Kilka miesięcy temu pokazałem wam chrząszcza, który choć wygląda jak biedronka, to w rzeczywistości tylko ją udaje. Tak, chodziło wtedy o szubargę rudonogą (Gonioctena decemnotata). Jak jednak wtedy pisałem, nie jest to jedyny przedstawiciel stonkowatych (Chrysomelidae), który stosuje tę sztuczkę. Także inne stonki lubią przywdziewać czerwone barwy i czarne plamki. Chociażby nasza zmróżka.
Systematyka i wygląd
A właściwie zmróżki, bo jest ich w naszym kraju aż 57 gatunków! Dużo, prawda? Niektóre z nich są nawet spotykane w atlasach owadów, głównie te o metalicznie zielonym połysku. Inne są jednak dużo mniej znane. Nas interesują te, które upodabniają się do biedronek, a takich też nie brakuje. Nasz gatunek jest chyba najbardziej popularny i najczęściej spotykany z nich wszystkich. Oprócz niej jest jednak np. Cryptocephalus sexpunctatus, lub Cryptocephalus quinquepunctatus, które wyglądają bardzo podobnie. Skoro już dobrnęliśmy do wyglądu, to i przyjrzyjmy się bliżej naszej zmróżce. Ten nieduży owad osiąga od 5 do 6 mm. Ciało walcowate i krępe, a czułki są bardzo długie, Pod względem ubarwienia jest bardzo zmienna. Przedplecze ma białe, lub biało-żółte z czarnymi plamami o różnej wielkości i rozciągłości. Pokrywy natomiast są czerwono-pomarańczowe, najczęściej z 4 lub 2, czarnymi plamkami na każdej z nich. Plamy te, mogą jednak częściowo zanikać lub łączyć się ze sobą. Ich wielkość także bywa zmienna. Od pokrewnych gatunków, także tych wspomnianych, można ją odróżnić m.in. po układzie i liczbie plamek. Tak jak jednak napisałem, plamki te bywają zmienne i nie wszystkie osobniki da się w ten sposób rozpoznać. Wtedy pozostaje jedynie oznaczenie do rodzaju.
Gdzie ją można spotkać?
Pospolita na obszarze całej Polski. Spotykana w różnych środowiskach, głównie na obrzeżach wilgotnych lasów czy też nad zbiornikami wodnymi. Pojawia się maju i obserwuje się ją aż do początków lipca.
Tryb życia
Dorosłe owady można najliczniej spotkać na roślinach żywicielskich. Jak podają źródła pisane, tymi są drzewa i krzewy w postaci wierzb, głogów czy leszczyn, których liście stanowią ich pokarm (zarówno imago jak i larw). Osobiście jednak spotkałem je na kwitnącej, młodej jabłoni, gdzie były bardzo liczne. Widziałem wprawdzie ślady po żerowaniach, jednak samych zmróżek przy jedzeniu nie przyłapałem, więc głowy nie dam, że te ślady były ich sprawką. W przerwach między jedzeniem przesiadują na liściach i kwiatach. Nie są zbyt ruchliwe, jednak dłużej niepokojone mogą podkurczyć nogi i spaść w trawę, lub po prostu odlecieć (przeważnie niezbyt daleko). Na w miarę spokojne życie mogą sobie pozwolić dzięki ubarwieniu, dzięki któremu podszywają się pod biedronki. Jak wiemy, te ostatnie są wyjątkowo paskudne w smaku, dlatego część drapieżników omija je szerokim łukiem. Zmróżki korzystają więc z tej ochrony i dzięki temu same mogą się czuć bezpieczne. Przynajmniej do chwili, gdy nie spotkają takiego drapieżnika, któremu nie przeszkadza paskudny smak biedronek (a trochę takich jest).