Cuchna. Nazwa niezbyt zachęcająca, do bliższych kontaktów z jej właścicielką, ale… prawdę powiedziawszy, ta ciekawa muszka nie tylko nie jest cuchnąca, ale też wygląda naprawdę urodziwie. A że jej częstym siedliskiem są miejsca mało przyjemne, to już zupełnie inna sprawa. W każdym razie, skoro już przy nazwie jesteśmy, to można się też spotkać z określeniem „rudzica” co jakby bardziej pasuje, ale też tylko połowicznie.
Systematyka i wygląd
Wg. fauna europae, w naszym kraju mamy 10 przedstawicielek rodzaju Scathophaga. Nasza Scathophaga stercoraria jest zdecydowanie najbardziej charakterystyczna z nich wszystkich. Można ją od nich odróżnić po czarnych czułkach oraz dość jaskrawej barwie „futerka” (u innych gatunków, jest przeważnie dużo ciemniejsze, a jeśli mają podobne ubarwienie jak cuchna nawozowa, to ich czułki są żółto-pomarańczowe, a nie czarne).
Nasza bohaterka, to muszka o średnich wymiarach. Największe osobniki dorastają gdzieś tak do 1 cm. I tutaj pojawia się zaskakująca informacja odnoście dymorfizmu płciowego. Otóż samczyki cuchny, są większe niż samiczki. Nie jest to zbyt powszechne zjawisko wśród owadów, więc warto na to zwrócić uwagę. Co jednak ciekawe, nie wszędzie tak jest. Im dalej w góry, tym różnice wymiarowe między samczykiem a samiczką coraz bardziej się zacierają. Powyżej 1500 m n.p.m. muchówki te są ogólnie mniejsze niż te na nizinach, a do tego właśnie różnice w wymiarach przedstawicieli obu płci są mniej widoczne. Dlaczego tak się dzieje? Tego niestety pan Łukasz Przybyłowicz nie wyjaśnił w swoim „Atlasie owadów”.
Dobrze więc, idźmy dalej, bo różnice między samcami, a samicami możemy dostrzec nie tylko w rozmiarze. I widać to na pierwszy rzut oka! Ciało samca jest zdecydowanie bardziej masywne niż u samicy. Po całości pokrywają je żółte, żółto-złote lub rudawe włoski, nadające tej muszce niebywałego uroku. Samiczki są nieco skromniejsze, bo zielonkawo-żółtawe, znacznie ciemniejsze od samców. Są także wyraźnie smuklejsze, mniej rzucające się w oczy. Co ciekawe, różnic między nimi nie znajdziemy na głowie, jak ma to miejsce u wielu innych grup muchówek. Zarówno u samca, jak i u samicy, oczy mają zbliżoną wielkość i nie stykają się ze sobą. Warto także zwrócić uwagę na odnóża, które u samców są wyjątkowo masywne i gęsto owłosione.
Gdzie ją można spotkać?
Cuchna to jedna z najpospolitszych przedstawicielek rodziny cuchnowatych (Scatophagidae), którą powszechnie możemy spotkać na terenie całego, naszego kraju. Występuje głównie na terenach otwartych, a więc pastwiskach, łąkach, polach, a czasem również na obrzeżach lasów. Wszędzie tam, gdzie mają dostęp do dużych ssaków oraz tego co wydalają, choć nie zawsze występuje bezpośrednio w ich sąsiedztwie.
Tryb życia
Żeby jednak nie było, dorosłe cuchny bardzo rzadko decydują się na pokarm złożony z odchodów. Zdecydowanie bardziej wolą prowadzić drapieżny tryb życia. Naprawdę. Choć nie wyglądają jak łowiki, to drzemie w nich zbójecki duch, którego ujawniają, kiedy tylko w pobliżu nich pojawi się jakiś łakomy kąsek. A tym przeważnie jest jakaś inna muchówka, niejednokrotnie zbliżona wymiarami do samej cuchny (a kiedy takowej brak, może dochodzić do kanibalizmu). Swoje ofiary chwytają w silne odnóża, a kiedy tak się stanie, wtedy w ruch idzie ich wyjątkowo ostry aparat gębowy. Zwłaszcza w samcach tkwi wyjątkowa napastliwość, ale ujawniają ją nie tylko podczas chwytania innych much.
Znacznie bardziej spektakularne są ich popisy godowe, a te często mają miejsca na różnego rodzaju odchodach, chociażby na „krowich plackach” (warunkiem jest, aby takie odchody były jednak świeże). Te ostatnie zresztą możemy porównać do swego rodzaju aren, na których odbywają się wyjątkowo zaciekłe boje, właśnie w wykonaniu samców. Te bowiem, delikatnie pisząc, nie darzą się sympatią. Wszystkie widzą w sobie potencjalnych rywali, zwłaszcza kiedy na obleganym przez nie placku pojawi się jakaś samiczka. Wówczas rozpoczyna się bój. Samce przepychają się między sobą, zaś w ruch idzie ich główna broń, czyli ostre pazurki na każdej z ich stóp. Po serii kopniaków, w końcu któremuś z nich uda się wskoczyć na grzbiet samiczki. Tak swoją drogą, wygląda to dosyć komicznie, kiedy taki jeden wskakuje na plecy samiczki, krótszej od niego o jakąś 1/3. Ta zresztą, jeśli partner jej się nie spodoba, może go zwyczajnie w świecie z siebie zrzucić. Problem pojawia się wtedy, gdy inne samce także wpadną na pomysł jej zapłodnienia. I nie myślcie, że będzie im przeszkadzał kopulujący już z nią samczyk. Ten ostatni zdaje sobie z tego sprawę bardzo dobrze.
Nie bez powodu zresztą. Samica cuchny posiada bowiem zdolność do wybierania sobie spermy, która dostanie się do jej organizmu, a także jej ilości. Dzięki temu, jest wstanie nie tylko ją kontrolować, ale także decydować o tym, które geny zostaną wybrane do zapłodnienia jej jajeczek. Jakieś 80% tych ostatnich zostaje zapłodnione nasieniem ostatniego, kopulującego z nią samczyka. Z tego też względu, samczyk tuż po kopulacji z samiczką, wcale jej nie opuszcza, lecz przez dłuższy czas wisi nad nią i pilnuje ją przed rywalami, mając nadzieje, że to właśnie jego geny, jako tego ostatniego, posłużą do stworzenia przyszłego pokolenia. Kiedy któryś z obcych samców wskoczy na jego plecy, ten unosi się do góry tak by intruz miał jak najdalej do otworu płciowego samiczki. Problem pojawia się wtedy, gdy wrogi samiec dotknie swymi receptorami stóp samiczki. Wówczas wstępuje w niego najprawdziwszy amok, podczas którego, na siłę próbuje rozdzielić od siebie parkę i kopulować z samiczką „na chama”. Taka rywalizacja może być poważnym zagrożeniem nie tylko dla zdrowia samiczki, ale nawet jej życia. W końcu samce walcząc ze sobą niemalże na jej grzbiecie, a w ruch idą ostre pazurki. Nic więc dziwnego, że samiczka może wówczas zostać przez nich dosłownie zadeptana lub nawet rozszarpana na strzępy! Na szczęście dla samiczki, taki finał to rzadkość. Najczęściej bowiem, gdy parka czuje się napastowana, pilnujący ją samczyk rozwija skrzydełka i przetransportowuje ją w bezpieczniejsze miejsce.
Kiedy tak się stanie, samiczka wreszcie może złożyć jajeczka, które co ciekawe, są zaopatrzone w swego rodzaju „skrzydełka”. Te umieszcza głównie na niedużych wzniesieniach odchodów, unikając ich najwyższych fragmentów jak również przesadnie dużych i wilgotnych wgłębień (w końcu nie można pozwolić by jajeczka wyschły na słońcu, lub też utonęły w… kale). Ze złożonych jaj, po 1-2 dniach wylęgną się białe, robakowate larwy, które będą wiodły swój żywot, odżywiając się zgromadzoną w odchodach materią roślinną, bakteriami, a wg niektórych źródeł także larwami innych muchówek. W międzyczasie linieją 5 razy, rosnąc ostatecznie do koło 10 mm, zaś po 10-20 dniach, larwy schodzą z odchodów i kopią obok nich (lub bezpośrednio pod nimi) norki, w których się przepoczwarczają. Im cieplej, tym dorosłe owady szybciej się pojawiają. Przy temperaturze 25℃ imago mogą się pojawić po 10 dniach, zaś przy 10℃ lub mniejszej dopiero po 80 dniach. W pierwszej kolejności pojawiają się mniejsze samiczki, zaś kilka dni później samczyki. Dorosłe owady możemy obserwować przez większą część roku. Najbardziej rzucają się w oczy wiosną oraz jesienią. Gody natomiast odbywają się w maju.
Cuchny i ludzie
Cuchny, to bardzo ciekawe owady, które mają ogromny wpływ na środowisko oraz ludzi. Na nasze szczęście pozytywny. Bardzo często się pojawiają wśród ludzi, zwłaszcza na terenach bardziej wiejskich. Na szczęście, mimo obcowania w mało przyjemnych miejscach, nie stwierdzono, by cuchny przenosiły groźne dla nas mikroorganizmy. Zamiast tego, są ważnymi sprzymierzeńcami w ograniczaniu liczebności różnych, niezbyt dla nas miłych muchówek. Ich larwy są jeszcze ważniejsze, ponieważ to właśnie dzięki ich działalności, „krowie placki” i wszelkie inne odchody (pochodzących zarówno od zwierząt, jak i od nas samych) znikają znacznie szybciej, niż miałoby to miejsce bez ich pomocy. Co by jednak nie było nadmiaru samych cuchn, o ograniczanie ich liczebności dbają liczne pasożyty (zwłaszcza pasożytnicze grzyby z rodzaju Entomophthora, a także roztocze), oraz drapieżniki (nietoperze, ptaki, a także pająki, łowiki czy drapieżne chrząszcze z rodziny kusakowatych i gnilikowatych, które polują na ich larwy).
Dodatkowo ciekawostką może być fakt, że cuchny są również wykorzystywane, jako organizmy modelowe, podobnie jak ma to miejsce z muszkami owocowymi. Jest to możliwe, dzięki krótkiemu cyklowi życiowemu oraz wrażliwości na różnego rodzaju manipulacje genetyczne. Dzięki temu, naukowcy mogą poznawać różne, interesujące ich procesy biologiczne.
Z nieba mi spadł ten artykuł 🙂 super napisany 🙂 właśnie od wczoraj podziwiam całe „stadko”, które zagnieździło się w moim ogródku w okolicy pryzmy kompostowej 😉 jutro szykuje się im sesja fotograficzna 🙂 pozdrawiam
Często je spotykam, więc przeczytałam z dużym zainteresowaniem. 🙂
Widziałam kiedyś walkę samców na… hmm… psiej kupie. Oj, działo się, działo. 😉