Motyle to jedne z tych stworzeń, które bardzo często są uważane za zwiastuny wiosny. Najpierw pojawiają się cytrynki, później różne gatunki rusałek, aż dochodzimy do bielinków czy zorzynków. Te ostatnie zresztą, są najczęściej pierwszymi motylami, które nie wyleciały ze swoich zimowisk, lecz przeobraziły się z poczwarek, wskazując nam obecność bardziej… zaawansowanej wiosny. Oprócz nich jednak, pojawiają się także motyle nocne… jednak niektóre z nich najlepiej czują się za dnia!
Dwie bęsice, podwójny kłopot
Kiedyś były dwa gatunki bęsic: bęsica kwietniówka (Archiearis parthenias) oraz bęsica osinówka (Archieras notha). Teraz także są dwie… ale tylko w polskim nazewnictwie. Doszło bowiem do małej roszady systematycznej i notha została przypisana do nowego rodzaju, o jakże łatwej do zapamiętania nazwie Boudinotiana. Zmiany systematyczne nie uchroniły jednak od kłopotów z ich oznaczaniem. Obie bęsice są do siebie bardzo podobne i łatwo je ze sobą pomylić. Za chwile opisze wygląd bęsicy osinówki, natomiast o kwietniówce wspomnę na samym końcu tego artykułu.
Wygląd
Bęsica osinówka nie jest specjalnie dużym motylem. Rozpiętość jej skrzydeł dochodzi raptem do nieco ponad 3 cm. Samca można łatwo odróżnić od samiczki, przyglądając się ich czułkom. U tego pierwszego, są one grzebykowate, natomiast u samiczki zupełnie proste i nitkowane. Przednia para skrzydeł jest niepozorna, ciemnobrunatna, z niewyraźnymi, szarawymi pasami (niekiedy mogą być po części lekko białawe). Druga para jest dużo bardziej żywiołowa, bo pomarańczowa, z ciemną plamą na każdym z nich, a także z czarnymi brzegami.
Gdzie ją można spotkać?
Przede wszystkim na wilgotnych stanowiskach w pobliżu lasów liściastych, mieszanych oraz na torfowiskach czy wrzosowiskach. Interesują ją głównie miejsca, w których rosną ulubione drzewa jej gąsienic, czyli osiki. Swój okaz spotkałem nad rzeką Łyną, w Lesie Miejskim Olsztyna. Dorosłe motyle pojawiają się na początku marca i można je obserwować do końca kwietnia.
Tryb życia
Niepozorne ubarwienie wierzchniej strony skrzydeł tego motyla, nie jest wcale przypadkowe. Dorosłe owady bardzo chętnie usadawiają się wprost na gołej ziemi, a także na leśnych drogach czy innych, podobnych miejscach. Z tego też względu, niepozorne ubarwienie bęsicy, ma za zadanie ją maskować i trzeba przyznać, że działa naprawdę skutecznie. Niech nas to jednak nie zwiedzie. To, że lubi się wylegiwać plackiem na słońcu, wcale nie oznacza, że zapomina o całym świecie. Wręcz przeciwnie. Jest wyjątkowo czujnym zwierzem. W chwili, gdy jakiś intruz zbliży się do niej zanadto, bęsica bez wahania rozwija skrzydła i odlatuje. Wtedy też przydaje jej się druga para skrzydeł, ponieważ dzięki jaskrawym barwom jest wstanie zaskoczyć drapieżnika i zyskać w ten sposób cenne sekundy na ucieczkę. Z tego też względu, sfotografowanie jej nie jest wcale prostą sprawą. Wprawdzie spłoszona najczęściej nie odlatuje zbyt daleko, ale takie ganianie za nią, potrafi być naprawdę męczące. W przerwie od wylegiwania się na ziemi, bęsica chętnie odwiedza wierzbowe kwiaty, by spijać z nich nektar. Oprócz tego, może także korzystać z bardziej alternatywnego źródła pokarmu, czyli z… potu! Nie jest to dziwne, przynajmniej nie w świecie motyli, ale też nigdzie nie znalazłem informacji, by jakakolwiek bęsica pożywiała się w ten sposób. Tymczasem znaleziony przeze mnie samczyk, po krótszej gonitwie za nim, w końcu zgłodniał, usiadł mi na dłoni i za pomocą swojej ssawki zaczął spijać kropelki potu. Taki sposób odżywiania się, może też sugerować możliwość wysysania przez niego np. wyciekającego z drzew soku, albo nawet z odchodów. Dla modraszków czy mieniaków takie menu to standard, więc możliwe, że również bęsice od niego nie stronią. Do tego będą jednak potrzebne kolejne obserwacje, więc kto wie, czy w przyszłości nie dopisze czegoś nowego na jej temat. Bęsice są najbardziej aktywne w ciągu dnia. Szczególnie podczas ciepłych, słonecznych dni. Kiedy się chmurzy lub kończy dzień, wówczas zwalniają tempo, stają się bardziej ospałe, a zarazem skryte.
Jeśli chodzi o gody, to nie znalazłem o nich za wiele informacji, więc by nie tracić czasu, od razu przejdziemy do gąsienic. Te pojawiają się w maju i żerują prawie do końca lipca. Pod względem ubarwienia, taka gąsienica początkowo jest czarno-zielona, lecz później, wraz ze wzrostem, staje się dużo jaśniejsza, by na końcu znów z ciemnieć, ale tym razem nie poczernieć, a zbrązowieć. W międzyczasie swojego rozwoju, gąsienice odżywia się liśćmi swojego ulubionego drzewa, czyli osiki. Od czasu do czasu samiczka może złożyć jajeczka także na wierzbie iwie, albo brzozie, ale nie ma wtedy problemu, ponieważ gąsienica może się pożywiać także nimi. Ciekawostką jest to, że choć bęsice należą do rodziny miernikowcowatych (Geometridae), to ich gąsienice mają rozwinięte wszystkie pięć posuwek odwłokowych, a nie jak u wielu innych miernikowców, gdzie gąsienice mają sprawne tylko dwie pary. Co by jednak tak pięknie i różowo nie było, te trzy dodatkowe posuwki u gąsienic bęsic, są w znacznej mierze uwstecznione, choć nie zmienia to faktu, że jednak są. Pod koniec rozwoju, gąsienica przepoczwarcza się w glebie, albo też w jakiejś spróchniałej gałęzi czy konarze. Zanim wylęgnie się dorosły motyl, poczwarka może zimować 2, a nawet 3 razy.
Bęsica kwietniówka (Archiearis parthenias)
Na pierwszy rzut oka, spokrewniona z naszą bohaterką bęsica kwietniówka, jest wyjątkowo do niej podobna. Z tego też względu, nie raz nie dwa, przysparza kłopotów przy oznaczeniu, zwłaszcza, gdy trafią się zlatane osobniki. Najłatwiej odróżnić samce. Jak wspomniałem przy opisie, samce kwietnicy osinówki mają grzebykowate czułki. U samca bęsicy kwietniówki czułki są nitkowane, tak samo jak u samic obu tych gatunków. Dodatkowo, u bęsicy kwietniówki mamy na skrzydłach wyraźne, białe akcenty, w postaci plamek, zwłaszcza przy środkowej przepasce. To w przypadku, gdybyśmy musieli odróżnić samice obu gatunków lub samca kwietniówki od samicy osinówki. Jak jednak wspomniałem, u zlatanych osobników kolory nie zawsze są tak wyraźne jak być powinny. W takich wypadkach, przy oznaczaniu jest wskazana daleko posunięta ostrożność.
Bęsica kwietniówka pojawia się niemal w tym samym momencie co osinówka i występuje tak długo jak ona. Jeśli chodzi o jej występowanie, to wydaje się być nieco liczniejsza od osinówki… a przynajmniej w rejonie moich obserwacji (możliwe więc, że gdzieś indziej w Polsce, układ sił bęsic jest zupełnie inny). Mimo to, nie mam zbyt dużo jej zdjęć, bo i jest naprawdę płochliwym stworzeniem… nawet bardziej niż osinówka, a w każdym razie sam odbieram takie wrażenie.
Jeśli chodzi o jej tryb życia, to ten jest niemal taki sam jak u osinówki. Różnica jest jednak w tym, czym żywią się jej gąsienice. Te bowiem są ściśle związane z brzozami, dlatego właśnie kwietniówkę najłatwiej spotkać właśnie w pobliżu brzezin.