Omarlicowate (Silphidae), do których zalicza się nasza dzisiejsza bohaterka słyną głównie z tego, że są swego rodzaju sprzątaczami lasów i nie tylko. Należące do nich grabarze czy ścierwiec, to zdecydowanie najsławniejsi przedstawiciele tej rodziny i zarówno te pierwsze, jak i ten drugi, gościły już u mnie na blogu. Tym razem, przyszła pora na gatunek, który wyłamuje się ze swojej rodziny brakiem zamiłowania do padliny, ale za to dużym smakiem do żywych stworzeń.
Synonimy
Zanim jednak będzie o nadrzewce, najpierw przyjrzyjmy się jej nazewnictwu. Obecnie znana jest jako Dendroxena quadrimaculata, ale nie zawsze tak było. Kiedyś, nosiła bowiem nazwę Silpha quadrimaculata lub Silpha quadripunctata. W jednym z moich atlasów natomiast nosi nazwę Xylodrepa quadripunctata. Nie za dużo nazw jak na jednego chrząszcza? Ano nie. I powiem, że to nie wszystkie, pozwoliłem sobie bowiem podać jedynie przykłady. W każdym razie zamieszanie z nazwami jest normą, jeśli chodzi o rodzinę omarlicowatych. Miałem zresztą okazję zwrócić na to uwagę, przy omawianiu ścierwca. Dlatego właśnie na to uczulam. W starszych publikacjach możecie się natknąć na wymienione przeze mnie nazwy, ale pamiętajcie, że dotyczą jednego i tego samego gatunku.
Wygląd
Omarlice nie są chrząszczami łatwymi do identyfikowania. Na całe szczęście nie dotyczy to nadrzewki, gdyż jest tak charakterystycznie ubarwiona, że ze świecą szukać drugiego takiego owada w naszym kraju. Boki przedplecza oraz pokrywy mają przyjemną, słomkowo-żółtą barwę. Głowa, środek przedplecza, tarczka oraz cztery plamki na pokrywach są zaś czarne. Całe ciało nadrzewki jest dość spłaszczone, a zarazem szerokie, przez co przypomina trochę tarczę. Jeśli zaś chodzi o wielkość, to ta waha się od 1 do 1,4 cm.
Gdzie ją można spotkać?
Nadrzewka to gatunek, który możemy spotkać w całej Polsce. Nazwanie ją rzadką może i byłoby z lekka przesadą, ale prawdę powiedziawszy do najczęstszych także się nie zalicza. Osobiście natrafiłem na nią po raz pierwszy w 2014 r, nieopodal Jeziora Kielarskiego, kilka kilometrów na południe od Olsztyna. Po tym spotkaniu mogę napisać, że nie jest częsta, ale jeśli już znajdziemy jednego osobnika, to jest wielce prawdopodobne, że trafimy na kolejne. Osobiście spotkałem łącznie trzy sztuki. Owady te zamieszkują lasy, szczególnie liściaste oraz mieszane.
Tryb życia
Jak wspomniałem na początku, nadrzewka cechuje się tym, że woli polować na inne owady, niż zajadać się padliną, tak jak to robią chociażby ścierwce. Jej głównymi ofiarami padają głównie gąsienice i larwy rośliniarek. Te jednak można najczęściej znaleźć na krzewach i drzewach, dlatego to właśnie na nich, można przeważnie spotkać także nadrzewki. Trzeba przyznać, że swoimi wspinaczkowymi umiejętnościami, również się wyróżnia wśród innych omarlicowatych, gdyż te pojawiają się na roślinach głównie przez przypadek, gdy zdarzy im się wylądować w złym miejscu (standardowo żyją na powierzchni ziemi). W każdym razie, nasza nadrzewka jest bardzo żarłoczna, zaś przy masowym pojawieniu się co niektórych gąsienic, także i ona może się pojawić bardzo licznie. Równie drapieżne co dorosłe, są jej larwy. Te mają solidną budowę ciała, czarne ubarwienie (poza brunatną głową), oraz wyraźne segmentowanie, które upodabniają je do jakiego równonoga. Larwy nadrzewek prowadzą bardziej skryty tryb życia, niż dorosłe, dlatego też rzadziej się je widuje. Tak jak imago, mogą się jednak bardzo żwawo wspinać na drzewa i tak jak one polują głównie na gąsienice motyli. Szczególnie znane są ze swojego zamiłowania do gąsienic zwójki zieloneczki (Tortrix viridana). Larwy przechodzą trzy wylinki, zaś ich rozwój trwa od 4 do 5 tygodni, więc stosunkowo szybko. Przepoczwarczenie następuje w ziemi. Dorosłe owady zaś pojawiają się już w kwietniu.
Co ja się namęczyłem z tą mnogością nazw tej nadrzewki, a tu masz znowu inna : Dendroxena quadrimaculata 🙂 No … ale nikt nie mówił, że będzie łatwo 🙂