Przyznam szczerze, mimo całej mojej fascynacji owadami czy pajęczakami, nigdy nie ciągnęło mnie do trzeciego, potężnego filaru stawonogów jakimi są niewątpliwie skorupiaki. Być może dlatego, że są mi stosunkowo obce. Większość najciekawszych z nich żyje w morzach i oceanach całego świata. A u nas? Słodkowodne raki, kiełże i mikroskopijne kiełże. Mało atrakcyjny wybór, przynajmniej dla mnie. Mimo to, są skorupiaki, z którymi zdarza mi się spotykać równie często, co np. z niektórymi pająkami. I właśnie o jednym z nich mam okazję dzisiaj napisać.
Systematyka
Skorupiaki (Crustacea), były kiedyś gromadą tak samo jak owady czy pajęczaki. Obecnie jednak większość badaczy uznaje je za podtyp stawonogów… czyli mają wyższą rangę. Podtyp skorupiaków natomiast jest dzielony na 6 gromad, z których nas interesuje tylko jedna, czyli pancerzowce (Malacostraca), do której zaliczają się chociażby kraby, kryl czy kiełże.
Są wśród nich także równonogi (Isopoda), czyli rząd pancerzowców do którego zalicza się 4 tyś różnych gatunków, żyjących głównie na dnie mórz i zbiorników słodkowodnych całego świata. Nieliczne z nich przystosowały się do życia na lądzie. Konkretnie przedstawiciele podrzędu Oniscidea. Mamy w nim takie rodziny jak stonogowate (Oniscidae), kulankowate (Armadillidiidae) i prosionkowate (Porcellionidae).
Do tej ostatniej rodziny zalicza się 4 krajowych przedstawicieli rodzaju Porcellio. Wśród nich najbardziej znany jest niewątpliwie prosionek szorstki (Porcellio scaber), jednolicie szaro ubarwiony gatunek, który można znaleźć w pobliżu człowieka dosłownie na całym świecie. Z tego też względu pewnie pojawia się często w atlasach przyrody, a nawet w szkolnych podręcznikach do biologii czy przyrody. Nasz bohater jest stosunkowo mało znany… do tego stopnia, że nie doczekał się polskiej nazwy. Postaram się go jednak lepiej przedstawić.
Wygląd
Nasz bohater to nieduży równonóg dorastający do około 12 mm. Jego tułów składa się z 7 segmentów, natomiast odwłok z 6. Segmenty tułowia są dużo większe i szersze niż segmenty odwłoka. Wszystkie zaś tworzą wspólnie pancerz, który chroni je np. przed drapieżnikami. W przeciwieństwie do kulanek (Armadillidium sp.) prosionki (zarówno nasz gatunek jak i pozostałe) nie potrafią się jednak zwinąć w kulkę. Z przodu ciała mamy licznie załamane, segmentowane czułki, z których najbardziej godny uwagi jest ich ostatni człon, czyli biczyk. Ten składa się u nich z dwóch członów. U zbliżonych do nich wyglądem stonóg biczyk składa się zaś z trzech części i właśnie po tym można je najpewniej odróżnić. Idąc dalej mamy odnóża… tych u prosionków jest 7 par podobnie jak u innych przedstawicieli Oniscidea. Na samym końcu znajdują się dwa, podłużne wyrostki znane jako uropody.
Ciekawą kwestią dotyczącą Porcellio spinicornis jest jego ubarwienie. To w przeciwieństwie do prosionka szorstkiego jest dużo bardziej kolorowe, bo znacznie jaśniejsze, zaś na grzbiecie mamy dwa rządki żółtych plamek, biegnących przez całe ciało. Warto jednak pamiętać, że nie u wszystkich osobników są one widoczne.
Na koniec ciekawostka. Może się bowiem zdarzyć, że traficie na jakiegokolwiek prosionka, stonogę czy kulankę, która zamiast być tradycyjnie ubawiona będzie… niebieska! Skąd ten niezwykły kolor? Sprawcą są wirusy z rodziny Iridoviridae, szczególnie z rodzaju Iridovirus. Wirusy te atakują różne bezkręgowce (a czasem i kręgowce, np. ryby), zaś te, które zostały wyjątkowo silnie zainfekowane zmieniają kolor na niebieski lub fioletowy. Prosionki i inne równonogi są przez nie często atakowane, ale dotyczy to również owadów (chociażby różnych larw). Zaatakowane przez nie bezkręgowce nie cieszą się jednak byt długo niebieskimi barwami, gdyż bardzo szybko giną.
Gdzie go można spotkać?
Występuje w całej Europie, został również zawleczony do Ameryki Północnej. Pojawia się zarówno w środowisku naturalnym (głównie w lasach) jak również w pobliżu człowieka (na nieużytkach, rumowiskach, czy w ogródkach). Naszego prosionka można spotkać przez cały rok. Niekiedy, gdy temperatura oscyluje wokół zera, może się pokazać nawet zimą i wtedy można go znaleźć na śniegu.
Tryb życia
W dzień raczej trudno znaleźć prosionki, no chyba że w czasie chłodnej, wilgotnej aury. Dlaczego? Widzicie budowa szkieletu zewnętrznego prosionków sprawia, że tracą wodę znacznie szybciej, niż stawonogi typowo „lądowych” grup. Dlatego właśnie w ciągu dnia (zwłaszcza gdy jest bardzo ciepło), wolą się ukrywać w różnych ciemnych i wilgotnych zakamarkach. Np. pod kamieniami, fragmentami drewna, wśród opadłych liści, w kompoście czy nawet w naszych piwnicach. Aktywne stają się dopiero nocą. Wówczas jest przyjemnie chłodno więc nie muszą się obawiać, że wyparuje z nich cała woda. Mogą wtedy np. poszukać czegoś do jedzenia.
Prosionki żywią się najczęściej pokarmem roślinnym. Preferują miękkie, jeszcze soczyste, ale już rozkładające się części roślin. Szukają ich za pomocą swojego zmysłu powonienia. Receptory czuciowe są umieszczone na powierzchni ich czułków. Dzięki nim wykrywają zapachy produkowane w wyniku rozkładu przez różne mikroorganizmy i w rezultacie odnajdują swoje gnijące roślinki. Ciekawa jest jednak nie tylko ich konsumpcja, ale także… picie. A pobierać wodę mogą na kilka różnych sposobów. W dużej mierze czerpią ją z pokarmu. Prócz tego jednak mogą ja pić także swoim otworem gębowym, ale także… swoim odbytem! Przy tej ostatniej metodzie prosionek wykorzystuje swoje uropody, przy pomocy których transportuje wodę do otworu odbytowego. A skoro już prosionek opił się wody, to trzeba też ją później jakoś wydalić. Jak więc to robi? Na pewno nie robi tego w „tradycyjnej” formie, gdyż prosionki nie produkują moczu. Zamiast tego wydalają odpady azotowe jako amoniak… w postaci gazu! U większości zwierząt amoniak jest zbyt toksyczny by wydalić go tak po prostu, dlatego wcześniej przechodzi u nich przemianę w dobrze nam znany mocz. Prosionki jednak są wyjątkowo odporne na jego działanie, dlatego właśnie mogą sobie pozwolić na wydalanie go w formie gazu… bezpośrednio na powierzchnię swojego ciała. Można więc powiedzieć, że w pewnym sensie, prosionki „sikają” całym szkieletem zewnętrznym. W ten sposób oszczędzają energię, którą musiały by poświęcić na przetwarzanie amoniaku i mogą ją spożytkować na coś innego. Jak by tego było, prosionki są również koprofagami. Mogą tym samym pożerać odchody… również swoje własne. Chodzi im o to, by odzyskać utracone w ten sposób minerały miedzi. Po wydaleniu, bakterie przetwarzają te minerały w taki sposób, że po zjedzeniu kału, prosionki mogą go z powrotem przyswoić.
No dobrze, czas przejść do godów. I tutaj pojawi się kłopot, gdyż trudno mi znaleźć informacje na temat rozmnażania się tego prosionka. Generalnie takie gody odbywają się pod osłoną nocy i są bardzo skryte, dlatego też trudno je podpatrzeć. Ogólnie u równonogów jest tak, że by przekazać samicy nasienie, samiec musi najpierw wpełznąć samicy na grzbiet, zaś później stopniowo zejść pod nią grzbietem do dołu i w takiej pozycji ją zapłodnić. Całość trwa bardzo krótko (jakieś 5 minut). Podobnie jest więc pewnie także u naszego gatunku.
Po kopulacji samica składa jaja, które umieszcza w specjalnej komorze lęgowej usadowionej na spodzie ciała. Później wylęgają się z nich młode, które ruszaj w świat. W międzyczasie wielokrotnie linieją, także gdy są dorosłe (prosionki rosną przez całe życie). Ciekawy jest z pewnością sposób w jaki to robią. Prosionki nie zrzucają z siebie od razu całego oskórka, tak jak to robią np. owady. Najpierw pozbywają się tylko jego połowy, a dopiero później zrzucają z siebie drugą część. Z tego też względu można spotkać prosionki, które wyglądają jakby się składały z dwóch, różnobarwnych połówek (np. góra jest „normalnego” koloru, a dół ma naciągniętą, przeźroczysta powłokę, która dopiero czeka na usunięcie).
Cyt.”Całość trwa bardzo krótko (jakieś 5 minut). Podobnie jest więc pewnie także u naszego gatunku”
hmmm
No niestety czasem i tak pewnie bywa 😉
5 minut… Trochę krótko…
Fajny tekst, dzięki!
Dzięki za przybliżenie ich tematyki.
Chciałem tylko doprecyzować i być może zaciekawić tą informacją – Prosionek widoczny na fotografii na śniegu należy do rodzaju Porcellium, jest to prawdopodobnie Porcellium conspersum czyli Prosionek upstrzony.
Przystępny i dobrze przygotowany materiał o tych lądowych skorupiakach – super.