Z tym pluskwiakiem miałem okazję się spotkać w czerwcu 2015 roku. Znalazłem go pewnego późnego popołudnia, w przejściu podziemnym, jakieś 1,5 km od zachodnich granic administracyjnych Olsztyna. Lubię tam zaglądać, ponieważ często w nim natrafiam na bardzo ciekawe stworzenia. W przeciwieństwie do wielu z nich, nasz bohater prezentuje się raczej niepozornie i mało ciekawie. Jak się jednak okazało, był znacznie ciekawszy niż się spodziewałem.
Systematyka
Ten ciekawy gatunek jest przedstawicielem wtykowatych (Coreidae), niedużej rodziny pluskwiaków, liczącej u nas zaledwie 17 gatunków. Większość z nich to gatunki mniej lub bardziej rzadkie. Nieliczne są szerzej rozprzestrzenione w naszym kraju, zaś najpospolitszy jest wtyk straszyk (Coreus marginatus), którego miałem już okazję przedstawić na swoim blogu.
Nemocoris fallenii jest jedynym przedstawicielem tego rodzaju w naszym kraju. Na pierwszy rzut oka, przypomina jednak niektóre pokrewne gatunki, zwłaszcza z rodzaju Spathocera. Można go jednak poznać po czułkach, które nie mają pogrubiałych członów.
Wygląd
Nasz bohater, to nieduży pluskwiak, który osiąga od 8,5 do 9 mm. Jego ciało jest dość podłużne, rozszerzające się ku tyłowi. Szczególnie szerokie są listewki boczne odwłoka. Na nieco kanciastej głowie, znajdują się długie, dość grube czułki, których człony są po całości proste. Idąc dalej mamy przedplecze, z kształtu przypominające trapez. Jeśli chodzi o odnóża, to te są dość grube, zaś na spodzie każdego uda ostatniej pary nóg, znajduje się jeden, dobrze wykształcony kolec. Na koniec ubarwienie, a to jest z wierzchu jasno- lub ciemno brązowe. Spód jest dużo jaśniejszy, podobnie jak boki przedplecza, a częściowo również skrzydeł.
Gdzie go można spotkać?
Nemocoris fallenii jest w Polsce bardzo rzadki, znany tylko z dwóch, oficjalnych stanowisk. Jedno znajduje się w Górach Świętokrzyskich, drugie na Podlasiu. Tym bardziej więc cieszy mnie fakt, że udało mi się go spotkać pod Olsztynem. Co do zamieszkiwanych środowisk, niestety nie mam na ten temat zbyt wielu danych. Napisze jedynie, że jest gatunkiem naziemnym, pojawiającym się w pobliżu roślin żywicielskich. Jakich? O tym za chwilę.
Tryb życia
Ano właśnie, informacji na temat tego gatunku jest jak na lekarstwo. Kiedy wpisałem jego nazwę w wyszukiwarkę, nie znalazłem praktycznie nic na temat jego biologii. Nawet zdjęć przedstawiających tego wtyka, naliczyłem w sieci zaledwie… 9 i to w większej części takich sobie. By dowiedzieć się o nim czegoś więcej, wrzuciłem jego zdjęcia na forum entomologiczne. Tam otrzymałem link do klucza Heteroptera Poloniae, poświęconego nadrodzinie Coreoidea, napisanego przez Barbarę Lis, Adama Stroińskiego i Jerzego A. Lis, w 2008 r. Dzięki niemu mogłem się nie tylko upewnić co do tożsamości naszego bohatera oraz liczebności w naszym kraju, ale także poznać kilka aspektów dotyczących jego budowy oraz roślin żywicielskich. Jeśli chodzi o te ostatnie, to są nimi rośliny z rodziny Fabaceae, a wśród nich szczodrzeniec czerniejący (Cytisus nigricans), groszek czerniejący (Lathyrus niger) i wyka drobnokwiatowa (Vicia hirsuta). Zarówno dorosłe jak i młode wysysają soki właśnie z tych roślin i dlatego można je na nich znaleźć.
Swojego osobnika spotkałem jednak w przejściu podziemny, tuż przy białej, blaszanej ścianie, która była dla niego przeszkodą iście nie do pokonania. Co i rusz usiłował wspinać się po niej do góry, jednak za każdym razem spadał, a nawet wplątywał się w resztki wiszących na niej pajęczyn. Miał sporo szczęścia, że nie trafił na taką, która była zamieszkana przez pająka, bo i też skończył był naprawdę kiepsko. Z tego co zaobserwowałem, mimo wytrwałości, jaką się ten gatunek cechują, jest raczej powolny. Nie biega, lecz kroczy powoli przed siebie. Nie jest także płochliwy, więc można go bez trudu obserwować i fotografować.
Fantastic gatuneczek. Szczere gratulacje. Minionego lata odwiedziłem na dwa dni Twoje okolice,w pobliżu jeziora Ukiel. No i samo jezioro. Był to jednak wypad rodzinny i nie miałem czasu rozglądać się za owadami. Do dziś żałuję.
Jeśli będziesz miał jeszcze w planach wizytę w mojej okolicy, to daj znać, chętnie pokaże kilka ciekawych miejsc 🙂
Na pewno zapamiętam propozycję. Ale to raczej nie w nadchodzącym sezonie.