Zanim pałeczkę przejęły skorki, to właśnie biegaczowate (Carabidae) były kiedyś zwane przez ludzi szczypawkami. W sumie nie ma się co dziwić. Chrząszcze z tej rodziny zostały wyposażone przez naturę w potężne żuwaczki, które chętnie wykorzystują nie tylko do łapania zdobyczy, lecz także do obrony. Tyczy się to nie tylko dużych gatunków z rodzaju Carabus, ale także mniejszych, często dużo od nich liczniejszych. Może się więc zdążyć, że nawet jak złapiemy w rękę małego (mającego z około 1 cm) chrząszcza, to i tak istnieje możliwość, że może nas lekko uszczypnąć. Wprawdzie nie ma o co robić afery, szansa że dojdzie do takiego zdarzenia jest bardzo nieduża, ale też warto to wiedzieć, chociażby jako ciekawostkę.
Systematyka
Harpalinae to spora grupa biegaczowatych, skupiająca w sobie wiele małych, często trudnych do odróżnienia gatunków chrząszczy. Wśród nich, najbardziej znane są te z rodzaju Harpalus. W naszym kraju żyje ich aż 39 gatunków. Nic więc dziwnego, że można mieć niezły zawrót głowy, próbując się w nich połapać. Sam miałem wątpliwości co do osobnika, którego spotkałem, więc o pomoc zwróciłem się do fachowców. Rafał Celadyn oznaczył mój gatunek jako Harpalus rubripes i tak też go wam przedstawię. Tutaj muszę od razu zaznaczyć, że biegaczowate z podrodziny Harpalinae są bardzo trudne w rozpoznaniu, dlatego jeśli chcemy rozpoznać spotkanego przez nas osobnika, najlepiej zrobić mu naprawdę dobre zdjęcie z góry i podesłać np. na forum entomologiczne, bo próbując samemu takiego rozpoznać można naprawdę łatwo się pomylić. Dodam jednak, że są takie rodzaje wśród biegaczowatych, że nawet specjaliści mogą nie dać rady rozpoznać naszego osobnika ze zdjęcie (np. z rodzaju Ophion, których wielu przedstawicieli można prawidłowo rozpoznać dopiero po badaniach narządów kopulacyjnych).
Wygląd
Harpalus rubripes to nieduży biegacz osiągający od 9 do 11 mm. Pod względem wyglądu, jest to klasyczny biegacz o podłużnej sylwetce. Na głowie znajdują się potężny aparat gębowy, z ogromnymi żuwaczkami na pierwszym planie. Idąc dalej, mamy silnie zbudowane odnóża typu bieżnego, które po całości są rude. Skoro jesteśmy przy nogach, to ciekawostką jest fakt, że u biegaczowatych płeć rozpoznaje się po budowie przednich stóp. U samców stopy są grube, natomiast u samic dużo cieńsze. W przypadku naszego gatunku, dymorfizm płciowy widać jednak także w ubarwieniu. Samce są bowiem niebieskawo-zielonkawe, metalicznie błyszczące. Samice natomiast jednolicie czarne, bez metalicznego połysku.
Gdzie go można spotkać?
Powszechnie występuje na terenie całej Polski. Spotkać go można na terenach o piaszczystej, gliniastej lub wapiennej, dobrze nasłonecznionej glebie. Pojawia się zarówno na terenach dzikich, jak również w pobliżu człowieka, np. na suchych polach uprawnych.
Tryb życia
Ogólnie dziery są aktywne głównie nocą, ale niektóre z nich pojawiają się także w ciągu dnia. Nie wiem do końca jak jest z moim gatunkiem, ale osobiście spotkałem go po południu, w zacienionej części tunelu biegnącego pod drogą krajową numer 16. Biedak usiłował wspinać się na gładką, wysmarowaną graffiti blachę, jednak po przebyciu kilku, kilkunastu centymetrów po prostu zsuwał się wprost na brukowane kostki i podejmował kolejne próby. Podobny problem miało kilka innych stawonogów, chociażby pająków. Gładkie powierzchnie zdecydowanie im nie służą i mają naprawdę duży problem z chodzeniem po nich, zwłaszcza gdy są idealnie pionowe. My znamy to doskonale z naszych łazienek, gdzie niejednokrotnie, znajdujemy uwięzione w umywalkach pająki. Gdy nagle zaświecimy światło, pająk może znieruchomieć lub wpaść w panikę i zacząć gwałtownie wspinać się po gładkich ściankach zlewu, jednak za każdym razem i tak będzie się z nich zsuwał na dół. Podobnie było właśnie ze spotkanym prze mnie dzierem. Dlaczego więc nie zawrócił w przeciwną stronę i nie wyszedł z tunelu? Widać jego instynkt postanowił pchać go do przodu i za wszelką cenę zmuszać go do prób pokonania niemożliwej wręcz przeszkody.
Z dzierami zresztą, możemy się czasami spotkać nie tylko w dzikiej naturze, lecz także… w naszych domach. Chrząszcze z tego rodzaju, w przeciwieństwie do większości dużych biegaczy, potrafią całkiem nie najgorzej latać. Latem, kiedy mamy otwarte okno, niekiedy zdarza się, że któryś z nich wleci do nas i siądzie np. na naszym parapecie. Ja miałem taką sytuację kilka lat temu. Wtedy właśnie, kuzyn naszego dzisiejszego gatunku Harpalus griseus wpadł do mieszkania, najpewniej zwabiony światłem i postanowił zostać przez chwilę na parapecie. Kiedy tylko zrobiłem mu kilka zdjęć szybko z niego odleciał.
No dobrze, to teraz zajmijmy się czymś innym. Np. odżywianiem się. Biegaczowate zaliczane są do Adephaga, czyli podrzędu chrząszczy mięsożernych. I nie bez powodu, w końcu duża część biegaczowatych to zdecydowani drapieżcy. Wiele mniejszych gatunków biegaczy, uzupełnia jednak swoją dietę także o pokarm roślinny. Dokładnie tak jak chrząszcze z rodzaju Harpalus (zarówno larw jak i imago). Oczywiście standardowo są drapieżne i polują na drobne owady, np. larwy. Bywa jednak i tak, że podgryzają kiełkujące roślinki, lub jeszcze częściej zżerają nasiona. Z tego też względu, chrząszcze z tego rodzaju nie są tak lubiane przez ludzi, jak duże gatunki z rodzaju Carabus.
Dziękuję za pomoc w identyfikacji mojego gościa! Swoją drogą świetna baza wiedzy i doskonałe zdjęcia!