7 comments on “Korsarze (Pirata spp.) – rzeczni rozbójnicy

    • Ano właśnie, mam też informacje od Kolegi z Warszawy, że znalazł u siebie w ogródku korsarza (i nawet zdjęcie mi pokazywał), chociaż tam od niego na Tarnówku do najbliższej wody kawałek jest. Sam kiedyś znalazłem jednego z nich w znacznej odległości od wody… co im się tak na takie wędrówki zbiera, to o dzisiaj nie wiem ;/

      • U mnie na osiedlu jest małe oczko wodne, więc niby tak strasznie daleko nie ma. Ale nawet 100m dla takiego malucha to przecież wielki kawał drogi.
        Przy okazji przypomniało mi się, że jakieś 10m od tego oczka wodnego, na chodniku, spotkałam kiedyś pluskolca! Usiłował człapać, co wychodziło mu prześmiesznie. Dałam radę jakoś go spakować i zaniosłam do wody. Ciekawe, czy był mi wdzięczny. 😉

        • Skoro nie dziabnął, to chyba był zadowolony z twojej pomocy 😀 Ja to parę lat temu znalazłem w parku obok stawu płoszczycę szarą. Biedaczka leżała nieruchomo więc ją podniosłem, co by jej nikt nie zdeptał, bo to środek drogi i przed południowe godziny, więc szczyt aktywności matek z dziećmi i starszych osób. Zabrałem ją na ławeczkę obok i sobie myślę, zrobię zdjęcie, a później odtransportuje ją do tego stawu. Kiedy jednak rozpakowałem aparat i złożyłem go do kupy, ona zaczęła się wiercić, aż w końcu rozwinęła skrzydła i poleciała w siną dal ;/

        • Z tymi pluskwiakami to u mnie tak właśnie jest… jak są w wodzie, to przeważnie odpływają, na lądzie odlatują… nieśmiałe strasznie są skubane ;/

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s