Koniec czerwca, niedzielne popołudnie, środek Lasu Miejskiego w Olsztynie. Maraton rowerowy trwa w najlepsze. Drogi leśne co i rusz przecinają kolejni kolarze. A ja co? No oczywiście, że szukam kolejnych, ciekawych gatunków owadów. I oczywiście warto było się wtedy ruszyć! Chociażby dla bohaterki dzisiejszego artykułu. Traf chciał, że usadowiła się… co ja piszę, usadowiły się (była parka!) na drzewie znajdującym się tuż przy ścieżce maratonu. Przyznam, że to trochę skomplikowało sprawę. Gdyby to był jakiś inny owad, może i nawet bym sobie odpuścił. Ale parka kuprówek trafiła mi się wtedy po raz pierwszy w życiu, więc nie dziwcie się, że nawet szusujący rowerzyści nie mogli mnie speszyć i odciągnąć od ich sfotografowania! Ci na dwóch kółkach mieli pewnie zresztą dodatkową atrakcję w postaci jakiegoś dziwnego gościa pstrykającego „korę drzewa,” ale co tam… wg mnie było warto uwiecznić tę parkę na zdjęciach i mam nadzieje, że wy również mi to przyznacie.
Systematyka
Ach… pamiętam jeszcze te czasy, kiedy usilnie próbowałem spotkać jakiegokolwiek przedstawiciela rodziny brudnicowatych (Lymantriidae). Serio. Wiem, że dla wielu wytrawnych motylarzy, może się to wydać dziwne. Bądź, co bądź, wiele z nich to gatunki dość liczne, a niektóre pojawiają się niekiedy na tyle masowo, że mogą powodować spore problemy w lasach (brudnica mniszka, Lymantria monacha), czy w sadach (brudnica nieparka, Lymantria dispar). Taa… ja jakoś nie miałem jednak zbyt dużo szczęścia. Do dorosłych, bo gąsienice od czasu do czasu mi się trafiały. Dzisiaj na szczęście nie mogę powiedzieć tego samego. Owszem. Spotkałem kuprówkę, spotkałem nawet brudnice mniszkę, ale nie tylko dlatego. Od tamtych czasów, sporo się bowiem pozmieniało i to do tego stopnia, że rodzina brudnicowatych stała się… podrodziną! Na chwilę obecną brudnice (Lymantriinae) zostały włączone do rodziny mrocznicowatych (Erebidae), podobnie zresztą jak np. niedźwiedziówki (Arctiinae) czy wstęgówki (Erebinae). Kiedyś do głowy by mi nie przyszło, że może dojść do takich… rewolucji, a dzisiaj proszę, jakie się cuda w systematyce dzieją.
Niezmienne pozostało natomiast to, że mamy w kraju dwa gatunki kuprówek. Oprócz naszej złotnicy, jest to również kuprówka rudnica (Euproctis chrysorrhoea). Na pierwszy rzut oka, jest bardzo podobna do złotnicy, ale samiczka rudnicy posiada znacznie ciemniejsze włoski na końcu odwłoka, a jakby tego było mało, cała ta końcówka, wydaje się być bardziej… bulwiasta. U samca włoski są również ciemniejsze niż u samca złotnicy, a na dodatek rude włoski nie ograniczają się tylko do końcówki odwłoka, lecz występują także na niemal całej powierzchni odwłoka.
Wygląd
Dorosła kuprówka nie jest zbyt dużym motylem i osiąga rozpiętość skrzydeł od 2,6 do 4,5 cm. Spora rozbieżność, ale wymiary podałem dla obu płci. Tymczasem u kuprówek mamy niemały dymorfizm płciowy. Samczyk jest znacznie mniejszy od samiczki, zaś rozpiętość jego skrzydeł sięga najwyżej do 3,2 mm. Od tej wartości zaczyna się minimalna wielkość samiczki i może ona osiągnąć maksymalnie właśnie 4,5 cm. Oczywiście to nie jedyny objaw różnic między samcem, a samicą. Kolejny, klasyczny wśród nocnych motyli, to budowa czułków. U samicy są proste i piłkowane, natomiast u samca pierzaste, wyglądające niczym ptasie piórka. Takie czułki są dla samczyków niezwykle ważne, ponieważ to dzięki nim są wstanie „wyniuchać” feromony samic i dzięki temu je znaleźć. Są jeszcze trzy, szare plamki w okolicach kąta tylnego przedniego skrzydła samca. Ciekawe jest jednak to, że u mojego samczyka, takich plamek nie widać!
To było o różnicach, a teraz powiem o ich wspólnych cechach. Obie płcie, mają to do siebie, że są wręcz śnieżnobiałe, dzięki czemu przykuwają wzrok. Ich nogi oraz tułów, pokryte są licznymi, białymi włoskami, które tworzą wspólnie coś jakby „futerko,” nadającego im niesamowitego uroku. No i jest jeszcze „złoty kuperek.” Koniec odwłoka, zarówno u samca jak i samiczki, pokryty jest złocistorudymi włoskami, czyli takim właśnie „kuperkiem” będącym swego rodzaju znakiem firmowym kuprówek. Warto na koniec dodać, że u samiczek pęczek na końcu odwłoka składa się z dużo większej ilości włosków niż u samca.
Gdzie ją można spotkać?
Praktycznie na terenie całej Polski, gdzie jest naprawdę bardzo pospolita i zdarza się od czasu do czasu wypatrzeć ją na pniach drzew. Spotkać ją można głównie w lasach mieszanych oraz liściastych, zwłaszcza tych wilgotniejszych. Oprócz tego, pojawia się także w parkach oraz ogrodach. Dorosłe motyle możemy obserwować od końca czerwca aż do końca sierpnia.
Tryb życia
Do czasu spotkania, o którym wspomniałem na samym początku tekstu, nie miałem żadnej okazji, by spotkać dorosłe kuprówki. Tamtego dnia, trafiłem zaś od razu na parkę! Wprawdzie siedzącą osobno, ale jednak. Osobnik na górze był znacznie większy niż ten na dole, więc od razu zrozumiałem, że to samica. Poniżej zaś, siedział sobie samczyk. Nie wyglądało, jakby miało dojść do czegoś między nimi, więc podejrzewam, że musiało być już po wszystkim. Mówi się więc trudno i fotografuje to co jest. Były przy tym bardzo spokojne, więc szło mi to jak po maśle.
Kuprówki są aktywne głównie nocą. Za dnia natomiast przesiadują sobie na pniach drzew, a bywa, że również na ścianach budynków. Ich życie opiera się w zasadzie tylko na rozmnażaniu. W ciągu jego trwania, nie tracą czasu na odżywianie się, ponieważ ich ssawka uległa całkowitemu uwstecznieniu, a to oznacza, że choćby chciały, to nie są wstanie pobierać żadnego pokarmu. Zamiast tego, zmuszone są korzystać z zapasów, które zgromadziły w stadium larwalnym. Same jednak bardzo często padają łupem różnych drapieżników, np. nietoperzy lub ptaków przeczesujących pnie drzew. W jednej ze swoich książek znalazłem informację, że takie zupełnie bezbronne, to one znów nie są. Zaniepokojone potrafią bowiem podkulić swoje odnóża i udawać, że są martwe! Muszę przyznać, coś w tym jest. Spotkane przeze mnie osobniki były naprawdę bardzo mało ruchliwe, a kiedy je poruszyłem, co by sfotografować ich złotawy „kuperek,” żadna nie chciała odlecieć, nawet kiedy jedną z nich wziąłem do ręki. Jakby tego było mało, jedna z nich faktycznie zastygła przez moment w bezruchu, zupełnie jakby chciała udawać prawdziwie martwą! Oczywiście obie odstawiłem później na miejsce, tzn. na pień drzewa, na którym siedziały.
No dobrze, skoro nie są zbytnio ruchliwe, to sprawdźmy co się z nimi dzieje, kiedy się uaktywniają, czyli nocą. Wtedy właśnie odbywają gody. Tuż po kopulacji, samiczka składa jajeczka. Te umieszcza w dość sporych złożach, na spodzie liści. Co ciekawe, samiczka kuprówki pokrywa złoże gęstą warstwą włosków, pochodzących z jej odwłoka. Dlaczego? Ponieważ włoski te mają właściwości drażniące, a skoro tak, to łatwo się można domyślić, że stanowią mechanizm obronny przed drapieżnikami. Dzięki temu, samiczka z pewnością zwiększa szanse przyszłych gąsienic, na szczęśliwe przyjście na świat.
To ostatnie ma miejsce we wrześniu. Początkowo gąsienice są małe, ale szybko rosną, żerując na kolejnych liściach. Później zaś nadchodzi okres zimy. Wtedy to gąsienice zimują, ukryte w podwójnym, białawym, półprzeźroczystym oprzędzie. Ponownie pojawiają się wiosną przyszłego roku, by kontynuować swój żer. Gąsienice kuprówki są bardzo wszechstronne pod względem wyboru pokarmu. Żerują na liściach drzew owocowych, dębów, wierzb, topól, olch, głogów i wielu innych. Ze względu na swą małą wybredność oraz żarłoczność, bywają uważana za dość groźne szkodniki drzew i krzewów. Gąsienica kuprówki jest wyjątkowo jaskrawo ubarwiona. Całe jej ciało jest czarne. Po jego bokach biegną wyraźne, niebieskawe plamki, zaś na środku ciała znajdują się dwa, pomarańczowo-czerwone paski, które niemalże stykają się ze sobą. Dodatkowo całe jej ciało pokryte jest licznymi włoskami. Parzącymi rzecz jasna, mogącymi wywołać podrażnienie skóry, także u człowieka. Właśnie dlatego gąsienice są tak kolorowe. Dzięki temu mogą skutecznie ostrzegać drapieżniki, by nie zbliżały się do nich, ponieważ może się to dla nich skończyć bardzo nieprzyjemnie. Osobiście odradzam więc branie ich do ręki. Do przepoczwarczenia dochodzi w czerwcu. Wówczas poczwarki znajdują się w oprzędach umieszczonych pomiędzy liśćmi. Co ciekawe, również te oprzędy są zabezpieczone parzącymi włoskami.
żółta końcówka zaskakująca, nie spodziewałbym się u tego owada takiego koloru. Wygląda jak kupka pierza 😉
No tak, kuprówka zlotnica po prostu musi mieć złocisty kuperek. 😉
Przeczytałam, co napisaleś o składaniu jajeczek – i wydaje mi się, że dzięki temu rozwiązałam pewną zagadkę:
http://fotoforum.gazeta.pl/zdjecie/3567893,2,69,jaja-bozonarodzeniowe.html
Faktycznie, do spamu odesłało 😀 Hmm… wg mnie, to jednak nie będzie kuprówka. Owszem, napisałem, że jajeczka są gęsto pokryte włoskami z jej odwłoka… i tak jest… zdecydowanie gęściej niż jest to na zdjęciu z twojego linku, a po za tym włoski kuprówki na końcu odwłoka są złoto-pomarańczowe (jak tu: http://farm5.staticflickr.com/4113/5196017154_7b1f164120_o.jpg), a te z fotoforum są ciemne. Gdybym ja miał obstawiać, to powiedział bym, że to jajeczka znamionówki starki (Orgyia antiqua)… w zasadzie wyglądają niemal tak samo, tylko to miejsce ich złożenia trochę nietypowe, ale widać znamionówce było to w tym przypadku obojętne. Przy okazji jajeczka kuprówki które są pokazane na stronie lepidoptera poświęconej właśnie jej zostało tam błędnie wstawione i w rzeczywistości należy właśnie do starki (na entomo się dogrzebałem do tej rewelacji) 😉
Aha, czyli to podobnie wygląda, jak w przypadku drugiej z kuprówek. To znaczy włoski mam na myśli. Dzięki, już napisałam sprostowanie u Al-vi. 🙂
Nie spodziewałam się takich byków na lepidoptera. 😉
Napisałam komentarz z linkiem i go wcięło. Poszukaj w spamie. 🙂
Pingback: Dziwadła wśród polskich gąsienic – część II | Świat Makro.com