Przyznam, że choć chrabąszcz uchodzi za pospolitego chrząszcza i w dużej części naszego kraju rzeczywiście tak jest… to jakoś nigdy nie miałem szczęścia, by spotkać u siebie żywego przedstawiciela tego gatunku. Ostatnio na szczęście się to zmieniło. Osobnik, którego znalazłem był już po przejściach. Brakowało mu jednego czułka, a i miał też kłopot z fruwaniem. Początkowo był również bardzo pobudzony i chętny do wędrówki. Na szczęście, w końcu się uspokoił i pozwolił mi zrobić sobie kilka zdjęć. Kilka tygodni później, natrafiłem również na samiczkę, która pozowała nawet ładniej, niż wcześniejszy samiec. Dzięki temu, mogę coś napisać o tym gatunku.
Systematyka
W naszym kraju mamy dwóch przedstawicieli rodzaju Melolontha. Oprócz chrabąszcza majowego, jest to również chrabąszcz kasztanowiec (Melolontha hippocastani), nieco rzadziej spotykany niż nasz bohater. Oba gatunki różnią się m.in. zakończeniem odwłoka, fachowo zwanym Pygidium. U chrabąszcza majowego zakończenie jest zwężające się do tyłu, zaostrzone i spiczaste. U chrabąszcza kasztanowego, pygidium jest na końcu rozszerzone i tępo zakończone. W przeszłości, z naszego kraju, był rzekomo wykazywany także Melolontha pectoralis. Z naciskiem na słowo „rzekomo,” gdyż jak się okazuje, wykazywania te były i nadal są wątpliwe oraz niewiarygodne.
Jeśli chodzi o przynależność do rodziny, to w nadrodzinie żuków (Scarabaeiformia) jest spory bałagan i różne opinie o sposobie jej podziału. Część naukowców dzieli tę grupę na liczne rodziny typu Cetonidae, Rutelidae, czy Melolonthidae (do tej ostatniej zaliczają się chrabąszcze), jednak obecnie coraz częściej się wraca do jednej rodziny poświętnikowatych (Scarabaeidae), z Melolonthinae jako podrodziną, tak jak to było kiedyś.
Wygląd
Chrabąszcz majowy to zdecydowanie chrząszcz dużego kalibru. Dorosły owad mierzy nawet 3 cm. Pod względem wyglądu, jego ciało jest walcowate o mocnej budowie. Na głowie znajduje się duma i chluba chrabąszczy, czyli blaszkowate czułki. U samców są one bardzo pokaźne, złożone z 7 płatów. U samic są dużo skromniejsze i składają się z 6 płatów. Na głowie znajdują się także dość spore oczy, oraz gryzący aparat gębowy. Na tułowiu mamy 3 pary krocznych odnóży. Ich stopy są zaopatrzone w ostre pazurki, dzięki którym chrabąszcz może się nieźle wczepić w gałąź, albo czyjąś skórę. Oczywiście chrabąszcze nie są groźne dla ludzi, ale nie da się ukryć, że te ich kłujące pazurki, nie są zbyt przyjemne. Oprócz nóg są także skrzydła i jak to u chrząszczy, pierwsza para przekształcona jest w pokrywy, druga para zaś jest błoniasta. Chrabąszcze są sprawnymi lotnikami, choć jak pokazał mi spotkany przeze mnie osobnik, nie musi to dotyczyć każdego. Odwłok sobie pominiemy, ponieważ o charakterystycznym zakończeniu wspomniałem już przy okazji systematyki.
Jeśli chodzi o ubarwienie, to głowa i przedplecze są czarne, pokryte licznymi, jasnymi włoskami. Pokrywy skrzydłowe są brązowe, natomiast odwłok jest czarny, z białymi trójkątami w górnej części. Odnóża zaś są brunatne. Istnieją również odmiany barwne o mniej klasycznym ubarwieniu. U odmiany humeralis, przedplecze jest czerwono-brunatne, a barkowa część pokryw przyciemniona.
Gdzie go można spotkać?
Występuje praktycznie w całej Polsce. Najliczniejszy jest na zachodzie i południowym zachodzie kraju. W innych częściej kraju zdaje się być mniej liczny. Chrabąszcze mają skłonności do tworzenia gradacji i co kilka lat, w niektórych regionach kraju występują masowo. Preferują obrzeża lasów, zagajniki i parki. Unika zwartych drzewostanów. Dorosłe chrabąszcze pojawiają się w pierwszej połowie maja i można je spotykać do końca czerwca.
Tryb życia
Dzień, chrabąszcze spędzają przesiadując na roślinach żywicielskich. Na swój cel obierają przede wszystkim różne gatunki drzew liściastych: dęby, wierzby, brzozy, buki, leszczyny, klony, topole, drzewa owocowe i inne. Zdarza im się również ogryzać kwiaty sosen i igły modrzewi. W ciągu dnia są odrętwiałe, ospałe i niezbyt chętne do ruchu, chyba że zostaną do niego zmuszone. Dopiero podczas ciepłych, bezwietrznych wieczorów uaktywniają się i wtedy też odbywają swoją rójkę. Chrabąszcze są wówczas wyjątkowo rozlatane. W powietrzu latają dość nieskładnie, zataczając spirale i fruwając po łuku. Co jednak ciekawe, chrabąszcze obierają wtedy jeden, konkretny kierunek, kierując się w stronę wybranego punktu orientacyjnego. Jak pisze Pan Kozłowski w swoich „Owadach Polskich Chrząszcze,” nawet jeśli wybrany przez nie punkt orientacyjny zostanie zabrany, lub chrabąszcz spędzi dobę zamknięty w niskiej temperaturze, to i tak, będzie się trzymał obranego kierunku. Ich celem, podczas tych podniebnych wojaży, są przeważnie drzewa, ale zdarza im się omyłkowo polecieć np. w stronę jakiegoś budynku (i czasem przez przypadek wlatują komuś do mieszkania). Przy takich podróżach, chrabąszcze najpewniej w jakiś sposób się wspomagają. Pan Kozłowski sugeruje, że te chrząszcze te kierują się układem gwiazd, polaryzacją nieba, lub polem magnetycznym ziemi. Póki co, zdaje się jednak, że nie dowiemy się, którą z tych opcji wybrały, dlatego sprawdźmy, co chrabąszcze wyrabiają, jak już dotrą do swojego celu, czyli na drzewo.
A jak właściwie wybierają to, którego liście będą im najlepiej smakować? Tutaj pomaga im zmysł węchu, który jest u nich naprawdę bardzo dobrze rozwinięty. Kiedy już wybiorą sobie odpowiednie drzewko, wówczas zabierają się za uzupełnianie energii, czyli za… wcinanie liście. I to tak, że aż im się uszy… a raczej czułki trzęsą! Chrabąszcze są bardzo żarłoczne, ale i nie ma się co dziwić, w końcu, w czasie godów potrzebują sporo sił. W czasie ich trwania samce odnajdują samice dzięki feromonom, które te drugie wydzielają. Co jednak ciekawe, same feromony, to jednak nie wszystko. Wydzielane przez samice związki, łączą się z aromatem, pochodzącym z uszkodzonych w czasie żerowania liści. Dopiero taka kombinacja, działa na samce niczym magnes. Te ostatnie są wstanie wykryć tę mieszankę związków, dzięki swym rozbudowanym czułkom, które niczym radary namierzają ukryte wśród liści samiczki.
Po odbytej kopulacji, samiczka odlatuje i najczęściej wraca do miejsca, w którym przeobraziła się z poczwarki w owada dorosłego, by złożyć jaja. Te składa w ziemi. By móc to zrobić, zakopuje się na głębokość 10-25 cm i składa od 10 do 30 jaj. Kiedy tak się stanie, część samiczek ginie, część zaś wychodzi na powierzchnię, leci do drzew, gdzie odbywały gody, po czym… znów je odbywają. Znów kopulują z samcami i znów wracają w to samo miejsce, by złożyć kolejne jaja (choć w mniejszej ilości). Czasami jednak, jakaś samiczka zmienia punkt docelowy i obiera kierunek w stronę nowego miejsca (bo i też nie zawsze to pierwsze miejsce było takie wspaniałe). Tego typu działanie jest bardzo przydatne, bo choć całe pokolenia chrabąszczy bywają przywiązane do tych samych miejsc, to od czasu do czasu wypada skolonizować jakieś nowe i wtedy właśnie takie „niepokorne” samiczki dają ku temu okazję.
Po jakichś pięciu tygodniach od złożenia jaj, wylęgają się z nich larwy, czyli tzw. pędraki. Z wyglądu to białe, wygięte w kształt litery „C” larwy, zaopatrzone w pomarańczowo-brunatną głowę (z silnym aparatem gryzącym) oraz 3 pary, dobrze wykształconych, pomarańczowych nóżek. W pierwszym roku życia, pędraki żyją gromadnie, tuż przy powierzchni gleby. Początkowo żywią się próchnicą, lecz stopniowo przerzucają się na objadanie korzonków roślin. Po przezimowaniu (odbywa się to w zamarzniętej glebie, na głębokości do 1 m), larwy rozdzielają się i już na całego odżywiają się korzeniami roślin zielnych. W tym czasie rosną do długości 4 cm, zaś w czerwcu lub lipcu dochodzi do ich pierwszego linienia. Po jego odbyciu, larwy stają się jeszcze bardziej żarłoczne, zaś na swój cel obierają grubsze korzenie. Najbardziej żarłoczne, stają się jednak pod koniec swojego rozwoju, w 3, 4 albo 5 roku (długość trwania rozwoju zależy od warunków klimatycznych). Wówczas larwy atakują nie tylko korzenie roślin zielnych, ale także krzewów i młodych drzewek. Dojrzałe larwy osiągają nawet 6,5 cm. Kiedy staną się już tak duże, przestają żerować. Zakopują się na głębokość 20-50 cm i w specjalnie przygotowanej kolebce poczwarkowej przystępują do przepoczwarczenia się. W tym stadium pozostają gdzieś tak do 6 tygodniu. Dorosłe owady przeobrażają się już w sierpniu, jednak zostają w podziemiach, aż do wiosny przyszłego roku.
Znaczenie gospodarcze
W dawnych czasach, chrabąszcze stanowiły naprawdę spory problem dla leśników czy sadowników. Nie jest to zresztą zaskoczeniem, biorąc pod uwagę wielki apetyt dorosłych owadów na liście drzew i jeszcze większy apetyt pędraków na korzenie. Z tego też względu, chrabąszcz był naprawdę solidnie tępiony, zwłaszcza w czasie jego masowych pojawień się. Obecnie chrabąszcz w wielu miejscach stał się dużo rzadszy niż kiedyś. Wciąż jednak dochodzi do gradacji tego chrząszcza i zdarza się, że także dziś stanowi dla leśników spory kłopot. Jak się przed nim bronią? Przede wszystkim monitorują ich liczebność. Kontrole przeprowadza się pod koniec lata, a czasem też wiosną, po rozmarznięciu gleby. Kopie się wtedy kontrolne doły w ziemi i sprawdza jak wiele pędraków uda się odnaleźć. W różnych typach lasów dopuszcza się konkretną ilość pędraków. W lasach mieszanych na ten przykład, alarmujące jest znalezienie 6-10 larw (zależnie od wieku) na metrze kwadratowym. W suchych lasach iglastych, kłopot może oznaczać znalezienie choćby jednej takiej larwy. Co się robi, gdy znajdzie się zbyt dużo larw? Stosuje się dość drastyczną dla środowiska metodę, polegającą na chemicznej dezynsekcji gleby. Przynajmniej kiedyś była to popularna metoda. Obecnie coraz częściej jest ona wypierana przez bardziej ekologiczne, bezpieczne dla środowiska sposoby. Np. poprzez wprowadzanie owadobójczych grzybów czy też nicieni. Skoro o tym mowa, pędraki mają naprawdę mnóstwo wrogów naturalnych. Szczególnie krety, ryjówki, dziki, borsuki, niektóre ptaki (wrony, szpaki), czy larwy drapieżnych owadów (np. sprężyków i biegaczy). Groźnym wrogiem wszystkich pędraków jest Dexia rustica, muchówka z rodziny rączycowatych (Tachinidae), która jest parazytoidem właśnie chrabąszcza majowego. Dorosłe chrabąszcze zaś padają łupem ptaków i większych nietoperzy.
Świetny artykul
Pingback: Prawie-jak-pędrak – Podpatrzone lisim okiem
Pingback: Miedziak sosnowiec (Chalcophora mariana) – największy bogatek w Polsce | Świat Makro.com