Przyznam bez bicia, jętki nie są moją specjalnością. Jest to bardzo ciekawy rząd owadów, zrzeszający w sobie gatunki, których rozróżnienie od siebie wymaga często mniej lub bardziej zaawansowanych badań, no i też doświadczenia. Z tego też względu, gdy na początku wiosny sfotografowałem kilka osobników, które dość licznie pojawiły się nad Jeziorem Długim, w moim rodzinnym Olsztynie, wrzuciłem zdjęcie jednego z nich na Facebooka. Był jednak niepodpisany, czyli anonimowy, przynajmniej do chwili, gdy nie zobaczył go Piotr Mikołajczuk, który nie tylko świetnie zna się na ważkach, ale także na jętkach. Oznaczył mi ją jako Leptophlebia vespertina (widzicie ją na 3 i 4 zdjęciu), a skoro tak, to pokazałem mu też kilka innych gatunków. Wśród nich, był również kolejny przedstawiciel tego rodzaju, czyli L. marginata (zdjęcie 1 i 2). I wtedy zaczęło się robić coraz ciekawiej.
Wygląd imago
Zanim jednak będzie o tym, najpierw przyjrzyjmy się wyglądowi jętek. Tak jak w przypadku wielu innych gatunków, również przedstawicielki tego rodzaju maja delikatne, smukłe, silnie wydłużone ciała oraz duże, szerokie skrzydła. W czasie spoczynku są złożone i trzymane pionowo nad ciałem. Trzeba przy tym zaznaczyć, że pierwsza para jest znacznie większa niż druga. Inną rzeczą, która rzuca się w oczy u naszych jętek, to wydłużone odnóża pierwszej pary. Ogólnie zaś, wszystkie nogi, są u cienkie i bardzo słabe, dlatego służą głównie do tego, by przycupnąć sobie na jakiejś roślinie. Warto też spojrzeć na zakończenie odwłoka. Na nim to, mamy trzy, bardzo długie, a do tego cienkie przysadki odwłokowe. Została nam jeszcze głowa, ale ją pozwoliłem sobie zachować na koniec, ponieważ przy jej okazji, dotykamy kwestii dymorfizmu płciowego. U samiczki, znajdują się na niej króciutkie czułki oraz para zwyczajnych, niczym się nie wyróżniających oczu złożonych. Inaczej jest z samcami. U nich mamy tzw. oczy turbanowe, co oznacza, że każde ich oko, składa się z dwóch części, czyli w pewnym sensie, można powiedzieć, że są czterookie! Takie oczy są duże i przez to zajmują większą część głowy, niż ma to miejsce u samiczek. Pod względem ubarwienia, jętki te są przeważnie ciemne i niepozorne, dlatego nie rzucają się zbytnio w oczy. U samców Leptophlebia marginata, górna część skrzydeł jest zaciemniona, w przeciwieństwie do skrzydeł samca L. vespertina, u którego są po całości przeźroczyste. Niestety, nie mam danych, jak odróżnić od siebie samice. Przynajmniej, kiedy są w pełni dorosłe.
Subimago
Pojęcie „subimago” jest zapewne znane osobom, które hodują modliszki, straszyki, czy świerszcze. To właśnie w ten sposób określa się ostatnie stadium larwalne tych owadów, przez co nazwa ta jest popularna na forach internetowych, aukcjach internetowych i w wielu innych miejscach. Wszystko ładnie, pięknie, ale prawda jest taka, że jest ono używane błędnie! Dlaczego?
Z entomologicznego punktu widzenia, pojęcie subimago (czasem też subimagines) oznacza dodatkowe stadium rozwoju, występujące wyłącznie u przedstawicieli rzędu jętek (Ephemeroptera). Jętki są bardzo starą grupą owadów, której przodkowie żyli w czasach sprzed pojawienia się dinozaurów. W związku z tym, są również bardzo prymitywne i to do tego stopnia, że od tamtych czasów wcale się tak bardzo nie zmieniły. Zachował się nie tylko ich podobny wygląd, ale także dodatkowe stadium, które występuje tuż po stadium larwalnym. Jak to wygląda? Otóż larwa jętki, chcąc się przeobrazić w dorosłego owada, wychodzi sobie z wody na jakąś gałązkę, trzcinę czy pieniek, podobnie zresztą, jak czynią to ważki. Oskórek pęka, zaś z pustej osłonki, wychodzi jętka, która na pierwszy rzut oka, wygląda zupełnie jak dorosły osobnik. Ma skrzydła, delikatne ciało oraz długie przysadki odwłokowe na końcu ciała. Kiedy się jej jednak dokładniej przyjrzeć, to szybko zauważymy, że coś w niej jest nie tak. Jej ubarwienie jest szarawe, niemalże wyblakłe, zaś skrzydła są mlecznobiałe. Takie pośrednie stadium rozwoju, trwa zwykle około kilku godzin, czasem dłużej, czasem krócej w zależności od gatunku. Po upływie odpowiedniego czasu zaś, jętka w stadium subimago przechodzi kolejne, ostatnie linienie w swoim życiu. Zrzuca wówczas stary, wyblakły oskórek, zaś dorosła jętka staje się w pełni wybarwiona z przeźroczystymi skrzydłami. Wszystkie jętki, które zobaczycie u mnie na blogu, są właśnie w stadium subimago. Dorosłych osobników niestety jeszcze nie znalazłem, dlatego póki co, właśnie w tym stadium muszą wystarczyć. Przy tej okazji, muszę zaznaczyć, że na pierwszy rzut oka możemy odróżnić subimagines Leptophlebia marginata od L. vespertina po tym, że u tej pierwszej, mamy bardzo wyraźne, ciemno zaznaczone żyłki na skrzydłach.
Osoby hodujące tropikalne owady, pewnie zastanawiają się teraz, jak prawidłowo nazwać ostatnie stadium rozwojowe swych pupili. Alternatywą może być określenie „nimfa,” często stosowane, jako określenie ostatnich stadiów larwalnych owadów o przeobrażeniu niezupełnym (czyli również pluskwiaków, czy prostoskrzydłych). Trzeba jednak uważać z tym określeniem, ponieważ bywa ono również używane w stosunku do wszystkich stadiów rozwoju larw owadów z przeobrażeniem niezupełnym.
Gdzie je można spotkać?
I tutaj właśnie zaczyna się robić naprawdę ciekawie. Widzicie, wg. obserwacji Piotra Mikołajczuka Leptophlebia marginata występuje tylko w rzekach, natomiast L. vespertina jest dużo bardziej wszechstronna, co do wyboru wód. Trochę inaczej, niż sugeruje to niektóra literatura, według której jest dokładnie na odwrót. Dlatego też, niezłym zaskoczeniem był fakt, że u mnie w Jeziorze Długim żyją oba te gatunki! Oczywiście, gdyby trafił mi się np. tylko jeden osobnik L. marginata, można by wysnuć wniosek, że po prostu zaleciał z pobliskiej rzeki Łyny. Osobiście zaobserwowałem jednak i sfotografowałem bardzo wiele osobników tego gatunku, na trzcinach i gałązkach, wystających bezpośrednio z wody, a to oznacza, że to właśnie w niej przyszły na świat. Podobnie zresztą jak L. vespertina. Dlaczego w moim jeziorze jest taka sytuacja? Póki co jest to zagadką, którą mogły by rozwiązać jakieś dokładniejsze badania tego jeziora, prowadzone właśnie pod tym kątem.
Tryb życia imago
Dorosłe jętki mają uwstecznione narządy gębowe, a to oznacza, że nie pobierają pokarmu. Nie jest im zresztą potrzebny, skoro ich życie do najdłuższych nie należy. Z drugiej jednak strony, nie jest ono też aż tak krótkie, jak przywykło się o nich mówić. Owady z tego rzędu często są nazywane „jętkami jednodniówkami,” ale to określenie jest prawdziwe głównie w stosunku do samców, które faktycznie żyją przeważnie dzień lub dwa, a niekiedy tylko kilka godzin. Samice jętek, żyją zazwyczaj znacznie dłużej, bo kilka dni, a nawet tygodni. Nie jestem do końca pewny, jak to dokładnie wygląda w przypadku tego rodzaju, ale wiem, że np. L. marginata roją się w ciągu dnia (wiele innych gatunków jętek wybiera jednak wieczór lub noc). Wówczas, w pobliżu zbiornika wodnego tworzą się ogromne, spektakularne chmary tych owadów, które utrzymują się przez kilka godzin, bo czym znikają. Wiele innych gatunków woli się roić w nocy, często w pobliżu sztucznego światła. Bywa czasami tak, że jest ich tak dużo, że utrudniają poruszanie się samochodów po drogach, a nawet mogą doprowadzić do wypadku (bywały takie przypadki w naszym kraju, gdy jezdnia pokryła się taką ilością martwych owadów, że pojazdy bez trudu miewały na nich spory poślizg). Oczywiście, wszystko to, ma związek z godami. Samce, tworzące wielkie roje, unosząc się nad wodą i łagodnie opadają, używając długich przydatków odwłokowych jako stabilizatorów. Po jakimś czasie, w takim roju zjawia się samiczka, na którą zazwyczaj rzuca się kilka samców, zaś ten, który dotrze do niej pierwszy, odbywa z nią kopulacja. W czasie jej trwania para opada swobodnie na dół, jednak nim zdążą dotrzeć do wody lub ziemi, całość automatycznie się kończy (taka kopulacja jest błyskawiczna i trwa zwykle kilka sekund). Po odbyciu lotu godowego, samce giną, natomiast samice zajmują się składaniem jaj. Może ich być około 1200 sztuk. W czasie ich składania, samiczki fruwają tuż nad taflą wody lub przysiadają bezpośrednio na jej powierzchni i co jakiś czas zanurzają koniuszki odwłoków w wodzie, zrzucając do niej, jedną, małą partię. Po zakończeniu tego procederu podzielają los samców.
Larwy
Zdecydowanie bardziej długowieczne od dorosłych, są larwy. Te u L. marginata mogą żyć około jednego roku i podejrzewam, że u jej kuzynki jest podobnie. Na pierwszy rzut oka, są z wyglądu bardzo podobne i trudno jest je od siebie odróżnić. A jak w ogóle wygląda taka larwa jętki? Trochę podobnie jak dorosła jętka, tylko oczywiście nie ma skrzydeł. Ma natomiast wydłużone ciało oraz trzy, długie i cienkie przysadki odwłokowe na końcu ciała. Ciekawym elementem budowy ich ciała są skrzelotchawki, które są rozlokowane po bokach odwłoka. Dzięki nim, larwy jętek mogą oddychać pod wodą. Larwy z rodzaju Leptophlebia żyją na dnie płytkich zbiorników wodnych lub przy brzegach tych głębszych. Ukrywają się wśród leżących na dnie liści, innych fragmentów roślinnych, czy kamieni. Co jakiś czas, przemykają jednak od jednego liścia do drugiego i wtedy możemy je wypatrzeć. Osobiście szczególnie licznie widuje je na przełomie zimy i wiosny, czyli gdzieś tak w marcu i w kwietniu, nawet wtedy, gdy jezioro w dużej części pokrywa jeszcze lód. Wtedy też, nawet jeśli nie widzimy żadnej z nich, wystarczy podnieść jakiś liść lub kamień i przekręcić go na drugą stronę, a jest spora szansa, że natrafimy nawet na kilka sztuk. Zaniepokojone szybko czmychają, wykonując gwałtowne ruchy odwłokiem i przysadkami na jego końcu. Poruszając nimi w górę i w dół, potrafią się naprawdę mocno rozpędzić. Umiejętność szybkiego uciekania jest dla nich bardzo ważna, ponieważ larwy jętek znajdują się w menu wielu podwodnych zwierząt. Same zaś żywią się drobnymi szczątkami organicznymi, głównie roślinnymi, odsiewając je sprawnie od mułu.