Mimikra. Zjawisko wyjątkowo powszechne w świecie owadów. Wiele z nich upodabnia się wyglądem do niebezpiecznych gatunków, licząc na to, że uda im się zrobić drapieżnika w bambuko i dzięki temu uniknąć pożarcia. Szczególnie często kopiowane są żądłówki, a zwłaszcza jedna z nich. Szerszeń. Już sam dźwięk tego owada wprawia w trwogę. Nic więc dziwnego, że posiada wielu naśladowców. Jednym z najbardziej znanych jest niewątpliwie przeziernik osowiec (Sesia apiformis), czyli motyl, który do złudzenia przypomina właśnie szerszenia. Jest duży, ma żółto-czarne paski, a nawet ma podobnie brzmienie. Tak, to zdecydowanie jedno z ciekawszych stworzeń w naszej faunie. Niestety nigdy nie udało mi się go sfotografować, więc póki co nie będzie mi dane wam go pokazać. Zamiast niego, mam dla was pewnego chrząszcza.
Pewnie zastanawiacie się jak taki chrząszcz może upodobnić się do szerszenia? Cóż… nie jest to trudne. Wystarczy odpowiednia kombinacja barw i gabaryty. Oczywiście różnica między chrząszczami, a błonkówkami jest taka, że te pierwsze w czasie spoczynku, trzymają swoją drugą, błoniastą parę skrzydeł ukrytą pod pokrywami (czyli stwardniałą, pierwszą parą skrzydeł), natomiast u tych drugich obie pary są błoniaste i trzymane na widoku. Prawda jest jednak taka, że drapieżnik w pierwszej kolejności zwraca uwagę na żółto-czarne, ostrzegawcze barwy. Zwłaszcza jeśli miał już wcześniej do czynienia z osowatymi, dlatego w drugiej kolejności woli dać nogę niż zastanawiać się nad tym, gdzie się podziały skrzydła tego „szerszenia.” Oczywiście istnieją drapieżniki, którym jest bez różnicy, czy dany owad ma paski, czy nie (są w końcu takie zwierzęta, które mają w swym menu także szerszenie), więc taki mechanizm obronny nie zawsze jest znów tak bardzo skuteczny.
No dobrze, a kim jest nasz naśladujący szerszenia bohater? Zaraz wam go przedstawię.
Systematyka
W naszym kraju żyje trzech przedstawicieli rodzaju Plagionotus. Oprócz paśnika niszczyciela, jest chociażby paśnik pałączasty (Plagionotus arcuatus), który różni się od niszczyciela innym układem prążków na pokrywach i przedpleczu, upodabniającymi go bardziej do „klasycznej” osy, niż do szerszenia. Przedstawię go zresztą pod koniec tego artykułu. Trzecim jest natomiast paśnik lucerniak (Plagionotus floralis), spotykany bardzo rzadko, znany z kilku krain na południu kraju.
Wygląd
Dorosły paśnik niszczyciel dorasta do 2 cm. Całkiem sporo, choć prawdę powiedziawszy, do szerszenia trochę mu jednak brakuje. Generalnie jednak to całkiem spora kózka, a do tego mocno zbudowana (zwłaszcza samica, która jest także większa i ma krótsze czułki niż samiec). Jeśli zaś chodzi o ubarwienie, to większa część jego ciała jest czarna. Na pokrywach, przedpleczu oraz głowie znajdują się liczne, żółte prążki. Czułki, nogi, a często także wierzch pokryw są natomiast brunatno-czerwone. Ten ostatni szczegół jest bardzo ciekawy, ponieważ u szerszenia, głowa, czułki, nogi, a także plamy na tułowiu i górnej części odwłoka również są brunatno-czerwone. To nam mówi, że paśnik nieźle się postarał, by podszyć się pod tą żądłówkę.
Gdzie go można spotkać?
Paśnik niszczyciel występuje w różnych regionach naszego kraju… ale z różną częstotliwością. W jednych rejonach bywa rzadki, zaś w innych potrafi być naprawdę bardzo liczny. Zamieszanie to wynika głównie z jego przywiązania do dębów, zwłaszcza tych starszych. A jako, że te ostatnimi czasy często znikają, to i tak samo się dzieje z naszym paśnikiem. Jeśli chodzi o jego występowanie, to czasami dochodzi do ciekawych sytuacji. Opis jednej z nich znalazłem na forum entomologicznym. Otóż w takiej Warszawie, paśnik ten dość licznie występuje w znajdującym się w nim Lasku Bielańskim. Natomiast w leżącym bardziej na południe Lesie Jana III Sobieskiego, jest już zdecydowanie rzadki. Co ciekawe, jego kuzyn, czyli paśnik pałączasty jest w tym drugim lesie bardzo liczny, z kolei w Lesie Bielańskim jest bardzo rzadki. Nie zawsze jednak bywa tak, że oba te gatunki występują w różnych miejscach. Sam zaobserwowałem oba te paśniki, na tej samej stercie dębowych pni i w tym samym czasie, a miało to miejsce w lasach miejscowości Bartąg (tuż za Olsztynem). Skoro mowa o tym ostatnim… paśnika niszczyciela możemy spotkać od czerwca aż do sierpnia.
Tryb życia
Paśniki najłatwiej można spotkać na dębach… zwłaszcza na ściętych pniach, które znajdują się w jakimś ustronnym, nasłonecznionym miejscu. Kiedy uda im się takie znaleźć… wtedy rozpoczynają się harce! Paśniki są wyjątkowo ruchliwymi stworzeniami, zwłaszcza samce, które niezmordowanie biegają po drewnie w poszukiwaniu samiczek. Jak by tego mało, są również bardzo płochliwe. Zaniepokojone wściekle biegają w kółko, aż w końcu rozwijają skrzydła i odlatują, ale po chwili zawracają i lądują na tej samej stercie drewna… tylko kawałek dalej. I ruszają w kolejny bieg. Można by rzec, że straszne z nich tchórze, ale prawda jest dużo bardziej złożona. Przed dużym wrogiem oczywiście się lękają i wolą czmychnąć niż zaufać swojej mimikrze, i nieruchomo czekać aż będą miały spokój (zresztą jak to nie pomoże, paśniki zawsze mogą spróbować odstraszyć drapieżnika skrzypiącymi dźwiękami, które potrafią wytwarzać pocierając tył przedplecza o tarczkę, jak wiele innych kózkowatych). Jeśli natomiast chodzi o małych wrogów… konkretnie swoich rywali, to w stosunku do nich, samce paśników wykazują naprawdę sporo agresji.
Kiedy dwa samce spotkają się ze sobą, dochodzi do brutalnie wyglądającej konfrontacji, w której samce atakują się małymi, choć ostrymi żuwaczkami. Samce często się ze sobą siłują, łapiąc się wzajemnie za wspomniane żuwaczki. Kiedy któryś zwycięży, pokonany czmycha gdzie pieprz rośnie, jednak po chwili wznawia walkę, ale już z kolejnym rywalem. Samce w tym czasie są naprawdę bardzo pobudzone. Bez przerwy biegają, z rzadka się zatrzymując choćby na moment. Niezwykle zacięte pojedynki często mają miejsce podczas kopulacji. Kiedy jeden samiec znajdzie samiczkę, wówczas stara się z nią kopulować. Nie zawsze jednak jest to takie proste. Niejednokrotnie jakiś konkurent próbuje go atakować i zrzucić z samicy, używając przy tym chwytów poniżej pasa. Sam obserwowałem, jak samiec z kopulującą samicą, schował się w szczelinie, między jednym pieńkiem a drugim. Atakujący ich samiec nie chciał jednak odpuścić. Usiłując się dobrać do drugiego samca, załapał biedaka za nogę i z całych sił usiłował wyciągnąć rywala, choć nie było to zbyt łatwe, ponieważ był cały czas przyczepiony do samiczki pazurkami swoich nóg! Po dłuższym czasie mu się udało, ale i tak nie odniósł zwycięstwa, gdyż zarówno rywal, jak i samiczka dali dyla i zwiali mu sprzed czułków. Jeden rywal atakujący szczęśliwca, to jednak nic. Znacznie gorzej, gdy dochodzi do zapasów większej ilości samców, zwłaszcza gdy samiczka znajduje się w samym centrum takiej walki. Takie sytuacje wcale nie są rzadkością. Nic więc dziwnego, że po takich przeżyciach, pobudzona samiczka stara się uciec od samców jak najdalej. Samczyki jednak nie dają za wygraną i w końcu jakiemuś udaje się ją dogonić i przy odrobinie szczęścia także zapłodnić. Tak… popisy godowe paśników są wyjątkowo pasjonujące, zupełnie jak dobre kino akcji z obowiązkowymi elementami erotycznymi! Aż przypomina mi się to, co miałem okazję obserwować u ścigi purpurowej (Pyrrhidium sanguineum), którą wam kiedyś pokazywałem. Byłem pewien, że nic nie przebije tego co obserwowałem w wykonaniu jej samców, ale jak widać myliłem się.
Wracając jednak do paśników… po kopulacji, samiczka w końcu może przystąpić do składania jajeczek. Te umieszcza w spękaniach dębowej kory przy pomocy swojego pokładełka. To właśnie dąb jest główną rośliną żywicielską larw paśnika, choć literatura podaje, że mogą się rozwijać także w drewnie brzóz i kasztanów. Może to i prawda, ale przyznam, że kiedy je obserwowałem, obok dębowych pni, leżała sterta brzozowych, która jednak nie wzbudziła w paśnikach najmniejszego zainteresowania. Wniosek z tego jest jeden. Dąb rządzi! W każdym razie, larwy paśnika, zaraz po wylęgnięciu się, żerują w korze oraz pod nią, nieznacznie naruszając biel. Ich rozwój trwa rok, albo dwa lata. Skoro już o żerowaniu mowa, to jeszcze na moment wrócę do dorosłych, bo nie wspomniałem nic o ich zwyczajach żywieniowych. A te są raczej skromne. Imago żywią się bowiem korą, a czasem zdarza im się spijać wyciekający z drzew sok.
Niszczyciel?
No właśnie, skąd właściwie pomysł, aby go tak nazwać? Gatunek ten bywa uznawany za szkodnika bądź, co bądź jego larwy żerują w dębie i coś tam pewnie mogą uszkadzać. Stąd prawdopodobnie jego nazwa, ale jak dla mnie, jest jednak zdecydowanie przesadzona i myślę, że nie należy postrzegać tego pięknego i ciekawego chrząszcza aż tak brutalnie. Zwłaszcza że są inne, które potrafią znacznie więcej narozrabiać.
Paśnik pałączasty (Plagionotus arcuatus)
A na koniec, jak obiecałem, mam dla was jego kuzyna. Tak właściwie to zasługuje on na oddzielne potraktowanie… ale to może innym razem. Na razie kilka słów na jego temat. Podobnie jak niszczyciel, paśnik pałączasty również wykorzystuje zjawisko mimikry, ale jak wspomniałem na początku artykułu, zdecydowanie mu bliżej do „klasycznej” osy niż do szerszenia. W literaturze podawany jest jako gatunek częstszy niż niszczyciel, choć sam wcale takiego wrażenia nie odnoszę. Przynajmniej u siebie na Warmii. W każdym razie, jest nieco bardziej wszechstronny pod względem wyboru roślin pokarmowych. Jego larwy, rozwijają się przeważnie w dębach, ale mogą również żyć w innych drzewach liściastych, np. bukach, grabach czy lipach. Dorosłe owady pojawiają się w maju i można je obserwować do połowy lipca.
Galeria:
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
kiedy pierwszy raz, jakieś trzy czy cztery lata temu, zauważyłem paśnika, byłem przekonany, że widzę właśnie jakąś okulawioną osę ;-P. Dziwiło mnie czemu ta osa tak zasuwa na piechotę, zamiast polatać… Paśniki spotykam dość regularnie, ale nigdy mi się jeszcze nie chciało identyfikować z którym konkretnie mam do czynienia. W każdym razie masz rację, że żerują (larwy) w bielu. Z moich obserwacji mogę dodać, że preferują suchostójki, drzewa już martwe, a jeśli żeruję w zdrowych, to chyba ich nie uszkadzają, choć możliwe że są źródłem jakiś problemów wtórnych.
Pisz wiecej. Pokazuj wiecej. Przenosisz mnie w swiat, ktory jest tak blisko i tak daleko. Wszysto co pokazujesz wzbudza we mńie lek, ktory fascynuje. Dziekuje