Nie tak dawno pokazałem wam malutkiego, błyszczącego Cyllodes ater, chrząszcza, którego życie toczy się wokół hub. Cóż, nie jest ich jedynym miłośnikiem. Zalicza się do nich również nasz dzisiejszy bohater, którego spotkałem dokładnie w tym samym miejscu, co wspomnianego wcześniej C. ater.
Systematyka
B. reticulatus zalicza się do rodziny czarnuchowatych (Tenebrionidae). To ciekawa grupa chrząszczy, ale przyznam, że nie często się z nimi spotykam. W naszym kraju, czarnuchowate liczą sobie 85 gatunków. Wiele z nich prowadzi jednak skryty tryb życia, to też nie widuje się ich zbyt często. Jeśli chodzi o rodzaj, do którego zalicza się grzybiec, to mamy w nim jeszcze jeden gatunek, czyli Bolitophagus interruptus. Jest jednak wyraźnie mniejszy, jego głowa nie jest tak szeroka jak długość przedplecza, a punktowanie na jego pokrywach zdecydowanie różni się głębokością i wielkością.
Wygląd
Nasz bohater osiąga od 6 do 8 mm. Jego głowa ma charakterystyczny, półkolisty kształt… przypomina trochę końcówkę jakiejś szufli albo szpadla. Jej szerokość jest taka sama jak długość całego przedplecza. Jeśli chodzi o to ostatnie, to jego boki są spłaszczone, a krawędzie mocno ząbkowane. Pokrywy skrzydłowe z rzucającym się w oczy urzeźbieniem oraz delikatnie karbowanymi żeberkami. Pod względem ubarwienia, grzybiec jest przeważnie matowo-czarny, ale zdarzają się też osobniki brunatne.
Gdzie go można spotkać?
Choć nie został wykazany ze wszystkich krain, to najpewniej żyje w całej Polsce. Nie jest rzadki, ale prowadzi raczej skryty tryb życia, dlatego nieczęsto się go widuje Spotkać go można głównie w lasach liściastych i mieszanych, wszędzie tam, gdzie występują huby.
Tryb życia
Wracając jeszcze na moment do ubarwienia… mogą się czasami trafić osobniki z brunatnymi plamami. Jeśli jednak dokładniej im się przyjrzymy, szybko odkryjemy, że te „plamy” są ruchome. W rzeczywistości, są bowiem skupiskami roztoczy, które chętnie podróżują na grzbiecie tych chrząszczy. Nie są dla nich szkodliwe, gdyż wykorzystują je jedynie jako transport, ale trzeba przyznać, że grzybce nie mają lekko z nimi na własnych barkach.
Życie naszego bohatera toczy się wokół hub i to właśnie na nich można go najliczniej spotkać. Pod względem gatunkowym, wybiera głównie hubiaka pospolitego (Fomes fomentarius) i czyreń ogniowy (Phellinus igniarius). Przy grupie tych grzybów, często może przebywać cała kolonia grzybców, złożona z wielu osobników. Niektóre z nich uaktywniają się już za dnia i wówczas można je zauważyć, jak powoli wędrują po owocnikach, ale też po pniach i pniakach drzew na których rosną. Ciekawe jest to, że preferują te huby, które zadomowiły się na pniach drzew liściastych (buki, topole), rzadziej zaś wybierają te na iglastych. Nie są to chrząszcze płochliwe, ale dłużej niepokojone mogą zwyczajnie schować się pod jakąś odstająca korą. I właśnie tam, można znaleźć ich największe skupiska. Są wówczas bardzo spokojne i nawet przy przypadkowym oderwaniu takiej kory, nie wykazują zbytniej ruchliwości… a przynajmniej nie od razu. Jeśli chodzi o pokarm, to tym są oczywiście owocniki huby i to zarówno, gdy są imago, jak również larwami. Te ostatnie są białawe, z dużą, żółtawą głową zaopatrzoną w silny aparat gębowy oraz krótkimi nóżkami. Ich rozwój trwa dwa lata.
Jego pokrywy skojarzyły mi się z kolorem i strukturą asfaltu 😉