Z tym wyślepkiem widuje się ostatnio często. Na pierwszy rzut oka wygląda naprawdę groźnie, jednak dla ludzi jest on zupełnie nieszkodliwy. Tego samo, nie mogą jednak powiedzieć trzmiele, dla których samice tego gatunku są wielkim zagrożeniem.
Systematyka
Wyślepkowate (Conopidae), to fascynująca rodzina muchówek, do której należy około 50, rodzimych gatunków. Przedstawiciele tej rodziny charakteryzują się dość smukłymi odwłokami i dużymi, kanciastymi głowami. Nie inaczej jest również z naszym bohaterem.
W naszym kraju mamy 7 gatunków z rodzaju Conops. Na pierwszy rzut oka trudno jest je rozróżnić, ale jest to możliwe, jeśli porównamy ze sobą ich wygląd. Inne gatunki różnią się od naszego chociażby ubarwieniem nóg, tarczki czy odwłoka. Istnieją też inne wyślepkowate, które także przypominają naszego bohatera. I je można jednak odróżnić, nie tylko po ubarwieniu, ale też grubości przewężenia odwłoka czy długości ssawki.
Wygląd
Dorosła muchówka osiąga od 9 do 13 mm. Pod względem budowy ciała jest dość delikatna i smukła. Zwłaszcza odwłok, który choć chudy, to rozszerza się ku tyłowi, przez co jego zakończenie jest maczugowate. Znacznie szersza jest głowa. Ta jest duża i sprawia wrażenie pękatej, co jest jednak typowe dla wszystkich wyślepków. Także tułów jest stosunkowo szeroki. Nogi są dość długie, ale też stosunkowo grube.
Pod względem ubarwienia, wyślepek jest czarno-żółty i jak słusznie się domyślacie, stara się naśladować żądłówki… moim zdaniem zresztą najbardziej przypomina kopułki (Eumeninae). Na ciele tego gatunku pojawiają się także elementy czerwono-brunatne. Szczególnie nogi są tak ubarwione. Głowa jest z przodu biała, zaś na jej wierzchu mamy czarną pręgę. Oczy brunatne, zaś czułki, dość długie jak na muchówkę, są czarne. Jeszcze dłuższa jest ssawka, skierowana w czasie spoczynku do przodu.
Gdzie go można spotkać?
Pospolity w całym kraju. Spotkać go można na obrzeżach lasów i polanach, gdzie licznie przylatuje do kwiatów. Obserwuje się go od maja do sierpnia.
Tryb życia
Życie dorosłych owadów kręci się wokół kwiatów. Chętnie odwiedzają różne gatunki, zwłaszcza te o fioletowym zabarwieniu, ale czasem siadają też na innych. Dzięki długiej ssawce spijają nektar i mogą się naprawdę głęboko zgłębić, byle tylko się do niego dobrać. Są wówczas bardzo spokojne i pochłonięte zdobywaniem pokarmu, choć dłużej niepokojone mogą się spłoszyć i przelecieć na pobliski kwiat.
W przypadku wyślepka, to jednak nie zdobywanie pokarmu jest najciekawsze, ale gody. A właściwie to, co się dzieje po ich odbyciu. Samica czai się na kwiatach, myśląc nie tylko o nektarze, ale również o tym, by przeprowadzić brutalny atak. Jej celem są różne gatunki trzmieli, szczególnie kamienniki (Bombus lapidarius). Kiedy w jej zasięgu pojawi się jakiś, wówczas rzuca się na niego. Dzięki swojej zręczności a także długiemu, podgiętemu odwłokowi, jest wstanie zrobić drobne nacięcie na spodzie jego odwłoka, w błonie między którymiś segmentami odwłoka. Kiedy jej się uda, składa jedno jajeczko i odlatuje. Jajo jest zaopatrzone w haczyki, dlatego choćbym nie wiem jak trzmiel się starał, nie uda mu się go pozbyć. Można rzec, że jego los jest już przypieczętowany.
Kiedy larwa wyślepka przyjdzie na świat, wówczas niemal od razu wgryza się w odwłok swojej ofiary i przenika do jego wnętrza, gdzie rozpoczyna swą destrukcyjną, konsumpcyjną działalność. Stopniowo pożera wszelakie wnętrzności, zaczynając od narządów rozrodczych, które rozpuszcza swymi enzymami trawiennymi. Później, rozciąga swoje elastyczne, długie ciało do przodu i kieruje się ku tułowiowi, którego wnętrze również pożera. Kiedy już z trzmiela pozostanie pusta skorupa, larwa ma dość miejsca, by się w jej wnętrzu przepoczwarczyć.
Fajny blog dałbyś radę nagrać jak takie coś się odbywa? Myślę że takie zjadanie na żywo byłoby ciekawe.
Raczej wątpię, ale dzięki za podsunięcie pomysłu 😉