Według Wikipedii jest ich w naszym kraju 45 gatunków. Niedużo, ale to wcale nie oznacza, że muszki te są rzadko spotykane. Wręcz przeciwnie. Często zdarza im się pojawiać chociażby w naszych mieszkaniach. Nie zawsze jednak ludzie są świadomi tego, że mają do czynienia z muchówkami. Zdecydowanie bardziej, przypominają bowiem miniaturowe ćmy i podobnie jak one, często przylatują do światła.
Wygląd
Ćmiankowate to bardzo małe owady, które dorastają maksymalnie do około 5 mm, ale często są znacznie mniejsze, zwłaszcza jeśli chodzi o gatunki pojawiające się w naszych mieszkaniach. Z wyglądu przypominają „rasowe” ćmy. Ich ciała pokryte są gęstymi włoskami, zaś na skrzydełkach często występują również drobne łuseczki. Zupełnie jak u prawdziwych ciem. Swe skrzydła składają dachówkowato, bądź też trzymają płasko. Oczywiście, jak wszystkie inne muchówki, ćmiankowate posiadają tylko jedną parę skrzydeł i dzięki temu łatwo jest się zorientować, z kim tak naprawdę mamy do czynienia. Wspomnę jeszcze, że na głowie znajduje się para dość długich (jak na muchówki), paciorkowatych czułków, oraz całkiem spore oczy. W sumie nie ma się co temu dziwić, wszak należą do muchówek długoczułkowych (Nematocera). Choć ćmiankowatych niema u nas dużo, to i tak przysparzają kłopotów przy oznaczaniu. Poszczególne gatunki są do siebie bardzo podobne, dlatego właśnie postanowiłem omówić po całości całą rodzinę, bez niepotrzebnego rozdrabniania się na gatunki.
Gdzie je można spotkać?
Część gatunków, chociażby z takich rodzajów jak Pericoma czy Ulomyia, często można znaleźć w lasach, zwłaszcza wilgotnych, położonych blisko bagien, wód płynących oraz stojących. Inne, np. z rodzaju Psychoda, trzymają się znacznie bliżej ludzi i można je spotkać np. w łazienkach czy na ścianach budynków. Oczywiście ćmiankowate, są szeroko rozprzestrzenione w całej Polsce, więc każdy ma szanse się z nimi spotkać.
Tryb życia
Nasze rodzime ćmiankowate wiodą dość spokojny żywot. Dorosłe owady zresztą znów nie aż tak długi, bo jeśli znów wierzyć Wikipedii, żyją raptem do 5 dni. Mało, ale w zupełności wystarczy, by w tym czasie zrobiły to, co do nich należy. Wiele ćmiankowatych prowadzi nocny tryb życia i wtedy też, z powodu licznego oświetlenia, często zdarza im się zboczyć z kursu i trafić do naszych domów. Inne gatunki, można natomiast spotkać w wilgotnych lasach, gdzie przesiadują sobie spokojnie na liściach. Nie są zbyt płochliwe i całkiem ładnie pozują, choć ich małe rozmiary (mimo tego, że są przeważnie większe od swych miejskich kuzynów) wcale nie ułatwiają fotografowania. Dorosłe ćmiankowate często nie pobierają pokarmu, a te, które to robią, ograniczają się głównie do zlizywania soków z liści (np. spadzi) albo kwiatów (nektar). To sprawia, że nasze rodzime gatunki, są owadami całkowicie nieszkodliwymi dla ludzi. Nie musimy się więc bać, że będą nas kąsać, lub wysysać krew.
Zupełnie inna sytuacja ma miejsce w przypadku niektórych, tropikalnych kuzynów. Przykładem mogą być chociażby przedstawiciele podrodziny Phlebotominae. Wyjątkowo nieciekawe typy, wśród których, szczególnie złą sławą cieszy się rodzaj Phlebotomus. Na świecie, przedstawiciele tego rodzaju określani są jako „sand flies” (czyli „piaskowe muchy”), natomiast w naszym kraju mówi się na nie po prostu moskity (chociaż tutaj muszę zaznaczyć, że nazwa ta, bywa również używana jako potoczne określenie tropikalnych komarów). Muchówki z tego rodzaju, nie tylko wysysają krew, lecz także przenoszą bardzo niebezpieczne choroby, jak Leiszmaniozę, Chorobę Carriona czy Chorobę/Gorączkę Pappataci. My możemy się jedynie cieszyć, że w naszym kraju, póki co, nie zapowiada się, byśmy mieli styczność z tymi chorobami, a rodzime ćmiankowate wolą spadź, od naszej krwi.
No dobrze, a co z larwami? Te prowadzą wodny tryb życia. Z wyglądu są typowo robakowate, zaś końcówka odwłoka, jest zaopatrzona w syfon, który służy do oddychania (larwy wystawiają go ponad wodę, by móc pobierać powietrze), oraz małe, grzbietowe płytki. Larwy z rodzaju Pericoma, są dodatkowo uzbrojone w piórkowate lub kolczaste wyrostki. Larwy ćmiankowatych dorastają najwyżej do 5 mm, zaś ubarwienie mają najczęściej ciemne. Część z nich, przystosowała się do życia w wyjątkowo zanieczyszczonych wodach (chociażby rodzaj Psychoda), często o niskim pH, czy niezbyt dużej zawartości tlenu. Z tego też względu, można je spotkać np. w pobliżu oczyszczalni ścieków, w okolicach szamb, ścieków, no i oczywiście naszych toalet. Znaleźć je można na różnych przedmiotach, które są zanurzone w wodzie, ale także na glonach, czy w błocie, gdzie odżywiają się różnymi mikroorganizmami. Larwy z rodzaju Pericoma, wolą z kolei czyste, leśne strumienie oraz potoki, dlatego ich dorosłe formy można spotkać właśnie w ich pobliżu.
Jak się pozbyć cmiankowatych z domu?
A w czym one przeszkadzają żeby się ich pozbywać? Ciężko je dostrzec są całkowicie niegroźne a nawet nieznacznie pożyteczne, więc po jaką cholerę? POmijając fakt że to raczej niemożliwe.
Jak pozbyć się ćmiankowatych z mieszkania. Koszmar. Pomocy
dołączam się, jak się tego paskudztwa pozbyć?
Kiedyś fruwała mi taka jedna muszka w łazience, myślałem że to owocówka skądś się przypałętała i że zdechnie. Wyjechałem na dwa dni, wchodzę do łazienki a tam z 50 muszek, podnoszę gąbkę a tam mrowie robaków, na podłodze w zakamarkach brodzika gdzie wilgoć też robactwo.
Tego nie da się wyplenić bo wlatuje przez wentylację jedyne co można robić to utrzymywać suchość w łazience żeby się nie rozmnażały jak w moim przypadku. Im wystarczy tylko kilka kropel wody w brodziku, umywalce, na kafelkach, wilgotna gąbka czy ręcznik.