„Na tapczanie siedzi leń, nic nie robi cały dzień.” Tak o leniu pisał Jan Brzechwa. Te, o których napisze, znacznie bardziej wolą siedzieć na liściach czy gałęziach drzew i bynajmniej mają co robić, w ciągu swego krótkiego życia… choć wydają się z tym w ogóle nie śpieszyć.
W naszym kraju mamy 14 gatunków muchówek należących właśnie do tego rodzaju. Wiele z nich pojawia się wiosną, tworząc wówczas duże, widowiskowe roje. Wszystkie prowadzą bardzo zbliżony do siebie tryb życia, dlatego zdecydowałem się omówić hurtowo cały rodzaj w jednym artykule. Są jednak dwa gatunki, na które muszę zwrócić szczególną uwagą, dlatego o nich wspomnę oddzielnie.
Dymorfizm płciowy
I to jest kwestia, na którą warto zwrócić szczególną uwagę. Zarówno samiec jak i samica bardzo różnią się od siebie, co sprawia, że przez osoby niewtajemniczone w świat owadów, bywają traktowane jako zupełnie różne gatunki. Samce charakteryzują się gęstym owłosieniem, pokrywającym sporą część ich ciała, szczególnie po bokach tułowia oraz na pierwszych segmentach odwłoka. Na ich głowie znajdują się duże, niemal stykające się ze sobą oczy, które nadają głowie okrągłego kształtu. Do tego samczyki są przeważnie mniejsze od samiczek. Te drugie, są zdecydowanie mniej owłosione. Na ich głowach znajdują się małe, wyraźnie od siebie oddzielone oczy, przez co głowa ma typowy dla leni podłużny kształt.
Leń marcowy (Bibio marci)
No dobrze, czas na małe zmiany. W tym artykule zamiast przejść do omówienia dalszych elementów budowy ciała, skupimy się teraz na konkretnych gatunkach. Na pierwszy ogień idzie najbardziej znany przedstawiciel tego rodzaju, czyli leń marcowy. Jest to zdecydowanie największy gatunek tego rodzaju. Samiec (jego zdjęcie jest w podpunkcie „gdzie je można spotkać?”) może dorastać do 1,2 cm, samica (zdjęcie wyżej) nawet do 1,4 cm. Po tych gabarytach najłatwiej je odróżnić od pokrewnych gatunków. Lenie marcowe są w całości czarne niczym węgiel. To kolejna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę, ponieważ inne lenie, najczęściej posiadają barwne dodatki, zwłaszcza na nogach czy przedpleczu.
Leń marcowy to jeden z naszych najpospolitszych, wiosennych gatunków. Wbrew swojej nazwie, nie pojawia się jednak w marcu, a dopiero pod koniec kwietnia. Mało tego. Jak się okazuje, słowo „marcowy” powinno być zastąpione zupełnie innym! Tak. Jak pisze pan Kozłowski w „Owady Polski,” znacznie poprawniej jest nazywać ten gatunek leniem Markowym! A skąd się do licha wziął ten Marek? To już zasługa Anglików. Okazuje się bowiem, że w Wielkiej Brytanii przywykło się nazywać ten gatunek „St. Mark’s fly”. Po naszemu: „mucha Świętego Marka.” A co taki święty ma do naszego owada? Sam w sobie nic, ale okazuje się, że lenie marcowe pojawiają się 25 kwietnia, czyli w dniu, kiedy mamy dzień upamiętniający właśnie tego świętego. I teraz już powinno być wszystko jasne!
Bibio clavipes i Bibio lepidus
Skoro mamy lenia marcowego w kwietniu, to może teraz czas na coś z przeciwległego bieguna. Dwa gatunki leni, pojawiają się bowiem nie wiosną, a późnym latem oraz jesienią. Wg. polskiego klucza do oznaczania leni, kiedyś był to jeden Bibio clavipes, ale gdy pogrzebałem po internecie, udało mi się znaleźć drugi klucz, tym razem brytyjski, wg którego Bibio lepidus, stanowiący kiedyś odmianę Bibio clavipes, jest obecnie odrębnym gatunkiem. Norweski klucz rzecze podobnie, więc sumą dwóch do jednego, pozostaje mi jedynie zgodzić się z tym, że są to dwa, różne lenie. Samice łatwo od siebie odróżnić, ponieważ te u Bibio clavipes są brązowo-pomarańczowe, natomiast u Bibio lepidus w dużej mierze czarne. Samce są do siebie bliźniaczo podobne, ale można je odróżnić po wielkości pterostigm, czyli czarnych plamek, na skrzydłach, które u B. clavipes są wyraźnie mniejsze niż u Bibio lepidus. Oba te gatunki można obserwować od sierpnia aż do końca października. Samiczkę B. clavipes pokaże wam teraz, zaś na końcu artykułu zobaczycie kopulującą parkę B. lepidus.
Inne gatunki leni
Zbliżonym wymiarami do lenia marcowego jest Bibio pomonae. Pojawia się jednak później, bo w czerwcu oraz lipcu, a poznać go można po ceglasto-czerwonych udach nóg. Innym, dość rozpoznawalnym gatunkiem jest Bibio hortulanus, który jest również znany jako leń ogrodowy. Samiec z wyglądu przypomina samca lenia marcowego, ale jego odwłok (a często także tułów) posiada białe owłosienie, w przeciwieństwie do marcowego, u którego jest czarne. Samice dużo łatwiej poznać, ponieważ jej przedplecze oraz odwłok są ceglasto-pomarańczowe. Ten gatunek jest nieco mniejszy niż marcowy i osiąga około 1 cm długości. Pojawia się w podobnym terminie co marcowy, z tym że preferuje bardziej otwarte tereny. Pozostałe gatunki leni są znacznie mniejsze i mierzą gdzieś tak od 5 do 10 mm. Są też trudniejsze do rozpoznania, gdyż często trzeba się zgłębiać w znacznie trudniej dostrzegalne szczegóły anatomiczne, zwłaszcza jeśli chodzi o samiczki. Warto jednak wiedzieć o ich istnieniu, gdyż często się sądzi, że mamy tylko lenia marcowego i nic poza tym. Tymczasem ich świat jest znacznie bogatszy, co pokazuje nam liczba występujących u nas gatunków. Ale dobra, na razie to tyle jeśli o nie chodzi. Przejdźmy teraz do innych zagadnień.
Gdzie je można spotkać?
Lenie pojawiają się w bardzo różnych środowiskach, często otwartych, trawiastych, ale także na obrzeżach lasów, czy nawet w miastach. Niektóre gatunki jak leń marcowy czy ogrodowy są pospolite, jednak wiele innych jest znacznie rzadszych.
Tryb życia
Czy lenie autentycznie są leniwe? Cóż, na pewno różne czynności wykonują na nieco bardziej zwolnionych obrotach, niż inne muchówki, ale z tym leniuchowaniem to też przesady. W chłodne dni, lenie lubią się wylegiwać na różnych roślinach, jednak kiedy przyświeca słońce, a wokół jest ciepło, lenie ruszają do lotu. Zwłaszcza samce, które często roją się w pobliżu krzaczków, lub wśród traw. Samice są do tego mniej chętne, ale jak już wystartują, to są znacznie mniej skłonne do lądowania, zwłaszcza jeśli chodzi o lenia marcowego. Kiedy taka samiczka wleci w rój samców, wówczas zbliżają się do niej adoratorzy, którzy uwodzą ją w specyficzny sposób. Otóż wykorzystują w tym celu swoje ogromne oczy, za pomocą których cały czas mają ją na oku. Wybrany samiec usiłuje zdobyć jej przychylność, fruwając tuż pod nią, zupełnie tak, jakby kopiował jej styl latania. Jeśli mu się to poprawnie uda, wówczas samica może docenić jego zręczność i determinacje, i zakończyć jego popisy kopulacją z nim. Tuż po niej, samica wyszukuje odpowiednie miejsce na ziemi, po czym ląduje i… zakopują się w glebie. Wybiera głównie taką, która jest żyzna, bogata w różnorakie szczątki roślinne. W jej wnętrzu składa jajeczka, których może być od kilkuset do nawet tysiąca.
Dorosłe lenie żyją maksymalnie do dwóch tygodni, przy czym wcześniej często padają łupem licznych drapieżników, od ptaków poczynając, a na pająkach i drapieżnych owadach kończąc. A czym odżywiają się dorosłe lenie? Wg. jednej z moich książek niczym, ale to zdaje się nie jest do końca prawda. Nie raz, nie dwa widziałem lenie na kwiatach, zwłaszcza głogu, na których chętnie wysysały nektar, oraz zjadały pyłek kwiatowy (czasami można spotkać osobniki umorusane właśnie tym ostatnim).
Larwy są nie mniej ciekawe niż owady dorosłe. Szarawe, typowo… „robakowate” żyją w glebie, gdzie bardzo często tworzą ogromne skupiska, mogące liczyć od 100 do 200 osobników, zaś ich zagęszczenie może być tak duże, że na jednym metrze kwadratowym może żyć od 3 do nawet 12 tysięcy larw! W lasach larwy leni pełnią bardzo ważną funkcję, ponieważ żywią się martwą materią organiczną, przez co biorą udział w jej rozkładzie (nie straszna im przy tym nawet trudna do rozłożenia ściółka lasów iglastych). Także masowo rozwijające się w ich odchodach bakterie, są niezwykle ważne, gdyż biorą udział w dalszych procesach rozkładu. Larwy leni nie zawsze są jednak pożyteczne. W ogrodach, na działkach czy polach mogą stanowić problem przy większym zagęszczeniu, ponieważ oprócz martwej materii organicznej, mogą także podgryzać korzenie roślin uprawnych. Na szczęście jest też wielu wrogów naturalnych, które wpływają na ich liczebność (chociażby pasożytnicze nicienie, niektóre muchówki czy błonkówki).
Lenie to z pewnością ciekawe owady, na które warto zwrócić uwagę, zwłaszcza wiosną, kiedy to tworzą swoje spektakularne roje. Choć dorosłe lenie mogą wyglądać groźnie, to nie są wstanie nas dziabnąć, więc są dla nas zupełnie niegroźne. W przeciwieństwie do larw, dorosłe lenie nie są także zagrożenie dla roślin, gdyż pożywiają się głównie pyłkiem oraz nektarem, jak to zresztą wyżej wspomniałem.
ostatnio rzeczywiście jest ich pełno, muszę przyznać, że w minionych latach nie widziałem tak wielkich rojów leni marcowych. Co ciekawe, w sporej ilości widuję je także poza lasami…
Artykuł bardzo na czasie, przynajmniej dla mnie. 🙂 W ostatnich dniach spotkałam sporo leni, należących do dwóch różnych (chyba) gatunków. I żaden z nich nie był leniem marcowym. 😉 No i w związku z tym czegoś mi tu trochę zabrakło – informacji o małych leniach wiosennych. 🙂
No niestety, oznaczanie mały, wiosennych leni to wyższa szkoła jazdy…. przy jesiennych sporo musiałem się namęczyć, by ogarnąć jak z nimi jest, a są tylko dwa! Dlatego pominąłem kwestie oznaczania wiosennych maluchów i skupiłem się na tych, które są pod tym względem łatwiejsze. A opis zachowań pasuje do wszystkich i dużych i tych małych 🙂
Ech, no tak, już zdążyłam się zorientować. Nie dość, że trudne w oznaczeniu, to na dodatek tylko po samcach się da.
Co prawda mam parkę jednego z tych dwóch domniemanych gatunków, ale jeszcze nie próbowałam rozpoznać. Jak spróbuję, to pewnie polegnę. 😉 Są w necie jakieś klucze?
Kilka się znajdzie. Najlepszy nasz polski, ale na razie strona z kluczami na PTE znów nie działa, więc będziesz musiała poczekać aż znów odpalą tą stronę. Jest też brytyjski klucz http://www.hbrg.org.uk/FoHW/Bibionidae/Key.pdf, ale co ciekawe tam też 6, mniejszych leni jest nie pokazanych, tylko oznaczono je jako Bibio spp. i to wszystko 😀
Ano właśnie, nie działa strona PTE, już tam wcześniej byłam.
Brytyjski klucz też widziałam, a jakże. 😉