Tak i to jest właśnie owad, przed którym ślimaki wszelkich rzek i jezior muszą się mieć na baczności. A przynajmniej w chwili, gdy nasz bohater znajduje się w stadium larwalnym. O tym jednak będzie za chwile. Na początek przyjrzyjmy się rodzinie Sciomyzidae, do której jest zaliczany, ponieważ ta jeszcze u mnie na blogu nie gościła, a warto bym wam ją przedstawił.
Systematyka
Dlaczego tak właściwie warto, bym wspomniał choć trochę na temat tej rodziny? Ano choćby dlatego, że jest to mało znana grupa muchówek, a informacji o nich próżno szukać w atlasach owadów. Mówię poważnie. Mam blisko 20 różnych atlasów i przewodników poświęconych owadom, ale tylko w jednej z nich udało mi się znaleźć opis Sciomyzidae. Dość ogólny, ale i tak lepsze to niż nic. Pozostaje więc wiedza pochodząca z innych źródeł. A szkoda, bo choć zwykły obywatel raczej nie natknie się na te muchówki, to wielu miłośników przyrody ma z nimi do czynienia i z pewnością jest ciekawa co to za jedne.
Na całym świecie żyje około 500 gatunków Sciomyzidae, zaś w naszym kraju z jakieś 70. Ich wygląd jest przeważnie bardzo charakterystyczny. Smukłe, z wyłupiastymi, często kolorowymi oczami, stosunkowo długimi, nieco… krzaczastymi czułkami i skrzydłami, niejednokrotnie przyozdobionymi różnymi wzorkami oraz plamami. I jeszcze ten charakterystyczny, pochyły sposób siadania na liściach i gałęziach… tak, te muchówki wiedzą, jak się wyróżnić. W każdym razie, rodzina ta, była na tyle mało znana, że dość długo nie miała polskiego odpowiednika w swojej nazwie. Aż komuś wpadło do głowy, by ochrzcić je jako „smętkowate.” Cóż… może i coś w tej nazwie jest. Bo i też to ich spojrzenie wydaje się być dość smętne, choć paradoksalnie ich oczy, jak wcześniej wspomniałem, potrafią być wyjątkowo barwne.
No dobrze, pozostało nam jeszcze omówienie rodzaju. W naszym kraju żyje tylko dwóch przedstawicieli rodzaju Sepedon. Pierwszy to Sepedon sphegea, drugi zaś to Sepedon spinipes. Oba gatunki można łatwo od siebie odróżnić po ubarwieniu.
Wygląd
Dorosły Spedeon sphegea osiąga około 1 cm długości. Zarówno głowa, spora część tułowia, jak i odwłok są czarne/szaro-czarne, połyskujące (w przeciwieństwie do Sepedon spinipes, który jest pomarańczowo-brunatny). Spód tułowia jest szarawy. Nogi natomiast są jaskrawo czerwone, poza ich końcami, które są przyciemnione. Warte uwagi są także czerwonawe oczy z fioletowymi, poziomymi pasami.
Gdzie go można spotkać?
W pobliżu wód, także tych wolno płynących. Smętkowate mają to do siebie, że lubią miejsca zacienione (w pewnym sensie nawet smętne), ale ten gatunek spotykam zazwyczaj w odsłoniętych, dobrze oświetlonych fragmentach brzegów. Gatunek ten jest szeroko rozprzestrzeniony w całej Polsce.
Tryb życia
Dorosłe owady bardzo chętnie spędzają swój czas, wylegując się na różnych, nadwodnych roślinach, głównie na trzcinach. Nie zawsze są przy tym widoczne, ale jeśli już wpadną w oko, to nie ma szans, byśmy je przeoczyli. Czy jednak aby na pewno ich jedynym zajęciem jest wylegiwanie się na trzcinach? Oczywiście że nie, muszą się też chociażby pożywiać. Swój okaz spotkałem, kiedy to kręcił się w pobliżu wyrzuconego na brzeg ślimaka wodnego. Zresztą kręcił się nie tylko w pobliżu, ale także na nim samym, co i rusz przytykając do niego swój aparat gębowy. To by mogło rodzić podejrzenia, że muszka ta lubi wysysać nie do końca martwe bezkręgowce, które nie mają możliwości przed nią uciec.
Normalnie miałbym wątpliwości, bo w końcu to tylko jedna obserwacja, ale… ostatnio mój znajomy z Facebooka Sławomir Kłusewicz, pokazał w grupie przyrodniczej „Ważki w Polsce” zdjęcie przedstawiające kopulującą parkę tych muszek. Jest to grupa o ważkach więc i ważka też jest na zdjęciu. To larwa oczobarwnicy większej. A konkretnie jej wylinka. I jak się okazuje, samica Sepedon sphegea bez żadnych skrupułów zagłębia swój aparat gębowy wewnątrz tej wylinki i wysysa co tam jej zasmakowało, przytrzymując dodatkowo wysysany fragment przednimi nóżkami! Niedługo potem ja sam natrafiłem na podobną sytuację, gdy pewien osobnik kręcił się obok wylinki ważki i co jakiś czas coś tam sobie konsumował. Cóż, niezłe ziółko z tej muchówki. A to dopiero dorosły owad!
Prawdziwie mięsnym menu odżywiają się bowiem jej larwy! Te pływają sobie po powierzchni wody, a kiedy tylko zlokalizują zdobycz, biorą powietrze do swoich jelit, nurkują, podpływają do ofiary i uśmiercają ją. Łupem tych larw, jak wspomniałem na początku, padają wodne ślimaki różnego rodzaju i trzeba przyznać, w polowaniu na nie, larwy te są naprawdę skuteczne. Tak wiem, co myślicie… to że mój okaz kręcił się przy tym ślimaku wodnym, wcale nie musiało być przypadkowe. W końcu kto wie? Może owadom dorosłym coś zostaje z larwalnego, drapieżnego życia?
nie wygląda na tak skutecznego zabójcę…
Jak to w przyrodzie: pozory mylą 😉