatują, choć na szczęście niezbyt daleko. Kiedy jednak głód zwycięża, wówczas bez wahania decydują się na porzucenie swej nieufności i chętnie siadają na człowieku, by pozyskać sole mineralne z jego potu. Podczas mojego spotkania z nimi, najpierw siadła na mnie jedna dostojka, która ulokowała się na moim palcu. Szybko jednak dołączyły do niej kuzynki, które o wiele bardziej wolały mi usiąść na nogawce i bucie. Wyszło na to, że w pewnym momencie miałem ich właśnie około 5-6 i to jednocześnie! Jestem przyzwyczajony do tego, że co jakiś czas, motyle traktują mnie jako stołówkę, ale przyznam, że już dawno nie obsiadło mnie aż tyle osobników. Pot to nie jedyne źródło pokarmu, jaki znajduje się w ich menu. Zdarza się czasami, że przysiadają na liściach, by wysysać pozostawione na nich ptasie odchody. Generalnie jednak, najbardziej preferują nektar kwiatów, przy czym nie są wybredne co do ich wyboru. Lubią zarówno białe jak i żółte, jednak najbardziej ciągną do fioletowych. Pod koniec czerwca i w lipcu, gdy kwitną osty, to właśnie one wabią najwięcej dostojek i na nich też można je najłatwiej przyłapać. Lipcowe osobniki często jednak nie są w tak samo eleganckie, jak te czerwcowe, zwłaszcza samce, które dużo latają w poszukiwaniu samic. Z tego też względu, takie osobniki często mają postrzępione skrzydła i nieco bardziej wyblakłe barwy.
No dobrze, a teraz coś na temat jej rozwoju. Po kopulacji, samica szuka roślin żywicielskich, w których zostały już wygryzione dziury przez inne owady i składa na nich pojedyncze jajeczka. Gąsienice dafne rozwijają się głównie na fiołkach, malinach i krwiściągach, a czasem też na wiązówkach. Z wyglądu są dość ekscentryczne, ponieważ ich ciała pokrywają biało-czarne pasy, a dodatkowo są na nich rozlokowane liczne, żółte wyrostki, zaopatrzone w drobne, czarne kolce. Na pierwszy rzut oka przypominają gąsienice dostojek ino i bardzo trudno jest je od siebie odróżnić. Pierwsze gąsienice pojawiają się już jesienią, ale nie wychodzą z osłonek jaj, lecz zimują w nich i opuszczają je dopiero wiosną. Wtedy też można je czasami zobaczyć, jak wygrzewają się na powierzchni liści.
Świetna historia. Bardzo lubię szukać genezy łacińskich i greckich nazw różnych gatunków, o dostojce dowiedziałem się od Ciebie. I dokładnie to samo miałem napisać o greckich bogach – traktowali ludzi, łagodnie mówiąc, jak dziecko zabawki. A propos siadania na człowieku różnych zwierzaków – na mnie kiedyś usiadła sroka i spokojnie zaczęła grzebać mi w kieszeni koszuli 🙂 A zdjęcia i wpis jak zawsze super.