Wiecie, nie lubię fotografować mrówek. Nie żebym do nich coś miał, ale te małe owady są strasznie ruchliwe, a do tego jest ich najczęściej tyle, że człowiek dosłownie nie wie, za fotografowanie której ma się brać. Trzeba więc spędzić przy nich sporo czasu, a ten ostatni zawsze wolę poświęcić na szukanie innych, bardziej mnie interesujących owadów. W końcu jednak nadszedł czas, by je wam przedstawić.
Systematyka i wygląd
Rodzaj Formica liczy w naszym kraju około 20 gatunków. Wszystkie one są do siebie bardzo podobne, często żyją na tym samym terenie, a nawet spotyka się wśród nich mieszańce genetyczne. Dlatego ich identyfikacja wymaga użycia binokularu, fachowej wiedzy i doświadczenia, choć nawet one nie zawsze są gwarantem prawidłowego oznaczenia. Pominę więc rozpoznawanie i skupię się na ich trybie życia, przy czym w opisach będę bazował na dwóch, najbardziej pospolitych gatunkach, czyli mrówce rudnicy (Formica rufa), oraz mrówce ćmawej (Formica polyctena). Na zdjęciach mogą się jednak znaleźć mrówki z tego rodzaju, należące do innych, podobnych gatunków.
Mrówki leśne zaliczają się do dużych mrówek. Robotnice mogą osiągać od 5 do 9 mm. Osobniki zdolne do rozrodu są nieco większe i mierzą około 11 mm. Jeśli chodzi o robotnice i królowe, to na ich głowie znajdują się oczy złożone, przyoczka, załamane czułki oraz aparat gębowy typu gryzącego, z szerokimi żuwaczkami. Dalej mamy smukły tułów, na którym znajdują si odnóża typu bieżnego, a u królowych, przez pewien czas także skrzydła. Pomiędzy tułowiem a odwłokiem znajduje się stylik, zbudowany z jednego segmentu. Na nim znajduje się tzw. łuska, czyli sterczący wyrostek, który odgrywa sporą rolę przy ich oznaczaniu. Na koniec wspomnę jeszcze o ubarwieniu, które u Formica rufa i Formica polyctena jest w zasadzie takie same, czyli odwłok, część głowy oraz odnóży są szaro-czarne, natomiast tułów, stylik i spora część głowy są czerwonawe. Samce różnią się wyglądem od samic, ponieważ ich ciała są smuklejsze, odwłok bardziej kanciasty, a głowa mniejsza, ale z dłuższymi i prostymi czułkami. Ich ciała mają również nieco ciemniejszą barwę.
Gdzie je można spotkać?
Pospolite w całym kraju. Jako typowo leśne owady, zamieszkuje różne rodzaje lasów, zwłaszcza iglaste i mieszane. Aktywne przez większą część roku z wyjątkiem zimy, kiedy to hibernują, ukryte w swoich mrowiskach.
Gniazdo
No dobra, część formalną mamy za sobą, pora się zająć tym co najciekawsze. Na pierwszy ogień niech idą gniazda, potocznie zwane mrowiskami. Trzeba przyznać, leśne mrówki mają dryg do budowania ogromnych kopców, pokrytych igliwiem, patyczkami, ziarenkami piasku, źdźbłami traw i innymi materiałami, które znajdują w lesie. Strona o najłagodniejszym, ale tym samym najszerszym zboczu kopca, skierowana jest na południe, by lepiej się nagrzewała i tym samym mrówkom było cieplej. Wielkość mrowisk potrafi być naprawdę imponująca i sięgać maksymalnie 2-3 metrów wysokości (standardowo mierzą jednak najwyżej 1 m), oraz kilku metrów szerokości (w Belgi znaleziono mrowisko o średnicy 9,5 m). W wielu źródłach pisanych podaje się, że kopce tworzone przez mrówki ćmawe, są zdecydowanie większe niż te, które są tworzone przez rudnice i coś w tym może być, ale szerzej wyjaśnię to w innej części artykułu. Grubość ścianek takiego kopca może mieć od 5 do 20 cm. Dzięki temu, żadna woda czy śnieg, nie są wstanie przedrzeć się do wnętrza. Dodatkowo, w kopcu znajdują się także liczne kanaliki, działające niczym wentylacja, dzięki czemu, wewnątrz całego gniazda mrówkom nigdy nie jest za gorąco. Struktura kopca nigdy nie jest stała. By zapobiec pleśni, mrówki stale zmieniają położenie materiałów, z których został zrobiony, a także uzupełniają go o nowe. To co jednak widzimy, to zaledwie ¼ całego gniazda. Reszta znajduje się ukryta pod ziemią i jest zdecydowanie obszerniejsza, ponieważ jej głębokość, przy gnieździe sięgającym 1 m, może być nawet dwukrotnie większa. Jego centrum, zarówno na zewnątrz, jak i pod ziemią, stanowi jakiś naturalny obiekt, wokół którego się rozrasta. Zazwyczaj jest to pień drzewa albo jakiś większy korzeń. Ta część mrowiska jest bardzo ważna, ponieważ to właśnie w niej, lub w jej okolicach, rozwijają się larwy. Kolejną, jest znajdująca się pod pniakiem tzw. warstwa przejściowa, mająca kształt lejka i będąca połączeniem piasku i częściowo rozłożonych szczątków organicznych. No i na koniec warto też wspomnieć o licznych, położonych na samym dole korytarzach i komorach, w których mrówki zimują.
Bez względu na panującą na zewnątrz pogodę, temperatura w ich wnętrzu zawsze utrzymuje się w granicach 0-2,5℃, co pozwala mrówkom spokojnie przetrwać zimę. Oprócz tego, potrafią też utrzymać w mrowisku odpowiedni odczyn pH. Mrówki są wyjątkowymi czyściochami, dlatego bardzo dbają o to, by okolice mrowiska, a także jego kopiec, były w nienagannym stanie. Kiedy tylko pojawi się jakiś obcy, zbędny obiekt, natychmiast zostaje usunięty, zaś wszelkie uszkodzenia są automatycznie naprawiane.
Mrowiska mrówek z rodzaju Formica potrafią być bardzo liczne i mogą się składać z setek tysięcy osobników. W średnich mrowiskach rudnic liczba ta waha się w granicach 500-800 tys., natomiast w ogromnych gniazdach mrówek ćmawych, może żyć ponad milion osobników!
Założenie mrowiska
Żeby opowiedzieć wam o życiu wewnątrz gniazda, najpierw musimy zacząć od początku, czyli od chwili, gdy królowa postanowi je założyć. Szczególnie ciekawie wygląda to u mrówki rudnicy. Pod odbytych godach (w trakcie których może kopulować z więcej, niż jednym samcem), czyli gdzieś tak w okolicy kwietnia i maja, przyszła królowa roju pozbywa się swoich skrzydeł, które przestają jej być potrzebne i rusza szukać miejsca na nowe gniazdo. W tym czasie zaopatrzona jest jedynie w porcję nasienia, które przechowuje w specjalnym zbiorniczku i które będzie musiało jej wystarczyć na całe życie. Samce natomiast (na zdjęciu niżej), tuż po kopulacji masowo giną.
Myliłby się ten, kto myślał by, że królowa buduje swoje gniazdo. Co to, to nie. Królowe rudnic są do tego niezdolne, za to mają smykałkę do brutalnego przejmowania gniazd należących do innych gatunków mrówek. Zazwyczaj są to pierwomrówki łagodne (Formica fusca), czyli spokrewniony z rudnicami gatunek, który jest jednak mniejszy i znacznie ciemniej ubarwiony (pierwomrówki nie mają rudo zabarwionego tułowia, lecz szarawe, jak reszta ich ciała). Jak to wygląda? Ano tak, że zapłodniona samica rudnicy wnika do gniazda pierwomrówek, po czym zabija ich królową i tym samym zajmuje jej miejsce. Nigdzie nie znalazłem informacji jak właściwie królowej rudnic udaj się wedrzeć do mrowiska pierwomrówek, ale pewne jest, że wie, jak owinąć swoich nowych „poddanych” wokół palca… czy też raczej, wokół pazurka. Pierwomrówki akceptują ją jako nową królową, dlatego bez wahania podejmują się opieki na jej jajami, a później larwami i poczwarkami. Wraz z upływem czasu, przybywa kolejnych rudnic, które wypierają pierwomrówki, aż w końcu te ostatnie zupełnie znikają. Niekiedy jednak, zakładanie gniazda wygląda inaczej. Może być bowiem tak, że królowa rudnic, zamiast siłą przejmować gniazdo innych mrówek, woli wniknąć do takiego, które już należy do jej własnego gatunku (częściej jednak wygląda to w ten sposób, że królowe są dosłownie zaciągane do gniazd przez robotnice). Zdarza się to jednak stosunkowo rzadko, ponieważ rudnice należą do mrówek monoginicznych, czyli preferujących jedną królową, w jednym mrowisku.
Dokładnie odwrotną sytuację mamy u mrówki ćmawej, której gniazda są zazwyczaj poliginiczne, co oznacza, że w ich gniazdach żyje bardzo wiele królowych, nawet do kilku tysięcy! Oczywiście i w ich przypadku zdarzają się kolonie z jedną królową, albo zaledwie kilkoma, ale mają one miejsce bardzo rzadko. W ich przypadku zakładanie gniazda odbywa się zazwyczaj tak, że po odbytych godach, królowe dołączają do innych mrowisk swego gatunku i zasilają tym samym królewskie szeregi. Bywa jednak tak, że królowe mrówek ćmawych idą w ślady rudnic i brutalnie przejmują gniazda pierwomrówek, dzięki czemu, mogą powstać gniazda w nowych miejscach.
Od jaja do mrówki
Ktoś by mógł pomyśleć, że rudnice mają lepiej z jedną królową, ponieważ przy takiej ilości zapłodnionych samic, jaka ma miejsce u ćmawych, musi tam panować niezły chaos. Byłoby tak, gdyby te królowe faktycznie rządziły. Tymczasem ich podstawową rolą jest składanie jaj i pod tym względem ćmawe mają przewagę nad rudnicami. Jeśli mrowisko ma jedną królową i jeśli coś jej się przytrafi, wówczas całą kolonię czeka zguba, ponieważ nie będzie nowych osobników. W przypadku kolonii poliginicznych, nic się nie stanie, gdy zginie jakaś królowa, ponieważ setki innych, wciąż będzie w pełni sprawnych i zdolnych do funkcjonowania. Kolonie z wieloma królowymi mogą być też dużo liczniejsze, co również łączy się z ogromną ilością jaja, składanych przez wiele królowych. Właśnie dlatego mrowiska mrówek ćmawych bywają większe i liczniejsze, od tych budowanych przez rudnice.
Dobrze przejdźmy teraz do procesu składania jaj. Wygląda on w ten sposób, że królowa z opuszczoną głową i podgiętym odwłokiem uwalnia jajo na zewnątrz, po czym zostaje ono automatycznie przejęte przez robotnicę i przeniesione do komory lęgowej. Takie jajeczka są bardzo malutkie i lśniące, ponieważ robotnice przez cały czas dbają o ich czystość. Ich rozwój trwa zwykle od 1 do 5 tygodni, generalnie jednak nigdy do końca nie wiadomo, kiedy na świat przyjdą młode larwy, ponieważ będąc jeszcze w jajach, mogą spowalniać proces wylęgu, gdy panujące warunki nie są dla nich zbyt optymalne. Podobnie dzieje się z larwami, które mogą zmieniać czas linienia, jak również poczwarkami. Może być tak, że kiedy jaja zostaną zniesione jesienią, larwy cierpliwie czekają na wylęgnięcie się do wiosny przyszłego roku.
Larwy mrówek to typowe, robakowate czerwie, które nie mają oczu, ani nóg, są za to białe, ruchliwe i bardzo żarłoczne. Robotnice, które jak by nie było, są ich siostrami (choć nie zawsze rodzonymi, w końcu ze względu na mnogość partnerów królowej, wiele z nich, to siostry przyrodnie), bardzo dbają oto by otrzymywały odpowiedni typ pokarmu. Od niego bowiem zależy, w jaką mrówkę się później przeobrażą. Na sam pierw, wszystkie larwy karmione są różnym typem pokarmu, którego część musi jednak zawierać białko zwierzęce, niezbędne do ich prawidłowego rozwoju. Ze względu na to, że larwy są bardzo ruchliwe, nie muszą być karmione „z buzi do buzi,” lecz pokarm może być ulokowany w ich pobliżu, a one same do niego dotrą i go skonsumują. Po pewnym czasie, część larw otrzymuje specjalny typ pokarmu, w skład którego wchodzi wydzielina z gruczołów ślinowych robotnic, które są odpowiedzialne za ich karmienie. Można powiedzieć, że to królewski przysmak, ponieważ z tych właśnie larw, na świat przychodzą samice zdolne do rozrodu, czyli przyszłe królowe. Inaczej ma się sytuacja z samcami, które rodzą się z niezapłodnionych jaj i w ich przypadku, typ pokarmu nie odgrywa już żadnej roli.
Robotnice odpowiedzialne za opiekę nad larwami bardzo dbają o ich rozwój. Nie tylko przynoszą im pokarm, nie tylko je karmią, ale także czyszczą własną śliną i to na błysk, by nie doskwierały im żadne nieczystości czy drobnoustroje. Po odpowiednim czasie przepoczwarczają się. Wtedy też robotnice przenoszą je do suchych, piaszczystych komór i tam też larwy zmieniają się w kokony. Te przypominają wyglądem ziarenka ryżu i nawet mają zbliżoną do nich wielkość (przez niektórych ludzi bywają błędnie uznawane za mrówcze jaja). Wewnątrz nich znajdują się białe poczwarki, które nie są zrośnięte z kokonem. Podobnie jak w przypadku jaj i larw, robotnice bardzo dbają o kokony. Nie tylko je czyszczą, ale też zmieniają ich położenie. Kiedy jest ciepło, robotnice przenoszą je bliżej powierzchni ziemi, by mogły się ogrzać w promieniach słońca. Początkowo kokony są białe, jednak z czasem ciemnieją. Gdy nadchodzi czas przyjścia na świat dorosłych mrówek, robotnice rozcinają kokony swymi ostrymi żuwaczkami i pomagają się im wydostać. Początkowo, młode mrówki są jednolicie białe i dopiero po paru godzinach nabierają właściwych sobie barw, po czym stają się gotowe do pierwszych prac.
Zdobywanie pokarmu i obrona
Za opiekę nad larwami, a także wszelkie prace wewnątrz mrowiska, odpowiedzialne są młode robotnice. Za zbieranie pokarmu, odpowiadają natomiast te starsze. Jedne ganiają na sam pierw, by wytyczyć chemiczny szlak i oznaczyć miejsce, w którym znajduje się pożywienie, inne natomiast podążają wzdłuż niego, by je pozyskać. W jego poszukiwaniu, potrafią się oddalić od mrowiska na odległość kilkudziesięciu metrów.
Mrówki z rodzaju Formica są typowymi wszystkożercami. Jeśli chodzi o dorosłe mrówki, to ich ulubionym pokarmem jest spadź, czyli słodka wydzielina, produkowana przez mszyce. Mrówki, po odnalezieniu drzewa lub rośliny mniejszego kalibru, masowo je obłażą i bacznie opiekują się żyjącymi na nich mszycami, dzielnie broniąc swojego stadka, przed drapieżnikami. W ciągu jednego sezonu, 100 tys. robotnic rudnicy, jest wstanie zebrać nawet 10 kg spadzi! Larwy mrówek, jak wcześniej wspomniałem, potrzebują jednak białka zwierzęcego. Dlatego też, mrówki są również zawziętymi drapieżnikami, które niestrudzenie polują na inne owady. Zazwyczaj polują na nie w obrębie 50 metrów od swojego gniazda. Przeczesując ściółkę leśną, chwytają drobne owady, zaś na większe napadają całą paczką. Przy zmasowanym ataku, nawet duże gąsienice czy chrząszcze, nie mają dużych szans na ucieczkę. Gdy pochwycą ofiarę, oblewają ją kwasem mrówkowym, a kiedy ofiara przestaje się ruszać, wówczas zaciągają ją do gniazda. Jako, że mrówki to jedne z najsilniejszych owadów, nie stanowi to dla nich żadnego problemu i mogą tak tachać przez wiele metrów. Bywa też, że polują na swoje ofiary na drzewach. Wówczas zaskakują je kwasem mrówkowym, a kiedy owady spadają z drzew na ściółkę leśną, zostają przechwycone przez mrówki na ziemi. Dziennie, rudnice z jednego, średniego mrowiska, łapią nawet 2 tyś owadów, zaś w ciągu całego sezonu, wychodzi ich od 3 do 8 mln! Oprócz spadzi i owadów, pokarmem leśnych mrówek są również nasiona roślin, oraz padlina, w tym nie tylko martwe owady, ale także padłe kręgowce (większa kolonia potrafi ogołocić z mięsa martwą sarnę w ciągu zaledwie tygodnia!).
Przechwycony pokarm, jest transportowany do kolonii, gdzie zostaje zgromadzony… w żołądkach mrówek! Większość z nich, gromadzi bowiem w swoich wolach więcej pożywienia niż mogą skonsumować, a wszystkie z nich, kiedy zostaną poproszone przez swoje siostry, dzielą się nim, dosłownie z „dzióbka do dzióbka,” co fachowo zwie się trofalaksją.
Starsze, najbardziej doświadczone robotnice, mogą zostać przydzielone nie tylko do szukania pokarmu, ale także do obrony mrowiska. Chociaż mrówki są groźnymi drapieżnikami, to same mogą padać ofiarą innych drapieżników. Do największych wrogów mrówek zaliczają się chociażby duże zwierzęta, pokroju dzików, które zimą uszkadzają ich mrowiska, dzięcioły, które gustują w mrówczym białku, oraz niektóre stawonogi, np. larwy mrówkolwów oraz pająki (szczególnie niektóre ukośnikowate chętnie je chwytają). By się bronić przez tyloma wrogami, mrówki wykształciły dwa patenty obronne, dzięki którym wiele drapieżników mimo wszystko woli je omijać szerokim łukiem. Przede wszystkim mrówki gryzą, co nie jest dla nich problemem przy tak ogromnych żuwaczkach, jakimi dysponują. Dużo ciekawszy jest jednak kwas mrówkowy, o którym wspomniałem parę linijek wcześniej. Ujście kwasu znajduje się na końcu odwłoka. Jako że u mrówek z tego rodzaju żądło uległo niemal zupełnej redukcji i nie nadaje się do obrony, to właśnie kwas jest ich główną bronią. Broniące mrowiska osobniki potrafią go wytryskiwać na odległość około 0,5 m, choć w artykule czasopisma „Salamandry” (więcej o nim będzie w dalszej części tekstu) znalazłem informacje, że dystans ten może wynosić nawet do 1,5 m! Do tego, kiedy mrówka gryzie napastnika, dodatkowo polewa powstałą rankę właśnie kwasem mrówkowym, przez co powstaje nieprzyjemne pieczenie powodujące natychmiastowy odwrót intruza… no chyba, że intruzowi właśnie o to chodziło! Bywa bowiem, że niektóre leśne zwierzęta (zwłaszcza ptaki), celowo pozwalają się atakować mrówkom i oblewać kwasem, ponieważ ma on właściwości dezynfekujące.
Superkolonie
Wcześniej, przy okazji gniazda, wspomniałem o mrowisku, które składa się nie tylko z kopca, ale w dużej mierze z tego, co znajduje się pod ziemią. Nie zawsze jednak kolonia składa się wyłącznie z jednego mrowiska. Szczególnie mrówka ćmawa ma zamiłowanie do tworzenia tzw. superkolonii, czyli złożonych z co najmniej dwóch, współpracujących ze sobą mrowisk. Ich liczba może być różna i może sięgać kilku, a nawet kilkunastu mrowisk, zajmujących wspólnie kilka hektarów. Nasze mrówki ćmawe ze swoimi superkoloniami nie umywają się jednak do pewnego, azjatyckiego gatunku mrówki leśnej z gatunku Formica yessensis. Na japońskiej wyspie Hokkaido znaleziono superkolonie, których gniazda zajmowały wspólnie 270 ha, zaś liczbę mieszkających w nich mrówek oszacowano na… 306 milionów (w tym milion królowych)! My jednak wróćmy do naszych mrówek. Kiedy w jednym miejscu znajduje się wiele mrowisk, z mnóstwem mrówek, łatwo się pogubić, kto jest kim, ale na szczęście mrówki mają na to rozwiązanie. To zapachy, za pomocą których komunikują się ze sobą (znaczą nimi szlaki, dzięki którym wiedzą którą drogą wrócić z wyprawy do swojego mrowiska), a także rozpoznają się wzajemnie (obserwując mrówki, często można zauważyć, że kiedy spotkają się dwa osobniki, wówczas dotykają się czułkami, czyli innymi słowy obwąchują się i sprawdzają czy są z tej samej paczki). Bywają takie sytuacja, że obce sobie kolonie, należące do tego samego, lub dwóch różnych gatunków, zaczynają się do siebie zbliżać na tyle blisko, że w końcu dochodzi do przekroczenia… że tak to nazwiemy, „czerwonej linii.” Co wówczas? To bardzo proste. Dochodzi między nimi do wojny!
Wojny mrówek
Takie wojny pomiędzy koloniami mrówek są niezwykle fascynującym i spektakularnym zjawiskiem, które mamy szanse zaobserwować w każdych, większych lasach. Bardzo ładnie zostało to przedstawione w artykule „Mrówki na wojennej ścieżce,” opublikowanym w magazynie „Salamandra” w którym autor rozpisał się o tym zagadnieniu naprawdę bardzo solidnie. Dlatego, w oparciu o ten artykuł, wspomnę o tym tylko pokrótce, bo i też nie ma sensu, bym się rozpisywał o czymś, co zostało już przez kogoś dokładnie opisane.
Walki, pomiędzy obcymi w stosunku do siebie koloniami, bywają bardzo zażarte i potrafią się ciągnąć nawet latami! Kiedy w jednym miejscu spotkają się dwie, obce sobie grupy mrówek, w ruch idą żuwaczki i kwas mrówkowy. Jak to na wojnie bywa, walki są niezwykle brutalne, a poszczególne mrówki dosłownie rozrywają swoje przeciwniczki na kawałki. Rozczłonkowane ciała wrogów, kawałek po kawałku, zostają zaniesione do mrowisk, w myśl zasady, że w przyrodzie nic się przecież nie marnuje (jest to szczególnie ważne wiosną, gdy po przezimowaniu, brakuje mrówkom białka).
W czasie ich trwania dochodzi do starć, w wyniku których, większe, bardziej ekspansywne kolonie, powodują poważny uszczerbek u tych mniejszych. Każde takie kolejne „dźgnięcie” prowadzi do osłabienia, a ostatecznie do zniszczenia słabszej kolonii i przejęcia ich terytorium, wraz z dostępem do znajdującego się na nim pokarmu. Mrówki ze słabszych kolonii oczywiście nie poddają się bez walki. Jeśli zajdzie taka konieczność, część ocalałych osobników może się wycofać, ale i jednocześnie pozostawić szlak oznaczony feromonami, tak by powiadomić posiłki i by mogły trafić na miejsce potyczki. W ostateczności, przegrywające mrówki, mogą spróbować przenieść swoją kolonie w jakiś inny rejon lasu, jednak nie zawsze jest to skuteczne i ostatecznie tak czy siak zostają pokonane przez silniejszych najeźdźców.
Ktoś by mógł pomyśleć, że wojna to wynalazek człowieka, jednak w rzeczywistości, mrówki toczą je znacznie dłużej, niż my. Autor artykułu w „Salamandrze” zaznacza, że wojny mrówek nie mają nic wspólnego z naszymi, ponieważ nie kierują nimi emocje, ambicje przywódców czy chęć zadawania bólu, jednak moim skromnym zdaniem, trochę podobne jednak są. W końcu w wojnach mrówek, chodzi o to, że jedna, potężna kolonia, chce zdominować całe, okoliczne terytorium, wraz ze znajdującym się na nim pokarmem, przy jednoczesnym wyeliminowaniu słabszych od siebie osobników. W naszych wojnach też często o to chodzi, choć oczywiście nie da się ukryć, że my lubimy je okraszać pojęciami niewystępującymi w świecie przyrody, jak religia czy ideologia. W końcu jesteśmy gatunkiem inteligentnym, prawda? Pozostaje więc otwarte pytanie, dlaczego zamiast wykazywać się tą całą inteligencją i tym samym unikać konfliktów między sobą, idziemy w ślady tych małych, społecznych zwierząt, które przecież kierują się jedynie instynktem?
Pożyteczne mrówki
Mrówki z rodzaju Formica są uznawane za jedne z najpożyteczniejszych owadów w naszych lasach. Te żarłoczne stworzenia pożerają ogromne ilości owadów, wśród których znajduje się wiele gatunków, uznawanych przez leśników za szkodniki. Oprócz tego, mrówki pomagają również utrzymać las w czystości, bo i też na swój cel obierają nie tylko żywe owady, ale także martwe zwierzęta. Dlatego też, leśnicy bardzo dbają o mrówki. Mrowiska stojące przy drogach, często są ogradzane drewnianymi płotkami, mającymi je zabezpieczyć. Mimo to, ci sami ludzie, którzy o nie dbają, często potrafią doprowadzać kolonie tych owadów do zguby. W końcu, gdy przyjdzie do wycinki drzew, robi się niezłe zamieszanie i nawet jeśli mrowisko ocaleje, to z czasem i tak obumrze, pozbawione ochrony przed słońcem i wilgocią, jaką dają im korony drzew, a także z braku pokarmu (na ściętych drzewach żyją różne owady, w tym mszyce, dające mrówkom spadź), oraz przez rozwijające się w mrowisku grzyby. Na koniec dodam jeszcze, że niektóre mrówki należące do rodzaju Formica, w tym mrówka ćmawa i mrówka rudnica, są objęte częściową ochroną gatunkową.
Fantastyczny opis. Pozwolisz, że umieszczę u siebie odnośnik do Twojego wpisu?
Jasne, niema problemu 🙂
Dzięki. Zrobione.
Widze, ze Tajemnice Polskiej Przyrody sie czytalo 😉 Czy planujesz w najblizszym czasie jakis artykul o mrowkach z rodzaju Lasius? 😉
Ano sporo czerpie w swoich artykułach właśnie z Tajemnic Polskiej Przyrody, bardzo je sobie cenie 🙂 W najbliższym czasie to może nie, bo brak mi wystarczającej ilości zdjęć, ale wiosną/latem, najpewniej napisze o Lasius fuliginosu 🙂
Bardzo ciekawy artykuł, gratuluję! 🙂
Bardzo fajny opis! Cały Twój blog to prawdziwa kopalnia wiedzy entomologicznej! Fantastyczna praca!
Ja dla odmiany bardzo lubię fotografować mrówki – szczególnie rudnice. Wystarczy przycupnąć w jakimś miejscu koło mrowiska i można tam siedzieć godzinami bo zawsze dzieje się coś nowego. choć faktycznie ich ruchliwość to prawdziwe wyzwanie dla złapania ostrości:)
Czesc
Mam stara ksiazke niemiecka o hodowli mrowek lesnych i jakie gatunki sa itd.
Znajomy byl latami opiekunem mrowek w lasach.Nauczyl mnie ich hodowli mam tylko 1 kopiec dokarmiam je .Chce zrobic jesczcze pare odkladow.DLACZEGO tak naprawde jestem pszczelarzem mrowki sa mi potrzebne do miodu spadziowego.Zaczynam ciekawie……i co dalej????Po co mrowki do miodu spadziowego ???
Mrowki chronia swoja mszyce na drzewach,lecz wspolpracuja z pszczolami.Czerwona mrowka ,gdy pszczola londuje na mszycy nic jej nie robi ..wystarczy dla wszystkich. Czasem odgoni sprawdzajac co to jest …. .I teraz najwazniejsze koniec sezonu mrowki znosza czesc mszyc do mrowisk i tam sie nimi opiekuja .By w przyszlym sezonie znowu swoja kolonie mszyc ustawic na galeziach swierkow i innch iglastych.Po zatym mrowka jest wrogiem kleszcza””gdzie sa mrowiska nie ma do 50 metrow zadnych kleszczy.(mrowki chronia nas od boleriozy) Niech Zyja mrowki i pszczczoly…dam tu linka na filmik o mrowkach…….pozdrawiam darek
Super artykuł 😊 brawo!