Mucha. Naprawdę spora, o klasycznym, muszym wyglądzie. Należąca przy tym, do równie klasycznej rodziny muchowatych (Muscidae), znanej głównie za sprawą muchy domowej (Musca domestica), będącej wręcz jej wizytówką. Kiedy pierwszy raz się z nią spotkałem… niestety mi zwiała. Dopiero kilka miesięcy później, znów się na nią natknąłem i tym razem chłodna aura października sprawiła, że w końcu mogłem jej zrobić zdjęcie. Nie od razu mi się udało, bo choć nie była zbyt rozlatana, to i tak lubiła uciekać przed obiektywem, tyle, że na własnych nogach. Dopiero gdy usiadła mi na dłoni, uspokoiła się i dzięki temu, mogę wam ją pokazać. Pytanie tylko, jak ją nazwać?
Mesembrina meridiana i Mesembrina intermedia
Dawno mi się nie trafił gatunek, który prowadziłby do takich komplikacji identyfikacyjnych, jak właśnie ta muszka. W zasadzie pisząc ten artykuł, bazowałem na informacjach dotyczących tylko jednego gatunku, czyli M. meridiana (znanej też jako odchodnica pastwiskowa). W naszym kraju mamy jednak trzech przedstawicieli tego rodzaju, a ja musiałem zapomnieć właśnie o M. intermedia. Dobrze jednak, że w porę sobie o niej przypomniałem, ponieważ jest bardzo istotna ze względu na łudzące podobieństwo do M. meridiana. Jak je odróżnić? Dobre pytanie i na razie nie udało mi się znaleźć na nie satysfakcjonującej odpowiedzi. Niełatwo jest też dowiedzieć się czegoś o jej trybie życia. Póki co, udało mi się ustalić, że jej zasięg ogranicza się głównie do Środkowej Europy a jej tryb życia jest bardzo zbliżony do tego, jaki prowadzi M. meridiana. Z tego też względu, na szczęście nie musiałem wprowadzać zbyt dużych korekt w roboczym tekście.
A co z trzecim gatunkiem? Zdecydowanie różni się od swoich dwóch kuzynek, dlatego też zasłużyła sobie na osobny artykuł i tak się składa, że możecie go znaleźć na moim blogu tutaj.
Wygląd
Dorosłe odchodnice dorastają nawet do 1,3 cm. To całkiem sporo, chociażby w porównaniu z ich domową kuzynką. Jeśli chodzi o wygląd, to trzeba przyznać, rzucają się w oczy. Twarz, nasady skrzydeł oraz stopy, są żółto-pomarańczowe. Resztę ciała mają po całości czarną, a do tego błyszczącą (zwłaszcza przedplecze). Jak by tego było mało, pokryte są również licznymi, czarnymi włoskami. Nie są więc zbyt estetyczne pod względem wyglądu, a nawet mogą trochę groźnie wyglądać, jednak na szczęście dla ludzi, są całkowicie nieszkodliwe.
Gdzie je można spotkać?
Właściwie to w całej Polsce. Jeśli jednak chodzi o wybór środowisk, to trzeba przyznać, że muszki z tego rodzaju są dość wymagające. Preferują pastwiska, zarówno dla bydła jak i koni. Czasami zdarza im się również występować w miejscach mniej typowych, ale sąsiadujących z nimi, chociażby w lasach. Swoje muszki udało mi się spotkać w olsztyńskim Lesie Miejskim. Dorosłe owady można obserwować od kwietnia do końca października.
Tryb życia
Większość swego życia, odchodnice przesiadują na pniach drzew, liściach oraz ścianach budynków. Wygrzewają się wówczas na słońcu i są przy tym bardzo czujne. Zaniepokojone natychmiast odlatują, dlatego właśnie niechętnie pozują do zdjęć. No chyba, że tak jak wcześniej pisałem, mamy początek października lub koniec kwietnia, wówczas działają na zwolnionych obrotach i łatwiej idzie robienie im zdjęć.
Jeśli chodzi o odżywianie się, to muszki te bardzo chętnie odwiedzają kwiaty, by pożywiać się ich nektarem. Niekiedy jednak, mogą uzupełniać swoją dietę czyimś potem, który wysysają, gdy np. usiądą komuś na ręce czy nodze. Energia z tego typu pokarmu jest szczególnie potrzebna samicom, którą muszą przecież złożyć jaja. A te umieszczają w mało przyjemnym miejscu, bo bezpośrednio w krowich i końskich odchodach (no i już wiadomo, co je tak ciągnie do pastwisk). Myliłby się jednak ten, kto sądził by, że larwy odżywiają się sami odchodami. Tak naprawdę są bowiem drapieżnikami, które polują w tych odchodach na larwy innych much. Można więc przyjąć, że Mesembrina spp. są pożyteczne, ponieważ dorosłe zapylają kwiaty, natomiast larwy przyczyniają się do ograniczania liczebności innych, znacznie bardziej dokuczliwych muchówek.
bardzo ładna z tymi złotymi aplikacjami
W ogóle z owadami to są same komplikacje 😉
Muszysko ładne, fajne ma skrzydełka 🙂