W ubiegłym roku, nie raz, nie dwa miałem okazję znajdować w Lesie Miejskim różne, ciekawe gatunki muszek. Wygląda na to, że w tym będzie nie inaczej. Podczas mojego dzisiejszego spaceru, natknąłem się właśnie na taki ciekawy, a do tego nieczęsto spotykany gatunek. Jego sfotografowanie wcale jednak nie było takie proste, jak mogłoby się wydawać.
Wygląd i systematyka
Dorosła muszka osiąga około 1 cm długości. Samczyka można odróżnić od samiczki po oczach. U tego pierwszego są bardzo duże, a do tego stykają się ze sobą. Nie to co u samiczki, u której oczy są od siebie wyraźnie rozdzielone. Całe ciało, zarówno samca, jak i samicy, pokryte jest rudo-złotymi włoskami, które nadają tej muszce niezwykłego wyglądu. Na skrzydełkach znajduje się kilka, czarnych kropek.
Jeszcze kilka słów o rodzaju Cheilosia, bo prawdę powiedziawszy, to bardzo ciekawe muchówki. Mimo, że należą do rodziny bzygowatych (Syrphidae), to tak po prawdzie ciężko w nich dostrzec, typowego dla wielu gatunków bzygowatych podobieństwa do błonkówek. Żadnych pasków, czy jaskrawych kolorów jak u os czy pszczół. Po prostu jednolicie ubawione muszki, często niepozornie, bo brunatnie. Na dodatek mamy ich w naszym kraju 68 gatunków! Nic więc dziwnego, że dość trudno się je oznacza. Cheilosia chrysocoma jest zdecydowanie najbardziej charakterystyczna z nich wszystkich, jak również jedną z łatwiejszych do rozpoznania.
Gdzie ją można spotkać?
Jak wspomniałem wyżej, jest to owad dość rzadko spotykany w naszym kraju. A jeśli już ma się trafić, to gdzież na obrzeżu lasu, zwłaszcza w pobliżu jakiegoś zbiornika wodnego. Dorosłe pojawiają się w marcu i można je obserwować do końca kwietnia.
Tryb życia
Swoją muszkę spotkałem w godzinach popołudniowych, kiedy to wędrowałem wzdłuż stromych brzegów Łyny. Przyznam, że dawno nie spotkałem tak płochliwej muchówki, jak ta. Co próbowałem do niej podejść, to ta natychmiast podrywała się do lotu. Nie odlatywała daleko. Po prostu zawisała w powietrzu, zupełnie jak jakiś helikopter i czekała, aż zrobi się bezpiecznie. Takie wiszenie w powietrzu jest zresztą typowe dla bzygowatych, nawet tych bez pasków. W każdym razie, kiedy już mój samczyk zdecydował się przysiąść, to wybierał jakiś bardziej odsłonięty fragment skarpy. Np. wystający z niej patyk albo rosnące obok liście zawilców. I kiedy już tak ten samczyk sobie przysiadł, wówczas znów podrywał się do lotu. Tym razem jednak nie dla tego, że ja mu przeszkadzałem. Okazało się bowiem, że samczyk jest wyjątkowo wojowniczo nastawiony w stosunku do innych muchówek. Kiedy jakaś przeleciała obok niego, ten natychmiast się zrywał i leciał przepędzić intruza. Potem znów zawisał w powietrzu. Jeśli poczuł się zagrożony, wówczas odlatywał, zataczał koło, po czym wracał, by usiąść na to samo miejsce lub w jakieś pobliskie, także mu odpowiadające. Obserwowałem go z jakieś 10 minut. Do chwili, gdy pewien rowerzysta nie spłoszył go z tego miejsca całkowicie. Zrobiło mi się go szkoda, ale cóż, zdjęcia zrobiłem i nawet trochę go poobserwowałem, więc i te chwile pędzone w jego towarzystwie stracone nie były.
Na koniec dodam jeszcze, że dorosłe muchy z tego gatunki odżywiają się oczywiście pyłkiem i nektarem, natomiast larwy żerują wewnątrz łodyg roślin z rodziny baldaszkowatych.